O polskim, morskim rynku wydawniczym i jego specyfice

Dokumenty, książki, artykuły prasowe, internetowe, ikonografia, filmy...

Moderatorzy: crolick, Marmik

MiKo
Admin FOW
Posty: 4040
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

O polskim, morskim rynku wydawniczym i jego specyfice

Post autor: MiKo »

Wydzieliłem temat, bo dyskusje tego typu wracają jak bumerang, a nie ma sensu by siedziały w temacie o nowościach wydawniczych.

Marmik

de Villars pisze:Lutowy MSiO:
http://www.magnum-x.pl/index.php?option ... &Itemid=15
Z przykrością trzeba stwierdzić, że dla osoby interesującej się czasami nieco dawniejszymi, zupełnie nie wart swojej ceny. Owszem, niemieckie KL to temat ciekawy, ale to tylko część opracowania, jaks ię kupi ten nr, to trzeba będzie i kolejny (kolejne?).. Drugi interesujący temat, Nelson - to też tylko część - jak ktoś nie kupił poprzedniego nr (jak ja, bo dla samej "połówki Nelsona" nie byłem skłonny wydać pieniądze), to ten nr też jest bez sensu.. Chyba redakcja sama jest świadoma postępującego upadku pisma, bo chce na siłę utrzymać czytelników, produkując takie tasiemce.. Niestety, nie każdy da się na to nabrać..
Spadek zainteresowania pismami papierowymi jest chyba oczywisty. Natomiast chciałbym gorąco zaprotestować przeciwko oskarżeniom o "tasiemcach" i chytrym planie redakcji na oskubanie czytelnika z 12 złotych. Pewnych tematów nie da sią opisać na kilku stronach, bo wychodzi z tego papka nudna i niewnosząca nic nowego. To właśnie publikowanie artukuł o jakimś konkretnym typie okrętu w formie parustronicowej zajawik uważam za pozbawione sensu. Zdecydowanie wolę kupić dwa numery i mieć pełen obraz na przedmiot artukułu, niż jeden numer z informacjami powszechnie znanymi. Ja czuję się naciągnięty kupując czaspismo publikujące artykuły wtórne, niepełne, ślizgające sie po temacie i kompletnie nie ma znaczenia, czy są w formie jedno-, dwu,- czy nawet trzyczęściowej.
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 4953
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Post autor: Marmik »

de Villars pisze:Z przykrością trzeba stwierdzić, że dla osoby interesującej się czasami nieco dawniejszymi, zupełnie nie wart swojej ceny.
Obawiam się, że dla Ciebie niemal każdy numer jest ekonomicznie nieatrakcyjny :wink: . Po prostu, tematyka przedpierowszowojenna to niestety tylko ułamek zainteresowań czytelników. Pomijanie tej tematyki byłoby grubym błędem, lecz nie należy oczekiwać "wysypu" artykułów w jednym numerze.

Ze swojej strony napiszę, że omawiany numer jest IMO nieco powyżej średniej dla tego pisma. Może nie ma jakiejś niesamowitej różnorodnosci form, ale zakres tematyczny jest nieźle wyważony. Jest coś o dawnych wiekach, jest coś o cywilach, jest coś z czasów dzisiejszych, jest coś z zminej wojny, jest coś z DWS, jak i PWS, jest coś w powiązaniu z lotnictwem, no i jest PMW.
Wszytskiego po trochu. Jak dla mnie to dobry kierunek. Może nie każdego zadowoli rozłożenie objętości na poszczegolne tematy, ale i tak trzeba patrzeć kompleksowo.

Co do dzielenia na części to po części podzielam zdanie dV, ale nie upatruję w tym "chytrego planu" redakcji. Moim zdaniem, artykuł nie dłuższy niż 2 arkusze autorskie powinien być drukowany w całości. Jeżeli dłuższy to może warto pchać go do specjalnego numeru?
Moje podejscie wynika z tego, że nie kupuje każdego numeru misia, a tym samym mam tylko druga część tekstu o Nelsonach :D .

