Amerykańskie okrety podwodne w 2 wojnie światowej

Okręty Wojenne lat 1905-1945

Moderatorzy: crolick, Marmik

matrek
Posty: 207
Rejestracja: 2012-08-11, 22:49

Amerykańskie okrety podwodne w 2 wojnie światowej

Post autor: matrek »

Być może nie każdy wie, że z wszystkich dużych flot podwodnych drugiej wojny światowej, największy sukces odniosła amerykańska podwodna, najmniejszy zaś radziecka, mimo że flota ZSRR w 1939 roku dysponowała największą flota podwodną świata, z ponad 200 okrętami tej klasy. Generalnie, pisząc o wojnie na Pacyfiku, mówi sie głownie o wojnach lotniskowców, zapominając o tym że wojna z Japonią prawdopodobnie nie skończyłaby sie w 1945 roku, gdyby nie amerykańskie okręty podwodne.

Amerykanie przystąpili do wojny ze 111 okrętami podwodnymi w służbie i 73 w budowie. Mimo prawie dwuletnich problemów z torpedami, amerykańskie okręty podwodne zatopiły 55% całkowitego japońskiego tonażu statków transportowych oraz 29% okrętów wojennych, które Japonia utraciła w ciągu wojny - mimo że załogi amerykańskich op stanowiły zaledwie 1,6% składu osobowego US Navy. W wyniku działań amerykańskich jednostek tej klasy, Japonia utracila 1178 statków transportowych o łącznym tonażu ponad 5 mln BRT oraz 214 okrętów, w tym jeden pancernik, cztery wielkie lotniskowce oraz cztery lotniskowce eskortowe, 12 krążowników, 42 niszczyciele i 23 okręty podwodne. Straty amerykańskie to 52 okręty podwodne, 2 z nich zostały zniszczone w wyniku ostrzału przez jednostki własne, 1 zatonął w wyniku kolizji, 5 jednostek osiadło na mieliźnie, 5 okrętów wpadło bądź prawdopodobnie wpłynęło na minę, 1 zatonął na skutek zalania, 2 okręty zostały prawdopodobnie zatopione przez własną torpedę, los 4 okrętów jest nieznany, zaś pozostałe okręty zostały zatopione w wyniku działania nieprzyjacielskich samolotów, okrętów nawodnych i podwodnych. W amerykańskiej literaturze panuje raczej zgodność, że amerykańskie op kosztem utraty życia przez ok. 3,5 tysiąca członkow załóg "zagłodziły" Japonię, inaczej mowiąc że udalo im się to czego nie udało się zrobić niemieckim U-Bootom z Wielką Brytanią.
Pozdrawiam
shigure
Posty: 1242
Rejestracja: 2004-01-04, 21:35
Lokalizacja: szczecin

Re: Amerykańskie okrety podwodne w 2 wojnie światowej

Post autor: shigure »

Należy się ukłon dla Hamerykanów że postawili na właściwą strategię i odpowiednio użyli swych okrętów podwodnych. Powtórzę się z innego postu że w baaardzo wielkim stopniu "pomogli" im w tym sukcesie sami Japończycy, którzy w dziedzinie ZOP praktycznie nic do zaoferowania nei mieli. Chodzi tu o okręty, uzbrojenie, taktykę ataku ale i o brak ( w newralgicznym dla nich czasie) systemu konwojów z prawdziwego zdarzenia.
Awatar użytkownika
ALF
Posty: 1015
Rejestracja: 2006-12-29, 17:22
Lokalizacja: Karkonosze
Kontakt:

Re: Amerykańskie okrety podwodne w 2 wojnie światowej

Post autor: ALF »

Podczas gdy Amerykanie znali położenie większości okrętów wojennych, konwojów, a nawet ruchy japońskich op, Japończycy niewiele wiedzieli o flocie podwodnej USA.
Pozdrawiam
Jacek Pawłowski
IKOW 1885-1945
shigure
Posty: 1242
Rejestracja: 2004-01-04, 21:35
Lokalizacja: szczecin

Re: Amerykańskie okrety podwodne w 2 wojnie światowej

Post autor: shigure »

