Czyli znowu scenariusz Yamato.wpk pisze:Nie po trafieniu, bo płynął jeszcze dzielnie x godzin i mil, lecz dopiero po pójściu pod wodę.
Wrak Musashi
Re: Wrak Musashi
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Re: Wrak Musashi
Kongo eksplodował jeszcze na powierzchni. Musashi, jeśli doszło do wybuchu, to raczej mocno pod wodą - były przy nim asystujące niszczyciele i nie zanotowano na nich jakiejś większej detonacji.
Re: Wrak Musashi
Hmmm... coś kłamię. Akira Yoshimura w "Pancernik Musashi" pisze o eksplozji.
Specjalnie dla de Villarsa
A to coś specjalnie dla de Villarsa . Barbeta/kazamata czy co tam to "pan pikuś"
Jak dostałem maila z tytułem, że "Musashi - okręt podwodny", to myślałem, że komuś chodzi o okręt "trwale podwodny", ale się pomyliłem.
Oceńcie sami miodność tej wiadomości
http://wiadomosci.onet.pl/5-faktow-o-pa ... shi/yyvev7
Jak dostałem maila z tytułem, że "Musashi - okręt podwodny", to myślałem, że komuś chodzi o okręt "trwale podwodny", ale się pomyliłem.
Oceńcie sami miodność tej wiadomości
http://wiadomosci.onet.pl/5-faktow-o-pa ... shi/yyvev7
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Re: Wrak Musashi
Masz rację - musiałem sobie artykuł Tully'ego odświeżyć - przednie magazyny, choć dopiero w trakcie przewracania i raczej z tego właśnie powodu.MiKo pisze:Kongo eksplodował jeszcze na powierzchni.
Ale że Musashi...
Re: Specjalnie dla de Villarsa
Pytanie: Kto zawalił. Tłumacz, czy "twórca" niusa ?Maciej3 pisze:...Oceńcie sami miodność tej wiadomości...
Ale jakby nie patrząc "sensacja" na skalę światową.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
- de Villars
- Posty: 2229
- Rejestracja: 2005-10-19, 16:04
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Re: Wrak Musashi
Podwodny pancernik. Dobre
Si vis pacem, para bellum
http://springsharp.blogspot.com/
http://springsharp.blogspot.com/
Re: Wrak Musashi
No, ale czego się spodziewać?
Większość dziennikarzy nie zna nawet elementarnych zasad pisowni angielskiej, na przykład tworzenia liczby mnogiej w przypadku oznaczeń literowo-cyfrowych. Potem czyta się, że na amerykańskich lotniskowcach stacjonują myśliwce typu F-18S. Bo pan Autor nie rozumie, co to takiego numerus pluralis. To co tu mówić o znajomości terminologii.
Pamiętam, że w czasie Wojny w Golfie większość gazet pisała o Wisconsinie i Missouri per "krążowniki". Raz Wyborczej zdarzyło się nawet określenie "lotniskowiec". Parafrazując znany dowcip -- nie powiem, kto na Iron Cats od tego dostawał szału, ale jak wskażę tę kocią mordkę...
Zresztą i wcześniej nie bywało lepiej. Był sobie taki serial "Wichry Wojny" z Robertem Mitchumem w roli, by tak rzec, tytyłowej (choć if I recall correctly chyba to nie Mitchum grał rolę ORP WIcher Wojny ). Rzeczownik battleship był z maniackim uporem tłumaczony jako "okręt wojenny". Skutek był taki, że widz nie pojmował, czemu w wielkiej US Navy nasz bohater nie może znaleźć stanowiska dowódcy okrętu wojennego, podczas gdy on do oporu żądał, by zrobili go dowódcą pancernika . Drobna różnica... A w jednym z odcinków, gubernator Queenslandu ofiarował generałowi MacArthurowi swój "samochód". W następnym ujęciu okazywało się że owo auto to w rzeczywistości wagon-salonka (i jedno, i drugie, to po angielsku "car").
Gdy robiłem w radiu studenckim, po wyłapaniu takiego kiksu po prostu mówiło się realizatorowi nagrania: "Cofamy się o 30 sekund i nagrywamy to raz jeszcze, tym razem dobrze". No ale profesjonalna telewizja nie będzie się zniżała do takich śmiesznych praktyk.