Mimo tego uważam, że w całym numerze może znaleźć się coś dzielone na części, ale w tym są aż trzy "dzielone" teksty, co IMO jest już liczbą zbyt dużą.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Marek T
Posty: 3270
Rejestracja: 2004-01-04, 20:03
Lokalizacja: Gdynia

Post autor: Marek T »

MiKo pisze:Pewnych tematów nie da sią opisać na kilku stronach, bo wychodzi z tego papka nudna i niewnosząca nic nowego.
Ale można się ograniczyc do konkretnego problemu i drążyć go do woli, bez rozpoczynania tematu od "starożytnych Rzymian".
MiKo
Admin FOW
Posty: 4040
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Post autor: MiKo »

Marek T pisze:
MiKo pisze:Pewnych tematów nie da sią opisać na kilku stronach, bo wychodzi z tego papka nudna i niewnosząca nic nowego.
Ale można się ograniczyc do konkretnego problemu i drążyć go do woli, bez rozpoczynania tematu od "starożytnych Rzymian".
Oczywiście. Pisałem o pewnych tematach - takich jak monografie okrętów np. Nelson. Opisywać typ pancernika (duży skomplikowany okręt) na 10 stronach mija się z celem. Moim zdaniem to takie pseudo monografie wogóle niepowinny być publikowane w czasopismach. Tak jak pisał Marmik do specjalów, czy Biblioteki MSiO. Wydaje mi się, że w dobrym kierunku poszło OW - monografie oddzielnie, artykuły oddzielnie.

Z drugiej strony, konkretne bardziej specjalistyczne tematy, nie są tak nośne dla czasopisma jak przysłowiowy "Pancernik Yamato".
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 4953
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Post autor: Marmik »

MiKo pisze:Wydaje mi się, że w dobrym kierunku poszło OW - monografie oddzielnie, artykuły oddzielnie.
Niestety, niektóre teksty publikowane w OW w x-częsciach są za duże nawet na monografię, a co dopiero na periodyk. O ile dobrze pamietam to był taki tasiemiec o amerykańskich okrętach dowodzenia, którego pomimo szczerych chęci nie dałem rady w całości przeczytać. Rozumiem jednak wydawnictwo, bo wygląda to tak, że osobną monografię o okrętach dowodzenia mało kto kupi (a w końcu wydawnictwo to nie Caritas), a temat jest na tyle ciekawy, że warto go przedstawić (a i jest ktoś komu się chciało to napisać). Problem polega na tym, że w przypadku OW nie ma takiego "luksusu" jak przy MSiO, tzn. kupowanie tylko wybranych numerów nierzadko mija się z logiką.
Jak zatem widać z powyższego, pisma choć zazębiaja się w niektórych dziedzinach są celowane w inny rodzaj odiorców. Wydaje się, że ci, którzy dla OW są odbiorcami głównymi (prenumeratorzy i cykliczni kupowacze), dla MSiO są odbiorcami dodatkowymi... ale to tylko moje domysły :-D .
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
MiKo
Admin FOW
Posty: 4040
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Post autor: MiKo »

W OW też zdarzają się odcinkowe monografie okrętów. Jednak myślę, że rugowanie ich z czasopisma w kierunku oddzielnych publikacji jest dobrym pomysłem a jest tego coraz więcej (Colorado, Yorktown, NC)Podobnie było z BMSiO ale ostatnio coś zanikło. Oczywiście jest to spojrzenie ze strony odbiorcy - jeśli BMSiO się nie sprzedawały to i nie dziwne, że ich coraz mniej.

W czasopiśmie IMHO potrzeba bardziej artykułów problemowych skupiających się na jakieś konkretnej sprawie - postawienie tezy, analiza, argumenty itd., a nie dane i tabelki w formie słowotocznej plus kalendarium służby...
Awatar użytkownika
pothkan
Posty: 4479
Rejestracja: 2006-04-26, 23:59
Lokalizacja: Gdynia - morska stolica Polski
Kontakt:

Post autor: pothkan »

Marmik pisze:Jak zatem widać z powyższego, pisma choć zazębiaja się w niektórych dziedzinach są celowane w inny rodzaj odiorców. Wydaje się, że ci, którzy dla OW są odbiorcami głównymi (prenumeratorzy i cykliczni kupowacze), dla MSiO są odbiorcami dodatkowymi... ale to tylko moje domysły :-D .
Widać to choćby po kanałach dystrybucji: MSiO można dostać nie tylko w EMPiKach i salonach prasowych typu Relay, ale także czasem (choć rzadko) w zwykłym kiosku - zaś OW jest właściwie do kupienia tylko w EMPiKu, lub wręcz w wybranych księgarniach.
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 4953
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Post autor: Marmik »

MiKo pisze:W czasopiśmie IMHO potrzeba bardziej artykułów problemowych skupiających się na jakieś konkretnej sprawie - postawienie tezy, analiza, argumenty itd., a nie dane i tabelki w formie słowotocznej plus kalendarium służby...
Prezentujesz, podobnie jak ja, spojrzenie na sprawę oczami odbiorcy dysponującego określonym zasobem wiedzy z zakresu tematyki pism. Szukamy czegoś nowego lub pisanego w myśl zasady non nova, sed novae.

