Zbrodnie na morzu

Okręty Wojenne lat 1905-1945

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
Marek-1969
Posty: 429
Rejestracja: 2009-07-18, 21:12
Lokalizacja: Bytom

Post autor: Marek-1969 »

wracając do lotnika ( bez emocji ) nad własnym terenem zostawiłbym go w spokoju ale nat terenem npla mając prawie pewnośc ze wróci do słuzby posłałbym mu pare serii ( no chyba że mała ilość amunicji stwarzała by ryzyko dla mnie ...)
Awatar użytkownika
Glasisch
Posty: 433
Rejestracja: 2007-09-08, 17:37
Lokalizacja: Bytom
Kontakt:

Post autor: Glasisch »

1) AvM Gdyby Amerykanie nie puścili "pary" z ust to Dönitz by wisiał

2) Sprawa Ecka została pokazana jako przyklad zezwierzęcenia podwodników Wielkiego Lwa i jest to jedyny udokumentowany przypadek, co pozwala "zglajszachtowac" wszystkich dowodców UBootwaffe

3) "Laconia" i ten cały cyrk z nim związany. Przecież lotnicy alianccy byli tak opanoani żądzą zemsty, że z pewnością nie zrozumieliby nawet rozkazu o "umiędzynarodowieniu" miejsca katastrofy.

4) jak już wspomniałem ta wojna i poprzednia miała wielu autorów, również zdeklarowanych bandytów po drugiej stronie, tylko oni, bo wygrali tę wojnę, wchodząc w układ nawet z diabłem (słynny cytat Churchilla) to niejako stali się w oczach świata postępowego oczywiście, bardzo wątpliwą ostoją "dobra" i szermierzami ogólnoświatowej krucjaty w imię demokracji i to trwa do dzisiaj.

5) to że się pojawil Borowiak, to dowód na właśnie demokrację oraz wolnośc słowa, popartą źródłami i materiałami. Nie liczmy na jakieś sensacje z byłego obozu aliantów.

6) UBoot to zawsze był synonim zła i to od pierwszego filmu propagandowego "Konwój" z H. Bogartem, z tymi nieludzkimi Hunami i sprawozdawcą wojennym filmujacym taranowane szalupy z rozbitkami.

7) Lemp w dobrej wierze, bo miał przed sobą duży statek zygzakujący i idący w zaciemnieniu, storpedował "krążownik pomocniczy". Dalej sprawę źle rozegrali Niemcy, bo trzeba się było przyznac podając powody (kto chciał mógł dac temu wiarę), a nie kombinowac z marnym skutkiem (Goebbels) i fałszowac dziennik bojowy, wzgl. wyrywając z niego i to nieumiejętnie jego strony. A Lempa rozwalili, żeby pozbyc się świadka.

8. Z wojny żadna ze stron nigdy nie wychodziła w bialych rękawiczkach. Te czasy skończyły się po I wś. Żona jednego z poległych rosyjskich generałów pod Tannenbergiem, nie pamiętam teraz który to konkretnie (Rennenkampf, Brusiłow, Samsonow) otrzymała zgodę na przybycie na pole bitwy i odszukanie oraz zidentyfikowanie zwłok męża. Po podpisaniu pokoju w Brześciu Litweskim obie delegacje zasiadły do wspólnego bankietu. Możecie sobie wyobrazic przy jednym stole pruskiego junkra i niepiśmiennego chłopa rosyjskiego? A to właśnie opisywane jest we wspomnieniach.

9) z tzw. upodleniem wroga, bo Europa rządziła się swoim kodeksem, po raz pierwszy mamy do czynienia po zakończeniu Wojny Secesyjnej w USA, gdzie wroga należało obrabowac ze wszystkiego, głównie honoru. To niestety przyszło do Europy i znalazło naśladowców, jak zresztą całe zło, jak się dzisiaj przekonujemy. Ten dziwny podział ma miejsce W USA do dzisiaj, aż dziwne, że nie zakazują wywieszania flagi Południowców, bo w Europie bardzo uważają, aby ktoś nie przesadził i tak głównie modelarze niemieccy muszą "wywieszac" na swoich modelach "wykastrowane" bandery III. Rzeszy, podczas gdy inni młodzi bez żenady paradują w czerwonych koszulkach z sierpem i młotem, bo ci nas wyzwolili, walczyli w końcu o słuszną sprawę. Jakie to wszystko pokrętne.

