savoir vivre i "elity"
: 2018-09-22, 13:40
- niepośledni przedsiębiorca (właściciel znaczących nieruchomości i obracający takowymi), dawniej właściciel jakiejś agencji morskiej czy crewingowej (pośrednictwa pracy marynarzy), jeszcze wcześniej pływający (oficer marynarki handlowej) i ponoć także pomysłodawca lub współpomysłodawca nazwy Dar Młodzieży, teraz fundator tablicy pamiątkowej dla człowieka (znanego ogółowi także z zapisów / relacji o nim w dziełach literackich) zasłużonego polskiej morskości
- były dziekan wydziału nawigacyjnego na akademii morskiej
- oficerowie marynarki handlowej i wykładowcy z Akademii Morskiej
- inni obecni "oficjalnie" na odsłonięciu tablicy poświęconej
- też "mundurowa", była podsekretarz stanu (ds. morskich) w ministerstwie (jak nie było jeszcze min. gospodarki morskiej)
...tacy ludzie, jak wymienieni powyżej, to "coś w rodzaju" tzw. elit, "co nie"?...
teraz wyobraźcie sobie, że znany przedsiębiorca (przybywający na uroczystość odsłonięcia tablicy upamiętniającej znanego człowieka zasłużonego dla morskości Polski), nota bene jako jedyny z przybyłych wpadając na taki pomysł, przyniósł słusznej wielkości i urody bukiet kwiatów (właściwie - bukieto-wieniec) i złożył na tablicy, którą przed chwilą odsłonięto...
uroczystość dobiegła końca... zgromadzeni ucinają krótkie pogawędki towarzyskie, żegnają się i już się rozchodzą...
przedsiębiorca, który przyniósł kwiaty i złozył na tablicy także oddalił się z miejsca uroczystości... (jako jeden z wcześniej opuszczających to miejsce spośród zgromadzonych), więc NIE WIDZIAŁ sytuacji, o której za chwilę...
niektórzy jeszcze zostali na jakieś ostatnie pogaduchy... w międzyczasie ze dwie osoby z głównych organizatorów całej uroczystości udzielało wywiadów do kamery... (media były, niezbyt liczne, ale były... w końcu to jest tablica dla upamiętnienia naprawdę ważnej postaci z historii polskiego szkolnictwa morskiego)
ostatnia "większa" grupka jeszcze się kręciła koło tablicy... robiła sobie zdjęcia na skraju nabrzeża z dużą planszą - zdjęciem osoby, dla upamiętnienia której odsłaniano tablicę...
i w tej właśnie grupie były osoby, które wymieniłem na początku... no... tak jakby "elity"... w tym m.in. fundator tablicy upamiętniającej człowieka zasłużonego dla morskości Polski oraz była podsekretarz stanu (ds. morskich) w ministerstwie rządu PO-PSL...
i jakaś to "sprawa" i rozmowa "wyszła" w tym szacownym gronie?...
- Aniu, weź kwiatki...
- No jak to?.. Przecież... Nie zostają tu?...
- Aniu weź, tu zmarnieją...
- Nie, nie biorę...
została jednak paroma głosami panów z "elit" niemal "zakrzyczana" i w końcu wzięła...
- zabrała z miejsca uroczystości kwiaty (bukieto-wieniec) przyniesione (przez kogoś innego, choć to akurat mało ważne dla opisywanej "sytuacji") i wzięła ze sobą, oddalając się z miejsca uroczystości... [nie więcej niż w 15 minut od momentu złożenia bukietu na tablicy pamiątkowej dla człowieka zasłużonego dla morskości Polski]... rozumiem, że postawi kwiaty dla Macaja u siebie w domu... nie zmarnieją... będą przez parę dni cieszyły oczy...
rozumiecie to? rozumiecie zachowanie "elit"? bo ja nie...
- były dziekan wydziału nawigacyjnego na akademii morskiej
- oficerowie marynarki handlowej i wykładowcy z Akademii Morskiej
- inni obecni "oficjalnie" na odsłonięciu tablicy poświęconej
- też "mundurowa", była podsekretarz stanu (ds. morskich) w ministerstwie (jak nie było jeszcze min. gospodarki morskiej)
...tacy ludzie, jak wymienieni powyżej, to "coś w rodzaju" tzw. elit, "co nie"?...
teraz wyobraźcie sobie, że znany przedsiębiorca (przybywający na uroczystość odsłonięcia tablicy upamiętniającej znanego człowieka zasłużonego dla morskości Polski), nota bene jako jedyny z przybyłych wpadając na taki pomysł, przyniósł słusznej wielkości i urody bukiet kwiatów (właściwie - bukieto-wieniec) i złożył na tablicy, którą przed chwilą odsłonięto...
uroczystość dobiegła końca... zgromadzeni ucinają krótkie pogawędki towarzyskie, żegnają się i już się rozchodzą...
przedsiębiorca, który przyniósł kwiaty i złozył na tablicy także oddalił się z miejsca uroczystości... (jako jeden z wcześniej opuszczających to miejsce spośród zgromadzonych), więc NIE WIDZIAŁ sytuacji, o której za chwilę...
niektórzy jeszcze zostali na jakieś ostatnie pogaduchy... w międzyczasie ze dwie osoby z głównych organizatorów całej uroczystości udzielało wywiadów do kamery... (media były, niezbyt liczne, ale były... w końcu to jest tablica dla upamiętnienia naprawdę ważnej postaci z historii polskiego szkolnictwa morskiego)
ostatnia "większa" grupka jeszcze się kręciła koło tablicy... robiła sobie zdjęcia na skraju nabrzeża z dużą planszą - zdjęciem osoby, dla upamiętnienia której odsłaniano tablicę...
i w tej właśnie grupie były osoby, które wymieniłem na początku... no... tak jakby "elity"... w tym m.in. fundator tablicy upamiętniającej człowieka zasłużonego dla morskości Polski oraz była podsekretarz stanu (ds. morskich) w ministerstwie rządu PO-PSL...
i jakaś to "sprawa" i rozmowa "wyszła" w tym szacownym gronie?...
- Aniu, weź kwiatki...
- No jak to?.. Przecież... Nie zostają tu?...
- Aniu weź, tu zmarnieją...
- Nie, nie biorę...
została jednak paroma głosami panów z "elit" niemal "zakrzyczana" i w końcu wzięła...
- zabrała z miejsca uroczystości kwiaty (bukieto-wieniec) przyniesione (przez kogoś innego, choć to akurat mało ważne dla opisywanej "sytuacji") i wzięła ze sobą, oddalając się z miejsca uroczystości... [nie więcej niż w 15 minut od momentu złożenia bukietu na tablicy pamiątkowej dla człowieka zasłużonego dla morskości Polski]... rozumiem, że postawi kwiaty dla Macaja u siebie w domu... nie zmarnieją... będą przez parę dni cieszyły oczy...
rozumiecie to? rozumiecie zachowanie "elit"? bo ja nie...