Przyszłość MW

Wszelkie tematy związane z PMW

Moderatorzy: crolick, Marmik

Grulgor
Posty: 225
Rejestracja: 2020-03-03, 18:04

Re: Przyszłość MW

Post autor: Grulgor »

AdrianM pisze: 2021-04-08, 12:30 Umkneło to mojej uwadze :) Pomijająć wyrwanie się przed szereg prezydenta to jakoś tak ogólnie ciężko cokolwiek w tym temacie zauważyć.
chyba nic nowego, tak jak powiedziałem.
AdrianM pisze: 2021-04-08, 12:30 rochę straszno i trochu śmieczno z tymi pomysłami. No niech będzie, że Iver się zmieści, ale doprawdy przy obecnych zasięgach chcemy używać jego najmocniejszego radaru? Przecież to jak pokrzykiwanie: "hurra tu jestem, jestem tutaj" ;) Zrozum, że się staram, ale nie trafia to do mnie za cholere. Przy czym to co powyżej to chyba tylko jakichś wymiar co najwyżej taktyczny, co nie? Dodatkowo patrząc na dość toporną trajektorie lotu rakiet balistycznych i realne zasięgi antyrakiet nie wydaje ci się, że to ogólnie tak mocno naciągana zdolność?
znasz się na taktyce działania takich okrętów w AAW-BMD i EW? Ja się nie znam, ale okręty z radarem SMART L funkcjonują w takich działaniach i każdego roku uczestniczą w powiązanych z tym ćwiczeniach. Jak bardzo jest to naciągane nie wiem, ale zgadywać nie zamierzam. Jednak z jakiegoś powodu poświęca się temu zaskakująco wiele uwagi
AdrianM
Posty: 2823
Rejestracja: 2018-03-14, 18:34

Re: Przyszłość MW

Post autor: AdrianM »

Grulgor pisze: 2021-04-08, 13:40 Jednak z jakiegoś powodu poświęca się temu zaskakująco wiele uwagi
Ja nie przeczę, a tym bardziej, że to bardzo skomplikowane zadania. Tak przynajmniej mi wynika na chłopski rozum ;) Dlatego też pewnie nasze Orkany z ich radarami pomimo braku efektorów to i tak uważane są za wartość dodaną w systemie NATO. Znając życie scenariuszy jest zwyczajowo wiele i starają się je wszystkie uwzględniać na ćwiczeniach. Czasami jest tak, że w sytuacjach kryzysowych musi dojść do demonstracji siły i ma to swoje uzasadnienie. Tak jak rozstawione systemy w OK mają za zadanie straszenie, tak i wejście zespołu NATO na Bałtyk będzie miało z pewnością ten sam efekt. Zawsze to lepiej mieć inicjatywę niż ją oddać i to jeszcze słabszemu.

Przy czym to nie ma nic wspólnego ze strategią utrzymywania 3 fregat ABM w PMW lub choćby chęciami posiadania takowych. Wydaje mi się, że mimo wszystko wypada wyjaśnić po co nam taki coś. Z tą kolejną 18 dywizją to przynajmniej było, że tam nam z 5 trzeba i coś podobnego. Samoloty to też chyba 160 i tych śmigłowców ze 200. Co do MW to wiemy tylko, że potrzeba było nam 17 trałowców i 7 korwet. Jestem zbyt flegmatyczny by nadążać za tymi chaotycznymi zmianami. Przy pierwszych zmianach na 3K+3C+3M też trochę to dziwnie wyglądało, ale korwet byłoby w sumie 7 i nowoczesne NiMy to jednak nie to samo co trałowce i miały być wsparte tymi Czaplami i dronami to w sumie miało chyba jakichś sens. Wszystko byłoby prawie dobrze bo miał być Ślązak i 2 lekkie fregaty, ale i 6 kutrów rakietowych co w sumie dawało podobnie choć inaczej. Teraz już mowa tylko o 3 dużych fregatach i Ślązaku. Wliczając w to jeszcze pomysły z za Macierewicza, że flota nawodna nam nie jest potrzebna itd. To przez ostatnie 7-8 lat odkąd to ruszyło mieliśmy według moich hobbystycznych wyliczeń przynajmniej 7 obowiązujących wersji modernizacji floty. Możliwe, że i więcej, ale nie o licytację w tym chodzi.

