Z życia flot.

Okręty Wojenne po 1945 roku

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6401
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Z życia flot.

Post autor: Peperon »

wojtek.uk pisze:Ad. 1 Jasna sprawa chyba ze uznamy fakt mozliwosci zabrania rakiet powietrze-powietrze jako definiujacy mysliwiec ale wtedy popadniemy w totalna bzdure....
Ad. 2 Dogonic by go oczywiscie nie dogonil - tylko w przypadku przechwycenia moglby sie znalezc w jego poblizu.
Ad. 3 Znaczy sie zakladasz ze mozna tylko uzywac amunicji ppanc. ? Nie, z tego co pamietam to do tego dzialka jest prawie pelna gama amunicji ale nie przypominam sobie nic z zapalnikiem zblizeniowym lub programowalnym (tak sie to chyba okresla w jezyku polskim?) to prawda a te byly by najlepsze to takiego celu.

PS. Proponuje pamietac o rozroznieniu GSz30-1 i GSz30-2 co by calkime sie nie zamotac. To drugie jest tym ktore nas interesuje.
PS.2 Te ostatnie kilka postow to chyba powinny byc 'przezucone' do watku Ukraina w psycholach....
Ad. ad. 1. Samo zabranie rakiet pod skrzydła to jedno, ale trzeba jeszcze na pokładzie mieć odpowiedni system kierowania.
Ad. ad. 2. Musiałby czekać w odpowiednim momencie i miejscu w przestrzeni. Dałoby się to zrobić, ale pozostaje 3 km różnicy pułapu. Tym bardziej, że pułap przelotowy Boeinga mieści się w przedziale 10-13 km. Ja przyjąłem 10 km, a jeśli MH 17 leciał wyżej, to co wtedy ?
Ad. ad. 3. Podstawowa amunicja dla GSz-30-2 to pociski z rdzeniem uranowym, który jest idealny do niszczenia celów opancerzonych np. czołgi i BWPy różnych wersji - od góry. Jest to dobry rejon pojazdów pancernych, żeby je unieruchomić lub nawet zniszczyć. Tak samo działa amunicja do A-10. Trudno powiedzieć czy to jest jedyny rodzaj pocisków dla Su-25. Pociski uranowe mają dużą zdolność penetracji pancerza, ponieważ materiał rdzenia posiada dużą gęstość. Wobec powyższego działko musi posiadać odpowiednią konstrukcję. O wykorzystaniu innych rodzajów amunicji decydują niuanse, ale do takich danych nie mam dostępu. Tym bardziej, że sam prefiks przy działkach o sowieckim rodowodzie niczego nie przesądza i może się okazać, że działka GSz-30-1 i GSz-30-2 nie mogą korzystać z tej samej amunicji.

Ad. PS. 2. Również tak uważam.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Awatar użytkownika
Jacek Bernacki
Posty: 431
Rejestracja: 2007-03-15, 13:32
Lokalizacja: Siecień k/Płocka

Re: Z życia flot.

Post autor: Jacek Bernacki »

A czy to nie wszystko jedno jakim pociskiem trafisz hermetyczny kadłub odrzutowca pasażerskiego? Dekompresja chyba zrobi swoje? Tak mi się nasunęło, może błędnie.
Co to za ludzie?
Co za różnica ważne, że są!
wojtek.uk
Posty: 206
Rejestracja: 2010-06-07, 13:14
Lokalizacja: UK

Re: Z życia flot.

Post autor: wojtek.uk »

Peperon pisze:
wojtek.uk pisze:Ad. 1 Jasna sprawa chyba ze uznamy fakt mozliwosci zabrania rakiet powietrze-powietrze jako definiujacy mysliwiec ale wtedy popadniemy w totalna bzdure....
Ad. 2 Dogonic by go oczywiscie nie dogonil - tylko w przypadku przechwycenia moglby sie znalezc w jego poblizu.
Ad. 3 Znaczy sie zakladasz ze mozna tylko uzywac amunicji ppanc. ? Nie, z tego co pamietam to do tego dzialka jest prawie pelna gama amunicji ale nie przypominam sobie nic z zapalnikiem zblizeniowym lub programowalnym (tak sie to chyba okresla w jezyku polskim?) to prawda a te byly by najlepsze to takiego celu.

