Niemcy. Plany, działania, jednostki i okręty.

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
fdt
Posty: 1644
Rejestracja: 2004-01-04, 15:49
Lokalizacja: Elbląg

Niemcy. Plany, działania, jednostki i okręty.

Post autor: fdt »

jak w temacie
Awatar użytkownika
Baltic
Posty: 561
Rejestracja: 2006-01-04, 10:26
Lokalizacja: Toruń

Post autor: Baltic »

Ogólnym zadaniem dla Kriegsmarine była realizacja "Fall Waiss".W jej ramach miano blokować Zatokę Gdańską.
radar
Posty: 427
Rejestracja: 2004-01-13, 15:29

Post autor: radar »

Baltic pisze:Ogólnym zadaniem dla Kriegsmarine była realizacja "Fall Waiss".W jej ramach miano blokować Zatokę Gdańską.
Co wiązało się z możliwie OSZCZĘDNYM stosowaniem duzych OW i OP. Niemcy nas na morzu nie zaatakowali, oni nas izolowali siłami kilku N, OP, drobnosustrojów i przede wszystkim lotnictwem. A my chcieliśmy się izolować, ponieważ oszczędzaliśmy siły. Stąd prawdopodobnie decyzja o przekształceniu G,W w pływające baterie ????!!!!! gdyż uważano, że będą mniej narażone.
Ostatnio zmieniony 2006-01-04, 13:33 przez radar, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Baltic
Posty: 561
Rejestracja: 2006-01-04, 10:26
Lokalizacja: Toruń

Post autor: Baltic »

Trzeba pamiętać , że Niemcy myśleli że my posiadamy działa pona 300mm,, dlatego nie zbliżali się do nas. Praktycznie zbliżyli się raz kiedy jeszcze istniały nasze siły morskie (ich walka z Gryfem wichrem i artylerią) ale dostali w kość.
A my uważaliśmy że po bitwie morsko-powietrznej nie mamy szans z lotnictwem , no i szkoda było przelewać polską krew. Dlatego nie było wizji walki z okrętami niemieckimi.
Okręty nasze były stworzone do walki z okrętami, a nie z samolotami więc wygaszono kotły.
karolk

Post autor: karolk »

myśleli tak do wiosny 1939, potem już wiedzieli, że nic takiego na Helu zainstalowane nie było z powodu zdrady polskiego oficera, który dostarczył im pełne dane o obronności Wybrzeża :)
radar
Posty: 427
Rejestracja: 2004-01-13, 15:29

Post autor: radar »

Zwróćcie uwagę, że obecność G,W w funkcji baterii na Helu nie zmieniało w jakikolwiek sposób naszej sytuacji taktycznej. Otóż okręty miały swoje cechy, które należało wykorzystać. Stąd Wicher winien mieszać na podejściach do Pilawy wykorzystując swe walory KTT i unikjąc walki z silniejszym przeciwnikiem. O Gryfie już pisałem.

Stąd z taką konsekwencją krytykuję ludzi, którzy nie przygotowali PMW do wojny. Ludzi, Okręty mięliśmy przednie
Awatar użytkownika
Baltic
Posty: 561
Rejestracja: 2006-01-04, 10:26
Lokalizacja: Toruń

Post autor: Baltic »

No a ja przez tyle lat byłem w błędzie.
Awatar użytkownika
Baltic
Posty: 561
Rejestracja: 2006-01-04, 10:26
Lokalizacja: Toruń

Post autor: Baltic »

radar pisze:...krytykuję ludzi, którzy nie przygotowali PMW do wojny.
A kogo krytykujesz, Unruga, Świrskiego, Rydza?
Bo ja Świrskiego. Do Unruga nic Nie mam, bo to był patriota
radar
Posty: 427
Rejestracja: 2004-01-13, 15:29

Post autor: radar »

Baltic pisze:
radar pisze:...krytykuję ludzi, którzy nie przygotowali PMW do wojny.


