Nowości wydawnicze: KSIĄŻKI
- Kazimierz Zygadło
- Posty: 253
- Rejestracja: 2004-07-29, 19:05
- Lokalizacja: Gliwice
Re: Nowości wydawnicze: KSIĄŻKI
Czy ktoś już czytał?
http://ksiegarnia.bellona.pl/index.php? ... 745&page=0
http://ksiegarnia.bellona.pl/index.php? ... 745&page=0
"They say hard work never hurt anybody, but I figure why take the chance" - Ronald Reagan
Re: Nowości wydawnicze: KSIĄŻKI
Kupiłem wczoraj. Jeszcze nie czytałem - tylko przegladnąłem (jak przeczytam to napiszę więcej). Na pierwszy rzut oka:
- 2/3 objętości to krótka historia rewolucji w Ameryce Południowej,
- pozostała 1/3 dotyczy całego konfliktu a nie tylko starcia 2 maja,
- konflikt opisany jest całkiem dokładnie (powiedziałbym nawet, że nadspodziewanie dokładnie),
- nie ma wykazu okrętów,
- bibliografia najgorssza nie jest, ale pare pozycji brakuje,
- widać że tekst pisał gość, który historię Ameryki Południowej zna, ale w sprawach morskich/czysto militarnych orientuje sie średnio.
Ale ogólne wrażenie jest jak najbardziej dobre. Ta 1/3 objętości może irytować, ale ja bym się tym nie zrażał. Więcej z tej wojny "wycisnąć" byłoby trudno a wydawca ma swoje wymagania. Więc autor pewno "wytopił" te kilkadziesiąt stron wstepu aby mu wyszła pełnowymiarowa ksiązka a nie broszura.
EDIT
Książkę przeczytałem. Nie rozwodząc się nadmiernie powiem, że zakupu absolutnie nie żałuję! Wprost przeciwnie. Chociaż autor, pan Jarosław Wojtczak, który dał się poznać jako znawca problemów południowoamerykańskich (jest autorem wydanej w 2011 roku innej książki z serii BKD: "Wojna Paragwajska 186401870" gdzie również w działaniach wojennych uczestniczyła marynarka), nie jest jakimś specjalnym znawcą spraw morskich, to jednak napisał bardzo przyzwoitą książkę o mało znanym w Polsce konflikcie, którą spokojnie polecić można każdemu. Bardzo dobrze i szczegółowo opisane jest tło polityczne wojny oraz wszelkie dyplomatyczne niuanse z nią związane - mam wrażenie, że w tej materii autor czuje się najlepiej. Choćby z tego powodu książkę warto mieć. Ale kwestie wojskowe też nie są źle opisane - gdybym twierdził inaczej byłbym niesprawiedliwy. Przede wszystkim opisane są stosunkowo szczegółowo, co w moim przekonaniu jest dużą zaletą tej książki. Oczywiście co do samego opisu działań można mieć takie czy inne zastrzeżenia. Np. lekkim nieporozumieniem wg. mnie jest stwierdzenie, że pod Papudo "Chilijczycy okazali się lepszymi artylerzystami", bo tego po prostu nie można było stwierdzić - walka była krótka, na bardzo małym dystansie, a o jej wyniku zadecydował efekt zaskoczenia i zdecydowana przewaga ogniowa "Esmeraldy". Trochę razić może też stosowana przez pana Wojtczaka klasyfikacja niektórych okrętów, niejako "żywcem" tłumaczona z oficjalnej klasyfikacj. Problem polega na tym, że w XIX wieku, galimatias klasyfikacyjny w poszczególnych marynarkach był tak wielki, że takie podejście może doprowadzić do absurdów. Pan Wojtczak do absurdu nie doszedł, ale "Cavadonga" to jednak po prostu kanonierka a nie jakiś uzbrojony szkuner. Aczkolwiek trzeba przyznać, że opisując starcie pod Papudo pan Wojtczak już "Covadongę" klasyfikuje jako kanonierkę (to czemu wcześniej pisał o jakimś szkunerze?). Takie drobiazgi pojawiają się tu i ówdzie (np. kanonierka "Loa" nie była monitorem), ale w sumie, jak zaznaczyłem, są to drobiazgi. Zdarzają się też sformułowania nieco kuriozalne jak np. to (w opisie starcia 2 maja, s. 173) gdy autor pisze , że