Ksenofont i polskie OP

Omówienia i recenzje nowych książek, artykułów, publikacji

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 4953
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Ksenofont i polskie OP

Post autor: Marmik »

Jako, że kupiłem MSiO głównie z uwagi na artykuł Ksenofonta to podzielę się spostrzeżeniami po lekturze. Najpierw ogólnie tzn. artykuł jest z całą pewnością lepszy niż poprzedni. Mało tego odważę się nawet stwierdzić, że jest bardzo dobry i na pewno potrzebny.
Teraz nieco szczegółowiej. Jedno wyraźnie muszę stwierdzić: przedwojenne analizy były jak na owe czasy bardzo skrupulatne i ówcześni taktycy nie mieli się czego wstydzić. To, że rzeczywistość w ostatecznym rozrachunku potoczyła się inaczej nie jest ich winą. Zakładam, że Ksenofont dał nam jedynie przedsmak tego co jest w dokumentach, ale szczegółowość rozważań można sobie wyobrazić.
Nie będę się czepiał terminologii, bo nie o to tu chodzi. Poza tym w przedwojennych dokumentach mogą pojawiać się różne zarzucone później „dziwne” terminy. Niemniej mam kilka pytań.

1. Dlaczego w kolumnie III na stronie 33 wydajność podana jest w cudzysłowie? Wydajność czego? Czy jest to cytat z oryginału?
Przy jednakowym prawdopodobieństwie wykrycia, równych odległościach, a różnej liczbie jednostek i prędkości poszukiwania owa „wydajność” jest niczym innym jak wydajnością poszukiwania.

2. Odnośnie „turystów” czy „ornitologów” (str. 31) to szczerze powątpiewam w skuteczność takiej obserwacji przy założeniu, że zespół rosyjski przemieszczałby się co najmniej 20 km od brzegu (najmniejsza szerokość Zatoki Fińskiej to nieco poniżej 30 Mm, a w części środkowowschodniej około 40-50 Mm).To tak jakby obserwować ruchy jednostek pod np. Gdańskiem będąc w Helu. Kto miał okazję to wie, że jest to możliwe przez niewiele dni w roku.

3. W dziale technika zabrakło mi pewnej istotnej rzeczy tzn. powiązania polskiej idei wykorzystania dużych OP z wykorzystaniem salwy torpedowej jako metody ataku. Czy podane 12 torped podczas jednego ataku znajduje poparcie w dokumentach? To że z technicznego punktu widzenia było to możliwe raczej nie ulega wątpliwości, jednak wykorzystanie wszystkich wyrzutni wydaje się (bardzo delikatnie mówiąc) niepotrzebnie skomplikowane.

4. Nie do końca rozumiem sens tego zdania:
Dlatego też „oceaniczna” autonomia była konieczną zaletą nawet w tak niewielkiej „sadzawce”, jaką był Bałtyk.
Poproszę o objaśnienie.

5. Bardzo dobrze, że pojawiło się powiązanie wielkości z zachowaniem jednostki na fali. Zabrakło mi jednak powiązania tego z poważnym ograniczeniem prędkości maksymalnej (a co za tym idzie w tym przypadku prędkości pościgowej). Tutaj przewaga zespołu przeciwnika może okazać się nie do odrobienia.

Reasumując, artykuł wart polecenia i na pewno stanowi swoistą perełkę w dotychczasowej publicystyce poświęconej PMW. Będę wdzięczny za odpowiedź na nurtujące mnie kwestie.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
radarro
Posty: 546
Rejestracja: 2006-09-11, 12:58

Re: Ksenofont i polskie OP

Post autor: radarro »

Marmik pisze: Jedno wyraźnie muszę stwierdzić: przedwojenne analizy były jak na owe czasy bardzo skrupulatne i ówcześni taktycy nie mieli się czego wstydzić. To, że rzeczywistość w ostatecznym rozrachunku potoczyła się inaczej nie jest ich winą. .
"Prowadzę firmę, poławiam ryby na Bałtyku, zarządzam flotą rybacką i mam do wyboru albo kutry albo trawlery przetwórnie[ mogące poławiać wielkie bałtyckie :lol: wieloryby]. Wybieram te drugie mimo, że Bałtyku większość konkurenycjnych firm posiada jedynie kutry, a wielkie korporacje mają wszystko. Wchodzę na rynek i przegrywam, bo liczyłem na "grubą rybę", a ta jakoś lubi wody płytkie, nieosiągalne dla przetwórni . Wniosek, nie znam się na rybołóstwie"