Pozdrawiam i dziękuję za uczestnictwo i mam nadzieję, że coś jeszcze dorzucimy.
Pozdrawiam
Michał
1) Dies sind die Tage, von denen wir sagen sie gefallen uns nicht - D. Noll - Die Abenteuer des Werner Holt. 2) Wir sind dem Russen zu weit in den Rachen gefahren KL Buch, Kommandant von "T 30".
Awatar użytkownika
Halsey
Posty: 682
Rejestracja: 2007-01-15, 11:24
Lokalizacja: Katowice

Post autor: Halsey »

Marek-1969 pisze:wracając do lotnika ( bez emocji ) nad własnym terenem zostawiłbym go w spokoju ale nat terenem npla mając prawie pewnośc ze wróci do słuzby posłałbym mu pare serii ( no chyba że mała ilość amunicji stwarzała by ryzyko dla mnie ...)
W ten właśnie sposób postępował czołowy as australijski Clive Caldwell. Wspomnieć warto, mimo iż zbrodni na morzu niespecjalnie dotyczy (o ile pamiętam, Caldwell opisuje to we wspomnieniach dotyczących swoich walk nad Afryką Północną).
Glasisch pisze:A Lempa rozwalili, żeby pozbyc się świadka.
Przepraszam za pytanie trochę OT, ale czy można prosić o dwa zdania na ten temat? Czyżby Lemp nie zginął tak, jak opisuje np. Blair?

A tak ogólnie, to owszem, podczas walk na Pacyfiku i Amerykanie dopuszczali się zbrodni wojennych. Niemniej powinno się unikać przegięcia w drugą stronę - jacy to ci alianci byli źli. Amerykańskich pilotów wziętych do niewoli pod Midway Japończycy przesłuchali i wrzucili do morza. Wziętych do niewoli rozbitków z Hiryu Amerykanie przesłuchali i posłali do obozu jenieckiego...
Ostatnio zmieniony 2010-07-02, 14:00 przez Halsey, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Glasisch
Posty: 433
Rejestracja: 2007-09-08, 17:37
Lokalizacja: Bytom
Kontakt:

Post autor: Glasisch »

Halsey,

dopiero, co wróciłem, u nas upał i nie chce mi się w tej chwili kopac w Blairze, ale gdzieś czytałem, że jak wskoczył jako ostatni do wody to po pewnej chwili chciał wrócic na swój tonący okręt, bo nie był pewny, czy załoga dopilnowała wszystkiego, aby UBoot nie dostał się w ręce wroga, no i go zastrzelili z "Bulldoga"?, bo pewnie "przypuszczali", że zechce jeszcze odpalic torpedę, a doskonale wiedzieli, kto był dowódcą tego rekina i ten rachunek z zimną krwią wyrównali. Może Piter coś dorzuci, bo w zasadzie to on mi przypomniał o Lempie.
Pozdrawiam
Michał
1) Dies sind die Tage, von denen wir sagen sie gefallen uns nicht - D. Noll - Die Abenteuer des Werner Holt. 2) Wir sind dem Russen zu weit in den Rachen gefahren KL Buch, Kommandant von "T 30".
Awatar użytkownika
Halsey
Posty: 682
Rejestracja: 2007-01-15, 11:24
Lokalizacja: Katowice

Post autor: Halsey »

Glasisch pisze:doskonale wiedzieli, kto był dowódcą tego rekina i ten rachunek z zimną krwią wyrównali.
Witaj.

A czy jesteś pewien, że wiedzieli? Tzn. Sekcja Tropienia Okrętów Podwodnych (czy jak się toto nazywało) może i wiedziała, ale czy chłopaki z Bulldoga również? Uważasz, że otrzymali rozkaz "zabić dowódcę"? Jak dla mnie, żywy Lemp miałby sporą wartość propagandową (właśnie w związku z niemieckimi machlojkami z dziennikiem U-37 itd.)...

Tak czy siak - myślę sobie - zabicie Lempa stanowczo łapie się na zbrodnię wojenną.

Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
Glasisch
Posty: 433
Rejestracja: 2007-09-08, 17:37
Lokalizacja: Bytom
Kontakt:

Post autor: Glasisch »

Halsey,
coś się Tobie palec chyba omsknął, Lemp to "U 30", nie "U 37". Co tam chłopcy za rozkazy dostali nie wiem; wyciągniętych z wody Niemców szybko odeslali pod poklad, aby nie byli świadkami zatonięcia swego UBoota i mieli życ w przeświadczeniu, że go Brytyjczycy zdobyli. O premedytacji w zabiciu nie chcę się wypowiadac, bo nie jestem pewny. Zaraz coś poszukam na niemieckojęzycznym necie. No chyba nie, bo zaraz pierwszy cwiercfinał.
Pozdrawiam
Michał
1) Dies sind die Tage, von denen wir sagen sie gefallen uns nicht - D. Noll - Die Abenteuer des Werner Holt. 2) Wir sind dem Russen zu weit in den Rachen gefahren KL Buch, Kommandant von "T 30".
shigure
Posty: 1242
Rejestracja: 2004-01-04, 21:35
Lokalizacja: szczecin

Post autor: shigure »

Przejrzałem Blaira i praktycznie nadal wiadomo że ... niewiele wiadomo. Jedna z wersji mówi o pożegnalnym geście Lempa i popełnieniu samobójstwa przez utonięcie, druga że zastrzelił go jeden z marynarzy ekipy abordażowej gdy ten był już w wodzie ponieważ podejrzewał (zapewne słusznie) że będzie przeszkadzał w wejściu na pokład. Oficjalnie nie pada żadne stwierdzenie że zabito go z zimną krwią. Pozwalając sobie jednak na przypuszczenia, sądzę że Brytyjczycy mając przed sobą okazję do wejścia na pokład i "wypatroszenia" U-Boota nei zawachaliby się "usunąć" przeszkody ku temu.
shigure
Posty: 1242
Rejestracja: 2004-01-04, 21:35
Lokalizacja: szczecin

Post autor: shigure »

Spojrzałem na stojące przede mną książki z "Serii z kotwiczką" i dojrzałem pozycję T. P. Mulligana "Samotny wilk". Chodzi o Wernera Henke. Muszę teraz wyjść wiec nei będę się rozpisywał, ale może koledzy wiedzą o co chodzi. Został "zaszczuty" i w efekcie zastrzelony przy próbie tzw. ucieczki z obozu ale naprawdę doprowadzono go do takiego stanu iż było to swego rodzaju samobójstwo. Nie wiem czy takie przypadki interesują Pitera, ale jeśli tak to jest ich znacznie wiecej.
Awatar użytkownika
Halsey
Posty: 682
Rejestracja: 2007-01-15, 11:24
Lokalizacja: Katowice

Post autor: Halsey »

Glasisch pisze:Halsey,
coś się Tobie palec chyba omsknął, Lemp to "U 30", nie "U 37".
Jasne. :oops: To od tego upału. W Aldrajchu (kaj robia) taki sam jak w Bytomiu. :wink:

Podejrzewam że z Lempem to było tak jak ostatnio napisałeś - przeszkadzał im, albo obawiali się że namiesza, to go sprzątnęli, i biała czapka nic do tego nie miała...
shigure pisze:Przejrzałem Blaira i praktycznie nadal wiadomo że ... niewiele wiadomo. Jedna z wersji mówi o pożegnalnym geście Lempa i popełnieniu samobó
Niestety jestem poza domem - może ktoś ma pod ręką Enigma. Złamanie kodu U-Bootów Davida Kahna? Tam też jest o tej akcji.

Pozdrawiam.
jefe de la maquina
Posty: 787
Rejestracja: 2007-10-27, 00:01

Post autor: jefe de la maquina »

Ciekawy temat.

W literaturze angielskiej kursują opinie, bez podania konktretnych przypadków, jakoby lotnicy polscy dopuszczali się przecinania skrzydłem linek spadochronu spadającego lotnika niemieckiego. Wańkowicz opisuje przypadki rozstrzeliwania wziętych do niewoli żołnierzy niemieckich pod Monte Cassino, po uprzednim oddzieleniu osób mówiących po polsku. W dokumentalnym filmie o udziale polskiej dywizji pancernej w Belgii, polski uczestnik walk przyznał, że nie brano jenców, po czym po chwili sprostował na essesmanów. Potwierdza to też informacja jaką usłyszałem od więżniarki obozu w Oberlangen na temat wyzwolenia polskich kobiet-żołnierzy z powstania warszawskiego przez tą dywizję. Po odkryciu, że w obozie znajdują się Polki, załoga niemiecka, która nie stawiała oporu, została rostrzelana.

