Postepowanie karne przeciwko H. Kłoczkowskiemu.

Moderatorzy: crolick, Marmik

Gość

Post autor: Gość »

Jestem już po lekturze dokumentów nadesłanych przez Groma i stwierdzam, że uważna lektura potwierdziła moje "wyrobione zdanie" w sprawie K., natomiast zmieniła nieco opinię o DF. Moje wywody będą skrótowe i pomieszają fakty z ocenami, ale to ze względu na brak miejsca.

Dla mnie kluczową sprawą dla oceny K. jest kwestia rozkazów z DF, których treść sąd ustalił na podstawie dowodów poszlakowych. Niestety zrobił to w sposób co najmniej niedbały - a mówiąc otwartym tekstem: "przyprawiał gębę" DF w interesie K. (i może jeszcze kogoś).

Z akt pośrednio wynika, że K. znajdował się pod ochroną od X 1939 - dochodzenie rozpoczęło się dopiero w IV 1940, powierzono je osobie nieprzygotowanej, zaniedbano zabezpieczenia większości dostępnych wówczas dowodów, akt oskarżenia napisano byle jak itd.

Zwracam uwagę na zeznania Pierzchlewskiego, który pełnił funkcję "oficera depeszowego" (P. - "Nie mógł zaistnieć wypadek przyjęcia i nadania depeszy bez mojej wiedzy" - part 6 pic. 18 na CD od Groma).

W kwestii rozkazu "pójścia pod Gdańsk" albo do "wschodniej części zatoki" - takiego niejasnego i/albo bzdurnego rozkazu nie było!

Rozkaz z nocy 3/4 IX dotyczył zmiany wschodniej granicy sektora "Orła" z linii opartej o Gdynię na linię opartą o ujście Przekopu Wisły. Zawierał też zarządzenie patrolowania w wschodniej części powiększonego sektora. Był logicznym następstwem braku zagrody minowej Hel-Sopot. K. przestraszył się faktu, że jego rezerwowa nisza staje się sektorem "frontowym" i uciekł z sektora.

Wywodzę to m.in. z zeznań P. (podkreślenia moje): "Depesza wyznaczała SEKTOR w pobliżu Gdańska i nakazywała tam patrolować. NOWY SEKTOR był gdzieś w pobliżu starego sektora." (part 6 pic. 9). I dalej P. konsekwentnie mówi o sektorze: "Jedna z depesz mówiła albo o zajęciu sektora pod Gdańskiem..." - w tym miejscu pamiętajmy, że P. był mechanikiem a nie nawigatorem, więc treść rozkazu nie "przekładała" mu się na klarowny obraz na mapie.

K. natychmiast, na okręcie, "przyprawił gębę" temu rozkazowi, nadał mu zniesławiającego "nicka" (...pod Gdańsk) a sąd pozwolił mu uprawiać tę propagandę przeciw DF - a wręcz przyłączył się do jego kampanii.

Druga sprawa, to depesza w sprawie portu neutralnego. Nie było absurdalnej zgody/zalecenia DF na wysadzenie chorego K. w porcie neutralnym!

Tak P. w swobodnej wypowiedzi:
"Pamiętam taką depeszę: Podejść pod Hel i ewentualnie wyokrętować dowódcę. NIE BYŁO tego, że do PORTU NEUTRALNEGO..."

I dalej P. zapytany (treści pytań nie zaprotokołowano):
"Na pewno wiem, że depesza polecająca wyokrętowanie d-cy na Helu nie miała drugiej części. Nakazywała kategorycznie udanie się na Hel; bez alternatyw." (part 6 pic. 18 )

Gdyby sąd podszedł poważnie do tych zeznań (a nie wyjaśnił w uzasadnieniu wyroku, dlaczego je zlekceważył), to oczyszczenie K. z zarzutu tchórzostwa (art. 41 kkw) nie byłoby takie łatwe, wyjście z Zatoki należałoby ocenić surowiej i kto wie, czy nie należałoby postawić zarzutu dezercji/sabotażu (występuje tu m.in. prawnicze zagadnienie "zamiaru bezpośredniego/ewentualnego" przy wejściu do Tallina, bo to jednak inaczej wygląda, jeśli P. nie zawiodła pamięć).