...dokładnie- baaardzo upraszczając wystarczyło zlaneźć się w odpowiednim miejscu i czasie i ... nei spaprać ataku :-)
matrek
Posty: 207
Rejestracja: 2012-08-11, 22:49

Re: Amerykańskie okrety podwodne w 2 wojnie światowej

Post autor: matrek »

Najwiekszy problem Ubootwaffe miała włąsnie ze znalezieniem sie w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie.
Pozdrawiam
Waldek K
Posty: 2028
Rejestracja: 2004-01-30, 10:16
Lokalizacja: Szałsza

Re: Amerykańskie okrety podwodne w 2 wojnie światowej

Post autor: Waldek K »

matrek, bardzo fajna statystyka w pierwszym poście. Można wiedzieć z czego czerpałeś informacje?

Co do o.p. US Navy, to można jeszcze dopisać im w rubryce "ułatwienia" przewagę jednostek jednego typu (ułatwione szkolenie i logistyka) i to typu doskonale "skrojonego" na miarę potrzeb. Potrzeba zaś była prosta: duży okręt na duży ocean. Poza tym nie musieli praktycznie działać na akwenach zamkniętych, zaminowanych, nasyconych środkami pop, o czym już pisał shigure.
„Przed wydaniem ogromnych pieniędzy na obronę, trzeba stworzyć dla ludzi taki poziom życia, którego sami będą chcieć bronić.”
– Carl Gustaf Mannerheim
matrek
Posty: 207
Rejestracja: 2012-08-11, 22:49

Re: Amerykańskie okrety podwodne w 2 wojnie światowej

Post autor: matrek »

To kompilacja z roznych zrodel, zwlaszcza jednak z Fontenoy: Submarines An Illustrated History of Their Impact, Polmar: The American submarines i Friedman: US submarines through 1945.

Co do "ułatwień" - kazdy zwyciesca ma jakies "ulatwienia" - kto nie ma zadnych "ulatwien" zawsze przegrywa. Wlasnie dlatego ze nie ma "ulatwień", a raczej ze nie potrafi ich sobie stworzyć. Bo ułatwienia nie rodza sie same, ani nie spadaja jak manna z nieba. Wygrywanie wojen, to sztuka tworzenia "ulatwien". Amerykanie wygrali wojne podwodna na Pacyfiku, bo mieli "ulatwienie" - wymysli radar przeszukiwania powierzchni i kontroli przestrzeni powietrznej dla okretów podwodnych i zainstalwoali je w swoich op, dzieki czemu wykrywali japońskie okręty w dzien i w nocy, bez wzgledu na warunki pogodowe, i nie byli tak bardzo zaskakiwani przez lotnictwo nieprzyjaciela jak Niemcy,. Cos o czym pozbawinie jakiegokowleik wsparcia rozpoznawczego, błąkajacy sie bezskutecznie tygodniami po oceanie, dowodcy u-bootów kriegsmarine mogli jedynie pomarzyć. I to bylo najwieksze "ułatwienie".
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
ALF
Posty: 1015
Rejestracja: 2006-12-29, 17:22
Lokalizacja: Karkonosze
Kontakt:

Re: Amerykańskie okrety podwodne w 2 wojnie światowej

Post autor: ALF »

Największym "ułatwieniem" Amerykanów był wywiad i dekryptaż.
Pozdrawiam
Jacek Pawłowski
IKOW 1885-1945
Shinano
Posty: 657
Rejestracja: 2004-03-07, 22:25

Re: Amerykańskie okrety podwodne w 2 wojnie światowej

Post autor: Shinano »

shigure pisze:...dokładnie- baaardzo upraszczając wystarczyło zlaneźć się w odpowiednim miejscu i czasie i ... nei spaprać ataku :-)
Masz na myśli modlić się, żeby zapalnik zadziałał? :lol:
Duże koty zjadam na przystawkę.
shigure
Posty: 1242
Rejestracja: 2004-01-04, 21:35
Lokalizacja: szczecin

Re: Amerykańskie okrety podwodne w 2 wojnie światowej

Post autor: shigure »

