Czy dyskusja się już skończyła?

Moderatorzy: crolick, Marmik

Grom

Post autor: Grom »

Podobnie jest w czasie pokoju, odpowiada ten który jest akurat dowódcą, ale problem w naszym przypadku polega na tym, że dowódca właśnie wyszedł z okrętu na tzw chwilkę.
Nie na chwilkę tylko na ładnych kilka godzin i to na obce terytorium.
[qupte]Osobiście twierdzę, że mógł poprosić o sprowadzenie lekarza do portu (na okręt?).[/quote]
Całkiem słusznie. Skoro popłynął na ląd do lekarza to widocznie Estończycy nie zgodzili się na przysłanie lekarza na pokład.
W pierwszym momencie Grudziński nie mógł mieć pojęcia, że okręt jest internowany bez wiedzy i zgody dowódcy, bo ten wyszedł do lekarza (i tu zapewne zgodnie z moimi przypuszczeniami nie przekazał właściwie dowodzenia, czyli nie przedstawił intencji na wrazie czego). Dlatego nie podjął żadnych działań, choćby aby nie narazić się w konsekwencji na przekroczenie uprawnień w dysponowaniu okrętem.
kpt. Grudziński był de facto dowódcą okrętu, o tym mówi RSO. Jest bez znaczenia czy Kłoczkowski schodząc zostawił instrukcje czy nie. On je zostawił i to zanim weszli do Tallina. Przeczytaj dokładnie zeznania Pierzchlewskiego. To było wiążące dla kpt. Grudzińskiego, a do tego RSO. I nie ma nic co mogłoby wytłumaczyć jego postępowanie, tzn brak postępowania.
Awatar użytkownika
crolick
Posty: 4094
Rejestracja: 2004-01-05, 20:18
Lokalizacja: Syreni Gród
Kontakt:

Post autor: crolick »

Grom pisze:
Nie. Widzieli walizki stojące na pokładzie
Kiedy ?
Skąd te zeznania ?
W procesie ich przesłuchiwano ?

Ah jeszcze coś. To oni tacy prawdomówni byli ? Tak samo jak 24 godzinnym pobytem ;)
Jest taki dobry zwyczaj, że nie zadaje się pytań na które odpowiedzi zostały już podane. Polecam funkcję szukaj.

Co do parwdomówności Estończyków - szkoda że nie znając zeznań strony estońskiej oskarżasz ich o kłamstwo. Dowodzi to tylko twojej niewidzy.

Żegnam chłodno.
Podczas gdy Kłapouchy wszystkim się zadręcza,
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
stajek
Posty: 227
Rejestracja: 2005-10-31, 21:58
Lokalizacja: Sulechów

Post autor: stajek »

O wzywaniu lekarza na okręt nic nie wiemy dlatego proszę nie domyślać się że tak była
2. Łapiąc za słowa, przecież Pierzchlewski jest totalnym kłamcą czyli kłamał również o instrukcjach, a te i tak nie mówiły konkretnie w wypadku próby internowania uciekaj pan nie oglądając się na mnie.
Artyleria Bóg Wojny
Grom

Post autor: Grom »

Jest taki dobry zwyczaj, że nie zadaje się pytań na które odpowiedzi zostały już podane. Polecam funkcję szukaj.

Co do parwdomówności Estończyków - szkoda że nie znając zeznań strony estońskiej oskarżasz ich o kłamstwo. Dowodzi to tylko twojej niewidzy.

Żegnam chłodno.
Wobec tak niearoganckiej odpowiedzi, mój udział w jakichkolwiek dyskusjach na temat ORP Orzeł właśnie się zakończył.

Żegnam Panów i życzę owocnych wniosków.
stajek
Posty: 227
Rejestracja: 2005-10-31, 21:58
Lokalizacja: Sulechów

Post autor: stajek »

Panowie nie zachowujcie się jak dzieci które oglądały film dla dorosłych i się poważnych słów nasłuchały. Rozumiem że każdego czasami ponoszą emocje myślę, że przyjęcie postawy lekkiego strofowania na nieeleganckie posty (zwłaszcza wystosowane przez admina, lub moda) powinny wyjaśniać wszelkie spory. Jeśli chcemy dyskutować, a po popularności tematu widać, że tak róbmy to z kulturą, bez zbędnego przyjmowania obrażonych postaw, bo to nie ma sensu.
Artyleria Bóg Wojny
Gość

Post autor: Gość »

W RSO jest chyba poważna luka;
cytuję polski kodeks morski art. 83 par. 1 (starej numeracji):

"Kapitanowi nie wolno opuszczać statku, który znajduje się na morzu lub któremu zgraża jakiekolwiek niebezpieczeństwo, chyba że wymaga tego bezwzględna konieczność".

Utrwalona wykładnia jest taka, że "na morzu" obejmuje także statek stojący na kotwicy, także na wodach z morzem połączonych itp. W PMH wypadek na morzu pod nieobecność kpt. to jego totalna, osobista katastrofa.

pozdr.,
M. Błuś
ODPOWIEDZ