PS. Proponuje pamietac o rozroznieniu GSz30-1 i GSz30-2 co by calkime sie nie zamotac. To drugie jest tym ktore nas interesuje.
PS.2 Te ostatnie kilka postow to chyba powinny byc 'przezucone' do watku Ukraina w psycholach....
Ad. ad. 1. Samo zabranie rakiet pod skrzydła to jedno, ale trzeba jeszcze na pokładzie mieć odpowiedni system kierowania.
Ad. ad. 2. Musiałby czekać w odpowiednim momencie i miejscu w przestrzeni. Dałoby się to zrobić, ale pozostaje 3 km różnicy pułapu. Tym bardziej, że pułap przelotowy Boeinga mieści się w przedziale 10-13 km. Ja przyjąłem 10 km, a jeśli MH 17 leciał wyżej, to co wtedy ?
Ad. ad. 3. Podstawowa amunicja dla GSz-30-2 to pociski z rdzeniem uranowym, który jest idealny do niszczenia celów opancerzonych np. czołgi i BWPy różnych wersji - od góry. Jest to dobry rejon pojazdów pancernych, żeby je unieruchomić lub nawet zniszczyć. Tak samo działa amunicja do A-10. Trudno powiedzieć czy to jest jedyny rodzaj pocisków dla Su-25. Pociski uranowe mają dużą zdolność penetracji pancerza, ponieważ materiał rdzenia posiada dużą gęstość. Wobec powyższego działko musi posiadać odpowiednią konstrukcję. O wykorzystaniu innych rodzajów amunicji decydują niuanse, ale do takich danych nie mam dostępu. Tym bardziej, że sam prefiks przy działkach o sowieckim rodowodzie niczego nie przesądza i może się okazać, że działka GSz-30-1 i GSz-30-2 nie mogą korzystać z tej samej amunicji.

Ad. PS. 2. Również tak uważam.
1. Oczywiscie. Piszac o mozliwosci zabrania rakiet mialem na mysli 'calosc' potrzebna do jej uzycia. Chcialem zwrocic po prostu uwage na to, ze sa statki powietrzne ktore moga zabrac i uzyc rakiety p-p ale nie mozna ich nazwac mysliwcami w funkcjonalnym/konstrukcyjnym znaczeniu tego slowa. Chodz w sumie Harriera tez nazywali mysliwcem i na Pucary starczyl...
2. Disclaimer: Z mojej strony sa to dywagacje czysto teoretyczne - zaznaczam ze nie podpisuje sie pod zadnymi teoriami zestrzelenia przez ukrainski Su-25 a rozpatruje tylko techniczna mozliwosc. Byl to samolot rejsowy wiec raczej nie trudno z gory przewidziec mniej wiecej gdzie i kiedy bedzie. Tym bardziej ze w zasiegu radarow byl duzo wczesniej. Pulap to inna sprawa. Nawet jesli byl by 'tylko' na 10km to trafienie w niego z dzialka bylo by raczej szczytem umiejetnosci strzeleckich a ukrainscy piloci, jak wiadomo, nie maja duzo praktyki w ostatnich 20-tu latach. W sumie, nie jestem pewien czy to w ogole mozliwe. Fakt, ze te pociski ppanc. maja stosunkowo niski tor lotu ale nadal to jest strzelanie z 3 km z ruchomej platformy do ruchomego celu. Dla mnie to raczej graniczy z ... Hollywood?
3. To na pewno nie jest jedyny rodzaj - sa co najmniej jeszcze 3-4. Te dwa modele dzialek sa tak kompletnie rozne konstrukcyjnie, ze calkiem mozliwe jest, ze maja takze zupelnie rozna amunicje - logistycznie bzdura ale nie takie Armia Czerwona (i nie tylko) widziala. Nie moge w tej chwili znalezc szczegolow ale jutro poszukam jak bede mial chwile w pracy. Spojrzalem tylko na szybko na kilk anglo-jezycznych zrodel ale wiekszosc miesza nawet modele dzialek a o amunicji niewiele sensownego wspomina.
Jacek Bernacki pisze:A czy to nie wszystko jedno jakim pociskiem trafisz hermetyczny kadłub odrzutowca pasażerskiego? Dekompresja chyba zrobi swoje? Tak mi się nasunęło, może błędnie.
Jasne, ale - zawsze jest to 'ale' :) W przypadku ppanc. trzeba trafic bezposrednio co w tej sytuacji byloby niezmiernie trudne jesli nie niemozliwe. Uzywajac pocisku fragmentujacego z zapalnikiem zblizeniowym lub (lepiej) programowalnym jak w przypadku amunicji AHEAD firmy Oerlikon wystarczy trafic 'w generalnym kierunku'. Ta druga jest szczegolnie interesujaca zarowno technologicznie jak i praktycznie.
Gdyby ludzie od jaskiniowej epoki robili tylko to, co wyglądało na możliwe, do dzisiaj siedzieliby w jaskiniach. - LEM
nek
Posty: 395
Rejestracja: 2005-07-25, 16:07
Lokalizacja: Ustroń