A kogo krytykujesz, Unruga, Świrskiego, Rydza?
Bo ja Świrskiego. Do Unmruga nic Nie mam, bo to był patriota
Krytykowano plany obrony lądowej, powietrznej w 39 natomiast nikt nie znam wielu opracowań, analiz błędów KMW w wojnie morskiej. Mając fragmenty wiedzy przekazane od kolegów stąd wyciągam indywidualne wnioski, a przecież nie mam pojęcia czy odpowiedzialny za to był Świrski lub czy Unrug był patriotą ?. Biorąc pod uwagę jak łatwo ocenia się poszcz. dowódców i poszcz. forumowiczów przedstawiam argumenty do oceny pozostałym i tyle.
Awatar użytkownika
Baltic
Posty: 561
Rejestracja: 2006-01-04, 10:26
Lokalizacja: Toruń

Post autor: Baltic »

Moia ocena Unruga bierze się z książki Admirał pana Borowiaka. Co by nie było w czasie niewoli wykazał się wielkim patriotyzmem.

Natomiast Świrski , sami wiecie co uważali o nim nasi z Orła i Wilka.
Grom

Post autor: Grom »

karolk pisze:myśleli tak do wiosny 1939, potem już wiedzieli, że nic takiego na Helu zainstalowane nie było z powodu zdrady polskiego oficera, który dostarczył im pełne dane o obronności Wybrzeża :)
No nie wiem czy tak do wiosny. O tym pisał własnie M.B w "Admirale", o zdjęciach lotniczych, które jak wierzyli były artylerią cięższą niż bateria cyplowa, a okazały się stogami siana.
karolk

Post autor: karolk »

Grom ja tu cytowałem opracowanie źródłowe z pracy zbiorowej, nie pamiętam teraz tytułu, gdzie precyzyjnie podane były dane wywiadu dotyczące Zatoki Gdańskiej, stan wiedzy polskiego wywiadu i szczęsliwy fuks niemieckiej Abwehry :) w momencie przystąpienia do walki, Niemcy wiedzieli niemal wszystko o przeciwniku...
zaś o książce imć Borowiaka, Baltic, to czyta literatura piękna i chciejstwo, poszperaj sobie u innych źródeł, wnioski są łagodnie mówiąc odmienne od wielu Jego tez, przedstawianych jako fakty :wink:
stajek
Posty: 227
Rejestracja: 2005-10-31, 21:58
Lokalizacja: Sulechów

Post autor: stajek »

Wszystko fajnie dane wywiadu itp. ale plan Niemiecki na morzu był wybitnie defensywny i zakładał maksymalne ograniczenie ryzyka (chyba jeszcze większe niż nasze plany). Wszystko co trzeba przewieźli do Prus przed wojną a na nasze okręty przewidzieli tylko drobnustroje względnie pływajace baterie bez znaczenia strategicznego (oba przeddrednoty). Co i tak nie ustrzegło ich przed paniką podczas wyjścia obu pancerników pod Hel, kiedy został nakryte celnym ogniem. Wszystko co wartościowe stało bezpiecznie w portach (przynajmniej dopóki nie byli pewni co z naszymi op.) Tak czy tak nasze żelaska nic by nie zwojowały ponad niszczyciela, przy najbardziej ofensywnych planach. Wszelkie dywagacje w tym kierunku są lekko poza tematem (może z wyjątkiem tej o całkowitej ewakuacji wartościowych okrętów do Brytanii, co było jednak niemożliwe ze względu na komplikacje polityczne, opinię społeczną itd.) To tak po krótce moja opinia
Artyleria Bóg Wojny
karolk

Post autor: karolk »

stajek muszę się niestety nie zgodzić z Twoją opinią, bo Kriegsmarine lekkomyślnie posłała do potencjalnych akwenów działania polskich OP cztery lekkie krążowniki i 12 niszczycieli w dniach 1-3 września, to ogromny błąd i wielka bezmyślność zwłaszcza w sytuacji, że wiadomo było o ucieczce polskich niszczycieli, nie tylko nasz DF Unrug miał wolne tempo podejmowania decyzji, tam od Raedera w dół zaspali wszyscy :roll:
o polowaniu Wilka na Admirała Hippera chyba też nie powiesz, że to błysk Kriegsmarine, bo Krawczyk miał szansę go upolować bez specjalnego wysiłku, tylko uważna obserwacja własna uratowała krążownik od salwy torpedowej, nie nie, Twoja teza dość jednostronnie obejmuje tylko Zatokę Gdańską, a polskie OP operowały wszędzie na Bałtyku poza Zatoką Botnicką mimo, że było ich tylko pięć :roll:
Grom