pozdr.
Marek Błuś
Awatar użytkownika
fdt
Posty: 1644
Rejestracja: 2004-01-04, 15:49
Lokalizacja: Elbląg

Post autor: fdt »

Marku odpowiedź przesłałem Ci na maila.
Awatar użytkownika
fdt
Posty: 1644
Rejestracja: 2004-01-04, 15:49
Lokalizacja: Elbląg

Post autor: fdt »

Marku, po przespaniu się z tematem odczulem nieprzeparta potrzebę ponownego ustosunkowania sie do twoich wywodów. Twój post nie jest bowiem jakąś cząstkową obserwacją lecz kreśli całkiem nową i interesującą koncepcję widzenia sprawy.
Z akt pośrednio wynika, że K. znajdował się pod ochroną od X 1939 - dochodzenie rozpoczęło się dopiero w IV 1940, powierzono je osobie nieprzygotowanej, zaniedbano zabezpieczenia większości dostępnych wówczas dowodów, akt oskarżenia napisano byle jak itd.
Z tego fragmentu wynika (popraw mnie jeśli sie mylę), że tak jak większość z nas tu widzisz "gołym okiem", że samo postepowanie przeciw Kłoczkowskiemu nie było przeprowadzone zgodnie z "zasadami sztuki"... i to potraktuję jako okoliczność niesporną. Okoliczności które przytaczasz powyżej są z całą pewnością dowodami nieprawidłowości lecz ich "wrzucenie do jednego worka" jako dowodów na popieranie K. przez Sąd budzi juz moje wątpliwości.

Dochodzenie rozpoczęto w kwietniu 1940 - tzn. wtedy Świrski polecił Boreyce przesłuchanie załogi Orła. Zgoda. Dlaczego dopiero wtedy? Ano popatrzmy gdzie byly wtedy władze PSZ na Zachodzie? Co władze te robiły? Czym w okresie X 1939-IV 1940 byly tak naprawde zajete? Czy sprawa K. była wtedy rzeczywiście tak istotna? KMW miało wtedy rozliczne inne problemy na głowie... i patrzac na to z takiej perspektywy, należy przyjąć, że i tak szybko (w braku sądownictwa morskiego) sprawą sie zajęły.

Teraz kwestia powierzenia dochodzenia osobie nieprzygotowanej. To prawda z całą pewnościa Boreyko byl osobą która swoje nieprzygotowanie udowodnila w całej rozciągłości... ale pytanie brzmi, czy wtedy i tam KMW dysponowało lepszymi ludźmi? Czy mieli tam wtedy do dyspozycji fachowców z dziedziny sądownictwa wojskowego, sledczych z prawdziwego zdarzenia? Przychyliłbym sie do twojego zdania gdyby w tym czasie Świrski mial pod ręka w Anglii normalne "słuzby sprawiedliwości wojskowej"... ale nie miał i o tym mówi też Boreyko.

Zaniedbano zabezpieczenia wszystkich dostepnych wówczas dowodów... Ba, wiecej... W 1942 roku nie przeprowadzono wszystkich dostępnych dowodów... np. nie przesłuchano Prządaka... dlaczego? czy dlatego, że Prządak świadczyłby przeciwko K.? ... a może (zważywszy na jego późniejszą obrone K. o ktorej pisze Pertek) wręcz przeciwnie świadczyłby na korzyść K.... Dlaczego więc przy całym tym "urobieniu" procesu na korzyść K. "urabiający" zrezygnowali z tego potencjalnie "pozytecznego" źródła dowodowego?

