Wywiad z Kpt Grudzinskim !

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
Krolik
Posty: 94
Rejestracja: 2005-11-28, 04:10
Lokalizacja: CHICAGO IL.

Wywiad z Kpt Grudzinskim !

Post autor: Krolik »

Hmmm ! Moze dzieki wyprawie MAP-u cos sie zaczyna pokazywac z mrocznych angolskich archiwow

Oto fragment unikatowego nagrania, w którym dowódca legendarnego okrętu podwodnego ORP "Orzeł” kapitan Jan Grudziński trzy miesiące po brawurowej ucieczce z portu w Tallinie opowiada dziennikarzowi sekcji polskiej BBC o okolicznościach tej eskapady. Rozmowa została nagrana w grudniu 1939 roku.


Wydarzenia, które tworzą kontekst historyczny tej niezwykłej rozmowy, zaczynają się 14 września około godz. 21.30, kiedy "Orzeł” wpłynął do portu w stolicy neutralnej wówczas Estonii po dwóch tygodniach patrolowania Bałtyku. Decyzję o zawinięciu do portu podjął ówczesny dowódca okrętu komandor Henryk Kłoczkowski - narzekał na swoje zdrowie i chciał zostać zbadany przez lekarza, a okręt wymagał naprawy po tym, jak w pierwszych dniach września uszkodziły go niemieckie bomby. Mimo zapewnień władz estońskiej marynarki, że "Orzeł” będzie mógł opuścić Tallin, okręt został internowany. Polscy marynarze z nowym dowódcą kpt. Janem Grudzińskim na czele podjęli decyzję o ucieczce.

Dokładnie trzy miesiące później, 18 grudnia 1939 roku podczas pobytu w Wielkiej Brytanii kapitan Grudziński opowiedział o brawurowym wyczynie, który rozsławił polski okręt w całej Europie, niezidentyfikowanemu dziś dziennikarzowi sekcji polskiej BBC. Niedługo potem na przełomie maja i czerwca 1940 roku zatonął na pokładzie "Orła” podczas patrolowania Morza Północnego w rejonie południowo-zachodnich wybrzeży Norwegii.

Publikowany przez DZIENNIK wywiad zawiera zagadkę. Prowadzący go dziennikarz przedstawia Jana Grudzińskiego jako porucznika. Według Radia Wolna Europa, które wykorzystało fragment wywiadu w audycji wyemitowanej w 1964 r., rozmówcą BBC nie był kapitan Jan Grudziński, lecz mechanik "Orła” podporucznik Stanisław Pierzchlewski. Jak dotąd historykom nie udało się wyjaśnić tej nieścisłości.


*********************************************************


Pragnęlibyśmy, żeby pan porucznik zechciał podzielić się z nami swymi wrażeniami z momentu sławetnej ucieczki z Tallina. W jakich okolicznościach zapadła decyzja o ucieczce?
Jan Grudziński: Weszliśmy do Tallina w nocy 14 września. Chodziło nam o naprawienie sprężarki, przede wszystkim zaś o oddanie do szpitala chorego dowódcy. Wiedzieliśmy, że zgodnie z prawem międzynarodowym przysługuje nam możność 24-godzinnego postoju i z całym zaufaniem przyjęliśmy zapewnienie estońskich oficerów, że otrzymamy całkowite zaopatrzenie i naprawią nam uszkodzone urządzenia. Zmęczony całonocną wachtą, świadom bezpieczeństwa w neutralnym porcie, ułożyłem się do snu. Przebudzenie było jednak bardziej niż przykre. Dowiedziałem się, że w międzyczasie przycumowano okręt w porcie wojennym, zabrano nie tylko dowódcę, lecz także zamki od dział. Byliśmy internowani wbrew prawu międzynarodowemu, pod tajemniczym naciskiem nieznanych nam czynników na lądzie. Koledzy pilnie niszczyli szyfry i dokumenty. Okręt był przycumowany do nabrzeża w basenie wewnętrznym, przy trapie stał estoński wartownik. Początkowo myśleliśmy o ucieczce indywidualnej, ponieważ z tej pozycji wyprowadzenie okrętu bez pomocy holowników było niemożliwe. Nazajutrz Estończycy obrócili okręt, żeby sięgnąć kranem [dźwigiem portowym - red.] po nasze torpedy. Tegoż wieczora zaszedł wypadek, który nasunął nam myśl o ucieczce wraz z okrętem. Gdy siedzieliśmy wieczorem w mesie, nagle zgasło światło wskutek krótkiego spięcia gdzieś w porcie. Te parę minut ciemności nasunęło nam pomysł spowodowania krótkiego spięcia z okrętu i wymknięcia się w ciemności. Ale to z drugiej strony spowodowałoby alarm w całym porcie. Postanowiliśmy więc przeciąć tylko kable lamp oświetlających z nabrzeża okręt. W ciągu następnego dnia przecięliśmy cumy pod pokładem i przygotowaliśmy je do szybkiego zrzucenia. Podstępem uchroniliśmy przed wyładowaniem kilka torped. Rozumieliśmy, że żegluga bez map będzie ogromnie trudna, ale zdobyć ich nie mogliśmy – estońskie posterunki nie wypuszczały nas nawet na molo. Sygnałem akcji miało być przecięcie kabla do oświetlenia z brzegu. O drugiej w nocy zaproszono wartownika estońskiego na pokład na papierosa. Dalej wszystko odbyło się w ciągu jednej minuty. Gdy zgasło światło, obaj wartownicy zostali bez hałasu obezwładnieni, podcięte zawczasu cumy spadły do wody, z hałasem runął trap i „Orzeł” powoli ruszył w kierunku wyjścia.