Sam argument poświęcania czemuś uwagi w innych siłach zbrojnych, czy ogólnie w NATO mało przemawia w kontekście tego, że i nad zasadnością faktycznej przydatności Wisły też jest sporo wątpliwości, a zwłaszcza na temat ile na ten program wydać i ile tego potrzebujemy. Dla Burków zdolności ABM są jakoby przy okazji, bo ich główna rola to jednak eskorta w CSG i osłona cennych aktywów. U nas te aktywa są głównie na lądzie więc mamy prawo mieć pewien dysonans poznawczy i o co w tym pomyśle chodzi? :co: ;)
marek8
Posty: 1940
Rejestracja: 2011-07-01, 12:22

Re: Przyszłość MW

Post autor: marek8 »

A tak wylewny w temacie przedmówca zechciałby rozwinąć jaki widzi "związek kosztowy" pomiędzy zakupami w formule FMS a organizacją produkcji okrętów wojennych o znaczącym stopniu komplikacji niemal w szczerym polu na dawnych wschodnich połaciach Rzeszy Niemieckiej? Na jakiej podstawie dyskutant uważa, że te drugie wyszły drożej? Wskazany przypadek miał posłużyć jako ilustracja, że można sobie machnąć nawet i superdrednota w miejscu, w którym wcześniej barki budowano ale trzeba to zrobić z głową... Formuła FMS zaś chyba wymaga tylko zdolności płatniczej, braku przeciwskazań i oczywiście ... woli zakupowej nieprawdaż? Myśleć ani negocjować za bardzo nie trzeba bo nie bardzo jest o czym ani co...
AdrianM
Posty: 2823
Rejestracja: 2018-03-14, 18:34

Re: Przyszłość MW

Post autor: AdrianM »

Po pierwsze nie widzę związku między budową okrętów 100 lat temu, a teraz. W którym miejscu te cudowne rozwiązania dalej funkcjonują i istnieją?
marek8 pisze: 2021-04-08, 23:50 Formuła FMS zaś chyba wymaga tylko zdolności płatniczej, braku przeciwskazań i oczywiście ... woli zakupowej nieprawdaż?
Prawdaż. Nic innego nie sugerowałem. Po prostu zamiast wymyślać koło na nowo i mając o tym stosunkowe słabe pojęcie, to czasami warto przestać się wysilać. Prawnie jest to u nas nawet jakoś zdefiniowane, że gdy poziom komplikacji programu przerasta nasze możliwości organizacyjno-intelektualne to jak najbardziej możemy kupować z wolnej ręki, tak jak to zrobiono w przypadku F35. Nie jest to coś może bardzo chwalebnego, bo my z pewnością potrafilibyśmy poprawić to i owo w tym wszystkim, no ale stało się i zamiast dekady gadania mamy dekade czekania na dostawy. Tutaj podstawowe pytanie jest takie, co my przemysłowo chcemy osiągnąć budując tak długą serie? Itd.itp...
marek8 pisze: 2021-04-08, 23:50 Myśleć ani negocjować za bardzo nie trzeba bo nie bardzo jest o czym ani co...
Tylko co w tym złego? Tyle to kosztuje dla każdego chętnego. To jak zakupy w salonie. Zwłaszcza gdy na rodzimym rynku nie ma nic do wzięcia. Można robić przetarg, ale to już wymaga więcej czasu i kompetencji. Czasami nie ma co udawać, że są ludzie i czas na pewne rzeczy. Przy czym oczywiście z fregatami tak się nie da, bo jest stado Józiów , którzy nie odpuszczą, bo im jakiś procent z takiego kontraktu ucieknie. W lotnictwie już nie ma kto mieszać więc zrobiło się tam prościej i łatwiej, a zwłaszcza gdy wiedzieli co chcą brać od naj naj przyjaciela ;)
Piotr S.
Posty: 2304
Rejestracja: 2006-05-24, 18:48

