Orioł (...) według mnie dostał 9 trafień 305 i 10 kalibru 203-152 - i tak chyba najwięcej ze wszystkich rosyjskich okrętów
Przepraszam!!!! Przejęzyczyłem się! Chodziło mi o Pierieswieta w bitwie na M. Żółtym 10 sierpnia 1904. Chciałem się tu odnieść do trafień podawanych w tekście. Zresztą, co do bitwy 10 sierpnia można spotkać się z bardzo różnymi danymi co do liczby trafień w okręty rosyjskie. Pierieswiet zaliczył najwięcej, Rietwizan trochę mniej.
Z tego artykułu wynika że nawet po kilku godzinach bitwy rosyjskie załogi nie stanowiły przerażonego i zdemoralizowanego motłochu.
Bo nie byli. Rosjanie w tej bitwie bili się całkiem dobrze. Totalnie zawalił Rożestwieński.
Jest bardzo dużo przekłamań na temat i wyprawy II Eskadry i samej bitwy. W książce staram się je udowodnić. Sama wyprawa była całkiem dobrze zorganizowana. Co prawda psychoza doprowadziła do incydentu hulskiego, potem zaś decyzja o wysłaniu III Eskadry (wcale nie tak nieuzasadniona) trochę pomieszała plany powodując pewne trudności, ale generalnie sama wyprawa była sukcesem. Załogi trochę "rozsprzęgły się" na wodach Madagaskaru z powodu dłuższego postoju, ale wpływów rewolucyjnych nie było. Po prostu załogi z nudów chlały na potęgę i tyle.
Wierzono też w Rożestwieńskiego, który sprawiał wrażenie "silnego człowieka" i budził powszechne zaufanie. Nie liczono na jakieś wielkie zwycięstwo, ale też i nie ono miało być celem eskadry - celem miało być dotarcie do Władywostoku by wzmocnić pozycję negocjacyjną do rozpoczynających się powoli rozmów pokojowych. Ten sam efekt Rosjanie mogli osiągnąć przerzucając dodatkowe oddziały na Daleki Wschód, ale to rozwiązanie było nieporównanie droższe - rejs II Eskadry miał więc także uzasadnienie ekonomiczne.
Uważam zresztą, że plan nie był zły i Rosjanie mogli osiagnąć sukces w postaci przedarcia się do Władywostoku. To był cel osiągalny. Japończycy nie mieli przewagi (tylko w siłach lekkich, których rola była drugorzędna). Jakaś wielka przewaga w wyszkoleniu strony japońskiej też była mitem. Załogi okrętów rosyjskich przystępując do bitwy znajdowały się w lepszym stanie, tak pod względem wyszkolenia jak i morale, niż gdy wypływały z Bałtyku. Okręty zresztą również (a przynajmniej w stanie takim samym). Sam rejs II Eskadry był więc sukcesem (rejs Niebogatowa jeszcze większym!). Po prostu rosyjski dowódca zawalił na wszystkich frontach. dowodził nieudolnie, bez pomysłu i przegrał z kretesem na samym początku. Klęska pod Cuszimą była w 80 % jego winą.
A co do trafień rosyjskich pancerników pod Cuszimą... Kiedyś zrobiłem symulację. Przeliczyłem ile który okręt japoński strzelał do którego okrętu rosyjskiego (to się dało określić) i wiedząc ile wystrzelił podczas bitwy pocisków można było określić ile pocisków i jakich kalibrów zostało wystrzelonych w kierunku okrętów rosyjskich (12 jednostek sił głównych). Przy wprowadzeniu współczynnika który uwzględniał fakt, że z biegiem czasu ogień japoński nieco słabł (uszkodzone armaty itd.) i znając z grubsza procent trafień, można było obliczyć ile który okręt rosyjski otrzymał trafień i jakie. Trochę roboty z tym było a wyniki są oczywiście szacunkowe (i przybliżone, w zaokrągleniu), ale efekty ciekawe. Obliczenia te zrobiłem dla wszystkich jednostek i skonfrontowałem z tymi, które przetrwały i wiadomo było ile trafień dostały. Różnice nie były duże, więc te moje szacunki można uznać za prawdopodobne (acz zapewne obciążone są jakimś tam błędem). Zresztą, Rosjanie tez sobie coś takiego zrobili (był na ten temat artykuł w dawnym Gangucie) i wyszło im podobnie. Podając te dane co do pancerników w kolejności: trafienia 305/254 - 203 - 152/120 wyglądałoby to tak:
Suworow: 20 - 20 - 65 (plus 3 torpedy)
Aleksandr III: 12 - 25 - 40
Borodino: 15 - 15 - 45
Orioł: 7 - 9 - 39
Oslabia: 10 - 20 - 25
Sisoj Wielikij: 5 - 7 - 12 (plus 1 torpeda ale to już w nocnych atakach)
Nawarin: 2 - 5 - 10 (plus 3 torpedy w nocnych atakach)
Adm. Nachimow: 2 - 3 - 13 (plus 1 torpeda w nocnych atakach)
Nikołaj I: 1 - 2 - 6 (łącznie z trafieniami z dnia 28 maja)
Pancerniki obrony wybrzeża ucierpiały nieznacznie, chociaż Uszakow miał dość nieprzyjemne trafienie w części dziobowej, przez które do kadłuba przedostało się trochę wody i które uniemożliwiało mu rozwinięcie pełnej prędkości.
Trzeba przyznać, że jak na ilość wystrzelonych pocisków (zespoły Togo i Kamimury) - 496 kalibru 305-254, 1199 kalibru 203 i 9464 kalibru 152, liczba trafień jest imponująca.
Autor artykułu sugeruje, że A. palił się znacznie mocniej, zatem i wody gaśniczej miał więcej.
Wątpię. Intensywność pożaru miała tu mniejsze znaczenie w stosunku do tego jak długo trwała akcja gaśnicza. A tu wielkich różnic nie było. Poza tym te 200 ton wody w kadłubie Orła to też kwestia dyskusyjna, bo było jej zapewne mniej (choć dużo - należałoby napisać że blisko 200 ton). Zważ też, że nie lekceważę obecności tej wody. Ona jak najbardziej do zatopienia okrętu mogła się przyczynić, ale do tego trzeba było coś więcej - przestrzelin na linii wodnej lub tuż ponad. Aleksandr III przewrócił się na prawą burtę (i na nią miał przechył), czyli na tą która przyjmowała trafienia.
Natrafilem gdzieś na "dyskusję" co by bylo gdyby Bismarck znalazł się nagle i niespodziewanie podczas bitwy jutlandzkiej i pod Cuszimą...
Uwzględnijmy jeszcze kwestię amunicji. Chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że w walkach w Moonsundzie pancernik Sława otrzymał 7 trafień 305 mm i został obezwładniony (w zasadzie to stracił zdolność do dalszej walki po 5 trafieniach). Trafiony został pociskami ppanc wagi 405 kg zawierającymi 13,6 kg TNT. Pod Cuszimą Japończycy używali granatów 305 mm wagi 385,6 kg zawierających 36,3 kg szymozy. Aby więc wyeliminować z walki pancernik typu Borodino, trzeba było 3-4 razy więcej trafień granatami burzącymi niż pociskami ppanc (z materiałem kruszącym!). Może i Sława się tak efektownie nie paliła, może nadbudówki i kominy miała w zdecydowanie lepszym stanie, ale efekt ostrzału pociskami ppanc był zdecydowanie bardziej efektywny niż granatami.