...to też :-)
Shinano
Posty: 657
Rejestracja: 2004-03-07, 22:25

Re: Amerykańskie okrety podwodne w 2 wojnie światowej

Post autor: Shinano »

shigure pisze:...to też :-)
A co jeszcze?
Popatrz w tej instrukcji fabrycznej TDC- jak dobrze wprowadzisz dane, to komputer cię poprowadzi za rączkę - raz na ruski miesiąc sprawdzaj namiar optycznie, z sonaru odległość i chwatit'. Nie da się praktycznie schrzanić. Nie to, co u Japończyków, gdzie królowała partyzantka. :lol:
Duże koty zjadam na przystawkę.
matrek
Posty: 207
Rejestracja: 2012-08-11, 22:49

Re: Amerykańskie okrety podwodne w 2 wojnie światowej

Post autor: matrek »

Shinano pisze:
shigure pisze:...to też :-)
A co jeszcze?
Popatrz w tej instrukcji fabrycznej TDC- jak dobrze wprowadzisz dane, to komputer cię poprowadzi za rączkę - raz na ruski miesiąc sprawdzaj namiar optycznie, z sonaru odległość i chwatit'. Nie da się praktycznie schrzanić. Nie to, co u Japończyków, gdzie królowała partyzantka. :lol:
Tylko że przy tym "nie da sie schrzanić", aż do grudnia 1943, eksplodowała w celu nie przymierzając co 20 wystrzelona torpeda.
Pozdrawiam
Shinano
Posty: 657
Rejestracja: 2004-03-07, 22:25

Re: Amerykańskie okrety podwodne w 2 wojnie światowej

Post autor: Shinano »

matrek pisze:
Shinano pisze:
shigure pisze:...to też :-)
A co jeszcze?
Popatrz w tej instrukcji fabrycznej TDC- jak dobrze wprowadzisz dane, to komputer cię poprowadzi za rączkę - raz na ruski miesiąc sprawdzaj namiar optycznie, z sonaru odległość i chwatit'. Nie da się praktycznie schrzanić. Nie to, co u Japończyków, gdzie królowała partyzantka. :lol:
Tylko że przy tym "nie da sie schrzanić", aż do grudnia 1943, eksplodowała w celu nie przymierzając co 20 wystrzelona torpeda.
W istocie, ale była to wina wadliwego zapalnika, a nie TDC. Tylko o to mi chodziło - przy poprawnie wprowadzonych danych początkowych kalkulator na bieżąco obliczał i wprowadzał do wyrzutni dane do strzału. Z wadliwymi zapalnikami przez pierwszą połowę wojny walczyli zarówno Niemcy, jak i Amerykanie. O perypetiach pierwszych popełniliśmy z Shigure artykuł w OW swego czasu.
Natomiast nie słyszałem, żeby problemy techniczne z samymi zapalnikami mieli np. Japończycy.
Duże koty zjadam na przystawkę.
shigure
Posty: 1242
Rejestracja: 2004-01-04, 21:35
Lokalizacja: szczecin

Re: Amerykańskie okrety podwodne w 2 wojnie światowej

Post autor: shigure »

..."doskonała doskonałość" czyli made in Japan :-)
Podobnie Brytyjczycy, też szybko "uczepili" się swych zapalników kontaktowych i chyba tego nei żałowali.
Kittyhawk
Posty: 33
Rejestracja: 2012-11-02, 10:25

Re: Amerykańskie okrety podwodne w 2 wojnie światowej

Post autor: Kittyhawk »

US.Navy i Kriegsmarine miały naprawdę niezłą jazdę z tymi torpedami,albo nie trafiały,albo tłukły o burty i....tyle :dokitu:
Gelb20
Posty: 9
Rejestracja: 2018-10-16, 12:25

Re: Amerykańskie okrety podwodne w 2 wojnie światowej

Post autor: Gelb20 »

Amerykanie odnieśli sukces z dwóch powodów:
-japońskie siły ZOP były niezorganizowane i nieprzygotowane do realiów walki od strony technicznej.Podobno stosowali bomby głębinowe wybuchające tylko do 40 m.
-japończycy w przeciwieństwie do amerykanów nie byli w stanie wodować wystarczająco dużo jednostek w miejsce utraconych statków.W konsekwencji amerykańskim podwodniakom zaczęło brakować celów.
ODPOWIEDZ