Re: Przyszłość MW

Post autor: Piotr S. »

Koncern Babcock International wspierany przez rząd Wielkiej Brytanii przygotował dla Marynarki Wojennej RP propozycję wspólnej budowy fregat typu Arrowhead 140 w ramach programu „Miecznik”. https://www.defence24.pl/sily-zbrojne/b ... e-miecznik
Chyba już wszystko jasne skąd będzie pochodził Miecznik , mogli by już pokazać konkretny projekt jaki będzie realizowany dla polski szkoda czasu na ukrywanie tego projektu co przekłada się na większe zamieszanie i spory wokół wyboru .
AdrianM
Posty: 2823
Rejestracja: 2018-03-14, 18:34

Re: Przyszłość MW

Post autor: AdrianM »

Przy okazji wpadło dzisiaj:

https://portalstoczniowy.pl/wiadomosci/ ... zczycieli/

Można się nie zgadzać, ale ogólnie kierunek słuszny i godny naśladowania. A tu takie coś:
Jedynym państwem skandynawskim, które może być wzorem dla nas jest Norwegia, posiadająca fregaty obrony powietrznej typu Fridtjof Nansen i OOP typu Ula.
Szkoda, że nam tego nie rozwinął, bo to byłaby cenna lekcja jak i dlaczego.

Jest też o celu strategicznym:
Zdolność do stworzenia własnej strefy A2AD oraz zdolność do eliminacji takiej strefy tworzonej w obwodzie Kaliningradzkim powinna być naszym narodowym poziomem ambicji.
Przy czym nie wiem, czy autor sobie zdaje sprawę, że te nasze narodowe ADHD nikogo odstraszać nie będzie. Tak jak nie odstraszały nikogo plany rakiet manewrujących, tak i rakiet plany rakiet przeciwlotniczych też nikogo nie przestraszą. Doszukiwanie się elementu odstraszania to jakichś fetysz obecnej epoki :(
Chyba już wszystko jasne skąd będzie pochodził Miecznik
Z polskiej stoczni?
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6401
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Przyszłość MW

Post autor: Peperon »

Piotr S. pisze: 2021-04-09, 13:26 Koncern Babcock International wspierany przez rząd Wielkiej Brytanii przygotował dla Marynarki Wojennej RP propozycję wspólnej budowy fregat typu Arrowhead 140...
Ciekawe co na to powie Wilcox :diabel:
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Waldek K
Posty: 2028
Rejestracja: 2004-01-30, 10:16
Lokalizacja: Szałsza

Re: Przyszłość MW

Post autor: Waldek K »

W tekście o Arrowhead jest:
Koncern Babcock International wspierany przez rząd Wielkiej Brytanii przygotował dla Marynarki Wojennej RP propozycję wspólnej budowy fregat typu Arrowhead 140 w ramach programu „Miecznik”
Skąd to wiemy? Czy to jakieś oficjalne stanowisko firmy Babcock ogłoszone np. na konferencji prasowej, a poparte przekazaniem oficjalnej oferty? Oferty z jakiej okazji? Oficjalnego postępowania przecież nie ma, nic nie ogłoszono. Nie wiemy jeszcze nawet w jakiej formule ma się to odbyć. M. Błaszczak wspominał tylko, że to IU/MON dokona wyboru dostawcy technologii, ale nic nie powiedział, czy będzie przetarg (raczej nie wierzę, za krótki termin), zaproszenie do składania ofert dla kilku wybranych stoczni zagranicznych, czy może negocjacje z wybranym (na jakiej zasadzie?) jednym podmiotem zagranicznym. Jaką by formułę nie wybrali, musi ona zostać ogłoszona, a jak na razie nic takiego się nie stało.
Zważywszy, że na stronie Babcocka cisza, myślę, że to raczej taka wrzutka medialna, która niczego nowego nie wnosi (powiela tylko znane informacje), a ma tylko utrzymać poziom podniecenia tematem. :P
„Przed wydaniem ogromnych pieniędzy na obronę, trzeba stworzyć dla ludzi taki poziom życia, którego sami będą chcieć bronić.”
– Carl Gustaf Mannerheim
Awatar użytkownika
Orlik
Posty: 874
Rejestracja: 2008-12-15, 18:14