Re: Z życia flot.

Post autor: nek »

Peperon pisze: Drogi nek-u, działko lotnicze GSz-30 nie jest częścią zestawów artyleryjskich AK-230 i AK-630, których armaty były konstruowane przez inny zespół konstruktorów. Dla jasności odnośniki do ciotki Wiki:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Dzia%C5%82ko_GSz-30-2
http://pl.wikipedia.org/wiki/AK-230
http://pl.wikipedia.org/wiki/AK-630
http://pl.wikipedia.org/wiki/ZSU-23-4

A wracając do sprawy zestrzelenia MH 17 przez Su-25 mam następujące uwagi.
1. Nazywanie Su - 25 myśliwcem jest nadużyciem, ponieważ był on konstruowany jako odpowiednik A-10 Thunderbolt II
2. Czy któryś z Kolegów zastanowił się kiedykolwiek nad tym, w jaki sposób Su-25 miałby dogonić Boeinga 777, który leciał 3 km ponad jego pułapem maksymalnym i do tego z prędkością tylko o 45 km/h mniejszą od prędkości maksymalnej Su.
3. Działko GSz-30 było optymalizowane do niszczenia celów opancerzonych tak samo, jak działko Vulcan z A-10. Wątpliwe jest aby posiadał odpowiednią amunicję do niszczenia celów powietrznych.
Drogi Peperonie

Niezupełnie zarówno morskie AK-230 czy AK-630 (Марка артустановки: ГШ-2-30К i ГШ-6-30К) jak i lotnicze ГШ-30 różnych wersji były konstruowane przez Grazjewa i Szipunowa w OAO w Tule np. przykładowo
Авиационная пушка ГШ-6-30 - http://www.milrus.com/weapons/gsh6-30.shtml (chociaż głównie używana przez MiG-27 , przez Su-24MK i Su-25 również)
Авиационная пушка ГШ-30 - http://www.milrus.com/weapons/gsh30.shtml (...Пушка предназначена для уничтожения открыто расположенной живой силы противника, для борьбы с легко и среднебронированными наземными целями и для уничтожения медленнолетящих воздушных целей (в том числе и бронированных) на близких и средних дистанциях... - raczej nie jak A-10)

A tak z ciekawości po co ukraiński "szturmowik" Su-25 miałby go gonić, jeżeli oba zbliżały się do siebie kursem pod kątem 150 stopni.
Awatar użytkownika
Mitoko
Posty: 2718
Rejestracja: 2004-01-05, 12:26
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Z życia flot.