peruwiańskie "ciężkie działa na froncie południowym są źle przygotowane i że należało je przekalibrować..." ?! Mówiąc szczerze, nie wiem o co panu Wojtczakowi w tym fragmencie chodzi i co rozumie przez "przekalibrowanie" - bo jeżeli to samo co ja, to to zdanie kompletnie nie ma sensu. Ciekaw też jestem co autor miał na myśli pisząc tu i ówdzie o "torpedach" - w latach 60' XIX wieku bowiem torped samobieżnych jeszcze nie było (a właściwie dopiero się pojawiały, nie było ich jednak w praktycznym użyciu), tak zaś nazywano po prostu miny kotwiczne lub wytykowe (w kontekście tego co pisze można mieć obawy, że termin ten został przez niego zrozumiany błędnie). Autor zapewne stosuje tu dosłowne tłumaczenie, widać w tym jednak brak "morskiego wyrobienia". Ale w sumie są to drobiazgi, choć mogą razić osoby w tematach wojennomorskich "wyrobione". Z innych kwestii trudno jest mi się też zgodzić z pewnymi faktami podawanymi w książce. Oczywiście okręty hiszpańskie bombardujące Callao odniosły liczne uszkodzenia, nie były one jednak znaczące na tyle by poważnie zagrażały ich pływalności (może poza "Berenguelą", gdzie jednak sami załoga fregaty dość szybko z problemem się uporała). Tymczasem na s. 183 autor pisze, że "Berenguela" i "Villa de Madrid" musiały wyrzucić się na brzeg ratując się przed zatonięciem, co na pewno nie miało miejsca. Prawdopodobnie autor tę informację wziął z raportu amerykańskiego adm. Rodgersa, ale żadne inne źródło tego faktu nie potwierdza a i możliwość czegoś takiego wydaje się być bardzo mało prawdopodobna (szkoda, że autor nie stosuje w pracy przypisów - może to by coś wyjaśniło!). Trudno też uznać straty obu stron za "ogromne". Nie były one małe, ale do "ogromnych" było im daleko, co zresztą wynika z samego ich późniejszego opisu przez autora. No i dyskusyjna jest kwestia przyczyn, które doprowadziły do katastrofy w baterii "Merced". Autor przypisuje ten sukces fregacie "Reina Blanca", choć często można się spotkać z informacją iż eksplozja, która spowodowała zniszczenie owej dwudziałowej wieży miała charakter przypadkowy. Sprawa jest dyskusyjna, wypadałoby ją jednak chociaż omówić w przypisie podając inne możliwe wyjaśnienia tego wydarzenia.
Z pozostałych kwestii nie podoba mi się brak osobnego wykazu okrętów (załącznik podaje tylko skład sił) oraz "wtłoczenie" informacji dot. uzbrojenia peruwiańskich baterii w tekst, zamiast ich jasne przedstawienie w tabeli. Ale to kwestia gustu. Poza tym autor myli w niektórych przypadkach tonaż z wypornością (jakieś dane o okrętach stara się podawać przy okazji wymieniania ich w tekście po raz pierwszy - podaje jednak tylko wyporność.tonaż i ilość dział).
Bibliografia nie jest imponująca, ale obejmuje sporo pozycji hiszpańskojęzycznych. W każdym razie byłbym w stanie polecić autorowi jeszcze dobrych parę tytułów które niewątpliwie pomogłyby mu napisać tekst jeszcze lepiej. Przede wszystkim brakuje "Warships of the Chincha Island Wars (1864-1866)" Warnera, ale autor mógł swoją książkę napisać zanim wymieniona pozycja znalazła się w sprzedaży. Tak czy inaczej szkoda, że autor nie zwrócił się do mnie z prośbą o pomoc, bo chętnie dostarczyłbym mu (bezinteresownie - choć może raczej interesownie, bo gdy ktoś taki temat pisze to jestem jak najbardziej zainteresowany w tym, by efekt końcowy był jak najlepszy) parę ciekawych pozycji, których nie wykorzystał (a swego czasu na stronie historycy.org z taką ofertą się deklarowałem).
