Opis kursów 1-14 IX
: 2006-03-20, 11:44
Opis kursów ORP Orzeł 1-12 IX
1. Plan Worek. Zgodnie, z przestawioną w sobotę, logiką działania Orzeł jest odwodem operacyjnym, okrętem rezerwowym, z sektorem uniemożliwiającym jakąkolwiek działalność bojową. Pozostaje do dyspozycji dowódcy Floty. Zgodnie z planem, Orzeł nie będąc „ na linii frontu”, leży na dnie, ładuje w nocy, nie powinien szukać kontaktu z wrogiem. Kłoczkowski, w liście do Świrskiego, przyznaje się do otwarcia wszystkich kopert. Nie znamy treści kopert, widać jednak różnicę w podejściu do oceny sytuacji Krawczyka i Kłocza 3IX. Kłocz, poznawszy plany alternatywne, ma świadomość ew. zmiany planów i ”jeszcze nie wie”. Krawczyk – „pistolet”, nie kalkuluje, tylko wie, że jedyny pomysł, to Anglia. Bezczynność, brak kontaktu z przeciwnikiem, jednoczesna oficjalna krytyka DF za wybrany plan wojny, świadomość innych istniejących planów, powodują, że Kłocz wychodzi, w przestrzeń operacyjną, aby uzyskać większą swobodę manewru i oczekiwać na dalsze rozkazy. Nie jest przez nikogo „wyciskany”.
2. Od dnia 4IX do 5IX Orzeł kręci się w okolicach Gotlandii, czekając na rozkaz wejścia do akcji. Cały czas jako odwód nie bierze udziału w kampanii.
3. Rozkaz o nowych sektorach, powoduje, że Orzeł winien w dniu 7IX znaleźć się w sektorze na zachód od Brusterort. Łączność z Sępem wskazuje jednak, ze 7IX wieczorem jest nadal pod Gotlandią. Nie jest to wystarczający dowód stąd pytanie uzupełniające. Odmowa spotkania ze strony Salamona wskazuje, że On sam jest nieźle podłamany i nie chce pokazać koledze jak źle z Sępem i nim samym. Kłocz natomiast chce ponownie skrytkować plan wojny i ocenić ze starym kumplem jak dalej sie zachować. Nadal jednak zostaje sam ze swymi przemyśleniami.
4. Zeznania zyjących sygnalistów (z 1942 przedstawione w sobotę przez Groma, uzyskane z IPMS)określają obecność Orła w dniach 8-12IX w sektorze powyżej Brusterot (stąd twied=rdzę osobiscie, że Grudzinski w swym dzienniku kłamie (cyt. 8,9,10,11 brak działań - Grom popraw mnie)). Sposoby patrolowania poz. OP wskazują, że Kłocz chodzi kursami „pionowymi”(wgląd w mapy kursów Zbika,Sepa,Rysia z Rzepniewskiego 1970 + zeznania sygnalistów), przecinającymi trasy żeglugowe z Kłajpedą. Nasilające się objawy załamania psychicznego dowódcy zmuszają Kłocza do zapytania DF co dalej. Nie idzie na Hel, będący w odl. zaledwie 35 mm do latarni Brusterort(sygnalisci zeznają, że okręt w dniach 8-12 patrolował kursem prostym i robił zwroty o 180o, tak, ze cyklicznie widzieli światła B.). Wstyd, hańba, własna pycha nie pozwala mu na przyznanie się, przed przełożonymi, kolegami, do słabości, i co gorsza, otwarte koperty rozkazów wskażą jednoznacznie na fatalną postawę najlepszego podwodniaka we flocie. (Realnie w ciagu kilku 4-6h Orzeł nocą mógł dotrzeć na Hel. Te 35 mm dla wyobrażenia, jak był blisko)
5. Kurs na Tallinn to kolejne dwa dni czasu na poprawę kondycji psychicznej dowódcy, jednocześnie minimalizujące możliwość zwalczania przeciwnika. Lepiej być jednak nie może. Pobyt na OP uniemozliwia prawidłowe działanie Kłocza. Są to identyczne objawy, obserwowane u dośw. przedwojennych dowódców Am. OP. Dochodziło tam do sytuacji, że załamany dow. zamykał się w kabinie i przekazywał obowiązki zastępcy(Parę dni po zejściu z lądu ozdrowiały już "wyga" nie mógł uwierzyć, że się załamał i to koniec jego kariery w US Navy). Pan Marek Błuś udowodnił w sobotę, że w polskiej flocie rola zastępcy dow. była jednoznacznie mniej odpowiedzialnym stanowiskiem, utrudniającym Kłoczowi przekazanie dow. OP , niezależnie od jego osobistej oceny Grudzińskiego.
