Osobiście trochę drażnią mnie te "imbecyle", jesteśmy dorośli proponuję koleżeńsko już nie wracać do tegoTadeusz Klimczyk pisze:Tak się skończyło. Ale czy ten koniec był elementem przyjętej błędnej strategii przez imbecylów z Admiralicji ? Bo o to jest tutaj spór. Craddock miał wyraźny rozkaz unikania walki "z przeważającymi siłami przeciwnika". W pierwszym poście pisałem, że forma komunikacji Admiralicji bardzo się przyczyniła do tego dramatu. Ale Craddock nie miał ścigać i zniszczyć eskadry von Spee tylko ochronić Port Stanley i utrudnić przebywanie Niemców na południowym Atlantyku. Do czasu aż się eskadra sama rozsypie (co było kwestią czasu) albo ściągnie się więcej okrętów wykonujących w tym czasie inne, równie ważne zadania. Sam słusznie pisałeś, że Royal Navy nie miała nieograniczonej liczby jednostek a zadań w tym czasie moc. Tak więc podjęcie walki przez brytyjskiego admirała było w dużej mierze "samowolką"jogi balboa pisze:Tak czy siak kończyło się to z kontaktem bojowym w założeniu mającym na celu wyeliminowanie rajdera.Tadeusz Klimczyk pisze:Skąd Ty to bierzesz ?
My patrzymy na tą historię z perspektywy Coronelu ale przed nim kwestia obecności von Spee była dla Admiralicji sprawa drugorzędną. Póki był na Pacyfiku nikomu nie szkodził. Południowy Atlantyk też nie był dla Royal Navy jakimś super ważnym akwenem ale już przedostanie się wyżej na Karaiby, ewentualne zniszczenie stacji bunkrowych na Abrolhos Rocks czy Wsypach Zielonego Przylądka mogło być być już poważnym kłopotem. Ale między obecnością Niemców u wybrzeży Chile a znalezieniem się na wysokości Brazylii musiało upłynąć dużo czasu, który dawał Royal Navy szansę na pozbieranie okrętów. Likwidacja eskadry Craddocka zmieniała układ sił, droga na półkulę północną stała otworem i tylko dziwić się trzeba, że von Spee tak się z tym guzdrał.
Nie będę się sprzeczał o Coronel. Znów mamy nadmierny skrót myślowy, działaność Craddocka (on nie był sir?) to nie tylko von Spee i Coronel. On się "plątał" w okolicy od początku wojny i raczej nie próżnował. Ta działalność też się skończyła trafieniami
Mnie tylko idzie o to, że kryterium "przydatności" w wiadomym celu nie jest tylko "prędkość tabelkowa", czy "jednostkowa siła". "Pojedynki" to my mamy tu na forum, rzeczywistość jest o wiele bardziej skomplikowana.