W tym co napisałem, sporo jest zarzutów, ale tak to bywa, że gdy się pisze coś na temat przeczytanej książki, to człek koncentruje się na zarzutach pomijając zalety, nad którymi przechodzi do porządku dziennego. Nie jestem wyjątkiem. Więc potencjalnym czytelnikom książki pana Wojtczaka mogę tylko powiedzieć, by się tymi mymi zarzutami zanadto nie przejmowali. Bo książka jest po prostu dobra i warto ją mieć. "Shiploverów" może trochę razić słabe "wyrobienie morskie" autora, ale to do się przeżyć - w sakli całej książki razi tylko parę razy. Ktoś, kto spodziewa się przede wszystkim opisu działań bojowych - dostanie je. I to dość dokładne z bardzo dobrze przedstawionym tłem politycznym. A w moim przekonaniu to wystarczy by książkę kupić. Te 100 stron historii Peru (książka razem ma 195 stron, z załącznikami i bibliografią ponad 200), sugeruję zaś potraktować jako dodatek ekstra - można przeczytać, można nie czytać (choć warto, bo napisane jest dobrze).
- 2/3 objętości to krótka historia rewolucji w Ameryce Południowej,
- pozostała 1/3 dotyczy całego konfliktu a nie tylko starcia 2 maja,
- konflikt opisany jest całkiem dokładnie (powiedziałbym nawet, że nadspodziewanie dokładnie),
- nie ma wykazu okrętów,
- bibliografia najgorssza nie jest, ale pare pozycji brakuje,
- widać że tekst pisał gość, który historię Ameryki Południowej zna, ale w sprawach morskich/czysto militarnych orientuje sie średnio.
Ale ogólne wrażenie jest jak najbardziej dobre. Ta 1/3 objętości może irytować, ale ja bym się tym nie zrażał. Więcej z tej wojny "wycisnąć" byłoby trudno a wydawca ma swoje wymagania. Więc autor pewno "wytopił" te kilkadziesiąt stron wstepu aby mu wyszła pełnowymiarowa ksiązka a nie broszura.
EDIT
Książkę przeczytałem. Nie rozwodząc się nadmiernie powiem, że zakupu absolutnie nie żałuję! Wprost przeciwnie. Chociaż autor, pan Jarosław Wojtczak, który dał się poznać jako znawca problemów południowoamerykańskich (jest autorem wydanej w 2011 roku innej książki z serii BKD: "Wojna Paragwajska 186401870" gdzie również w działaniach wojennych uczestniczyła marynarka), nie jest jakimś specjalnym znawcą spraw morskich, to jednak napisał bardzo przyzwoitą książkę o mało znanym w Polsce konflikcie, którą spokojnie polecić można każdemu. Bardzo dobrze i szczegółowo opisane jest tło polityczne wojny oraz wszelkie dyplomatyczne niuanse z nią związane - mam wrażenie, że w tej materii autor czuje się najlepiej. Choćby z tego powodu książkę warto mieć. Ale kwestie wojskowe też nie są źle opisane - gdybym twierdził inaczej byłbym niesprawiedliwy. Przede wszystkim opisane są stosunkowo szczegółowo, co w moim przekonaniu jest dużą zaletą tej książki. Oczywiście co do samego opisu działań można mieć takie czy inne zastrzeżenia. Np. lekkim nieporozumieniem wg. mnie jest stwierdzenie, że pod Papudo "Chilijczycy okazali się lepszymi artylerzystami", bo tego po prostu nie można było stwierdzić - walka była krótka, na bardzo małym dystansie, a o jej wyniku zadecydował efekt zaskoczenia i zdecydowana przewaga ogniowa "Esmeraldy". Trochę razić może też stosowana przez pana Wojtczaka klasyfikacja niektórych okrętów, niejako "żywcem" tłumaczona z oficjalnej klasyfikacj. Problem polega na tym, że w XIX wieku, galimatias klasyfikacyjny w poszczególnych