Post autor: Grom »

Stajek pisze:Wszystko fajnie dane wywiadu itp. ale plan Niemiecki na morzu był wybitnie defensywny i zakładał maksymalne ograniczenie ryzyka (chyba jeszcze większe niż nasze plany). Wszystko co trzeba przewieźli do Prus przed wojną a na nasze okręty przewidzieli tylko drobnustroje względnie pływajace baterie bez znaczenia strategicznego (oba przeddrednoty). Co i tak nie ustrzegło ich przed paniką podczas wyjścia obu pancerników pod Hel, kiedy został nakryte celnym ogniem.

Mieli dostęp lądem do baz i portów nie musieli dokonywać desantu lub lądowania stąd może się wydawać, że plan niemiecki był defensywny. Rzeczywiście ich plan był ofensywny ponieważ operowali przy polskich bazach, atakując wszystko co pływa na wodzie za pomocą lotnictwa. Do zwalczania okrętów podwodnych nie trzeba używać dużych okrętów, wystarczą mniejsze jednostki i oni to wykorzystali. Tym bardziej kiedy się zorientowali, że polskie o.p. nie starają się atakować jednostek mniejszych.
Stajek pisze:Wszystko co wartościowe stało bezpiecznie w portach (przynajmniej dopóki nie byli pewni co z naszymi op.) Tak czy tak nasze żelaska nic by nie zwojowały ponad niszczyciela, przy najbardziej ofensywnych planach. Wszelkie dywagacje w tym kierunku są lekko poza tematem (może z wyjątkiem tej o całkowitej ewakuacji wartościowych okrętów do Brytanii, co było jednak niemożliwe ze względu na komplikacje polityczne, opinię społeczną itd.) To tak po krótce moja opinia
Pozwolisz, że się z Tobą nie zgodzę. Nie pierwszy to raz :) Należy najpierw zadać sobie pytanie :
Czy użycie wartościowych okrętów na wypadek konfliktu z Polską było w ogóle konieczne ?
Przecież "kieszonkowców" by tam nie wysłali bo ich przeznaczenie było inne, a i ewentualność uszkodzenia przez torpedę o.p. powodowałaby poważne koszta w naprawach. Tym bardziej użycie nowych okrętów ciężkich byłoby nieporządanym ryzykiem gdyż oficjalnie UK i Francja były w stanie wojny więc byli o wiele poważniejsi przeciwnicy. Polska nie była wystarczająco silna by była potrzeba używania nowych i drogich okrętów. Uważam natomiast, że ofensywne użycie o.p. to nie jest atakowanie o.w. przeciwnika, a zadawanie uderzenia w najczulszy punkt każdej floty. I tym są statki. Do tego można było użyć polskich o.p. ofensywnie i zadać straty. Flota niemiecka ogólnie odczułaby stratę tak czy inaczej, jeśli nie ekonomiczną czy strategiczną to napewno moralną. I to byłoby jak złoty środek dla polskich marynarzy w celu podniesienia morale oraz nabrania doświadczenia jako aktywnie biorących udział w zwalczaniu przeciwnika. To także opinia światowa i publiczna Polski.
Myślę, że każdy ofensywny plan był lepszy od użytego. Przede wszystkim mamy tu element zaskoczenia, który pozwala na wykorzystanie bałaganu i zamieszania po udanym ataku, mamy tu to wszystko do czego jest budowany i przeznaczony okręt podwodny. Do cichego nieoczekiwanego ataku, a następnie szybkiego lub równie cichego wycofania się na bezpieczną odległość. Mamy także nieocenione zyski w postaci morale i fachowości naszych marynarzy.
To jest główny zysk z ofensywnego działania
stajek
Posty: 227
Rejestracja: 2005-10-31, 21:58
Lokalizacja: Sulechów

Post autor: stajek »

Przepraszam ale o ile Rohwer pisze prawdę to żaden (poważny okręt wojenny ) nie wystawił nosa z portu do końca kampani. O statkach też nic mi nie wiadomo z wyj tego jednego opisu dotyczącego Wilka. To co miały w końcu niszczyś.
Artyleria Bóg Wojny
ODPOWIEDZ