Akt oskarżenia napisano byle jak... Może inaczej... zarzuty sformulowano na odwal się... choć moim zdaniem nie po to aby K. oszczędzić zarzutów cięższych a dlatego że te cięższe zarzuty były w 1942 roku niemozliwe do udowodnienia... i Sąd o tym wiedział.
Dla mnie kluczową sprawą dla oceny K. jest kwestia rozkazów z DF, których treść sąd ustalił na podstawie dowodów poszlakowych. Niestety zrobił to w sposób co najmniej niedbały - a mówiąc otwartym tekstem: "przyprawiał gębę" DF w interesie K. (i może jeszcze kogoś).
Jak juz pisałem treści rozkazów są przytaczane np. w uzasadnieniu wyroku i że Sąd prawdopodobnie bazował tu na źródłach spisanych - przypuszczam, że na meldunku Koziołkowskiego (ktorego n.b. nie wezwał na rozprawę a mógł). Ponadto, prosze wyjaśnij w czyim interesie (zważywszy na złożoną sytuacje polityczną wewnątrz PSZ) i komu "gebę" DF miałby dorabiać zasiadajacy w składzie zastępca Świrskiego?
Zwracam uwagę na zeznania Pierzchlewskiego, który pełnił funkcję "oficera depeszowego" (P. - "Nie mógł zaistnieć wypadek przyjęcia i nadania depeszy bez mojej wiedzy" - part 6 pic. 18 na CD od Groma).
Tu tylko powtórzę. Sam Pierzchlewski przyznaje, że nie tylko on odbierał, rozszyfrowywał i wpisywał do księgi meldunkow otrzymane depesze.
W kwestii rozkazu "pójścia pod Gdańsk" albo do "wschodniej części zatoki" - takiego niejasnego i/albo bzdurnego rozkazu nie było!
Rozkaz z nocy 3/4 IX dotyczył zmiany wschodniej granicy sektora "Orła" z linii opartej o Gdynię na linię opartą o ujście Przekopu Wisły. Zawierał też zarządzenie patrolowania w wschodniej części powiększonego sektora. Był logicznym następstwem braku zagrody minowej Hel-Sopot. K. przestraszył się faktu, że jego rezerwowa nisza staje się sektorem "frontowym" i uciekł z sektora.
Wywodzę to m.in. z zeznań P. (podkreślenia moje): "Depesza wyznaczała SEKTOR w pobliżu Gdańska i nakazywała tam patrolować. NOWY SEKTOR był gdzieś w pobliżu starego sektora." (part 6 pic. 9). I dalej P. konsekwentnie mówi o sektorze: "Jedna z depesz mówiła albo o zajęciu sektora pod Gdańskiem..." - w tym miejscu pamiętajmy, że P. był mechanikiem a nie nawigatorem, więc treść rozkazu nie "przekładała" mu się na klarowny obraz na mapie.
K. natychmiast, na okręcie, "przyprawił gębę" temu rozkazowi, nadał mu zniesławiającego "nicka" (...pod Gdańsk) a sąd pozwolił mu uprawiać tę propagandę przeciw DF - a wręcz przyłączył się do jego kampanii.
Tu tez tylko powtórzę. Pierzchlewski wyraźnie mówi o dwóch sektorach "starym" i "nowym" leżącym w pobliżu "starego"... a nie o "starym" powiększonym. Co więc bylo z innymi elementami tej "układanki"? Co z sektorem Wilka, ktory miał w wersji pierwotnej byc oddzielony milowym pasem od sektora Orła? Co z polem Wilka, które postawiono tuż przy granicy rzekomego "powiekszonego" sektora Orła? Dlaczego nikt nie poinformował K. o tym fakcie równocześnie z "powiekszeniem" jego sektora? No i to, że Pierzchlewskiemu jednak te sektory "przekładały się" na mape skoro potrafił z pamieci narysować mapke pierwotnego sektora.