Marmik, o jakiej ostatecznej rzeczywistosci możemy mówić ?. Jak można tak banalnie usprawiedliwiać decydentów ??. Własnie tej krytyki , logicznych wniosków zabrakło na końcu artykułu.


pzdr
Na początku było słowo!
Koncentracja słów - Informacja
Koncentracja informacji - Energia
Koncentracja energii - Materia
Informacja + Energia + Materia = Życie
Slowo to życie!

Używaj Słów ostrożnie, gdyż mogą zabić!
Awatar użytkownika
Zelint
Posty: 796
Rejestracja: 2005-09-24, 08:20
Lokalizacja: Władysławowo

Re: Ksenofont i polskie OP

Post autor: Zelint »

radarro pisze:"Prowadzę firmę, poławiam ryby na Bałtyku, zarządzam flotą rybacką i mam do wyboru albo kutry albo trawlery przetwórnie[ mogące poławiać wielkie bałtyckie :lol: wieloryby]. Wybieram te drugie mimo, że Bałtyku większość konkurenycjnych firm posiada jedynie kutry, a wielkie korporacje mają wszystko. Wchodzę na rynek i przegrywam, bo liczyłem na "grubą rybę", a ta jakoś lubi wody płytkie, nieosiągalne dla przetwórni . Wniosek, nie znam się na rybołóstwie"
Przykład jest tragicznie nietrafiony...
Ostatnio zmieniony 2008-01-14, 14:57 przez Zelint, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 4953
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Re: Ksenofont i polskie OP

Post autor: Marmik »

radarro pisze: Jak można tak banalnie usprawiedliwiać decydentów ??. Własnie tej krytyki , logicznych wniosków zabrakło na końcu artykułu.
Nie usprawiedliwiam popełnionego błędu. Twierdzę natomiast, że ów "błąd" nie wynikał z głupoty czy nieudacznictwa i jakiś chorych wizji, lecz z analiz obarczonych swoistym niedoszacowaniem przy ustalaniu parametrów wejściowych.
Faktycznie, może w artykule zabrakło "...a życie potoczyło się inaczej".
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4479
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Re: Ksenofont i polskie OP

Post autor: SmokEustachy »

Marmik pisze: Teraz nieco szczegółowiej. Jedno wyraźnie muszę stwierdzić: przedwojenne analizy były jak na owe czasy bardzo skrupulatne i ówcześni taktycy nie mieli się czego wstydzić.
Popełniasz pewien błąd, rozpatrując sprawę na płaszczyźnie taktyki a nie zagadnień strategiczno-operacyjnych.
2. Co nasi "taktycy" szykowali na wypadek, gdy porty wschodniej części Bałtyku znajdą się w rękach ZSRS?
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 4953
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Re: Ksenofont i polskie OP

Post autor: Marmik »

SmokEustachy pisze:Popełniasz pewien błąd, rozpatrując sprawę na płaszczyźnie taktyki a nie zagadnień strategiczno-operacyjnych.
Nie popełniam żadnego błędu. Widziałem niektóre z tych analiz i twierdzę, że są świetne. Taktycy rozpatrywali je na płaszczyźnie taktycznej, a strategiczną otrzymywali od strategów. To chyba dość proste do zrozumienia. Jakie to operacje miała prowadzić PMW???
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4479
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Re: Ksenofont i polskie OP

Post autor: SmokEustachy »

Marmik pisze:
SmokEustachy pisze:Popełniasz pewien błąd, rozpatrując sprawę na płaszczyźnie taktyki a nie zagadnień strategiczno-operacyjnych.
Nie popełniam żadnego błędu. Widziałem niektóre z tych analiz i twierdzę, że są świetne. Taktycy rozpatrywali je na płaszczyźnie taktycznej, a strategiczną otrzymywali od strategów. To chyba dość proste do zrozumienia. Jakie to operacje miała prowadzić PMW???
No więc właśnie najpierw trzeba na płaszczyźnie strategicznej rozpatrywać.
2. Operację zapewnienia ciągłości dostaw - ponoć.
3. Może analizy świetne - ale dane wyjściowe słabe:

