salwa czy strzał torpedowy?

Moderatorzy: crolick, Marmik

Marek T
Posty: 3270
Rejestracja: 2004-01-04, 20:03
Lokalizacja: Gdynia

Post autor: Marek T »

Na pewno Kłoczkowski strzelałby jedną torpedę.

Nie mogę teraz znaleźć artykułu z "Naszych Sygnałów" autorstwa M. Kadulskiego pt. "Historia pewnej metody", w której opisuje swoje perypetie związane z próbą zaprezentowania w PMW metody strzelania salwy torpedowej. Przełożeni nie chcieli go słuchać, a Kłoczkowski potraktował go również per nogam.
Kadulski konczy swój artykuł refleksją, że gdyby wprowadzono tę metodę, to Salamon upolowałby niszczyciela.
Grom

Post autor: Grom »

Nawet Pertek o tym pisał.
Czy to nie Kłoczkowski był najbardziej przeciwny metodzie "najdogodniejszej salwy", z którą próbował sie wypromować młody Kadulski ?
cochise
Posty: 959
Rejestracja: 2005-11-03, 22:07
Lokalizacja: daleko stąd nie widać

Post autor: cochise »

Z Peterka jakoś nie kojarzę, a Kadulskiego nie czytałem :oops: cóż wasze stwierdzenia zachwiały stwierdzeniami Karola, a tym samym i moja pewnoscią co do tej salwy, no i jeszcze to patrzenie z perspektywy czasu, aż mi sie niechce wierzyć w ten strzał pojedyńczą torpedą :-(
karolk

Post autor: karolk »

otóż ja uważam, że najlepszy podwodnik PMW zdecydowałby się w tym przypoadku na co najmniej trzy torpedy, bo tak wynikało z obliczenia, gdyż dwa cele nie mogły mu trafić się w idealnych pozycjach, czyli bliższy potraktowany zostałby jednym pociskiem podwodnym, zaś dalszy dostałby dwie ryby ustawione tak, żeby jedna na pewno trafiła, ;)
Marku jedna torpeda na jeden cel, to tak dotkryna, zaś Kłocz istotnie uważał za marnotrawstwo wystrzeliwanie czeterch torped do jednego celu, nie oznacza to jednak, ze w tej konkretnej sytuacji nie skorzystałby z błogosławieństwa salwy, bo to On wykazał się odwagą nieszablonowych posunięć w tej wojnie... :)
Awatar użytkownika
Toff
Posty: 220
Rejestracja: 2005-11-03, 23:22
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Toff »

Można spojrzeć też np na storpedowanie Lutzowa przez bryt. o.p. Spearfish, gdy Lutzow wracał z operacji norweskiej do Niemiec. Spearfish strzelił jedną torpedę i tylko nadłamał rufę Lutzowa, a mógł puścić go na dno całą salwą.
A słynny Otto Kretschmer? Miał swoją metodę: jedna torpeda - jeden statek.

Choć realia działań na Morzu Północnym i Atlantyku były inne, to taka po prostu była wtedy taktyka, która dopiero ulegała przeobrażeniom.
krzysiek

Post autor: krzysiek »

A do Gangutów też nasze opy miały strzelać po 1 torpedzie??
karolk

Post autor: karolk »

akurat tu działo by nie wystarczyło (chyba), a jedna torpeda spokojnie takie cóś by utopiła :roll:
krzysiek

Post autor: krzysiek »

ale 1 torpeda mogłaby nie trafić i pewnie by nie trafiła. Jeżeli nie uznawano wyjątków od jednotorpedowego strzelania nawet w stosunku do pancerników to już jakieś jaja są :o

I po co w takim razie tyle wt, zwłaszcza te zewnętrzne?
Grom

Post autor: Grom »

Toff pisze:A słynny Otto Kretschmer? Miał swoją metodę: jedna torpeda - jeden statek.
No tak tylko statek to nie Lutzow, na którego jedna torpeda staczy ;) Swoją drogą na Lebrechta dobrze trafiona w śródokręcie powinna wystarczyć. Choć osobiście wątpię by Kłoczkowski się zdecydował na atak. Głębokość Zatoki Gdańskiej była po kolana, nie ma gdzie się schować. Tu Kretschmer miał kilka metrów pod kilem na swoją korzyść :)
Emden
Posty: 759
Rejestracja: 2004-07-08, 15:22

Post autor: Emden »

Kretschmer miał zupelnie inna taktykę.
Jego ataki bardziej przypominały ataki scigacza niz op.
Pozatym najbardziej lubial atakować od środka konwoju - robił takie spustoszenie ze musiał oszczędzać torpedy.
Grom