Druga sprawa, to depesza w sprawie portu neutralnego. Nie było absurdalnej zgody/zalecenia DF na wysadzenie chorego K. w porcie neutralnym!
Tak P. w swobodnej wypowiedzi:
"Pamiętam taką depeszę: Podejść pod Hel i ewentualnie wyokrętować dowódcę. NIE BYŁO tego, że do PORTU NEUTRALNEGO..."
I dalej P. zapytany (treści pytań nie zaprotokołowano):
"Na pewno wiem, że depesza polecająca wyokrętowanie d-cy na Helu nie miała drugiej części. Nakazywała kategorycznie udanie się na Hel; bez alternatyw." (part 6 pic. 18 )
Z tym rozkazem jest o tyle mniejszy problem niż z "gdańskim", że jest zacytowany in extenso w wyroku a potem skomentowany w "Uzupełnieniu opinii bieglych"... Dlaczego autor rozkazu ustosunkowuje sie do rozkazu w redakcji jakoby "niebylej" zarzucając K. zlamanie "ducha" tego rozkazu zamiast po prostu stwierdzić, że on w swoim rozkazie w ogóle o wejściu do portu neutralnego nie wspominał? Czy stanowczość Pierzchlewskiego, nie może tu wynikać z ulomności jego pamięci w tym konkretnym przypadku? Nie sądzę aby Sad poważyl sie na cytowanie treści rozkazu w uzasadnieniu wyroku, gdyby wziął jego treść "z powietrza".... szczegolnie, że na podstawie jego treści wykazuje jego.... złamanie.
Gdyby sąd podszedł poważnie do tych zeznań (a nie wyjaśnił w uzasadnieniu wyroku, dlaczego je zlekceważył), to oczyszczenie K. z zarzutu tchórzostwa (art. 41 kkw) nie byłoby takie łatwe, wyjście z Zatoki należałoby ocenić surowiej i kto wie, czy nie należałoby postawić zarzutu dezercji/sabotażu (występuje tu m.in. prawnicze zagadnienie "zamiaru bezpośredniego/ewentualnego" przy wejściu do Tallina, bo to jednak inaczej wygląda, jeśli P. nie zawiodła pamięć).
Tu zapytam o jedną rzecz. Czy gdyby proces byl ustawiany pod K. to czy twoimzdaniem obrońca wiedziałby o tym, czy nie? Popatrz na to jak reaguje obronca na zarzuty z aktu oskarżenia... Wyprzedzająco żąda opinii bieglych lekarzy a Sad to odrzuca... i w efekcie uniewinnia K. od zarzutu symulacji. Czy gdyby taka rezygnacja z zarzutu "symulacji" była uzgodniona, to czy obrońca wnioskowałby o powołanie biegłych? M.zd. nie. M. zd. obrońca i K. nie wiedzieli o tym, że ten zarzut zostanie przez Sąd opuszczony... bo przez cale postepowanie zachowywali się jakby obawiali się go. M. zd. Sąd mial świadomość, że ten zarzut jest kontrowersyjny bo trudny do jednoznacznego udowodnienia.... no i (znowu moje przypuszczenie oparte na analizie protokołów) Sad chciał uniknąć tu przewlekłości postepowania, ktora na pewno wynikłaby na tle sporów o treść i podstawy ewentualnej opinii bieglych. Sądowi zależało (m.zd.) na szybkim "załatwieniu" sprawy, toteż wszelkie potencjalnie problematyczne kwestie ominięto skupiajac sie na tych (pozornie) "pewnych i udokumentowanych na 100%".