Niestety dla nas, stety dla innej grupy odbioców, pismo musi też dbać o tych co lubią tabelki i kalendaria :wink: . Jak duże są poszczególne grupy? Nie wiem. Nie wiem też czy ktokolwiek wie, bo głosowanie portfelami ma to do siebie, że działa ze zwłoką, a i potrafi opierać się na inych względach niż merytoryczne.

Marek Błuś pisał kiedyś, że brakuje pisma profilowanego dla młodszych czytelników. To święta prawda. Jestem ciekaw jak sprzedałby się egzemlarz specjalny jakiegoś pisma wydany specjalnie dla najmłodszych. Ot, co to jest okręt i dlaczego nie tonie, gdzie jest rufa, a gdzie kilwater :wink: , co to kluza, a co falszburta itp., dużo kolorowych grafik i teksty o najwspanialszych zwycięstwach na morzu, o bohaterach i przygodzie.
I absolutnie bez żadnej niemczyzny, bo obecnie wielu widzi tylko u-booty i Bismarcka, co jest następstwem zasypania rynku wydawniczego tym co kiedyś było tematem tabu. Nie zrozumcie nie źle, sam mam w domu większość monografii poświęconych okrętom Kriegsamarine, ale są one IMO we właściwych proporcjach z publikacjami o innych flotach, podczas gdy dla niektórych młodych miłośników tematyki Bismarck i Tirpitz są słowami-kluczami, bo jeżeli pancernik to tylko taki :wink: .

Wiem, że to oczym piszę dziś można znaleźć w internecie, ale przecież rynek czasopism nadal jest olbrzymi, co znaczy że jednak Polacy potrafią jeszcze czytać słowo drukowane.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
MiKo
Admin FOW
Posty: 4040
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Post autor: MiKo »

Wydaje mi się, że odbiorcami OW i MSiO są jednak czytelnicy starsi. A spadek sprzedaży doskonale tłumaczy ich stopniowe wymieranie :?
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 4953
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Post autor: Marmik »

MiKo pisze:Wydaje mi się, że odbiorcami OW i MSiO są jednak czytelnicy starsi.
Co do tego to nie mam wątpliwości. Zastanawia mnie jednak jaka część poszukuje artykułów problemowych, a jaka opisowych lub przekrojowych. Drążąc temat różnorodności form poruszę kwestie wywiadów. Czasami mogą to być ciekawe teksty na maksimum 2 strony. Problem polega na tym, że ciężko w dzisiejszych czasach podczas wywiadu uzyskać jakiś konkret, ale... zawsze można zadać niewygodne pytanie :wink: .
Chyba Nasze Morze wzięło sobie tę formę do serca.

A czy rynek wymiera? Pewnie tak, bo Polska stanęła plecami do morza. Zresztą, jak to napisał prawie pół tysiaca lat temu Sebastian Fabian Klonowic... "Może nie wiedzieć Polak, co to morze, gdy pilnie [ziemię] orze...". Zatem, historia lubi kołem się toczyć, ale nadzieja umiera ostatnia :wink: .
Z drugiej strony, czy faktycznie występuje jakiś drastyczny spadek sprzedaży? Ja widzę, że w "moich stronach" pisma jako tako schodzą, nie leżakując tygodniami na półkach.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
domek
Posty: 1657
Rejestracja: 2004-01-09, 04:44

Post autor: domek »

Już od bardzo dawna istniała możliwość walki z "Warszawą"

Ale wszyscy wsadzają łep w piasek i dalej dają się kopać w tyłek :D


pozdrawiam :lol:
Shinano
Posty: 657
Rejestracja: 2004-03-07, 22:25

Post autor: Shinano »

domek pisze:Już od bardzo dawna istniała możliwość walki z "Warszawą"