marynarkach był tak wielki, że takie podejście może doprowadzić do absurdów. Pan Wojtczak do absurdu nie doszedł, ale "Cavadonga" to jednak po prostu kanonierka a nie jakiś uzbrojony szkuner. Aczkolwiek trzeba przyznać, że opisując starcie pod Papudo pan Wojtczak już "Covadongę" klasyfikuje jako kanonierkę (to czemu wcześniej pisał o jakimś szkunerze?). Takie drobiazgi pojawiają się tu i ówdzie (np. kanonierka "Loa" nie była monitorem), ale w sumie, jak zaznaczyłem, są to drobiazgi. Zdarzają się też sformułowania nieco kuriozalne jak np. to (w opisie starcia 2 maja, s. 173) gdy autor pisze , że peruwiańskie "ciężkie działa na froncie południowym są źle przygotowane i że należało je przekalibrować..." ?! Mówiąc szczerze, nie wiem o co panu Wojtczakowi w tym fragmencie chodzi i co rozumie przez "przekalibrowanie" - bo jeżeli to samo co ja, to to zdanie kompletnie nie ma sensu. Ciekaw też jestem co autor miał na myśli pisząc tu i ówdzie o "torpedach" - w latach 60' XIX wieku bowiem torped samobieżnych jeszcze nie było (a właściwie dopiero się pojawiały, nie było ich jednak w praktycznym użyciu), tak zaś nazywano po prostu miny kotwiczne lub wytykowe (w kontekście tego co pisze można mieć obawy, że termin ten został przez niego zrozumiany błędnie). Autor zapewne stosuje tu dosłowne tłumaczenie, widać w tym jednak brak "morskiego wyrobienia". Ale w sumie są to drobiazgi, choć mogą razić osoby w tematach wojennomorskich "wyrobione". Z innych kwestii trudno jest mi się też zgodzić z pewnymi faktami podawanymi w książce. Oczywiście okręty hiszpańskie bombardujące Callao odniosły liczne uszkodzenia, nie były one jednak znaczące na tyle by poważnie zagrażały ich pływalności (może poza "Berenguelą", gdzie jednak sami załoga fregaty dość szybko z problemem się uporała). Tymczasem na s. 183 autor pisze, że "Berenguela" i "Villa de Madrid" musiały wyrzucić się na brzeg ratując się przed zatonięciem, co na pewno nie miało miejsca. Prawdopodobnie autor tę informację wziął z raportu amerykańskiego adm. Rodgersa, ale żadne inne źródło tego faktu nie potwierdza a i możliwość czegoś takiego wydaje się być bardzo mało prawdopodobna (szkoda, że autor nie stosuje w pracy przypisów - może to by coś wyjaśniło!). Trudno też uznać straty obu stron za "ogromne". Nie były one małe, ale do "ogromnych" było im daleko, co zresztą wynika z samego ich późniejszego opisu przez autora. No i dyskusyjna jest kwestia przyczyn, które doprowadziły do katastrofy w baterii "Merced". Autor przypisuje ten sukces fregacie "Reina Blanca", choć często można się spotkać z informacją iż eksplozja, która spowodowała zniszczenie owej dwudziałowej wieży miała charakter przypadkowy. Sprawa jest dyskusyjna, wypadałoby ją jednak chociaż omówić w przypisie podając inne możliwe wyjaśnienia tego wydarzenia.
Z pozostałych kwestii nie podoba mi się brak osobnego wykazu okrętów (załącznik podaje tylko skład sił) oraz "wtłoczenie" informacji dot. uzbrojenia peruwiańskich baterii w tekst, zamiast ich jasne przedstawienie w tabeli. Ale to kwestia gustu. Poza tym autor myli w niektórych przypadkach tonaż z wypornością (jakieś dane o okrętach stara się podawać przy okazji wymieniania ich w tekście po raz pierwszy - podaje jednak tylko wyporność.tonaż i ilość dział).