Zresztą równie wesoły jest passus o "odkryciu herbu cesarzy" na dziobie "statku" (sic!) . Już pomijam ten 'statek'... Ale to z grubsza tak, jak oznajmić, że w trakcie badań wraku ORP Grom w Narviku "odkryto koronę na orle". Dlatego na wszelki wypadek nie będę tu używał niepojętego dla P.T. Dziennikarzy (i jak mniemam, posądzanego przez nich o możliwe wulgarne konotacje ) słowa gomonshô.
A tak całkiem na marginesie bieżących dziejów -- mogłabyż tak ekipka wpaść do cieśniny Surigao (nazywanej przez w/w Dziennikarzy cieśniną Surigao Strait ) i ostatecznie ustalić co gdzie leży. Znaczy, gdzie Fusô, a gdzie Yamashiro. To ostatecznie zakończyłoby parę dyskusji...
Większość dziennikarzy nie zna nawet elementarnych zasad pisowni angielskiej, na przykład tworzenia liczby mnogiej w przypadku oznaczeń literowo-cyfrowych. Potem czyta się, że na amerykańskich lotniskowcach stacjonują myśliwce typu F-18S. Bo pan Autor nie rozumie, co to takiego numerus pluralis. To co tu mówić o znajomości terminologii.
Pamiętam, że w czasie Wojny w Golfie większość gazet pisała o Wisconsinie i Missouri per "krążowniki". Raz Wyborczej zdarzyło się nawet określenie "lotniskowiec". Parafrazując znany dowcip -- nie powiem, kto na Iron Cats od tego dostawał szału, ale jak wskażę tę kocią mordkę...
Zresztą i wcześniej nie bywało lepiej. Był sobie taki serial "Wichry Wojny" z Robertem Mitchumem w roli, by tak rzec, tytyłowej (choć if I recall correctly chyba to nie Mitchum grał rolę ORP WIcher Wojny ). Rzeczownik battleship był z maniackim uporem tłumaczony jako "okręt wojenny". Skutek był taki, że widz nie pojmował, czemu w wielkiej US Navy nasz bohater nie może znaleźć stanowiska dowódcy okrętu wojennego, podczas gdy on do oporu żądał, by zrobili go dowódcą pancernika . Drobna różnica... A w jednym z odcinków, gubernator Queenslandu ofiarował generałowi MacArthurowi swój "samochód". W następnym ujęciu okazywało się że owo auto to w rzeczywistości wagon-salonka (i jedno, i drugie, to po angielsku "car").
Gdy robiłem w radiu studenckim, po wyłapaniu takiego kiksu po prostu mówiło się realizatorowi nagrania: "Cofamy się o 30 sekund i nagrywamy to raz jeszcze, tym razem dobrze". No ale profesjonalna telewizja nie będzie się zniżała do takich śmiesznych praktyk.
Zresztą równie wesoły jest passus o "odkryciu herbu cesarzy" na dziobie "statku" (sic!) . Już pomijam ten 'statek'... Ale to z grubsza tak, jak oznajmić, że w trakcie badań wraku ORP Grom w Narviku "odkryto koronę na orle". Dlatego na wszelki wypadek nie będę tu używał niepojętego dla P.T. Dziennikarzy (i jak mniemam, posądzanego przez nich o możliwe wulgarne konotacje ) słowa gomonshô.
A tak całkiem na marginesie bieżących dziejów -- mogłabyż tak ekipka wpaść do cieśniny Surigao (nazywanej przez w/w Dziennikarzy cieśniną Surigao Strait ) i ostatecznie ustalić co gdzie leży. Znaczy, gdzie Fusô, a gdzie Yamashiro. To ostatecznie zakończyłoby parę dyskusji...
Fear the Lord and Dreadnought
Re: Wrak Musashi
Prawdę mówiąc to jeszcze nic.Teller pisze:No, ale czego się spodziewać? ...Zresztą równie wesoły jest passus o "odkryciu herbu cesarzy" na dziobie pancernika...