Post autor: Mitoko »

Kilka spraw dla uporządkowania:

1.
Zdolności Su-25 do przechwycenia celu na 10 km są dość wątpliwe zarówno za pomocą działka jak i za pomocą R-60M. Nie ten pułap. Nie można mówić o strzelaniu z 7 km do celu 3 km wyżej, bo realnie strzelanie musiałoby się odbywać gdzieś z pułapu 6 km by zdążyć przycelować nim maszyna zacznie przepadać - więc mówimy tu o prowadzeniu ognia do celu jakieś 4 km powyżej.
To samo dotyczy R-60M - strzelanie nim na takim pułapie do celu mocno powyżej raczej nie rokuje szans na sukces. Nie zapominajmy, że to jeden z najmniejszych pocisków w swojej klasie i używany na samolotach myśliwskich tylko jako substytut do zwalczania mniej manewrowych celów na niskich i średnich pułapach (efekt "luki pokoleniowej" pomiędzy R-3/R-13 a R-73).
2.
GSz-302 to działko dedykowane do zwalczania celów naziemnych o dostosowanej pod tym kątem szybkostrzelności (stąd 300 poc/min.) etc. - czyli to zupełnie coś innego niż typowo "myśliwskie" działko GSz-301, nota bene bazujące na lądowym 2A42.
Poza tym GSz-302 miał problemy z "latającą lufą" stąd dość charakterystyczny dodatkowy punkt mocowania na lufach aby było w miarę celne.
3.
GSz 6-30 to jeszcze inna bajka - w sumie nieudana próba stworzenia działka rotacyjnego dedykowanego do zwalczania celów naziemnych. Na Su-25 pojawiło się tylko (o ile pamiętam) na prototypie Su-25T, potem z niego zrezygnowano.
W użyciu było na 27-ych (zamiast typowo lotniczego GSz-23), co jeszcze miało sens jakiś sens oraz na Su-24 (gdzie już ciężko znaleźć sens).
Wykopany z DWS za żądanie prawdy
Piotr S.
Posty: 2304
Rejestracja: 2006-05-24, 18:48

Re: Z życia flot.

Post autor: Piotr S. »

Australia może kupić japońskie okręty podwodne
Kłótnia europejskich firm dotycząca zamówienia na australijskie okręty podwodne może się zakończyć ich kupieniem przez Australię w Japonii.
Coraz więcej źródeł informuje, że w wielomiliardowym kontrakcie dla australijskich sił morskich bardzo duże szanse ma japoński okręt podwodny oparty na konstrukcji jednostek typu Soryu - wykorzystywanych przez Morskie Siły Samoobrony Japonii.
Japończycy do tej pory nie eksportowali produkowanego przez siebie uzbrojenia innym państwom. Teraz zaczyna się to zmieniać, co w przypadku Australii może oznaczać zgodę na licencyjne budowanie okrętów podwodnych Soryu. W reakcji na te plotki Chińczycy zaczynają wprost mówić o powrocie japońskiego militaryzmu.
http://www.defence24.pl/news_australia- ... y-podwodne
Może i nam by coś Japończycy zaproponowali tak aby Francuzi nie czuli się za pewnie
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6401
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Z życia flot.

Post autor: Peperon »

Piotr S. pisze:...Może i nam by coś Japończycy zaproponowali tak aby Francuzi nie czuli się za pewnie
Tylko czy będzie nas na nie stać ?
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6401
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Z życia flot.

Post autor: Peperon »

nek pisze:...A tak z ciekawości po co ukraiński "szturmowik" Su-25 miałby go gonić, jeżeli oba zbliżały się do siebie kursem pod kątem 150 stopni.
A możesz wyjaśnić dwie rzeczy ?
1. Po co miałby Su - 25 polować na Boeinga 777 ?
2. Czy naprawdę sądzisz, że w ciągu sekund byłby w stanie zestrzelić go przy użyciu działka ?

I jeszcze na koniec.
Czy sądzisz, że ewentualne przestrzelenie Boeingowi kadłuba w dolnej jego części spowodowałoby jego zestrzelenie ? Uważam, że uszkodzenie przestrzeni ładunkowej raczej nie spowodowałoby rozszczelnienia i dehermetyzacji kabiny pasażerskiej oraz kokpitu. Przecież pociski musiałyby przelecieć przez bagaże i ładunek pokładowy lajnera.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
oskarm
Posty: 1417
Rejestracja: 2012-08-30, 18:23

Re: Z życia flot.

Post autor: oskarm »

O ile teoria z SU-25 jest absurdalna, to nie przeginajmy w druga strone. Warto sprawdzic, gdzie znajduja sie zbiorniki paliwa. Podejrzewam, ze 2-3 pociski trafiajace w silniki, tez by je zniszczylo.
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6401
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Z życia flot.