Bibliografia nie jest imponująca, ale obejmuje sporo pozycji hiszpańskojęzycznych. W każdym razie byłbym w stanie polecić autorowi jeszcze dobrych parę tytułów które niewątpliwie pomogłyby mu napisać tekst jeszcze lepiej. Przede wszystkim brakuje "Warships of the Chincha Island Wars (1864-1866)" Warnera, ale autor mógł swoją książkę napisać zanim wymieniona pozycja znalazła się w sprzedaży. Tak czy inaczej szkoda, że autor nie zwrócił się do mnie z prośbą o pomoc, bo chętnie dostarczyłbym mu (bezinteresownie - choć może raczej interesownie, bo gdy ktoś taki temat pisze to jestem jak najbardziej zainteresowany w tym, by efekt końcowy był jak najlepszy) parę ciekawych pozycji, których nie wykorzystał (a swego czasu na stronie historycy.org z taką ofertą się deklarowałem).
W tym co napisałem, sporo jest zarzutów, ale tak to bywa, że gdy się pisze coś na temat przeczytanej książki, to człek koncentruje się na zarzutach pomijając zalety, nad którymi przechodzi do porządku dziennego. Nie jestem wyjątkiem. Więc potencjalnym czytelnikom książki pana Wojtczaka mogę tylko powiedzieć, by się tymi mymi zarzutami zanadto nie przejmowali. Bo książka jest po prostu dobra i warto ją mieć. "Shiploverów" może trochę razić słabe "wyrobienie morskie" autora, ale to do się przeżyć - w sakli całej książki razi tylko parę razy. Ktoś, kto spodziewa się przede wszystkim opisu działań bojowych - dostanie je. I to dość dokładne z bardzo dobrze przedstawionym tłem politycznym. A w moim przekonaniu to wystarczy by książkę kupić. Te 100 stron historii Peru (książka razem ma 195 stron, z załącznikami i bibliografią ponad 200), sugeruję zaś potraktować jako dodatek ekstra - można przeczytać, można nie czytać (choć warto, bo napisane jest dobrze).
Ostatnio zmieniony 2015-03-03, 20:44 przez Napoleon, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Nowości wydawnicze: KSIĄŻKI
Ma się wkrótce ukazać
Cena jeszcze nie ustalona, ale prawdopodobnie w granicach 100 zł
Rozmiar A4, 362 strony + 2(?) wkładki A3.
Czy będzie w jakiejkolwiek księgarni to się okaże. Przy takim nakładzie, to nie ma co sobie zawracać głowy zaawansowaną dystrybucją.
nakład 50 szt.Cena jeszcze nie ustalona, ale prawdopodobnie w granicach 100 zł
Rozmiar A4, 362 strony + 2(?) wkładki A3.
Czy będzie w jakiejkolwiek księgarni to się okaże. Przy takim nakładzie, to nie ma co sobie zawracać głowy zaawansowaną dystrybucją.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Re: Nowości wydawnicze: KSIĄŻKI
"wynurzyła" się kolejna pozycja "Serii z Kotwiczką+ - "W Kręgu U-Bootów 2". Co prawda w tym wypadku zdecydowaną część książki zajmują wspomnienia Hartmanna, ale jak wspomniał Andrzej Ryba, "upchnął" dodatkowo dwa epizody-Donitz i Schulze.
Re: Nowości wydawnicze: KSIĄŻKI
W "PH-W" nr 1/2015 jest recenzja tej książki. W sumie pozytywna choć recenzent wykazał trochę błędów/uchybień.pothkan pisze:Możesz podesłać/wstawić jakiś zupełnie przypadkowy ("średni statystycznie" w objętości) biogram, najlepiej osoby nie służącej potem w WP (tzn. nieobecnej w polskich słownikach generalicji/admiralicji)? Porównam ze słownikiem Wołkowa.Jarek C. pisze:Niestety bardzo droga. Z przesyłką ponad 80 zł Biogramów bardzo dużo. Bibliografia imponująca. Wołkowa jest kilka książek. Mój niedosyt to że biogramy admirałów bardzo krótkie Kiedyś w Nautologii były długie. Trudno ocenić czy warto. Dla mnie tak, ale możesz się rozczarować.
Spis treści też by się przydał Oczywiście w wolnej chwili.
Natomiast temat jest kontynuowany przez Autora w 2-tomowym wydaniu referatów z XI Ogólnopolskiego Forum Historyków Wojskowości z 2012 roku w Kielcach.
Re: Nowości wydawnicze: KSIĄŻKI
Ukazaly sie dwie nowe i interesujace pozycje o I WS.
