A to dziwne, bo wykonywałem pewne rysunki i powoływałem się na niego w niszowym opracowniu już w 1997 roku. Stąd też myślałem, że w owym 2004 roku odkryłeś przez wszystkich pożądany rozdział 2. Skoro nie to Kolumb Ameryki nie odkrył.Ksenofont pisze:Przez pięćdziesiąt poprzednich lat dokument ten nie funkcjonował w obiegu naukowym (chociaż raz czy dwa ktoś go gdzieś cytował). Z różnych powodów - przede wszystkim cenzuralnych. Po 1989 roku czytała tę teczkę bodajże jedna osoba. Potem ja. Potem legion.
Z tym raz czy dwa to też przesadziłeś (Kułakowski itd.).
No, w końcu. To się nazywa szczerość. Nieco moralizatorskie, ale to moja złota maksyma: "Skromność to największa zaleta człowieka, fałszywa lub przesadna skromność to największa jego wada."Ksenofont pisze:Zresztą co powinno się tam znaleźć: Artykuł oparty został na nudnym, mało ważnym i powszechnie znanym dokumencie
W mojej prywatnej ocenie przekroczyłeś pewną granicę, bo tak naprawdę niczego nie odkryłeś.
A sam dokument niewątpliwie jest mało znany i bardzo ciekawy.
Ok, jestem w stanie to zrozumieć, bo sam wiem co to znaczy "nie czująca tematu" korekta. Niemniej ingerowanie w podpisy pod zdjęciami uważam za mało poważne ze strony redakcji. Dlaczego? Otóż własnie dlatego, że faceci mają pamięć wzrokową i tak jak ja szybciej wychwycą nieściłość pod zdjęciem niż w tekscie. A przecież artykuł firmowany jest nazwiskiem Autora, a nie RedNacz. Jeżeli jest to nagminne to już wiem skąd niechęć "autorów niszowych" do przesyłania swoich prac redakcji.Ksenofont pisze:I całkiem poważna odpowiedź: nie wiem.
Ja nie podpisywałem zdjęć - nawet nie widziałem szczotki artykułu.
Pytanie proszę kierować do RedNacz.
Także pytanie o "radzieckość".
Sam pouczasz nas o znaczeniu słowa program. Chyba jesteś nieco niekonsekwentny. Co do strategii to się chętnie zgodzę, ale strategia to "forma" znacznie wyższego rzędu (a zatem dużo bardziej ogólnikowa) niż program czy koncepcja.Ksenofont pisze:Nie Marmiku.
Istniał program: ogólny zapis przedsięwzięć i przybliżone terminy realizacji. I program ten był realizowany. W wypadku zmian sytuacji program ten był modyfikowany. Zresztą... Gotów jestem się z Tobą zgodzić - nie ma się co kłócić: nie istniał żaden 15-letni program.
Nakreślono jednak dość precyzyjną strategię rozwoju sił zbrojnych RP, która była konsekwentnie realizowana przez kolejnych piętnaście lat.
Aby spuentować moje wywody. Artykuł jest niezły. Obrazuje poglądy Autora i garść przemyśleń. Skłamałbym gdybym napisał, że jest pozbawiony błędów (zawinionych czy niezawinionych), ale nie myli się tylko ten, ktory nic nie robi.
Ufam jednak, że wskazanie pewnych niedoskonałości (niestety widocze są owe nieszczęsne skroty myślowe) pozwoli podszlifować warsztat pisarski.
Pewien mądry człowiek wielokrotnie tłumaczył mi: "Unikaj zawiłości w formułowaniu zapisów. Marzeniem autora jest by jego tekst był zrozumiały dla każdego, nawet dla osoby nie interesującej się tematem."
Prowadząc dyskusje z owym naukowcem dochodziliścmy do granic absurdu próbując rozłożyć tekst tak by zapisy nie pozostawiały cienia wątpliwości. Choć dziś nadal komplikuję sprawy to mam w pamięci te słowa i poprawki tekstu zajmują mi więcej niż jego napisanie. A na koniec test specjalny, czyli ocena stopnia zrozumiałości przez pewną Panią, z którą od lat pozostaję w szczęśliwym związku małżeńskim.
Jak test zaliczony to już tylko wiadro cierpliwości pod kątem wydawcy.
Pozdrawiam,
Marmik