Poważny plan wojny z ZSRS musiał uwzględniać dwa oczywiste momenty:

I. Super oczywisty: ZSRR będzie agresorem i napadnie na nas i Rumunię, aby popędzić jak najdalej na Zachód.
II. Dość oczywisty: Potężna Flota Bałtycka będzie chciała poszerzyć swoją bazę operacyjną, czyli mówiąc krótko Estonia, Łotwa i Litwa zostaną bez większego trudu w kilka dni zajęte, bo nie są w stanie palcem kiwnąć [4].
Stąd PMW będzie się musiało borykać z wrażymi okrętami bazującymi niedaleko, w Kłajpedzie choćby. Rydze. Tallinie. Stąd pomysł Gryfa minującego Zatokę Fińska, Kronsztad etc wygląda wątpliwie [5]. I naprawdę analogia do przebiegu II WŚ na Bałtyku jest chybiona, bo Niemcy posiadali o niebo większe siły niż myśmy byśmy mieli. I zablokowali Leningrad i tamtejsze okręty wszak

Dalej: cele strategiczne geopolityczne Rosji Carskiej i ZSRS są m. i. następujące:

1. Zjednoczenie Rusinów pod berłem.
2. W następnym etapie panslawizm, z którego Polska tylko w sumie się wyłamuje.
3. Wywalczenie sobie wolnego dostępu do morza.
4. Wywalczenie sobie /w kolejnym etapie/ wolnego, niezamarzającego wyjścia na ocean, stad parcie na Bosfor, na Cieśniny Duńskie, na Afganistan /w kierunku Oceanu Indyjskiego/ na Daleki Wschód wreszcie.
5. No i specyficznie bolszewicki pomysł exportu rewolucji i panowania nad światem.

Stąd powinni się zastanowić nasi luminarze jakie cele będzie chciał osiągnąć ZSRS przez wojnę. Bo zakładanie, że skoncentruje się na walce o wieś Haberdzioki Małe i tylko tyle go zainteresuje ignoruje te cele. Stąd mamy możliwe scenariusze wojny morskiej z ZSRS:

1. Wroga neutralność Niemiec i Czechosłowacji uniemożliwiająca dowóz materiałów strategicznych lądem. ZSRS operuje aktywnie z baz kronsztadzkich cała flotą.
2. Wroga neutralność Niemiec i Czechosłowacji uniemożliwiająca dowóz materiałów strategicznych lądem. ZSRS operuje aktywnie z baz kronsztadzkich siłami lekkimi.
3. Wroga neutralność Niemiec i Czechosłowacji uniemożliwiająca dowóz materiałów strategicznych lądem. ZSRS zajmuje Bałtów i operuje aktywnie z baz łotewskich, estońskich a nawet litewskich.

Szczerze mówiąc trudno mi wyobrazić sobie zaangażowanie się ZSRS w najazd z pozostawieniem Bałtów na wolności, bo to kłóci się z postulatem strategicznym 1 i 3. Rosja jakakolwiek by była nie pogodzi się w życiu z istnieniem Litwy, Łotwy i Estonii odcinających ją od morza. Ponadto aneksja ta ułatwiłaby prowadzenie operacji przeciw Polsce poprzez tamowanie konwojów.

Natomiast sama wroga neutralność Niemiec niestety nic im nie daje. Czy Hitler z antybolszevizmem swoim mógłby pozwolić na podbicie Polski przez ZSRS? Nie mógłby z powodów geopolitycznych – wprowadziłaby ta aneksja głęboką nierównowagę w tej części Europy. Stąd Polska mogłaby liczyć na pomoc Hitlera w tym wypadku. Podobnie Stalin nie mógłby pozwolić na upadek Polski zdruzgotanej przez Niemcy – stąd w wypadku wojny z Niemcami mogliśmy liczyć na pomoc Stalina. Sama neutralność nic im bowiem nie daje.