Trzeba przyznac ze ceny atrakcyjne £1.00 i £0.99 - kindle edition.
http://www.amazon.co.uk/gp/product/B00M ... d_i=468294
http://www.amazon.co.uk/Hidden-Threat-M ... ing+in+WWI
Trzeba przyznac ze ceny atrakcyjne £1.00 i £0.99 - kindle edition.
http://www.amazon.co.uk/gp/product/B00M ... d_i=468294
http://www.amazon.co.uk/Hidden-Threat-M ... ing+in+WWI
- Załączniki
-
- 51pjwqOEhGL._BO2,204,203,200_PIsitb-sticker-v3-big,TopRight,0,-55_SX324_SY324_PIkin4,BottomRight,1,22_AA346_SH20_OU02_.jpg (26 KiB) Przejrzano 21235 razy
-
- 51R4hbBbr8L._BO2,204,203,200_PIsitb-sticker-v3-big,TopRight,0,-55_SX324_SY324_PIkin4,BottomRight,1,22_AA346_SH20_OU02_.jpg (29.78 KiB) Przejrzano 21235 razy
'There seems to be something wrong with our bloody ships today!' - Vice Admiral Sir David Beatty
Morskie Opowiesci YouTube
Morskie Opowiesci YouTube
Re: Nowości wydawnicze: KSIĄŻKI
http://www.rebis.com.pl/rebis/public/bo ... t&id=K6289
Jestem tylko ciekaw jak bardzo jest to "popularne" i "sensacyjne" podejście i czy tłumaczenie morskiej i wojskowej terminologii wywołuje ból zębów.
"Killick był niereformowalnym chwatem z kubryku dziobowego, (...) całkowicie odpornym na jakiekolwiek wpływy cywilizacyjne emanujące z kajuty kapitańskiej, nieprzejednanym w swej ignorancji i bezwzględnie przeświadczonym o swojej racji"
Re: Nowości wydawnicze: KSIĄŻKI
Poprzednia publikacja tego autora doczekała się kilku wzmianek w polskiej prasie, w tym artykułu/wywiadu Piotra Zychowicza „Bismarck: zbrodnia czy konieczność” i komentujących tenże autorstwa Marka Błusia pt. "Zbrodniczy zamiar taranowania" i "Masakrą jest każdy akapit".Killick pisze:Jestem tylko ciekaw jak bardzo jest to "popularne" i "sensacyjne" podejście i czy tłumaczenie morskiej i wojskowej terminologii wywołuje ból zębów.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Re: Nowości wydawnicze: KSIĄŻKI
Czy ta książka Ballantyne o Bismarcku ukazała się po polsku ?
Re: Nowości wydawnicze: KSIĄŻKI
Nakładem Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia ukazała się arcyciekawa książka Jakuba Wojtkowiaka "Polacy i Litwini, oficerowie Armii Czerwonej w latach 1922-1941 Słownik biograficzny". Dzięki zawartym w niej biogramom można wyśledzić Polaków służących w MW ZSRR w tych latach
Re: Nowości wydawnicze: KSIĄŻKI
Z tego co się orientuję to nie.Jarek C. pisze:Czy ta książka Ballantyne o Bismarcku ukazała się po polsku ?
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Re: Nowości wydawnicze: KSIĄŻKI
Dzień dobry. Pierwszy post na forum.Marmik pisze:Z tego co się orientuję to nie.Jarek C. pisze:Czy ta książka Ballantyne o Bismarcku ukazała się po polsku ?
Książka Ballantyne jest obecnie na Amazonie w cenie 0.99 GBP w wersji na Kindle.
...
Re: Nowości wydawnicze: KSIĄŻKI
Dziś premiera nowej pozycji Wydawnictwa Poznańskiego: Mark E. Stille - Marynarka Wojenna Cesarstwa Japonii w wojnie na Pacyfiku
Re: Nowości wydawnicze: KSIĄŻKI
Czy ktoś już może czytał?brylzap pisze:Dziś premiera nowej pozycji Wydawnictwa Poznańskiego: Mark E. Stille - Marynarka Wojenna Cesarstwa Japonii w wojnie na Pacyfiku
Warto kupić czy lepiej sobie darować?