Czy szybko spostrzeżono ucieczkę okrętu, panie poruczniku?
Niestety, prawie natychmiast. Nie zdążyliśmy dojść do mola, gdy padł strzał alarmowy z pokładu estońskiego okrętu wojennego. Poszły w ruch reflektory. Nie mogliśmy wykręcić się w ciasnym basenie i wpadliśmy dziobem na kamienie przy falochronie. Żeby ściągnąć się, musieliśmy uruchomić mocno hałasujące diesle. Trwało to kilka minut i wystarczyło, aby Estończycy otworzyli na nas ogień karabinowy z molo. Na szczęście nie mogli strzelać z armat, bo bali się w ciemnościach trafić we własne okręty stojące w porcie. Nareszcie minęła dość przykra chwila ścigania się i ruszyliśmy naprzód, na morze.

Czy na otwartym morzu ścigano panów również?
Tutaj właśnie czekało na nas największe niebezpieczeństwo. Natychmiast wyszły w pościg estońskie okręty wojenne i poszły w ruch prożektory [reflektory - red.]. Z fortu na wyspie zaczęły padać pociski ciężkiego kalibru. Gdy tylko sonda wykazała, że mieliśmy dość wody pod sobą, natychmiast zanurzyliśmy się. Ale i wtedy Estończycy nie dali za wygraną. Słyszeliśmy jedną po drugiej detonacje bomb głębinowych. Ale czuliśmy się już stosunkowo bezpieczni. Mieliśmy dość wody pod sobą i nad sobą i kierowaliśmy się do wyjścia z Zatoki Fińskiej.

I długo jeszcze panowie przebywali na Bałtyku?
Jeszcze przez trzy tygodnie. Trudno mi byłoby nawet pokrótce opowiedzieć nasze dzieje w tym okresie. Gdy wreszcie dotarliśmy do Anglii, zupełnie nie mieliśmy na pokładzie słodkiej wody. Mało brakowało, a zginęlibyśmy pod wodą z pragnienia.

Stenogram wywiadu został wykonany na podstawie nagrania sekcji polskiej BBC przechowywanego w Narodowym Archiwum Cyfrowym.
********************************************************

Jakie sa wasze wrazenia ?? Bo to jak glos z zaswiatow.
Awatar użytkownika
fdt
Posty: 1644
Rejestracja: 2004-01-04, 15:49
Lokalizacja: Elbląg

Post autor: fdt »

http://www.orzel.one.pl/readarticle.php?article_id=62

Niemniej dzięki za zapał... czasem przypadkiem można znaleźć fantastyczne rzeczy.
Awatar użytkownika
karol
Posty: 4062
Rejestracja: 2004-01-05, 12:52

Post autor: karol »

Nie wygląda to zbyt wiarygodnie, nawet wręcz przeciwnie, to autentyczna bajka. :-D Ale z góry zapowiadam, ja na przygody OP się nie przerzuciłem, ponadto staram się zachowywać realne stopnie morskich oficerów na dany okres o którym piszę
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
Awatar użytkownika
crolick
Posty: 4095
Rejestracja: 2004-01-05, 20:18
Lokalizacja: Syreni Gród
Kontakt:

Post autor: crolick »

Stenogram jak stenogram, ale tutaj jest audio!
http://www.itvp.pl/video.html?channel_i ... ideo=39345
Podczas gdy Kłapouchy wszystkim się zadręcza,
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
jefe de la maquina
Posty: 787
Rejestracja: 2007-10-27, 00:01

Post autor: jefe de la maquina »

.....trzy miesiące po brawurowej ucieczce z portu w Tallinie
Pragne zwrocic uwage, ze wg dostepnych zrodel przedarcie Wilka i Orla do WB bylo utrzymywane w glebokiej tajemnicy. Brytyjczykom zalezalo na tym by Niemcy nie zmienili pol minowych.
Stad byc moze, bardziej prawdopodobne jest, ze wywiad jest znacznie pozniejszy.
Jefe
Awatar użytkownika
Bertani
Posty: 19
Rejestracja: 2007-03-15, 21:36
Lokalizacja: Bielsko

Post autor: Bertani »

Słuchając nagrania odnoszę nieodparte wrażenie, że rozmówca albo nauczył się na pamięć odpowiedzi, albo je czytał.

W zbiorach Narodowego Archiwum Cyfrowego można znaleźć więcej ciekawostek, np:

http://audiovis.nac.gov.pl/obraz/32595

A por. Herbert to chyba Janusz Meissner.
Awatar użytkownika
Baltic
Posty: 561
Rejestracja: 2006-01-04, 10:26
Lokalizacja: Toruń

Re: Wywiad z Kpt Grudzinskim !

Post autor: Baltic »

Krolik pisze:Publikowany przez DZIENNIK wywiad zawiera zagadkę. Prowadzący go dziennikarz przedstawia Jana Grudzińskiego jako porucznika. Według Radia Wolna Europa, które wykorzystało fragment wywiadu w audycji wyemitowanej w 1964 r., rozmówcą BBC nie był kapitan Jan Grudziński, lecz mechanik "Orła” podporucznik Stanisław Pierzchlewski. Jak dotąd historykom nie udało się wyjaśnić tej nieścisłości.
To żadna zagadka. Wywiad z oficerem przeprowadzono 18 12 1940 r, a nie 18 12 1939. Wtedy jedynym żyjącym oficerem był awansowany 3 V 1940 roku por.mar. S. Pierzchlewski.

http://www.frankenbergprivat.de/staredr ... lewski.htm
"Walka o wolność, gdy się raz zaczyna, krwią ojca spada dziedzictwem na syna"
G.Byron
ODPOWIEDZ