Post autor: Grom »

Emden pisze:Kretschmer miał zupelnie inna taktykę.
Jego ataki bardziej przypominały ataki scigacza niz op.
Pozatym najbardziej lubial atakować od środka konwoju - robił takie spustoszenie ze musiał oszczędzać torpedy.
2 niszczyciele to jeszcze nie konwój :) Zresztą taktyka atakowania konwoju od pojedyńczych jednostek była całkowicie inna. Kretschmer poprostu wykorzystywał dziury w taktyce ochrony konwojów.
Awatar użytkownika
crolick
Posty: 4095
Rejestracja: 2004-01-05, 20:18
Lokalizacja: Syreni Gród
Kontakt:

Post autor: crolick »

Kurcze nie moge sobie przypomnieć gdzie czytałem porównanie kosztu torpedy 533 cm do kosztu traulera klasy M 1 :roll:
Z tego co pamiętam to było 100 000 RM do 5 500 000 RM, ale łba za to nie dam. :x

Też uważam, że Kłoczkowski jeśli już strzelałby jedną torpedę.

Natomiast do takiego S-H albo Ganguta, Orzeł wygranąłby z wszystkich czterech rur, potem nawrót i kolejna czwórka [o ile pacjent jeszcze by trzymał się na wodzie :D ]
Podczas gdy Kłapouchy wszystkim się zadręcza,
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
Awatar użytkownika
Toff
Posty: 220
Rejestracja: 2005-11-03, 23:22
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Toff »

Jeśli chodzi o ewentualny atak na Ganguta to jedyną opcją byłaby salwa z dużej zapewne odległości, z nadzieją na jedno albo dwa trafienia. Taki Gangut byłby pewnie tak samo chroniony różnymi drobnoustrojami jak Schleswig i Schlesien podczas ich wyjść na Zatokę. Wtedy pojedynczy strzał nie miał by sensu.

Ale z drugiej strony czy dowódca zaryzykowałby dajmy na to 6 torped przy dużej niepewności trafienia? Teoretycznie czemu nie? Bo przecież okręty typu Orzeł miały na pokładzie ich wystarczająco dużo. Ciekwa natomiast jestem jak wyglądały zapasy torped na Helu, bo o wejściu do Gdyni we wrześniu nie było mowy.
PL_Szczur
Posty: 16
Rejestracja: 2005-07-10, 01:20

Post autor: PL_Szczur »

Co prawda kibicuje tylko w tych rozwazaniach, jednak wydaje mi sie, ze wpierw nalezaloby uscislic, co kryje sie pod slowem - salwa?
Rownoczesny wystrzal ze wszystkich komor torpedowych?
Oczywiscie moja wiedza jest dosc nikla, jednak z matematycznego punktu widzenia i ze zrodel jakie poznalem do dzis, salwa- jako rownoczesne odpalenie wielu pociskow bylo niemozliwa.

Odpalano pociski jeden po drugim. Odpalano wiele pociskow bardzo krotkim czasie, jednak salwa?
Okrety podwodne podczas ostatniej wojny byly dosc...prymitywne. Odpalenie salwy wiazaloby sie z poteznym ubytkiem balastu , ktory niesposob wyrownac w tak krotkim czasie na tak malej glebokosci (mowimy tu o glebokosci peryskopowej).

Moim skromnym zdaniem wiec, -salwa- jest tu pojeciem dosc wzglednym i chyba zbyt szeroko pojetym w tym temacie.
karolk

Post autor: karolk »

na okrętach podwodnych była definiowana salwa na dwa sposoby, niemal (!!!) jednoczesne wystrzelenie dwóch,, trzech czterech torped, coś co przypominało salwę z dział, oraz kolejne odpalenie kilku torped po sobie, oczywiście to wiedza książkowa, bo na podwodny mnie nie wpuszczono nawet :?
Awatar użytkownika
crolick
Posty: 4095
Rejestracja: 2004-01-05, 20:18
Lokalizacja: Syreni Gród
Kontakt:

Post autor: crolick »

Salwa torpedowa polegała na wystrzeleniu po sobie w odstępach kilkunastosekundowych torped. Czyli np. wpierw pierwsza torpeda, po 15 sekundach druga, po kolejnych 15 sekundach trzecia itp itd - przynajmniej tak to wyglądało w wypadku okretów typu U :)
Podczas gdy Kłapouchy wszystkim się zadręcza,
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
ODPOWIEDZ