Potem był Talinn i niezrozumiałe dla oficerów internowanie okrętu. Stąd w sposób oczywisty całą winę skierowano na dowódcę, który sprowadził na okręt zagrożenie. Młodzi nie mają pojęcia o przyczynach i szukają najprostszego wytłumaczenia.
Kłocz nie zdradził, nie stchórzył, po prostu pękł psychicznie. Nie potrafił tego zaakceptować stąd prowadzona przez niego gra pozorów na pokładzie Orła doprowadziła nieumyślnie, w wyniku zbiegu okoliczności, do internowania okrętu. Za załamanie psychiczne w obliczu wroga nie idzię do się więzienia, tylko idzie się na emeryturę. Człowiek się nie sprawdził, mimo, że parę dni po wyokrętowaniu jest w pełni zdrów. Zapraszam do lektury Blaira i pierwszych miesięcy walki na Pacyfiku. Jest tam wielu KŁOCZÓW, jest tam gigantyczna rotacja z dziadków, doświadczonych wyg i kozaków, na młode pistolety (pzdr dla Stajka)
Pzdr
RADAR
Pytania uzupełniające :
Kiedy zdecydowano o specyficznym usytuowaniu OP w portach wojennych ? Znając odpowiedź na to pytanie, zrozumiemy, że wybranie WORKA było tylko formalnością. Tak ustawione OP nie pasowały bowiem do alternatywnego ofensywnego planu użycia OP na Bałtyku
W jaki sposób Orzeł i Sęp nawiązały łączność radiową. Mając identyczne radiostacje, jeden usłyszał transmisję drugiego i siła sygnału wskazywała, ze są niedaleko od siebie ?
Czy istnieją twarde dowody, określające kto wymyślił kurs na port w Talinnie
1. Plan Worek. Zgodnie, z przestawioną w sobotę, logiką działania Orzeł jest odwodem operacyjnym, okrętem rezerwowym, z sektorem uniemożliwiającym jakąkolwiek działalność bojową. Pozostaje do dyspozycji dowódcy Floty. Zgodnie z planem, Orzeł nie będąc „ na linii frontu”, leży na dnie, ładuje w nocy, nie powinien szukać kontaktu z wrogiem. Kłoczkowski, w liście do Świrskiego, przyznaje się do otwarcia wszystkich kopert. Nie znamy treści kopert, widać jednak różnicę w podejściu do oceny sytuacji Krawczyka i Kłocza 3IX. Kłocz, poznawszy plany alternatywne, ma świadomość ew. zmiany planów i ”jeszcze nie wie”. Krawczyk – „pistolet”, nie kalkuluje, tylko wie, że jedyny pomysł, to Anglia. Bezczynność, brak kontaktu z przeciwnikiem, jednoczesna oficjalna krytyka DF za wybrany plan wojny, świadomość innych istniejących planów, powodują, że Kłocz wychodzi, w przestrzeń operacyjną, aby uzyskać większą swobodę manewru i oczekiwać na dalsze rozkazy. Nie jest przez nikogo „wyciskany”.
2. Od dnia 4IX do 5IX Orzeł kręci się w okolicach Gotlandii, czekając na rozkaz wejścia do akcji. Cały czas jako odwód nie bierze udziału w kampanii.
3. Rozkaz o nowych sektorach, powoduje, że Orzeł winien w dniu 7IX znaleźć się w sektorze na zachód od Brusterort. Łączność z Sępem wskazuje jednak, ze 7IX wieczorem jest nadal pod Gotlandią. Nie jest to wystarczający dowód stąd pytanie uzupełniające. Odmowa spotkania ze strony Salamona wskazuje, że On sam jest nieźle podłamany i nie chce pokazać koledze jak źle z Sępem i nim samym. Kłocz natomiast chce ponownie skrytkować plan wojny i ocenić ze starym kumplem jak dalej sie zachować. Nadal jednak zostaje sam ze swymi przemyśleniami.