Re: Przyszłość MW

Post autor: Orlik »

AdrianM pisze:Jakby się komuś nie chciało czytać to w sumie można przeskoczyć do podsumowania:
If conflict comes, moreover, without clear strategic aim, naval action is mere combat in pursuit of what Mahan termed “the sterile glory of fighting battles merely to win them.” To qualify as “strategic,” an action must meet two requirements. First, it must aim directly at achieving an overarching political goal. Second, it must include a path to end hostilities on acceptable terms: There must be an “off-switch.” What worked in 1945 will not work now.
https://www.usni.org/magazines/proceedi ... /what-navy

To są istotne rozważania, ale jednak z punktu widzenia mocarstwa ekonomicznego i morskiego. Trochę wcześniej pada bardziej ogólne i uniwersalne stwierdzenie:
Today’s Navy requires two things above all else: clear vision and money.
Ostatecznie nie kadłub, działa, czy torpedy, ale ludzie decydują o wartości okrętu.
AdrianM
Posty: 2823
Rejestracja: 2018-03-14, 18:34

Re: Przyszłość MW

Post autor: AdrianM »

No nie do końca z tymi rozważaniami mocarstwa. To nie jest przypadek, że Radek, czy gen. Skrzypczak nie rozumieją co chcemy osiągnąć obecnie na morzu.

Inaczej. Patrząc całościowo pod względem stricte wojennym to ta flanka północna relatywnie łatwa do obrony, nikt skrycie tam się nie prześliźnie z batalionem wojska, utrzymanie żeglugi do Gdańska jest praktycznie niemożliwe. Do obrony powietrznej potrzeba nam po prostu więcej baterii lądowych w pierwszej kolejności, bo to na lądzie są cenne aktywa jak lotniska, bazy, składy i związki taktyczne. Tak samo jak z tej flanki północnej razić nas mogą obecnie z Morza Czarnego. I co? Zbudujemy sobie flotę by nas broniła z południowej flanki? Polski nie stać na prowadzenie kordonowej obrony przeciwlotniczej i będziemy bronić punktowo najważniejszych obiektów i wojsk. No nie da się inaczej.

Dlatego u nas jest to samo zasadne pytanie, czemu właściwie ta flota ma służyć? Problem w tym, że jak można przekonać grupkę entuzjastów do jakiegoś odstrzelonego pomysłu, to na bardziej świadomych poziomach nie przejdzie tego typu wygibas taktyczny. Ktoś musi wytłumaczyć logocznie dlaczego tych bagatela 10 mld lub więcej, nie wydać na coś innego. Jeśli pomysł rodzi wątpliwości to można się spodziewać, że skończy jak Gawron. Ja tu krakać nie chcę, ale robione jest to w ten sam sposób co wtedy. Jak widzę ten entuzjazm opozycji, która prwnie przejmie władzę to właściwie możemy sobie darować ten program, bo to nie ma sensu. Równie dobrze można zbudować koncepcję w oparciu o Orła i Ślązaka.
Awatar użytkownika
Orlik
Posty: 874
Rejestracja: 2008-12-15, 18:14

Re: Przyszłość MW

Post autor: Orlik »