Ale ciekaw jestem, jak się przedstawia działalność PMW w czasie II wojny pod kątem pytania Pitera. Czy zanotowano w PMW przypadki, które można zakwalifikować jako jawne pogwałcenie przepisów prowadzenia wojny.

Jefe
Ostatnio zmieniony 2010-07-04, 01:23 przez jefe de la maquina, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Glasisch
Posty: 433
Rejestracja: 2007-09-08, 17:37
Lokalizacja: Bytom
Kontakt:

Post autor: Glasisch »

jefe de la maquina pisze:Ciekawy temat.

Wańkowicz opisuje indywidualne przypadki rozstrzeliwania wziętych do niewoli żołnierzy niemieckich pod Monte Cassino, po uprzednim oddzieleniu osób mówiących po polsku.
Ale ciekaw jestem, jak się przedstawia działalność PMW w czasie II wojny pod kątem pytania. Czy zdarzyły się przypadki, które można zakwalifikować jako jawne pogwałcenie przepisów prowadzenia wojny.

Jefe
Cześć,
mój ojciec (1924-1987), walczący na prawym skrzydle Monte Cassino - 94. D.P. - reaktywowana po Stalingradzie, wspominał o rozmowach po wzięciu do niewoli w obecności polskich oficerów, bo ze względu na pochodzenie nadawał się jako mięso armatnie dla Andersa, ale odmówił, ale większość z tzw. przedwojennego Górnego Sląska, jak Chorzów, Swiętochłowice to zmienili koszulę, a widział potem, jak sojusznicy im pomagali wchodzić na samochody, kopniakami, bo w takim poważaniu mieli nowych "towarzyszy broni". Po niewoli na Wyspach i w Stanach wrócił w 1947 do polskiego już Bytomia, który nie był już jego Beuthen O.S.
PS - o tym strzelaniu po spadochronach też czytałem, a pod Falaise nie potrafią się doliczyć chyba około 3.000 jeńców, ale na jednym forum zostałem wyśmiany i zażądano ode mnie wręcz dowodów, natomiast, jak alianci grzeszyli, to na ogół pomijają takie wstydliwe rzeczy obecnie milczeniem., ale to daje do myślenia.

Pozdrawiam
Michał
PS - dyskusja na DWS z udziałem p. Emmerlinga na temat zbrodni popełnionych na lotnikach Luftwaffe została ucięta przez naszych wszechwiedzących, a p. Emmerling odesłany do prawego rogu, co też świadczy o pewnej "wszechwiedzy" naszych "experten".
1) Dies sind die Tage, von denen wir sagen sie gefallen uns nicht - D. Noll - Die Abenteuer des Werner Holt. 2) Wir sind dem Russen zu weit in den Rachen gefahren KL Buch, Kommandant von "T 30".
Awatar użytkownika
Maciej
Posty: 2035
Rejestracja: 2004-10-21, 21:40
Lokalizacja: Puszczykowo
Kontakt:

Post autor: Maciej »

Ostrożnie z tymi ocenami z za biurka...

Co do Lempa;
Jeśli stawiał czynny opór przy próbie przejęcia okrętu to nie ma mowy o zbrodni wojennej.

@jefe de la maquina:
Gdzie Wańkowicz pisze o rozstrzeliwaniu jeńców pod Monte Cassino?
Proszę o cytat.

@Glasisch:
Czy naprawdę dziwią Cię te kopniaki po "zmianie koszuli" jak to nazwałeś..? :roll:

Pozdrawiam,
Maciej
Ostatnio zmieniony 2010-07-03, 00:41 przez Maciej, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Maciej
Posty: 2035
Rejestracja: 2004-10-21, 21:40
Lokalizacja: Puszczykowo
Kontakt:

Post autor: Maciej »

Glasisch pisze: ..a pod Falaise nie potrafią się doliczyć chyba około 3.000 jeńców.
No nie żartuj!
Jeśli i na tym forum nie chcesz być wyśmiany to MUSISZ to dobrze obronić.
Piter
Posty: 62
Rejestracja: 2005-03-23, 13:42
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Piter »

Wracając jeszcze raz do tematu:

Nie chciałbym lansować twierdzeń, że wojnę powinno się prowadzić w białych rękawiczkach. Wojna to wojna, nie można się dziwić żołnierzowi który oglądając śmierć kolegów, (niejednokrotnie śmierć bardzo okrutną), traci hamulce...
Natomiast jeśli tak sie zdarza to przyznajmy sie do tego, powiedzmy sobie - OK, to była wojna , my również nie byliśmy "święci".
To co powiedział ( a raczej nie-dopowiedział Skalski)

Natomiast udawanie ze czegoś nie było i wybielanie sie za wszelką cenę osobiście mi się nie podoba.