4. Zeznania zyjących sygnalistów (z 1942 przedstawione w sobotę przez Groma, uzyskane z IPMS)określają obecność Orła w dniach 8-12IX w sektorze powyżej Brusterot (stąd twied=rdzę osobiscie, że Grudzinski w swym dzienniku kłamie (cyt. 8,9,10,11 brak działań - Grom popraw mnie)). Sposoby patrolowania poz. OP wskazują, że Kłocz chodzi kursami „pionowymi”(wgląd w mapy kursów Zbika,Sepa,Rysia z Rzepniewskiego 1970 + zeznania sygnalistów), przecinającymi trasy żeglugowe z Kłajpedą. Nasilające się objawy załamania psychicznego dowódcy zmuszają Kłocza do zapytania DF co dalej. Nie idzie na Hel, będący w odl. zaledwie 35 mm do latarni Brusterort(sygnalisci zeznają, że okręt w dniach 8-12 patrolował kursem prostym i robił zwroty o 180o, tak, ze cyklicznie widzieli światła B.). Wstyd, hańba, własna pycha nie pozwala mu na przyznanie się, przed przełożonymi, kolegami, do słabości, i co gorsza, otwarte koperty rozkazów wskażą jednoznacznie na fatalną postawę najlepszego podwodniaka we flocie. (Realnie w ciagu kilku 4-6h Orzeł nocą mógł dotrzeć na Hel. Te 35 mm dla wyobrażenia, jak był blisko)
5. Kurs na Tallinn to kolejne dwa dni czasu na poprawę kondycji psychicznej dowódcy, jednocześnie minimalizujące możliwość zwalczania przeciwnika. Lepiej być jednak nie może. Pobyt na OP uniemozliwia prawidłowe działanie Kłocza. Są to identyczne objawy, obserwowane u dośw. przedwojennych dowódców Am. OP. Dochodziło tam do sytuacji, że załamany dow. zamykał się w kabinie i przekazywał obowiązki zastępcy(Parę dni po zejściu z lądu ozdrowiały już "wyga" nie mógł uwierzyć, że się załamał i to koniec jego kariery w US Navy). Pan Marek Błuś udowodnił w sobotę, że w polskiej flocie rola zastępcy dow. była jednoznacznie mniej odpowiedzialnym stanowiskiem, utrudniającym Kłoczowi przekazanie dow. OP , niezależnie od jego osobistej oceny Grudzińskiego.
Potem był Talinn i niezrozumiałe dla oficerów internowanie okrętu. Stąd w sposób oczywisty całą winę skierowano na dowódcę, który sprowadził na okręt zagrożenie. Młodzi nie mają pojęcia o przyczynach i szukają najprostszego wytłumaczenia.
Kłocz nie zdradził, nie stchórzył, po prostu pękł psychicznie. Nie potrafił tego zaakceptować stąd prowadzona przez niego gra pozorów na pokładzie Orła doprowadziła nieumyślnie, w wyniku zbiegu okoliczności, do internowania okrętu. Za załamanie psychiczne w obliczu wroga nie idzię do się więzienia, tylko idzie się na emeryturę. Człowiek się nie sprawdził, mimo, że parę dni po wyokrętowaniu jest w pełni zdrów. Zapraszam do lektury Blaira i pierwszych miesięcy walki na Pacyfiku. Jest tam wielu KŁOCZÓW, jest tam gigantyczna rotacja z dziadków, doświadczonych wyg i kozaków, na młode pistolety (pzdr dla Stajka)
Pzdr
RADAR
Pytania uzupełniające :
Kiedy zdecydowano o specyficznym usytuowaniu OP w portach wojennych ? Znając odpowiedź na to pytanie, zrozumiemy, że wybranie WORKA było tylko formalnością. Tak ustawione OP nie pasowały bowiem do alternatywnego ofensywnego planu użycia OP na Bałtyku
W jaki sposób Orzeł i Sęp nawiązały łączność radiową. Mając identyczne radiostacje, jeden usłyszał transmisję drugiego i siła sygnału wskazywała, ze są niedaleko od siebie ?
Czy istnieją twarde dowody, określające kto wymyślił kurs na port w Talinnie