Może nie do końca, ale zauważ, że swoje rozważania zaczynasz od razu od celów militarnych. Tymczasem:
First, it must aim directly at achieving an overarching political goal
Jaki mamy nadrzędny cel polityczny? Czy do jego osiągnięcia mogą przyczynić się siły morskie? A może jako średnie państwo europejskie myślimy, że nie jesteśmy w stanie kreować własnej polityki na arenie międzynarodowej? :hmmm:
Ostatecznie nie kadłub, działa, czy torpedy, ale ludzie decydują o wartości okrętu.
AdrianM
Posty: 2823
Rejestracja: 2018-03-14, 18:34

Re: Przyszłość MW

Post autor: AdrianM »

Faktycznie za szybko przeskoczyłem. Tylko dla mnie obecna polityka państwa jest nastawiona na rozwój gospodarczy i generalnie dobrobytu, różnie rozumianego, ale ogólnie "by żyło się lepiej" - o realizacji nie piszę, bo to do psycholi temat. Generalnie wychodzi z tego bardzo pokojowa polityka budowania relacji i więzi gospodarczej z zachodem oraz regionem. Zero ambicji ekspansji szerzej niż UE i NATO. Jedynego zagrożenia dla tej idylli dopatrujemy się agresywnej polityce Rosji. Przy czym wojny nikt nie chce, bo to byłaby katastrofa. Przy potencjale kilkukrotnie mniejszym niż potencjalby adwersarz celem jest stworzenie takiego sojuszu, który będzie stanowił formę odstraszania lub takiego potencjału militarnego, by się nie opłacało nas atakować.

Problem w tym, że nie jesteśmy państwem morskim by szukać celów politycznych na możu. W ramach UE to jakichś SAR, niesienie pomocy humanitarnej, zwalczanie przemytu itp. To całkiem inne realia niż 20-lecie, gdzie była ciągła niepowność i wojna ciągle wisiała w powietrzu, a jedyny bliski sojusznik to słaba Rumunia, a z pozostałymi komunikacja głównie morzem. Teraz tej potrzeby i konieczności utrzymania strategicznej komunikacji morskiej tak wyraźnie nie widać.

W grach planszowych nie jesteśmy w stanie tygodnia się bronić, a sadzimy się na strategiczne utrzymanie komunikacji morskiej, kiedy istnieją alternatywne drogi? Coś tu w tym wszystkim się nie klei. Nie kontrolujemy wyjścia z Bałtyku tylko nasi sojusznicy i to od ich postawy będzie zależyć presja polityczna na Rosję. Tak samo z surowcami to inni będą o tym decydować, a my z naszej strony słusznie zmieniamy dostawcę. Blokada morska w czasie pokoju to jakichś absurd i wystarczy rozbrojony OHP na chodzie lub Ślązak, czy tam inna Czapla. Fregata ABM to dość potężne narzędzie do uprawiania polityki siłowej globalnie. Niezbyt widzę uzasadnienie do czego takie narzędzie ma służyć? Jest to co najmniej dziwna kwestia. Część tarczy Polski to też lekkie nieporozumienie, bo u nas nie ma żadnej tarczy, ani takowej nie budujemy, będzie ledwo kilka baterii do osłony najważniejszych aktywów i tyle. Ja rozumiem, że MORów czy korwet nie chcemy bo do wielu akcji się nie nadają i do ścigania emigrantów czy przemytników wolimy taką fregatę co w każdym momencie da się wysłać w okolice Krety. W ramach SNMG też widzimy korzyści, bo fajnie jak te zespoły liczne i bez strachu wpłyną na Bałtyk, czy na Morze Czarne. Daję wiare, że tak jest najsłuszniej i chcemy mieć fregaty, bo tak wychodzi najprościej i najlepiej. Wciskanie na chama frgat przeciwrakietowych czy przeciwlotniczych to jednak inna para kaloszy. To się kupy póki co nie trzyma. Znów się chwycono jakiegoś pomysłu co wygląda cool wizerunkowo.
Awatar użytkownika
Orlik
Posty: 874
Rejestracja: 2008-12-15, 18:14