Prawdopodobny scenariusz na wypadek ataku ZSRS to pomoc Hitlera albo takie wyjście, że Hitler i Stalin się umówią na rozbiór, co już kiedyś te państwa przećwiczyły. Samo spojrzenie na mapę sprawia, że najbardziej realne są te 2 możliwości, ale pozostałe też są realne i trzeba je rozpatrywać. Podaje tu 4 wariant

4. Atak ZSRS przy pewnym udziale Niemców, czyli odwrócenie scenariusza który się ziścił we wrześniu.

I piąty:
5. Atak ZSRS na Polskę której przychodzą z pomocą Niemcy.

Koalicja pewna ZSRS-Niemcy utrudnia jakieś sensowne planowanie, nawet gdyby ono zrządzeniem losu zostało podjęte. Niemcy mogę przekazywać ZSRS dane, udzielać schronienia okrętom w swoich bazach, prowadzić rozpoznanie powietrzne etc. Bezpośredni udział Kriegsmarine wyklucza jakąś akcję naszą o znaczeniu strategicznym. Mamy tu już przejście do innego wątku – wojny na dwa fronty.

Największe wyzwania przed PMW stają w wypadku ziszczenia się 3 pierwszych wariantów. Stąd aby wydębić kasę na flotę KMW zakładało raczej wariant drugi, bo z jednej strony stawia wyzwania, których podjęcie wymaga rozwoju floty, z drugiej akcja ZSRS jest na tyle ograniczona, ze będzie się można jej przeciwstawić. Zakładano również eskortę francuską dla statków z zaopatrzeniem wojennym /deux ex machina/. Czyli ostateczne minimum zadań, do jakich miała być zdolna PMW to wypłynięcie kawałek drogi od Helu w celu powitania sojuszników. Pod względem formalnym konkretna pomoc Francji była prawdopodobna, materialnym – wątpliwa.
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 4953
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Post autor: Marmik »

To nie miejsce na kopiowanie swoich wywodów. Wystarczyło podać link jeśli lubisz być czytany. To primo.

Secundo, nawet jeżeli potraktujemy zapewnienie ciągłości dostaw jako działania na szczeblu operacyjnym (proszę nie mylić "działań" ze "znaczeniem") to w przypadku R siły PMW były dobrze zbilansowane. W przypadku N można się było od razu powiesić.

I to by było na tyle.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
radarro
Posty: 546
Rejestracja: 2006-09-11, 12:58

Re: Ksenofont i polskie OP

Post autor: radarro »

Zelint pisze:
radarro pisze:"Prowadzę firmę, poławiam ryby na Bałtyku, zarządzam flotą rybacką i mam do wyboru albo kutry albo trawlery przetwórnie[ mogące poławiać wielkie bałtyckie :lol: wieloryby]. Wybieram te drugie mimo, że Bałtyku większość konkurenycjnych firm posiada jedynie kutry, a wielkie korporacje mają wszystko. Wchodzę na rynek i przegrywam, bo liczyłem na "grubą rybę", a ta jakoś lubi wody płytkie, nieosiągalne dla przetwórni . Wniosek, nie znam się na rybołóstwie"
Przykład jest tragicznie nietrafiony...
Otóż wybitnie trafiony, ponieważ

" jedyną szansą dla tych "przetwórni" było "poławanie dużych sztuk" na nowym akwenie jakim miało być Morze Polarne !!!!".

Kseno zapomniał wspomnieć, że nowe 3 Orły mod./4x 750 OPt miały zwalczać żeglugę po Murmańskiem i do tego potrzeba było krążowników podwodnych, wyposazonych min. w rozważane wsam itd.... I takie miały być nowe OP. Choć de facto to zadanie mogły wykonać budowane właśnie 2 ORŁY.