Mam w domu płytę z filmem Battle of the River Plate, gdzie termin BATTLESHIP jest tłumaczony jako STATEK BOJOWY
Za pierwszym razem ciśnienie skoczyło, ale później tylko z tego się śmiałem.
A co do herbu na dziobie to mam wrażenie, że po prostu w pewnym momencie odpadł.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Re: Wrak Musashi
Chyba tak, bo po chryzantemie zostało tylko puste miejsce.
Co się tyczy stanu wraku -- miałem cichą nadzieję, że Musashi jest w lepszym stanie, niż Yamato, ale cóż -- ciśnienie wody. Mam wrażenie, że to skutek prób utrzymania pływalności aż do końca; po prostu w kadłubie było sporo pomieszczeń albo szczelnych, albo z niewielkim upływem powietrza. To nieuchronnie musiało prowadzić do serii implozji. Bismarck skończył w jednym kawałku nie na skutek jakiejś niebywałej wytrzymałości tylko po prostu dlatego, że a) nadwodzie było podziurawione jak ser, b) okręt świadomie zatopiono, więc nie pozostawiono dużych, zamkniętych przedziałów.
Stan wraku powinien być przedmiotem dalszych, gruntownych badań, w celu ustalenia przebiegu niszczenia kadłuba, ale nie mam pewności, czy będzie na to dostateczna presja. Hood i Titanic to niepodważalne instytucje, więc przeprowadzenie takich analiz było uważane za oczywiste, ale Musashi to jednak pewna egzotyka, więc nie wiem, czy komuś będzie się chciało.
Zresztą, co tu dużo mówić -- nawet za dokładne badanie Prince of Wales wzięto się dopiero po ponad półwieczu od zatonięcia pancernika. A wrak leżał na płytkiej wodzie, w doskonale znanym miejscu.
Z tego, co piszą w WIkipedii wygląda mi, że zniszczenia, mimo znacznie większego zakresu, są podobne do tych na Yamato. Yamato ma potężnie zniszczony rejon siłowni, oderwany dzób, nadbudówkę dowodzenia i naderwaną rufę - na Musashi proces niszczenia w tych miejscach po prostu poszedł dalej. Warto zauważyć, że Yamato leży na głębokości 400 metrów, a Musashi na 1000 metrów, więc przyczyna kontynuacji procesu rozpadu jest chyba oczywista.
Tak swoją, drogą, znalazlem na 'necie rysunek, jak wyobrażano sobie onegdaj stan wraku:
http://bookcoverimgs.com/battleship-mus ... mo*jpg%5E/
Ech, żebyż tak to było...
Albo i tak: http://outsiderjapan.pbworks.com/f/1225 ... Yamato.png
Co się tyczy stanu wraku -- miałem cichą nadzieję, że Musashi jest w lepszym stanie, niż Yamato, ale cóż -- ciśnienie wody. Mam wrażenie, że to skutek prób utrzymania pływalności aż do końca; po prostu w kadłubie było sporo pomieszczeń albo szczelnych, albo z niewielkim upływem powietrza. To nieuchronnie musiało prowadzić do serii implozji. Bismarck skończył w jednym kawałku nie na skutek jakiejś niebywałej wytrzymałości tylko po prostu dlatego, że a) nadwodzie było podziurawione jak ser, b) okręt świadomie zatopiono, więc nie pozostawiono dużych, zamkniętych przedziałów.
Stan wraku powinien być przedmiotem dalszych, gruntownych badań, w celu ustalenia przebiegu niszczenia kadłuba, ale nie mam pewności, czy będzie na to dostateczna presja. Hood i Titanic to niepodważalne instytucje, więc przeprowadzenie takich analiz było uważane za oczywiste, ale Musashi to jednak pewna egzotyka, więc nie wiem, czy komuś będzie się chciało.
Zresztą, co tu dużo mówić -- nawet za dokładne badanie Prince of Wales wzięto się dopiero po ponad półwieczu od zatonięcia pancernika. A wrak leżał na płytkiej wodzie, w doskonale znanym miejscu.
