Wojenne kogi - Sluys 1340

Okręty Wojenne do 1905 roku

Moderatorzy: crolick, Marmik

admiralcochrane
Posty: 806
Rejestracja: 2004-05-28, 15:45

Wojenne kogi - Sluys 1340

Post autor: admiralcochrane »

Podczas niedawnej lektury na temat wojny 100-letniej natknąłem się na opisy bitwy pod Sluys w 1340 r. Jak zwykle spotkałem się z bardzo rozbieżnymi danymi. Chodzi mi o kogi użyte w bitwie. Czy okręty te (a właściwie zmobilizowane statki) miały katapulty i 1-2 dział? Najbardziej zdumiewają mnie zestawienia dotyczące załóg i wojska - w jednym tekście jest mowa o ok. 6 członkach załogi i 10-15 łucznikach lub żołnierzach. Tymczasem podawana jako wiarygodna ilość zabitych 16-18 tys. na 202 francuskich jednostkach. To daje nieprawdopodobną ilość osób na każdym okręcie. Jakie cyfry są bardziej prawdopodobne? Mam też pytanie dotyczące taktyki walki - znalazłem informację, że angielskie okręty były zgrupowane po 3 - 2 z łucznikami, trzeci z pancernymi. Jak mogła wyglądać sytuacja na flagowym "Thomas" Edwarda III?

T.W.
Krzysztof Gerlach
Posty: 4453
Rejestracja: 2006-05-30, 08:52
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Wojenne kogi - Sluys 1340

Post autor: Krzysztof Gerlach »

Żadne rachunki z tamtych czasów nie mogą być całkiem pewne, ponieważ dokonywano ich „na oko”. Wg króla angielskiego Edwarda III, zwycięzcy w tej bitwie, Francuzi mieli łącznie 190 okrętów. Kronikarze pisali o 250 (Hemingford), 200 głównych jednostkach (Knighton, Walsingham), 140 dużych i wielu małych (Froissart), 380-400 (autorzy flamandzcy). Zatem liczba 202 to tylko jedna z wielu podawanych. Ich sumaryczne załogi to ponad 35 tysięcy ludzi (Edward III w liście), 40 tysięcy (Froissart, Knighton), albo tylko 25 tysięcy (Walsingham). Pomijając wartości skrajne, wynikałoby z tego na ogół sporo poniżej 200 ludzi na jednym, zapewne średnio około 170-180, co jest całkiem realne dla dużych jednostek wiosłowych i dla największych kog, aczkolwiek podejrzane dla jednostek mniejszych. Z drugiej strony Francuzi mieli 19 szczególnie wielkich kog, a na jednej doliczono się podobno po bitwie 400 trupów (chociaż liczba wydaje się zdrowo zawyżona) – dawałoby to automatycznie dużo mniejsze załogi na pozostałych.
Załoga 6-osobowa plus 10-15 łuczników to mogła być obsada 60/80-tonowej małej kogi, wyruszającej w zwykły rejs handlowy. Dla dużego okrętu szykowanego na wojnę to po prostu absurd. Zachowała się instrukcja przygotowania eskadry angielskiej do wyprawy do Gujenny w 1324, gdzie czytamy, że dla okrętu 240-tonowego należy zapewnić 60 marynarzy, dla 200-tonowego – 50, dla 160-180-tonowego – 40, dla 140-tonowego – 35, dla 120-tonowego – 28, dla 100-tonowego – 26, dla 80-tonowego – 24, dla 60-tonowego – 21. Do tego dochodził oddział żołnierzy, bardzo liczny na dużych jednostkach. Na wiosłowcach (a francuska flota pod Sluis składała się w dużej mierze z genueńskich galer) minimalna liczba marynarzy odpowiadała liczbie wioseł, często przekraczając setkę. Np. około roku 1325 angielski monarcha pozyskał dwie galery zbudowane w Bayonne – St Edward miała 132 wiosła, a St George – 152 wiosła. Niektórzy doliczają się pod Sluys 198 francusko-genueńskich okrętów, w tym 170 żaglowców i 28 galer. Z tych pierwszych aż 149 przekraczało 100 ton nośności, największy miał 240 ton. Zatem same ich marynarskie załogi mogły śmiało liczyć 6500 ludzi. Genueńskie galery były bardzo wielkie, 14 z nich miało załogi liczące 100 i więcej ludzi, a na ośmiu załogi przekraczały 200 wioślarzy i marynarzy, więc w sumie coś koło następnych 3500 żeglarzy. Jak doliczymy żołnierzy, liczba 20 czy (skrajnie) 25 tysięcy ludzi wydaje się dość realna.
Informacja o rozstawieniu angielskich okrętów trójkami pochodzi od Froissarta i nie sposób jej zweryfikować, ponieważ Edward III się na ten temat nie wypowiadał. Zdaniem kronikarza, król angielski przednią straż utworzył z największych, najsilniejszych okrętów, wszystkich jakie miał, więc choćby z tego względu musiał się wśród nich znaleźć flagowy "Thomas". Na wszystkich jednostkach byli żołnierze, ale Edward miał jakoby zdecydować, aby na tych wielkich skoncentrować przede wszystkim łuczników. Pomiędzy każdą taką dwójką umieścił po jednym (mniejszym?), którego załogę militarną mieli stanowić przede wszystkim ciężkozbrojni. Pozostałe mniejsze okręty, też z łucznikami na pokładzie, działały jako eskadra druga, rezerwowa.
Użycie dział na kogach uczestniczących w tej bitwie dział jest bardzo mało prawdopodobne, a katapult – też raczej nieprawdziwe. Pierwsza oryginalna wzmianka (nie z kronik pisanych sto lat później) o działach na okręcie angielskim pochodzi z raportów o pracach dokonanych na kodze "All Hallow’s Cog" między marcem 1337 a wrześniem 1338. Mowa tam o wydaniu 3 szylingów na „pewien żelazny przyrząd do wyrzucania bełtów i ołowianych kulek, za pomocą prochu, dla obrony okrętu”. Jak „ważna” to musiała być wtedy broń, świadczy porównanie cen – duży kufel do użytku okrętowego kosztował prawie 2 szylingi! Inna informacja o działach we flocie angielskiej pochodzi z 1346, dotycząc tylko ich transportu. Oczywiście flota Edwarda płynęła do Flandrii na wyprawę, nie bitwę morską, mogła więc przewozić jakieś sztuki do wykorzystania na lądzie, lecz absolutnie nic nie wskazuje na intencję strzelania z nich w tej bitwie – chociaż, jak zacytowałem wyżej, taka możliwość istniała. Podobnie znacznie liczniejsze i wcześniejsze uwagi o katapultach (springalds, arbalests), chociaż od biedy nadających się do ustawienia na XIV-wiecznych kogach, wydają się sugerować bardziej ich transport, dla użycia na nieprzyjacielskim lądzie.
Trzeba jednak pamiętać, że dla tak wczesnej historii poruszamy się w dużej mierze w strefie przypuszczeń.
Krzysztof Gerlach
ODPOWIEDZ