Myślę, że tematu Chin nie da się rozpatrywać tylko z punktu widzenia floty, ponieważ ich działania są wielowymiarowe i tak też powinno się je rozpatrywać. Pozwolę sobie zasygnalizować, jak niżej:
1. Najbliższe sąsiedztwo. Zwróćcie uwagę na sposób postępowania Chin na Morzu Południowochińskim. Mają potężne roszczenia terytorialne i wykorzystują posiadane zasoby finansowe w sposób bezpardonowy. Wysyłają sprzęt i ludzi pod osłona floty i usypują sztuczne wyspy pod bazy wojskowe. Delikatnie mówiąc – w ten sposób zyskują kontrolę nad całym obszarem tego morza, bo przecież nikt nie pójdzie na wojnę o jakieś rafy i zasoby podmorskie. Tym bardziej, że cała ta okolica jest ze sobą skłócona o granice. Jednak przebudzenie będzie bolesne, po zrealizowaniu planu przez Pekin. Częściowo inne podejście mają Chiny do północnego sąsiada. Może dlatego, że kupują w Rosji technologie militarne, których nie muszą sami opracowywać. Czysta oszczędność czasu i pieniędzy. Jednak trudno nie zauważyć masowego osiedlania się Chińczyków w syberyjskich regionach Rosji. Teraz podnosi to PKB Rosji, ale stanowi potencjalne niebezpieczeństwo w przyszłości. Nie bez znaczenia jest również to, takie kraje jak Japonia i Korea Południowa czują się zagrożone wzrostem chińskiego potencjału militarnego.
2. Ekspansja Chin na Europę jest realizowana już od dobrych kilkunastu lat. Najpierw były to inwestycje w porty np. Pireus, a teraz jest forsowany program pasa i nowego Jedwabnego Szlaku. Oficjalnie ma przyspieszyć i ułatwić wymianę handlową Chin z Unią Europejską, ale efektem ubocznym jest związanie z Chinami państw uczestniczących w programie. Potencjalnym zagrożeniem jest uzależnienie państw Azji Środkowej od sporych dochodów budżetowych generowanych przez Szlak, a pośrednio przez Chiny.
3. Kolejnym aspektem działań Chin na świecie jest pomoc ekonomiczna krajom w Afryce i Ameryce Południowej. Pomagając społeczeństwom pogrążonym w kryzysach zyskują sympatię społeczeństw, co może się okazać decydujące podczas negocjacji z rządami. Już teraz dochodzą słuchy o negocjowaniu przez Chińczyków lokalizacji baz morskich w krajach afrykańskich położonych na wybrzeżu Oceanu Indyjskiego. Nie jest jakąś wielką tajemnicą, że takie postępowanie tworzy poczucie zagrożenia w Indiach, które również wzmacniają potencjał swojej floty.
Podsumowując można stwierdzić, że silna flota jest:
a) Potrzebna Chinom do opanowania obszaru Morza Południowochińskiego i przejęcia skutecznej kontroli nad szlakami komunikacyjnymi prowadzącymi przez ten obszar.
b) Wypchnięcia US Navy poza obszar bezpośrednio przylegający do wybrzeży Chin oraz wywierania presji na najbliższych sąsiadów, zwłaszcza Japonię i Tajwan.
c) Prezentowania bandery na odległych obszarach morskich i wspierania interesów chińskich w krajach będących beneficjentami „pomocy” Państwa Środka.
d) Ochrony własnych szlaków komunikacyjnych.
Można się spodziewać, że rozwój chińskiej floty będzie postępował tak, jak do tej pory. Masowa budowa coraz większych i nowocześniejszych niszczycieli i fregat oraz kolejne lotniskowce, które będą stanowiły wersje rozwojowe Liaoninga wprowadzające ulepszenia powodowane zdobywaniem kolejnych doświadczeń z eksploatacji coraz większych okrętów lotniczych. W chwili obecnej mamy niezwykłą okazję obserwowania procesu dochodzenia przez Chińczyków do optymalnego dla nich modelu lotniskowca. Nie można wykluczyć, że ostatecznie będą to okręty z napędem jądrowym. Jednak obecnie maja oni w służbie operacyjnej jeden lotniskowiec, a na etapie prób drugi. Oba z napędem klasycznym. Czy będący w budowie trzeci okręt tej klasy również będzie miał napęd klasyczny ? Tego dowiemy się pewnie za parę lat. Myślę, że realizacja programu budowy lotniskowców mocno przyspieszy po dojściu Chińczyków do wniosku, że to jest właśnie ten model, który odpowiada ich aspiracjom i oczekiwaniom.
To na razie tyle z moich wypocin.