Re: Przyszłość MW

Post autor: Orlik »

Jakoś nie znalazłeś tych celów politycznych i... znowu przeskoczyłeś do militariów. To nie "narzędzia" należy uzasadniać, ale cele polityczno-strategiczne, po czym szukać najlepszych "narzędzi", które mogą zapewnić ich osiągnięcie.
AdrianM pisze: 2021-04-10, 17:42 Zero ambicji ekspansji szerzej niż UE i NATO.
Jak na nasze możliwości, to i tak szeroko. Jeśli członkostwo w UE i NATO ma nam zapewnić osiągnięcie wspólnych, a zarazem narodowych celów politycznych (co nie jest oczywiste), to pytanie jest, jak zamierzamy je osiągnąć. Czy nasze siły morskie są gotowe do realizacji strategii morskiej UE i NATO?
https://ec.europa.eu/maritimeaffairs/po ... ecurity_pl
https://www.nato.int/cps/en/natohq/offi ... _75615.htm
Ostatecznie nie kadłub, działa, czy torpedy, ale ludzie decydują o wartości okrętu.
AdrianM
Posty: 2823
Rejestracja: 2018-03-14, 18:34

Re: Przyszłość MW

Post autor: AdrianM »

Orlik pisze: 2021-04-10, 19:30 Czy nasze siły morskie są gotowe do realizacji strategii morskiej UE i NATO?
To nie tak. My musimy sami określić jak i na ile chcemy się angażować. Nie ma tu wytycznych. Nie musimy też mieć środków do realizacji wszystkiego co jest na liście. Wiele krajów ma mniejsze środki do realizacji wspólnych celów na lądzie.

Zawsze będzie jakiś kontekst militarny w osiąganiu celów politycznych. Musimy pamiętać, że jest to zawsze wymieszane, a w domenie morskiej może czasami jeszcze bardziej. No i właściwie o to chodzi z tą dyplomacją morską, bo to narzędzie nacisku, demonstracji woli i określone zdolności do projekcji siły z daleka od własnego terytorium. Siły morskie od zawsze obsługują interesy. Nie ma większego znaczenia czy to kolonializm, czy ekspansja firm na zagranicznych rynkach, inwestycje w kopalnie i złoża. Nie można naszych morskich interesów zestawić nawet z Danią, czy Holandią, bo my nie gramy w tej lidze. Podstawowa zasada NATO to budowa narodowych zdolności, a następnie w ramach sojuszu angażujemy to co mamy. Holandia nie ma nawet własnego batalionu czołgów i nic z tego nie wynika. Zasadniczo bez nas na wschodniej flance NATO nic się nie może wydarzyć, obsługujemy dowództwa 2 międzynarodowych dywizjie i sami wystawiamy ich 4, płacimy za dywizję amerykańską.

Jako kraj wysunięty i bezpośrednio graniczący z Rosją jako cel polityczny mamy utrzymanie integralności terytorialnej własnej i pozostałych krajów NATO. MW to nie siła polityczna, a militarna związana z konkretnymi celami politycznymi. O tym pisał Mahan i jeśli społeczeństwo nie widzi korzyści z posiadania okrętów, nie potrafimy wykreować oczywistej potrzeby to floty może nie będzie. Jeśli były minister ON i SZ nie widzi potrzeby posiadania okrętów to coś to znaczy, bardziej rozgarnięty Szeremietiew twierdzi, że trzeba było kończyć Gawrona skoro się sytuacja geopolityczna zmienia, to potrzeba nam okrętów, które tutaj będą działać, a nie daleko na oceanach. Więc jak widać wszystko sprowadza się do podstawowego celu państwa średniego/małego, czyli do przetrwania. Utrzymanie integralności terytorialnej to nasz cel numer jeden i dopóki nie nastąpi europejczyźniana miłość i wieczny pokój to podstawowym celem politycznym będzie jak najdłuższe utrzymanie pokoju i przetrwanie jako państwowość. Polittcznie nie chcemy by Rosjanie mieli możliwość politycznego nacisku więc dywersyfikacja dostaw surowców i zacieśnienie relacji gospodarczych i politycznych z pozostałymi sąsiadami. Kiedy dyplomacja zawodzi to trzeba będzie się szykować na wojnę, bo tak to od wieków działa. Można by się pokusić o szerszy kontekst celów politycznych jak utrzymanie niezależnych od Moskwy rządów na Ukrainie i Białorusi, ale to dalej ma niewiele wspólnego z polityką morską.