Reasumując, Marku twoja koncepcja jest bardzo interesującą próbą (co zawsze bardzo mi sie podobało w twoich rozważaniach) uzyskania psychologicznej spójności sprawy. Nie widzisz innego logicznego i prawdopodobnego psychologicznie uzasadnienia gwaltownego ataku oficerów na K. ... jak to, że mowili prawde i tylko prawdę. Zadajesz sobie pytanie - "Po co u diabla mieliby kłamać lub rzucać tak ciężkie oskarżenia... jeżeli nie mieliby po temu podstaw?"... czyli.... musiały być jakies podstawy. No a jeśli były podstawy i proces rzeczywiście wygląda na manipulowany, jest rzecza logiczną, że zakladasz, iż manipulacja nastąpiła na rzecz Kłoczkowskiego... I tu jest Lenin pogrzebany... jeżeli nie znajdziemy powodow, dla ktorych oficerowie mieliby "wkopywać' Kłocza to kierunek twoich wywodów może być zupełnie prawidłowy... jednakże w przypadku gdyby okazało się, że jednak były przesłanki aby przypuszczać, że oficerowie działali np. w błędzie co do pojmowania intencji K. ... sprawa może wyglądać zupełnie inaczej.
Grom

Post autor: Grom »

Odpowiem tutaj ponieważ pytanie dotyczy samowolnego opuszczenia sektora przez Orła oraz wiąże się ściśle z rozprawą.
crolick pisze: sektory opuściły
Orzeł
Sęp
Ryś [dwukrotnie]

Obrazek
Samowolnie sktor opuściły inne okręty podwodne. W związku z tym nasuwa się kolejne pytanie.
Czy dowódcy innych okrętów podwodnych, które opuściły swoje sektory samowolnie spotkali się z sankcjami dyscyplinarnymi ?
Awatar użytkownika
crolick
Posty: 4095
Rejestracja: 2004-01-05, 20:18
Lokalizacja: Syreni Gród
Kontakt:

Post autor: crolick »

Grom pisze:W związku z tym nasuwa się kolejne pytanie.
Czy dowódcy innych okrętów podwodnych, które opuściły swoje sektory samowolnie spotkali się z sankcjami dyscyplinarnymi ?
Tak. Wobec komandorów Żebrowskiego i Grochowskiego w lipcu 1940 wszczeto postepowanie karno-sądowe za naruszenie obowiązków służbowych , an skutek czego dla przedsięwzięcia siły zbrojnej polskiej powstała szkoda. Problemem jaki napotkał kdr. Morgenstern było fakt, że nie mógł prowadzić śledztwa formalnie, gdyż poderwałoby to i tak niską dyscyplinę wśród załogi. Z teog powodu dochodzenie odłożono. Powrócono do niego w grudniu 1944, kiedy to MSW uznał że nie ma podstaw prawnych do wyroku, uznając jednocześnie decyzję o internowaniu za błędne [w przypadkach dwóch wymienionych wyżej d-ców] ale nie niezgodnych z prawem. W przypadku kdr. Salamona uznano że internowanie okretu były słuszne. Więcej 'Stalowe Drapieżniki' s. 134-136

Edit: Doprecyzuje. Z tego co pisze Borowiak [dokumenty powinny być w IPMS] dochodzenie dotyczyło przedwczesnego internowania, a nie wyjścia z sektora. Choć możliwe że taki pkt. znalazł się w papierach rozprawy. Ale tych niestety nie znam więc nie mam pewności...
Ostatnio zmieniony 2005-12-28, 15:36 przez crolick, łącznie zmieniany 1 raz.
Podczas gdy Kłapouchy wszystkim się zadręcza,
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
Awatar użytkownika
JB
Posty: 3082
Rejestracja: 2004-03-28, 21:48
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: JB »

Grom pisze:Odpowiem tutaj ponieważ pytanie dotyczy samowolnego opuszczenia sektora przez Orła oraz wiąże się ściśle z rozprawą.
crolick pisze: sektory opuściły
Orzeł
Sęp
Ryś [dwukrotnie]
Samowolnie sktor opuściły inne okręty podwodne. W związku z tym nasuwa się kolejne pytanie.
Czy dowódcy innych okrętów podwodnych, które opuściły swoje sektory samowolnie spotkali się z sankcjami dyscyplinarnymi ?
To się nazywa wyrwanie zdania z kontekstu. Bo dalej forumowicz, ze wspomagającym go Garfieldem, pisze:
Crolick pisze:Orzeł jako jedyny po ucieczce z sekotra do niego nie powrócił. Orzeł jako jedyny okręt Dyonu nie wykonał rozkazu i nie wszedł do nowego sektora wyznaczonego 7.IX.39.
A to zmienia osąd sprawy.
JB
Grom

Post autor: Grom »

JB pisze:To się nazywa wyrwanie zdania z kontekstu.
To nie jest wyrywanie zdania z kontekstu szanowny JB. To jedynie próba ustalenia czy tylko dowódca Orła samowolnie opuścił wyznaczony sektor. Dlatego pojawiło się następne pytanie o ewentualność konsekwencji dyscyplinarnych. Natomiast wyjaśnienie okoliczności to już zupełnie inna para kaloszy.