Ale wszyscy wsadzają łep w piasek i dalej dają się kopać w tyłek :D


pozdrawiam :lol:
A niby jak?
Rozumiem, że piszesz ze swojej celi, gdzie odsiadujesz za walkę? :D
Duże koty zjadam na przystawkę.
Awatar użytkownika
AvM
Posty: 6375
Rejestracja: 2004-08-03, 01:56

Post autor: AvM »

Juz parnascie lat temu jechalem z Bordeaux do Gdanska samochodem.
Jechalismy wzdluz morza (morz) i podziwialismy, Polska jezcze chyba nie byla w EU
Ale ogolbny widok byl taki:
- umarle zarosniete trawa stocznie
- nabrzeza opuszczone luib zamieniane w tereny spacerow rekreacyjne
- porty opuszczone, a czasami przemyslowe
Tk ze jest to tendencja oglla dla krajow uprzemylowionych.

Jest takie miasto Bielefeld, zreszta tam tez bylo wydawnictow morskie.
W okolicach Centowm miasta ulice maja nazwy zwiazane z przeedzalniami, lninem, itd.
Stare fabryki to osrodkui kultualne , itd.
Tak samo z przemyslem okretowo-morskim sie powoli dzieje.

W anglieskim World Ship Society sa raczej starzy ludzie,
na konferencji o budownictwie okretowym nad tamiza siwo,
Na zdjeciach zamiescilem nasza "mlodziezawa" grupe.

Polska specyfika
- przed wojna Liga Morska wytworzyla zainteresowanie Morzem
- po wojnie kilku wspanaialch ludzi podtrzymalo te tradycje,
a Polska stawala sie potega morska,
"Morze" mialo naklad 150,000 egzemplarzy
- niesamowity rozwoj w 80.tych , gdzie Polacy przepili sie w wydawnictwie Conway.
- zaintersowanach , czy czasopism najwieceh na swiecie biorac pod uwaga i aktualna flote i tradycje morskie
deglock
Posty: 569
Rejestracja: 2004-01-14, 14:47

Post autor: deglock »

Ponieważ zupełnie niechcący za przykład tasiemca został wzięty mój tekst o niemieckich KL to spieszę poinformować, że artykuł ma tylko (albo dla niektórych aż) 2 (słowie: dwie) części. Istnieje pewien problem z doborem artykułów żeby numer zainteresował każdego. I to jest fakt. Akurat dwa pierwsze numery z tego roku powinny zadowalać każdego, gdyż były teksty o dużych okrętach i o sprawach zupełnie nieznanych z epoki dawnej (vide tekst pothkana). Są drukowane także teksty o charakterze opiniotwórczym… wiec nie bardzo wiem czego jeszcze można chcieć. No można narzekać na pewien niedosyt w tym czy innym temacie, ale cóż nie zadowolisz wszystkich.
Co do walki z Warszawą (zakładam że o treści jakie są w MSIO) to przyznam że to zły pomysł. Lepiej pewne rzeczy tłumaczyć, prosić, sugerować. MSIO zmienia się mniej więcej zgodnie z tym co tu piszemy (popatrzcie sobie na numery sprzed kilku lat). Nie są to może zmiany rewolucyjne, ale ewolucyjne. Zresztą myślę, że w najbliższym czasie pewne zmiany sami zauważycie. Poza tym jako Polacy uważam że jesteśmy szczęściarzami, gdyż MSIO jest w pewnym sensie ewenementem w skali Europy (zarówno jeżeli chodzi o prezentowane teksty, częstotliwość ukazywania się czy nakład). Do tego mamy jeszcze OW i MXXW.
Natomiast rzeczywiście problemem jest zupełny spadek zainteresowania sprawami morskimi (w tym także historią morską). Są to kwestie związane z rozwojem cywilizacyjnym i nie bardzo widzę żeby można było z tym coś zrobić. Jedyną szansą aby te zainteresowania morskie nie zaginęły jest włączenie ich na przykład do programu nauczania w szkołach. Ja kiedyś kupiłem sobie na pamiątkę bardzo ciekawą rzecz… Podręcznik Jungi z 1952 roku. Oczywiście książka wydana została w ZSRR i nawet jest w niej portret Józefa S, ale sama idea jest całkiem sensowna gdyż w takiej niewielkiej broszurce są wszystkie podstawowe informacje o morzu, marynarce wojennej itp. Wydaje mi się, że prędzej niż później wydawcy będą musieli znaleźć jakiś sposób żeby młodzi ludzie połknęli bakcyla. Nie dotyczy to tylko spraw morskich, ale w ogóle mam wrażenie, że dziś jest niewielu ludzi młodych mających jakiekolwiek sprecyzowane hobby (oglądania TV i gier komputerowych nie traktuję jako hobby).
PZDR
MG
Awatar użytkownika
AvM
Posty: 6375
Rejestracja: 2004-08-03, 01:56