Jak dla mnie lekka fregata to fajny pomysł, bo niewiele drożej od dużej korwety, a jednak daje więcej. Bitwy morskie natomiast nie do końca mnie przekonują. Jaką formę nacisku politycznego może pełnić nasza flota? W jaki sposób może osiągnąć inne korzyści? Problem jest taki, że jak się nie wprowadzi tych rakiet i vunderwaffe to ciągle efektu jej brakuje. Jak nie będzie elementem obrony kraju to staje się nieprzydatna i tak można sądzić po debacie w kraju. Czy w tym względzie się mylę? Coś mnie ominęło?
Awatar użytkownika
Orlik
Posty: 874
Rejestracja: 2008-12-15, 18:14

Re: Przyszłość MW

Post autor: Orlik »

AdrianM pisze: 2021-04-10, 21:30 To nie tak. My musimy sami określić jak i na ile chcemy się angażować. Nie ma tu wytycznych. Nie musimy też mieć środków do realizacji wszystkiego co jest na liście. Wiele krajów ma mniejsze środki do realizacji wspólnych celów na lądzie.
Nie ma twardych wytycznych, bo UE i NATO są wspólnotami wolnych państw, które dobrowolnie zgodziły się na członkostwo w "spółdzielni" - udziału w korzyściach, ale też ponoszenia kosztów. Oczywiście nikt nie oczekuje od Chorwacji takiego samego zaangażowania, jak od Francji, itd., ale nikt też nie lubi "pasażerów na gapę". Jako państwo korzystamy i inwestujemy w bezpieczeństwo ekonomiczne związane z handlem morskim, ale jakoś nie rozumiemy, że za "jazdę na gapę" wcześniej czy później przyjdzie nam słono zapłacić.
AdrianM pisze: 2021-04-10, 21:30 Zawsze będzie jakiś kontekst militarny w osiąganiu celów politycznych.
Polityka i wojsko są ze sobą powiązane, podobnie jak gwóźdź jest powiązany z młotkiem. Ale jak młotek służy do wbijania gwoździ, a nie odwrotnie, tak wojsko służy do osiągania celów politycznych. Odwracanie tego porządku jest zwykłym błędem intelektualnym.

Politycy najczęściej mówią tylko to, co pasuje im do bieżącej polityki. W 2008 roku Radek mówił tak:
Szef MSZ pytany, czy porwanie statku, na którym są Polacy, może wpłynąć na decyzję o udziale Polski w unijnej misji w tym regionie, odpowiedział, że nie może tego z góry wykluczyć. Ale - jak jednocześnie zastrzegł - należy pamiętać, że polscy marynarze służą na statkach pod wieloma banderami. - Ja rozumiem sentyment, aby wysyłać kanonierki za każdym razem, gdy się Polakowi dzieje krzywda, ale nasza ilość kanonierek jest ograniczona - podkreślił Sikorski.
https://wydarzenia.interia.pl/polska/ne ... ign=chrome

Dzisiaj musiałby powiedzieć, że nie mamy "kanonierek". Pomijam niezrozumienie kwestii bandery statków.