Post autor: Peperon »

Najpierw należy trafić w przynajmniej jeden silnik, a z trzech kilometrów to już bardziej fart niż celowanie. Nawet przyjmując, że Boeing zostałby trafiony w skrzydłowy zbiornik paliwa, to wcale nie oznacza jego natychmiastowej eksplozji. Wbrew pozorom samoloty pasażerskie nie są delikatne.

OT na temat lotu MH 17 zdominował nam wątek Z życia Flot.
Sądzę, że jego miejsce jest w Ukrainie Psycholi. :lol:
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Piotr S.
Posty: 2304
Rejestracja: 2006-05-24, 18:48

Re: Z życia flot.

Post autor: Piotr S. »

Ale jaja :brawo: stocznia Damen w Kożlu buduje okręt patrolowy dla greckiej straży granicznej, typu 5509 "Morska siekiera
Dane techniczne statku :
Długość całkowita ....................................................................................... 57,56 m;
Szerokość całkowita ..................................................................................... 9,55 m;
Wysokość w połowie długości statku .............................................................. 4,40 m;
Zanurzenie maksymalne ................................................................................ 3,30 m;
Dwa silniki główne MTU 20V4000M93L o mocy 11532 KM, 8600 kW przy 2100 obrotach.
Kadłub statku jest konstrukcji stalowej budowany w trzech oddzielnych segmentach, które zostaną połączone, natomiast nadbudówki są wykonane z aluminium.Czas budowy jednostki wynosić będzie 7 miesięcy. Ze względu na duże zanurzenie jednostka będzie holowana(do Szczecina) na podwieszonych pontonach aby wyeliminować ewentualne uszkodzenie dna oraz pędników.
http://www.zegluga.wroclaw.pl/news.php?readmore=1939
Dobre sobie w Gdyni męczą się z Gawronem przy dużym nagłośnieniu mediów a tu ni z gruszki ni pietruszki daleko w głębi lądu w Kożlu w zaciszu mediów też jest budowany patrolowiec co prawda mniejszy , ale też był by przydatny chociaż by dla naszej Straży Granicznej .
Awatar użytkownika
karol
Posty: 4062
Rejestracja: 2004-01-05, 12:52

Re: Z życia flot.

Post autor: karol »

Ale zaraz jaja. Po prostu umowy handlowe ;)
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6401
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Z życia flot.

Post autor: Peperon »

Można mówić o zaskoczeniu, bo stocznia rzeczna robi patrolowiec morski. Tym bardziej, że Odra znowu taka wielka nie jest - w porównaniu z np. Wołgą, czy innym Dunajem.
Ale jest i inna ciekawostka, bo Chorwaci będą remontować amerykański okręt dowodzenia.
http://www.altair.com.pl/news/view?news_id=14356
Natomiast Tajwan będzie musiał poczekać na OHPy.
http://www.altair.com.pl/news/view?news_id=14340
Może nasi zastartowaliby o wycofaną Ticonderogę ? :diabel:
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Piotr S.
Posty: 2304
Rejestracja: 2006-05-24, 18:48

Re: Z życia flot.

Post autor: Piotr S. »

Szkockie "tak" to dramat dla Royal Navy. Gdzie się podzieje arsenał atomowy?
Ewentualne ogłoszenie niepodległości przez Szkocję będzie poważnym problemem dla brytyjskiego wojska, zwłaszcza dla floty. Royal Navy będzie musiała przenieść cały swój arsenał jądrowy i straci kluczowe stocznie. Rozwiązanie wynikłych z tego problemów będzie poważnym obciążeniem dla budżetu brytyjskiego wojska.
W wypadku uzyskania niepodległości szkoccy nacjonaliści chcą wziąć zdecydowany rozwód z wojskiem Wielkiej Brytanii, zabierając przy tym część oddziałów i uzbrojenia. Już stanowi to źródło poważnych zmartwień w Londynie. Plany Szkotów oznaczają ogólne osłabienie sił zbrojnych Wielkiej Brytanii, zwłaszcza floty.