Post autor: AvM »

Przy o kazji " Kssiazki dla Jungow" , itd,
okazuje sie ze w takich popularnych wydaniach sa informacje i okrety floty pruskiej ktorych nie ma w Grönerze :-)
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 4953
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Post autor: Marmik »

deglock pisze:Ponieważ zupełnie niechcący za przykład tasiemca został wzięty mój tekst o niemieckich KL to spieszę poinformować, że artykuł ma tylko (albo dla niektórych aż) 2 (słowie: dwie) części.
Sądzę, że nikt nie zaliczył go tu do "tasiemców". Przynajmniej nie zauważyłem tego w tekście, bo mowa była o przykładach takich jak "Amerykańskie okręty dowodzenia cz. VIb" .
EDIT: Przepraszam, teraz zauważyłem. dV zaliczył go do "tasiemców".

Zaś faktem jest, że czytanie artykułów dzielonych na części (nawet dwie) wymaga zakupu dwóch numerów, a nade wszystko rozciąga się w czasie (choć części same w sobie cechują się dużą "autonomicznością", to często kolejna odwołuje się do poprzedniej).
Tu raczej chodzi o to ile tekstów dzielonych na części powinno przypadać na dany numer. Dotyczy to konkretnie miesięcznika takiego jak MSiO, bo jak jest w OW to wszyscy wiemy.
Pamiętam, że artykuł fdt był dzielony aż na cztery części. Choć mogę się mylić (a obecnie nie mam jak sprawdzić), ale wydaje mi się, że wówczas nie dawano innych dzielonych tekstów.
EDIT: przejrzałem teraz internetowy spis treści numerów i z reguły nie było więcej niż jeden dzielony tekst na numer.

Wszelkich zapisanych tu sugestii proszę nie taktować jako osobiste ataki na któregokolwiek z autorów (wliczając pana Jarosława Palaska, którego tekst został tu wspomniany), ale jako opinię, która może być, a może nie być użyteczna dla wydawców.

deglock pisze:Poza tym jako Polacy uważam że jesteśmy szczęściarzami, gdyż MSIO jest w pewnym sensie ewenementem w skali Europy (zarówno jeżeli chodzi o prezentowane teksty, częstotliwość ukazywania się czy nakład). Do tego mamy jeszcze OW i MXXW.
Wysyłałem jeden z numerów misia do Kanady. Adresat nie mógł uwierzyć, że w naszym państwie powstaje "takie" (w sensie pozytywnym) pismo. Gdy uświadomiłem go, że są jeszcze inne o zbliżonym zakresie tematycznym, w jego oczach Polska urosła do rangi wydawniczego supermocarstwa :D .
deglock pisze:Natomiast rzeczywiście problemem jest zupełny spadek zainteresowania sprawami morskimi (w tym także historią morską). Są to kwestie związane z rozwojem cywilizacyjnym i nie bardzo widzę żeby można było z tym coś zrobić. Jedyną szansą aby te zainteresowania morskie nie zaginęły jest włączenie ich na przykład do programu nauczania w szkołach.
I tu niestety objawia się brak zainteresowania tych, którym teoretycznie powinno najbardziej zależeć na propagowaniu Polski morskiej. Pisałem już o tym kiedyś na forum i zdaje się podawałem nawet jak należałoby postrzegać sprawę i jakie rozwiązania zastosować. Nawet spróbowałem przekazać kilka pomysłów właściwym adresatom. Niestety, milczeniem pominę tę kwestię.
deglock pisze:Wydaje mi się, że prędzej niż później wydawcy będą musieli znaleźć jakiś sposób żeby młodzi ludzie połknęli bakcyla.
Stąd moja ciekawość jak sprzedałby się hipotetyczny numer specjalny hipotecznego pisma, w całości skierowany do 10-12 latka.
Ostatnio zmieniony 2010-02-13, 17:49 przez Marmik, łącznie zmieniany 3 razy.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
ODPOWIEDZ