Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Dokumenty, książki, artykuły prasowe, internetowe, ikonografia, filmy...

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6384
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: Peperon »

Przelew zlecony, mail wysłany.
Teraz pozostaje mi tylko czekać. :diabel:
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4748
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: Maciej3 »

Jutro wysyłam. Dziś już nie dam rady.
Było zresztą podawać adres od razu, wysyłam nie czekając na mamonę. W końcu dorośli jesteśmy.

Tak przy okazji - wyjaśniła się już sprawa "kotłowni" ;)
No i sądząc z nazwy okrętu dziecko chyba się orientuje, który pancernik najlepszym na świecie był :-D
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
wpk
Posty: 707
Rejestracja: 2004-02-23, 20:58
Lokalizacja: Nad Wigołąbką
Kontakt:

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: wpk »

Ba! Nie od dziś wiadomo, że Potiomkin.
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4748
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: Maciej3 »

A ja gupi myślałem, że drażnienie mnie, to ulubione zajęcie tylko małżonki i potomków.
Widzę, że lista jest "nieco" dłuższa. :?
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
wpk
Posty: 707
Rejestracja: 2004-02-23, 20:58
Lokalizacja: Nad Wigołąbką
Kontakt:

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: wpk »

Maciej3 pisze:A ja gupi myślałem, że drażnienie mnie, to ulubione zajęcie tylko małżonki i potomków.
Widzę, że lista jest "nieco" dłuższa. :?
Właśnie. Ten Peperon to wyjątkowo złośliwa persona.
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4748
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: Maciej3 »

:roll:
A inni to w ogóle nie, co?
:roll:

Masz za karę. Zgadnij co to.
Jedna próba.
aa.jpg
aa.jpg (94.63 KiB) Przejrzano 3153 razy
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
wpk
Posty: 707
Rejestracja: 2004-02-23, 20:58
Lokalizacja: Nad Wigołąbką
Kontakt:

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: wpk »

Rzut z góry.
Co wygrałem?
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4748
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: Maciej3 »

Nic.
Chodzi o typ okrętu.
I proszę więcej nie drażnić mojego wrzoda na żołądku. :-o
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
wpk
Posty: 707
Rejestracja: 2004-02-23, 20:58
Lokalizacja: Nad Wigołąbką
Kontakt:

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: wpk »

No okręt nawodny przecież.
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4748
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: Maciej3 »

:dupa:
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6384
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: Peperon »

wpk pisze:Właśnie. Ten Peperon to wyjątkowo złośliwa persona.
No przecież ktoś musi podrażnić Byka, bo kolejne trzy tomy się nie napiszą same. :czarodziej:
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4748
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: Maciej3 »

Jak myślisz, że czytanie podczas ..... (cenzura) mnie motywuje do pracy, to jak by to delikatnie ująć, trochę rozmijasz się z przewidywaniem :roll:

A tak swoją drogą to wczoraj rozmawiałem z kimś tam na ten temat. Dość jasno dał do zrozumienia, że nie wierzy w to, żebym się w 10 tomach łącznie wyrobił.
Przeca tom 7 dopiero ma szansę objąć Nelsona. A gdzie rekonstrukcje, a gdzie projektu okresu międzywojennego? Toż 10 to nawet II wojna nie będzie.

Może ma i rację? :?: :co:
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
wpk
Posty: 707
Rejestracja: 2004-02-23, 20:58
Lokalizacja: Nad Wigołąbką
Kontakt:

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: wpk »

Im więcej, tym lepiej!
Maciej3 pisze::dupa:
Aleksander Hrabia Fredro - "Żale Macieja nad utratą gaci".
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4748
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: Maciej3 »

Cholera, tak w ogóle to miało to być nieco większe opracowanie na temat South Dakota i "Iowy Wielkiej Wojny" oraz Lexington. W zasadzie jeszcze to tego jeszcze nie zamknąłem. Czyli to taki nieco przydługi i nudny wstęp.
Potem to miało być 5 tomów. Na całość.

Jakbym wiedział jakie to będzie wielkie, to bym nawet palcem nie kiwnął.
I przy okazji w pełni rozumiem wydawnictwa, że mnie zlały ciepłym moczem. Szansa na sukces finansowy czegoś takiego mniejsza od zera.ście

EDIT:
A co do Fredry to wolę jego inną twórczość. Też młodzieńczą oczywiście :D
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
SiSi
Posty: 219
Rejestracja: 2015-03-16, 14:11

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: SiSi »

Maciej3 pisze::

Masz za karę. Zgadnij co to.
Jedna próba.
Pytanie nie do mnie, jednak skoro wątek poszedł w inną stronę, to zgaduje: Jedna z propozycji projektu South Dakoty (1920) r.?
...
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4748
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: Maciej3 »

Kompletne pudło, ale już nie będę trzymał w niepewności.
To w zasadzie powinno się ukazać w tomie 4 przy okazji Nagato, ale wtedy nie miałem materiałów pozwalających na zrobienie tego rysunku, więc wplotę to w wątek powstania Tosa.
To projekt A-125, który Hiraga chciał wsadzić zamiast Mutsu - to znaczy chciał żeby Mutsu tak wyglądał.
Jak się popatrzy głębiej co miało być w kadłubie, to Hiraga trochę "odleciał", ale opis dopiero się tworzy.
W sumie nie wiem, co ci Japończycy brali, ale czasami dawało naprawdę dobrego kopa. Na trzeźwo to nie przejdzie.
Inna sprawa, że przynajmniej wtedy, to jeszcze rzadko odlatywali do końca. To dopiero miało nadejść ;)
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
ODPOWIEDZ