Siły lądowe mogą stracić kilka doborowych szkockich jednostek takich jak Royal Scots Dragoon Guards czy Scots Guards. Lotnictwo musi się liczyć z koniecznością oddania części maszyn i pilotów. Szkoccy nacjonaliści bardzo ambitnie planują posiadać między innymi kilkanaście myśliwców Typhoon i kilka transportowców C-130 Hercules. Z floty Szkoci chcieliby zabrać na wstępie dwie fregaty typu 23 i kilka mniejszych jednostek. W przyszłości chcą otrzymać cztery fregaty typu 26, których produkcja ma się rozpocząć w 2015 roku.
Utrata tych kilku okrętów, choć odczuwalna w stale kurczącej się Royal Navy, nie będzie najpoważniejszym problemem dla floty. Znacznie bardziej dotkliwym skutkiem rozwodu Szkocji ze Zjednoczonym Królestwem będzie utrata jednej z trzech dużych baz, jedynego arsenału przystosowanego do przechowywania rakiet balistycznych i broni jądrowej, oraz wszystkich stoczni mogących budować duże okręty nawodne. Wyrównanie tych strat będzie bardzo kosztowne i długotrwałe.

Wojska lądowe i lotnictwo nie staną przed takim problemem. Większość ich baz jest umieszczona na południu Wielkiej Brytanii, a te w Szkocji są sukcesywnie zamykane. Na dodatek większość zakładów zbrojeniowych produkujących sprzęt dla tych rodzajów sił zbrojnych również mieści się na południu.
Royal Navy jest natomiast silnie związana ze Szkocją. Szkockie wybrzeże jest pełne głębokich zatok z dogodnym wyjściem na północny Atlantyk. To właśnie w jednej z nich, ujściu rzeki Clyde, znajduje się jedna z trzech głównych baz Royal Navy, HMNB Clyde (Baza Morska Jej Królewskiej Mości). Nazywana jest też często Faslane od nazwy miejscowości w pobliżu głównej części całego kompleksu rozciągającego się nad zatoką.

Obecnie stacjonują tam cztery atomowe okręty podwodne typu Vanguard przenoszące rakiety balistyczne typu Trident II, oraz jeden nowy uderzeniowy atomowy okręt podwodny typu Astute. Zgodnie z planami reorganizacji Royal Navy do 2017 w HMNB Clyde mają zostać skupione wszystkie brytyjskie atomowe okręty podwodne. Oznacza to przeniesienie starszych jednostek typu Trafalgar z bazy HMNB Devonport.

Częścią bazy Clyde jest arsenał w pobliżu wioski Coulport, gdzie spoczywają rakiety balistyczne Trident II i ich głowice jądrowe. Tych pierwszych Brytyjczycy mają 58, choć formalnie pozostają one własnością USA, które niechętnie dzielą się tego rodzaju technologią nawet z najbliższymi sojusznikami. Gotowych do użycia głowic jest "mniej niż 150", a ogółem wszystkich "mniej niż 250". To cały potencjał jądrowy Wielkiej Brytanii . Jedna czwarta rakiet i głowic zawsze jest w morzu na jednym z Vanguardów.

Poza szeregiem wzmocnionych bunkrów mieszczących uzbrojenie, w Coulport znajdują się też dwie specjalnie wyposażone przystanie, w których przeprowadza się załadunek pocisków na okręty podwodne.
Kosztowna przeprowadzka