Wracając do artykułu Nicholasa A. Lamberta, brytyjskiego historyka specjalizującego się w strategii morskiej, który dość jasno wskazuje, że nadrzędnym celem politycznym było, jest i będzie zapewnienie rozwoju ekonomicznego państwa, a odpowiednia strategia morska jest metodą jego osiągania. I tu jego spojrzenie na świat oczywiście jest inne niż nasze, bo żyjemy w innych warunkach geopolitycznych, ale nie zmienia to faktu, że de facto mamy taki sam cel polityczny, mamy tylko inne potrzeby i możliwości jego osiągania. Być może nie musimy samodzielnie wypływać na szerokie oceany, ale dalej chcemy czerpać korzyści z pokojowego wykorzystania tych oceanów, więc powinniśmy mieć odpowiedni udział w wysiłku UE i NATO. Kwestią otwartą jest jasna odpowiedź na pytanie, co znaczy "odpowiedni". Tu brakuje tej "clear vision".
Ostatecznie nie kadłub, działa, czy torpedy, ale ludzie decydują o wartości okrętu.
AdrianM
Posty: 2823
Rejestracja: 2018-03-14, 18:34

Re: Przyszłość MW

Post autor: AdrianM »

Orlik pisze: 2021-04-11, 09:09 Jako państwo korzystamy i inwestujemy w bezpieczeństwo ekonomiczne związane z handlem morskim, ale jakoś nie rozumiemy, że za "jazdę na gapę" wcześniej czy później przyjdzie nam słono zapłacić.
Już płacimy. Nie wiem na ile istnieje świadomość tego, ale tak jest. Dla wszystkich tutaj oczywistym jest, że jeśli USA chciałoby by Polska wystawiła określoną liczbę fregat to byśmy wystawili tyle ile wskazano. Poproszono nas o coś innego w pierwszej kolejności. Nasze zwiększone wydatki na armie, czy kontrakty gazowe, energia atomowa, ban na chińskie 5g, itd. To wszystko obsługa interesów hegemona morskiego w naszym regionie, to są prawdziwe pieniądze, a nie jakieś fregatki służące nie wiadomo czemu. Dla nas taki zakup F35, czy gazu, czy atomu to też mogą być korzystne interesy, niby pod dyktando, ale ogólnie kupić to we Francji, czy USA to taka mała różnica. Nasza strategia opiera sie o sojusz, bo i inaczej być nie może. Tylko sojusz nie ma charakteru czysto morskiego co trochę zaciemnia obraz sytuacji. Dla USA nie jest problemem wysłać okręt w dowolne miejsce globu, ale wysłanie dywizji z 70tyś żołnierzy, którzy mogą zginąć to zupełnie inna waga polityczna. Dla nas ta perspektywa jest odwrócona i niezbyt ma sens obsługa interesów USA na rogu Afryki, a inwestycje w siły lokalne daje konkretne korzyści tu gdzie my jesteśmy skoncentrowani.

Warto się zastanowić jakie korzyści polityczne faktycznie ma przynieść nam flota. Czy czasami nie sadzimy się na coś bez znaczenia i dla nas, i dla innych. Dobrze, że chociaż kwestii lotniskowca nie trzeba tłumaczyć. Natomiast obawiam się, że ambicje lub interesiki pojedyńczych osób lub grup mogą zaciemniać faktyczne znaczenie floty, a co za tym idzie kształtu. Choćby dla samej obsługi interesów na Bałtyku potrzeba nam min. 3 okrętów. Pytanie na ile to ma być ostry ten gwóźdź, a to powinno wynikać z obranej strategii. Mimo wszystko to zabezpieczenie własnej EEZ jest podstawą istnienia naszej floty, a przynajmniej w pierwszej kolejności. Nie może być tak, że ścigając murzynków zapominamy, o obowiązkach lokalnie. Może lokalnie faktycznie wystarczy lekko wzmocniony MOSG, ale to niech to ktoś też wyartykułuje wyraźnie. Wkurza mnie dyskusja o najlepszej fregacie na Bałtyk, gdy oczywiste jest, że potrzeba nam ich głównie do działania globalnie.
ODPOWIEDZ