Z tego, co piszą w WIkipedii wygląda mi, że zniszczenia, mimo znacznie większego zakresu, są podobne do tych na Yamato. Yamato ma potężnie zniszczony rejon siłowni, oderwany dzób, nadbudówkę dowodzenia i naderwaną rufę - na Musashi proces niszczenia w tych miejscach po prostu poszedł dalej. Warto zauważyć, że Yamato leży na głębokości 400 metrów, a Musashi na 1000 metrów, więc przyczyna kontynuacji procesu rozpadu jest chyba oczywista.
Tak swoją, drogą, znalazlem na 'necie rysunek, jak wyobrażano sobie onegdaj stan wraku:
http://bookcoverimgs.com/battleship-mus ... mo*jpg%5E/
Ech, żebyż tak to było...
Albo i tak: http://outsiderjapan.pbworks.com/f/1225 ... Yamato.png
Fear the Lord and Dreadnought
Re: Wrak Musashi
Odnośnie szczegółów odniesionych uszkodzeń mogłoby to być ciekawe, jednak jeśli chodzi o "który pierwszy", to wątpliwości nie ma.Teller pisze:ostatecznie ustalić co gdzie leży. Znaczy, gdzie Fusô, a gdzie Yamashiro. To ostatecznie zakończyłoby parę dyskusji...
Do you fear death?
Do you fear that dark abyss?
All your deeds laid bare,
all your sins punished?
Do you fear that dark abyss?
All your deeds laid bare,
all your sins punished?
Re: Wrak Musashi
Skulski ongi kwestionował to w Anatomy of the Ship: Battleship Fusô. Aczkolwiek przyznaję, rychło to oprotestowano, chociażby tutaj http://www.combinedfleet.com/atully06.htm
BTW, jak patrzę na tę fotkę... Aleś ty się chłopie postarzał
BTW, jak patrzę na tę fotkę... Aleś ty się chłopie postarzał
Fear the Lord and Dreadnought
Re: Wrak Musashi
Tully napisał całą książkę tylko o Surigao:
Pojawiają się tam m.in. rozbitkowie, których z obu okrętów mimo wszystko trochę, nawiasem mówiąc po tyle samo (!), ocalało.
Do you fear death?
Do you fear that dark abyss?
All your deeds laid bare,
all your sins punished?
Do you fear that dark abyss?
All your deeds laid bare,
all your sins punished?
Re: Wrak Musashi
Mam tutaj coś dłuższego.
https://www.youtube.com/watch?v=qNMmqagTt90
radzę ściągnąć, zanim ktoś zawrzaśnie o "prawach autorskich".
Chociaż, właściwie zamieszcza to sam zespół wyprawy. No, ale może im się odechcieć.
https://www.youtube.com/watch?v=qNMmqagTt90
radzę ściągnąć, zanim ktoś zawrzaśnie o "prawach autorskich".
Chociaż, właściwie zamieszcza to sam zespół wyprawy. No, ale może im się odechcieć.
Fear the Lord and Dreadnought
Re: Wrak Musashi
Świetny materiał filmowy. Pięknie zachowane śruby i stery, mosiężne elementy w znakomitym stanie Chryzantema była z drewna więc chyba zgniła po prostu.
Była tu mowa o Yamashiro. Gdzieś czytałem jakoby jeden z nurków go zlokalizował na równej stępce na głębokości ok. 130 metrów ale mogły to być tylko przechwałki i legenda.
Edit : znalazłem ten tekst - ok. 180 m - http://www.xray-mag.com/pdfs/articles/F ... hip_13.pdf
Brak zdjęć więc równie dobrze to tylko bajka.
Była tu mowa o Yamashiro. Gdzieś czytałem jakoby jeden z nurków go zlokalizował na równej stępce na głębokości ok. 130 metrów ale mogły to być tylko przechwałki i legenda.
Edit : znalazłem ten tekst - ok. 180 m - http://www.xray-mag.com/pdfs/articles/F ... hip_13.pdf
Brak zdjęć więc równie dobrze to tylko bajka.
Re: Wrak Musashi
Zastanawiająca jest sylwetka na dole trzeciej strony zalinkowanego tekstu.Krecik77 pisze:...Brak zdjęć więc równie dobrze to tylko bajka.
Podpisana jako Yamashiro, ale tak naprawdę to zmodernizowany FUSO.
Może znalazł właśnie jego, a mu się pokidało z Yamashiro.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.