Szkoccy nacjonaliści są jednoznacznie przeciwni obecności arsenału jądrowego Wielkiej Brytanii w Coulport. Uznają to za jeden z przykładów "arogancji" Londynu i "nie liczenia się z oczekiwaniami Szkotów". W wypadku uzyskania niepodległości chcą jak najszybciej wyekspediować arsenał na południe. Zapewniają, że stanie się to do 2021 roku. Po eksmisji Royal Navy baza nad Gare Loch ma się stać siedzibą głównego dowództwa sił zbrojnych Szkocji.
Konieczność przenosin arsenału jądrowego i atomowych okrętów podwodnych będzie oznaczać dla Brytyjczyków olbrzymie koszty. Dwie pozostałe bazy Royal Navy w Devonport i Portsmouth mają infrastrukturę do przyjęcia atomowych okrętów podwodnych, ale będzie ona wymagała znacznej rozbudowy. W tym pierwszym stacjonują obecnie tylko cztery mniejsze jednostki typu Trafalgar, a w tej drugiej przeprowadza się wyłącznie remonty. Jeśli Royal Navy rzeczywiście opuści HMNB Clyde do 2021 roku, bez "domu" znajdzie się wówczas około dziesięciu okrętów.
Jeszcze większym problemem będzie "bezdomny" arsenał jądrowy. Dotychczas wymagano, aby znajdował się on maksymalnie godzinę rejsu od miejsca bazowania okrętów, tak aby w sytuacji kryzysu międzynarodowego można było je szybko uzbroić. Jednocześnie powinien się on znajdować na odludziu (w wypadku wojny będzie to pierwszy cel ataku jądrowego) i jak najbliżej głębokich wód, gdzie uzbrojony okręt podwodny mógłby się schować.
Bazy w Devonport i Portsmouth znajdują się natomiast w centrum aglomeracji miejskich, co znacząco utrudni znalezienie miejsca dla arsenału. Budowa od podstaw nowej bazy dla atomowych okrętów podwodnych gdzieś na odludziu będzie się natomiast wiązać z miliardowymi kosztami i poważnym obciążeniem dla budżetu brytyjskiego wojska.
Podcięcie korzeni
Drugim poważnym problemem dla Royal Navy i tego co zostanie ze Zjednoczonego Królestwa, będzie utrata szkockich stoczni. Niegdyś okręty budowano w wielu miastach Wielkiej Brytanii. Zamówień było dużo, więc pracy starczało dla wszystkich. Współczesna Royal Navy jest cieniem swojej potęgi sprzed II Wojny Światowej i zamawia stosunkowo mało okrętów. Liczba stoczni pracujących dla floty stopniowo kurczyła się w ostatnich dekadach i te nieliczne, które przetrwały, stały się własnością wielkiego koncernu zbrojeniowego BAE Systems.

Obecnie w Wielkiej Brytanii funkcjonują trzy duże zakłady budujące okręty wojenne. W Barrow-in-Furness na północy Anglii, na wybrzeżu Morza Irlandzkiego, mieści się stocznia wyspecjalizowana w budowie atomowych okrętów podwodnych. Tam powstają jednostki typu Astute i w najbliższej dekadzie ma zostać rozpoczęta budowa następców Vanguardów. Dwie pozostałe stocznie zajmują się okrętami nawodnymi. Jedna jest w Portsmouth na wybrzeżu Kanału La Manche, a druga na rzece Clyde opodal Glasgow w Szkocji (formalnie są to dwie stocznie, Scotstoun i Govan).

Problem w tym, że mająca 500 lat tradycji stocznia w Portsmouth ma zostać zamknięta do końca tego roku. Po zakończeniu programu budowy niszczycieli typu 45 i finalizowania prac przy lotniskowcach typu Queen Elizabeth, zakład nie miał kolejnych zamówień. Koncern BAE Systems postanowił więc skoncentrować całą produkcję w stoczniach nad rzeką Clyde. Trwają tam prace nad lotniskowcami, a w 2015 roku ma się rozpocząć budowa fregat typu 26.

Dobijanie leżącego
Zamknięcie stoczni w Portsmouth i ewentualna niepodległość Szkocji doprowadzi do tego, że stanie się rzecz nie do pomyślenia: Royal Navy będzie musiała kupować okręty zza granicy. Trudno o bardziej wymowny symbol upadku mocarstwowości Wielkiej Brytanii, która jeszcze wiek temu dominowała na oceanach i skupiała większość światowego przemysłu stoczniowego.

Trudno przewidzieć, jakie kroki podejmie Londyn po ewentualnym oderwaniu się Szkocji. Być może zostanie wywarta silna presja na BAE Systems i stocznia w Portsmouth przetrwa. Realnym rozwiązaniem byłoby budowanie kadłubów okrętów w Szkocji i ich wyposażanie już w Wielkiej Brytanii. W ten sposób nie trzeba by wywozić do obcego niepodległego państwa uzbrojenia i różnych systemów elektronicznych, których detale są często utrzymywane w tajemnicy.