@Crolick - Dziękuję. Czyli tak czy siak znów stajemy przed IPMS.

Edytuję:

Czy wobec d-cy Rysia była próba wyciągnięcia konsekwencji za nie wykonanie rozkazu minowania ? Lub wykonanie go nie w pełni ?
Awatar użytkownika
crolick
Posty: 4095
Rejestracja: 2004-01-05, 20:18
Lokalizacja: Syreni Gród
Kontakt:

Post autor: crolick »

Grom pisze:Czy wobec d-cy Rysia była próba wyciągnięcia konsekwencji za nie wykonanie rozkazu minowania ? Lub wykonanie go nie w pełni ?
Nie znam dokumentów sprawy - może tak a może nie. Raczej tak, niż nie, ale to tylko moje gdybanie. Ponownie odsyłam do IPMS
Podczas gdy Kłapouchy wszystkim się zadręcza,
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4481
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

Proces Kłoczkowskiego – moja opinia.
Po zapoznaniu się z materiałami sprawy wyrobiłem sobie następujący pogląd:
1.Proces był prowadzony wybitnie nierzetelnie, w sposób dyletancki aby obciążyć Kłocza.
2.Jednocześnie /jednocześnie – powiadam!/ sąd tłumił wszelkie wątki obciążające Świrskiego, KMW, Unruga, Dowództwo Floty, Mohuczego. Stąd wrażenie, że Kłoczowi się upiekło to i owo.
3.Niemniej miał być on kozłem ofiarnym ponoszącym brzemię odpowiedzialności za brak sukcesów naszych OP, ewidentnie bez sensu, bo dowodził jednym, wszystkimi dowodzili w kolejności: Rydz-Śmigły, Unrug, Mohuczy. Kogoś opuściłem? To oni powinni stanąć przed sądem w pierwszej kolejności i ponieść zasłużoną karę. A że Sikorski nie wywalił Świrskiego na zbitą mordę? Ta masoneria musiała prężnie działać chiba...
4.Z zarzutów to trzyma się ten Tallin głownie – nie powinien tam wpływać z uwagi na instrukcje przedwojenne choćby. Powinien zaś albo motorówką zmienić dowódcę w pobliżu Helu, bądź zdać okręt ZDO, który miał powiązania dwójkarzowe.
5.Nie wiem jaki wpływ na K miała willa rozkoszy, skoro rzekomo trafił tam już PO inkryminowanych wydarzeniach, czyli nie mogło to mieć wpływu na Tallin.
6.Nie ma jak się okazuje żadnych poważnych przesłanek żeby łączyć objęcie przez Grudzińskiego ZDO na „Orle” z tajną misją kontrwywiadowczego pilnowania Kłocza podejrzanego o szpiegowskie konszachty z ZSRS.
Grom

Post autor: Grom »

Z zarzutów to trzyma się ten Tallin głownie – nie powinien tam wpływać z uwagi na instrukcje przedwojenne choćby
Orzeł wszedł do Tallina z inicjatywy i rady oficerów okrętu. To właśnie Grudziński, Roszak, Mokrski, Piasecki i Pierzchlewski radzili Kłoczkowksiemu by wejść do Tallina. Treść tych rozmów słyszał sygnalista pełniący wachtę w centrali. I to właśnie zeznał.

Długo by pisać na temat losów Kłoczkowskiego w ZSRR. Generalnie po przeczytaniu dostępnego materiału mogę powiedzieć szanownemu koleżeństwu, że znajomość z Arciszewskim przyprawiła Kłoczkowskiemu te bzdurne oskarżenia. Plotki szły i szły i szły, nikogo to nie obchodziło czy są prawdziwe czy też nie. Górę brały emocje i strach w obozach. Kłoczkowski trafił do Kozielska przez Griazowiec i Łubiankę.
Awatar użytkownika
crolick
Posty: 4095
Rejestracja: 2004-01-05, 20:18
Lokalizacja: Syreni Gród
Kontakt:

Post autor: crolick »

Grom pisze:Orzeł wszedł do Tallina z inicjatywy i rady oficerów okrętu. To właśnie Grudziński, Roszak, Mokrski, Piasecki i Pierzchlewski radzili Kłoczkowksiemu by wejść do Tallina. Treść tych rozmów słyszał sygnalista pełniący wachtę w centrali. I to właśnie zeznał.