Dwa przykłady:
"Laconia" - słowa amerykańskiego brygadiera Roberta Richardsona nt. bombardowania łodzi Laconii: "Wydałem rozkaz zbombardowania rozbitków , nie wiedziałem, ze byli tam Brytyjczycy. A nawet gdybym wiedział , nie robiłoby mi różnicy...była wojna i należało niszczyć okręty podwodne"
Raport d-cy niszczyciela BURNS - podczas rajdu na Truk: "Wobec mozliwości ocalenia rozbitków japońskich, oraz ich zdecydowanej odmowy wyrzucono 3 bomby głębinowe z nastawieniem na 50 stóp , aby ich zniszczyć"
Oba przykłady amerykańskie - przynajmniej uczciwie powiedziane.
Moje pytanie brzmi, dlaczego strona brytyjska nigdy się do niczego nie przyznała? Dlaczego jeśli chodzi o Brytyjczyków wiele spraw wciąż pozostaje niewyjaśnionych.

Czy d-ca COMUSA strzelając do szalup z GREIFA nie mógł po prostu przyznać , ze wezbrała w nim fala wściekłosci widząc rozbitków ALCANTARY, zamiast raczyc nas bajką o rzekomym okręcie podwodnym ukrywającym sie pod rozbitkami? Nawiasem mówiąc od kiedy do zanurzonego OP sie strzela?

Ktoś kiedys powiedział, ze wojna deprawuje zarówno zwycięzców jak i przegranych. I to jest prawda . Wkurza mnie jedynie to że po prawie 70 latach lub więcej nie wszyscy potrafia sie przyznać do nieco ciemniejszych kart swojej historii.
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 4953
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Post autor: Marmik »

Glasisch pisze:PS - o tym strzelaniu po spadochronach też czytałem, a pod Falaise nie potrafią się doliczyć chyba około 3.000 jeńców, ale na jednym forum zostałem wyśmiany i zażądano ode mnie wręcz dowodów, natomiast, jak alianci grzeszyli, to na ogół pomijają takie wstydliwe rzeczy obecnie milczeniem., ale to daje do myślenia.
[...]
PS - dyskusja na DWS z udziałem p. Emmerlinga na temat zbrodni popełnionych na lotnikach Luftwaffe została ucięta przez naszych wszechwiedzących, a p. Emmerling odesłany do prawego rogu, co też świadczy o pewnej "wszechwiedzy" naszych "experten".
Maciej pisze:Jeśli i na tym forum nie chcesz być wyśmiany to MUSISZ to dobrze obronić.
Nieśmiało nadmienię, że wątek ma tytuł "Zbrodnie na morzu". Ja rozumiem, że np. Flaise leży nie aż tak strasznie daleko od morza, ale obawiam się, że wszelkie wątki drastycznie niezwiązne z tematem będą "ucinane".
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
jefe de la maquina
Posty: 787
Rejestracja: 2007-10-27, 00:01

Post autor: jefe de la maquina »

Moje pytanie brzmi, dlaczego strona brytyjska nigdy się do niczego nie przyznała? Dlaczego jeśli chodzi o Brytyjczyków wiele spraw wciąż pozostaje niewyjaśnionych.
Piter
Obawiam się, że tutaj nie chodzi o brytyjską “przewrotność” a raczej prawdziwą przyczyną jest dłuższe okresy tajności nieklórych akt w Wielkiej Brytanii. Osobiscie byłem zaskoczony okresem utajnienia wielu akt i kiedy np materiały amerykańskie dotyczące Enigmy były już ujawnione, archiwalia brytyjskie na ten temat dalej były, albo i jeszcze są, niedostępne. Podobnie może zachodzić w przypadku akt, które można zakwalifikować do zbrodni wojennych.
Stąd na razie jedynie można opierać się na materiałach niemieckich.

Jefe
ODPOWIEDZ