Wszystkie rozwiązania będą jednak oznaczały dodatkowe koszty dla budżetu Wielkiej Brytanii. Niepodległość Szkocji będzie poważnym ciężarem dla brytyjskiego wojska, które bez tego musi się zmagać z poważnymi cięciami w finansowaniu i jest systematycznie zmniejszane.
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiat ... 67577.html
O tym prawie nikt nie mówi jeżeli dojdzie do niepodległości Szkocji to Anglii nie wiele zostanie z wybrzeża ,które jest strategiczne z punktu widzenia Royal Navy ciekawe co z tego wyjdzie ?
W przypadku rozpadu ZSSR Rosja miała lepszą sytuacje po utracie baz na Bałtyku i Morzu Czarnym ni z ta w jakiej jest Wielka Brytania ,można by powiedzieć bez Szkocji Royal Navy nie będzie już tą jaką znaliśmy z historii tym bardziej ,że Szkoci domagają się okrętów ciekawe jakie dostaną i jak nastąpi podział?
wojtek.uk
Posty: 206
Rejestracja: 2010-06-07, 13:14
Lokalizacja: UK

Re: Z życia flot.

Post autor: wojtek.uk »

Niekonczacej sie historii ciag dalszy...

USA i Tajwan znow rozmawiaja o okretach podwodnych http://focustaiwan.tw/news/aipl/201409090013.aspx
During a discussion on the Asia-Pacific rebalance held by the Carnegie Endowment for International Peace, U.S. Chief of Naval Operations Jonathan Greenert acknowledged having a conversation with Taiwanese officials but said he could not reveal any details.
Ciekawe czy zobaczymy jakies realne kroki przed 2021 - data (prawie) absolutnie arbitralna. To juz 13 lat jak Dubya obiecal i jak nie bylo tak nie ma.
W jednym z komentarzy na innej stronie zauwazylem ze nowe rozmowy moga byc zwiazane z przejeciem przez SAAB stoczni Kockums od Niemcow co by (ponoc) otwieralo droge do transferu technologii. Nie mam pojecia ile w tym prawdy a ile spekulacji.

Co do SAAB - probuja sie wkrecic w australijski kontrakt. Ciekawe jakie szanse? Ta informacje pojawila sie PO doniesieniach o kontrakcie z Japonia. Po porazce z Collins'ami, Australijczycy nie maja za bardzo apetytu na budowanie u siebie (szczegolnie patrzac co sie dzieje z AAW) a SAAB stwierdzil ze za te pieniadze to by 12 A-26 zbudowal dla nich i jeszcze zaprosil australijskich inzynierow do Szwecji by brali udzial w pracach projektowych. Ciekawe czy przejdzie... Takie kontrakty to jednak sprawa bardziej polityki niz czegokolwiek innego. Jak pewien klasyk napisal: Arms sales are far more than an economic occurrence, a military relationship, or an arms control challenge - arms sales are foreign policy writ large [wytluszczenie moje]. Biorac pod uwage dobre stosunki Australii z Chinami to opcja Szwecka nie jest taka nierealna - Chinczycy latwiej by to przelkneli. Kupienie o.p. od Japonii moga uznac za 'niesympatyczny' gest.

Z innej beczki, smutnej niestety. 2 F/A-18C US Navy zderzyly sie w powietrzu niedaleko Wake - jeden pilot uznany za zmarlego - Lt. Nathan Poloski. Polskie korzenie?
Gdyby ludzie od jaskiniowej epoki robili tylko to, co wyglądało na możliwe, do dzisiaj siedzieliby w jaskiniach. - LEM
Jarek C.
Posty: 868
Rejestracja: 2004-01-04, 14:13
Lokalizacja: Rumia

Re: Z życia flot.

Post autor: Jarek C. »

Na początku lat 1990-tych ucząc się KCS w Malmoe widziałem w stołówce tych australijskich inżynierów pracujących przy Collinsach :)
Nie wierzę aby Australia to powtórzyła.
ODPOWIEDZ