Długo by pisać na temat losów Kłoczkowskiego w ZSRR. Generalnie po przeczytaniu dostępnego materiału mogę powiedzieć szanownemu koleżeństwu, że znajomość z Arciszewskim przyprawiła Kłoczkowskiemu te bzdurne oskarżenia. Plotki szły i szły i szły, nikogo to nie obchodziło czy są prawdziwe czy też nie. Górę brały emocje i strach w obozach. Kłoczkowski trafił do Kozielska przez Griazowiec i Łubiankę.
Hoho robi się coraz ciekawiej. Ja nawet przypuszczam kto był głównym prowodyrem wejścia do Tallinna i że decyzja zawinięcia tam wcale nie była sprzeczna z wytycznymi KMW, lecz wręcz przeciwnie - wytyczne wypełniane były co do joty! 8)
Podczas gdy Kłapouchy wszystkim się zadręcza,
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
Awatar użytkownika
fdt
Posty: 1644
Rejestracja: 2004-01-04, 15:49
Lokalizacja: Elbląg

Post autor: fdt »

crolick pisze:Hoho robi się coraz ciekawiej. Ja nawet przypuszczam kto był głównym prowodyrem wejścia do Tallinna i że decyzja zawinięcia tam wcale nie była sprzeczna z wytycznymi KMW, lecz wręcz przeciwnie - wytyczne wypełniane były co do joty! 8)
Istotnie, robi się coraz ciekawiej... skoro to ty piszesz takie rzeczy :-) .
Grom

Post autor: Grom »

crolick pisze:decyzja zawinięcia tam wcale nie była sprzeczna z wytycznymi KMW, lecz wręcz przeciwnie
Brak reakcji KMW po odebraniu wiadomości z Orła o decyzji wejścia do Tallina oznaczałby, że według zwierzchników na Orle nie działo się nic co odbiegałoby od normy.
Awatar użytkownika
Slaw
Posty: 929
Rejestracja: 2004-03-28, 12:01
Lokalizacja: Gdańsk
Kontakt:

Post autor: Slaw »

Powrócę na chwilę do wątku związanego z umowa zawarta w 1938 roku między państwami bałtyckimi i skandynawskimi .
Znalazłem tekst który był napisany przez por. Eryka Sopoćko ( odbywał staż na Orle w 1940, zginął na Orkanie ) , nie wiem tylko czy to jest z gazety "Dziennik Żołnierza "(1943) czy "Wiadomości Polskich "(1942) .Co prawda jest to bardziej opowieść epicka z historii Orła niż sciśle historyczna ale podaje jednoznacznie że treść umowy nie był znany Kłoczowi.
Obrazek
ps
Nie było kiedyś xera więc przepisywało sie ręcznie lub na maszynie. :D
Slaw
Awatar użytkownika
fdt
Posty: 1644
Rejestracja: 2004-01-04, 15:49
Lokalizacja: Elbląg

Post autor: fdt »

Z tą "umową podpisaną w pierwszych dniach wojny" to jest licencja poetica"... Chodziło o ustawę estońską jeszcze z 1938 roku. Reszta to z grubsza prawda.
Awatar użytkownika
crolick
Posty: 4095
Rejestracja: 2004-01-05, 20:18
Lokalizacja: Syreni Gród
Kontakt:

Post autor: crolick »

fdt pisze:Z tą "umową podpisaną w pierwszych dniach wojny" to jest licencja poetica"... Chodziło o ustawę estońską jeszcze z 1938 roku. Reszta to z grubsza prawda.
Jest to nieprawda. Rząd Polski doskonale wiedział o tej Ustawie :roll:
Podczas gdy Kłapouchy wszystkim się zadręcza,
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
ODPOWIEDZ