Leszku, mam wrażenie, że odrobinę "odpadłeś" od tematu...Leszek pisze:pozostaje kilka pytań.
1. Dlaczego nie wykonał rozkazu Wejścia na Hel lub wysadzeniaw porcie neutralnym? Mógł wejść na Hel - Ryś tego dowiódł. Mógł tez po prostu na bączku dopłynąć do głowek Tallina - a stamtąd udać się szpitala. Ale nie - wielki komandor Kłoczkowski musiał z całym ceremoniałem zejśc z okętu, i dążyć do powrotu nań. Nie licząc się z interesem okrętu i załogi. Takie jest moje zdanie. Dowiedź, że nie mam racji.
2. W trakcie pobytu a ZSRR zachował się po prostu podle - to nie podlega dyskusji
3. Cały stek pomówień, wylany przez Ciebie na kmd ppor. Jana Grudzińskiego wymaga osobnego wytłumaczenia. Ten oficer przeprowadził uszkodzony, rozbrojony, pozbawiony map i locji okręt z Tallina do Wielikej Brytanii, ścigany prze floty dwóch wrogich państw. Jak dla mnie, jest to wystarczający dowód kompetencji. Wykaż, że było inaczej. Ale nie posiłkując sie słowami Kłocza, kóry akurat tego oficera nie lubił jeszcze przed tym, zanim po raz pierwszy wszedl on na pokłąd Orła. Bo przeciez protesty przeciwko obsadzeniu Grudzińskiego jako ZDO na Orle jednoznacznie świadczą o opinii Kłocza o nim. Swkoją drogą - Kłocz wyraził się jako o "słabych oficerach" o Krawczyku, Karnickim, Romanowskim, Jasińskim... Słowem - o każdym, kto nie był JEGO oficerem z dawnych okrętów. Wielki Kłocz popierał tylko swoich.
ad. 1 Pisałem już o tym w kontekście zapisów RSO i uwierz mi na tle przepisów ta prosta zdawałoby się alternatywa jest bardziej zawikłana niż wskazywałaby na to prosta "wykładnia językowa". K. wykonał w 100% dyspozycję z zapisu art. 26 RSO, do której odnosił się rozkaz (w części "wysadzić").
ad. 2 Sorry, nie mogę się z tym zgodzić. Artykuł z "Marsa" to jedno a meldunek K. z 1942 roku to drugie. Obydwa te źródła plus zeznania Żejmy i Dzienisiewicza dają obraz p.t. "wziął sekator i ciach, ciach, ciach". Ostracyzm obozowy i.t.p. plus jeszcze przedwojenna znajomość K. z Arciszewskim (na gruncie towarzyskim A. znał prawie wszystkich oficerów DOP).
ad. 3 To jest temat na dłuższą rozmowę. Z przykrością muszę przyznać, że oceniając oficerów "Wilka" miał dużo racji o czym świadczy choćby afera z "atakiem na Hippera"...