Argumenty, których uzyto do stworzenia specyfikacji następnych OP wskazują na kompletny brak realiów i doświadczeń dotychczasowych partnerów/dostawców uzbrojenia PMW [WBrytania - projekt U dla małych akwenów], Holandia [różne typy OP do różnych celów] oraz ilościowy rozwój flot przeciwników [Kaczki, VII, Malutkie, Szczuki - duże sowieckie OP, zbudowane w Leningradzie, operowały na Bałtyku tylko dlatego że nie można było ich przerzucić na inne akweny].
Nawet dysponując ograniczonymi doświadczeniami z użycia samolotów morskich, można było wyobrazić sobie, ze OP nie będzie miał możliwości długotrwałego operowania na powierzchni z V=20w na Bałtyku.
A już kalkulacja ilości mozliwych ataków torpedowych + ilość wyrzutni torpedowych na analizowanych typach OP jest czymś niepowtarzalnym. Można dojść do słusznego wniosku, że gdyby dało się wsadzić na Orła jeszcze 2-4 wt, to kolejne OP nie byłyby nam kompletnie potrzebne.

Oczywiście zabrakło analizy:
- ilości persykopów wypatrujących wroga
-"dostępnośći i potencjalnej ilości celów"
- współdziałania OP, braku rozpoznania lotniczego na rzecz OP.
-analizy obszaru Bałtyku, na którym operować miały średnie lub duże OP
-LOGISTYKA. W przypadku wojny z R, nie ma problemu zaopatrywania OP. Mamy to co mamy, każdy posiadany port rybacki dysponujący dzwigiem i zbiornikem paliwa, mógł służyć jako baza logistyczna dla mniejszych jednostek. Budując duże OP skazywaliśmy się na Gdynię i Hel, w przypadku N, zostawał jedynie Hel.
Na początku było słowo!
Koncentracja słów - Informacja
Koncentracja informacji - Energia
Koncentracja energii - Materia
Informacja + Energia + Materia = Życie
Slowo to życie!

Używaj Słów ostrożnie, gdyż mogą zabić!
Awatar użytkownika
seawolf
Posty: 837
Rejestracja: 2004-01-04, 15:29
Lokalizacja: Poznan

Post autor: seawolf »

Dlaczego Orły były pierwszymi okrętami budowanymi wg polskich wymagań? A poprzednicy to nie?
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 4953
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Re: Ksenofont i polskie OP

Post autor: Marmik »

radarro pisze:każdy posiadany port rybacki dysponujący dzwigiem i zbiornikem paliwa, mógł służyć jako baza logistyczna dla mniejszych jednostek. Budując duże OP skazywaliśmy się na Gdynię i Hel, w przypadku N, zostawał jedynie Hel.
A tak z ciekawości, ile prócz powyższych dostępnych byłoby dla mniejszych OP? I na ile spośród nich skazywaliśmy się w przypadku N?
Pomijam już, że każdy pobyt w porcie w wariancie N to przesadne ryzyko.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Awatar użytkownika
Ksenofont
Posty: 2105
Rejestracja: 2004-12-27, 23:28
Lokalizacja: Praga

Re: Ksenofont i polskie OP

Post autor: Ksenofont »

Witam!
Marmik pisze:Najpierw ogólnie tzn. artykuł jest z całą pewnością lepszy niż poprzedni. Mało tego odważę się nawet stwierdzić, że jest bardzo dobry i na pewno potrzebny.
Dzięki, to miło z Twojej strony.
Będę wdzięczny za uwagi dotyczące terminologii (z tym że termniu łódź podwodna używałem z premedytacją).
Marmik pisze:1. Dlaczego w kolumnie III na stronie 33 wydajność podana jest w cudzysłowie? Wydajność czego? Czy jest to cytat z oryginału?
Przy jednakowym prawdopodobieństwie wykrycia, równych odległościach, a różnej liczbie jednostek i prędkości poszukiwania owa „wydajność” jest niczym innym jak wydajnością poszukiwania.
Jest to sformułowanie niemal bezpośrednio zapożyczone z oryginału. Czydzudzysłowy dodałem.
Marmik pisze:2. Odnośnie „turystów” czy „ornitologów” (str. 31) to szczerze powątpiewam w skuteczność takiej obserwacji przy założeniu, że zespół rosyjski przemieszczałby się co najmniej 20 km od brzegu (najmniejsza szerokość Zatoki Fińskiej to nieco poniżej 30 Mm, a w części środkowowschodniej około 40-50 Mm).To tak jakby obserwować ruchy jednostek pod np. Gdańskiem będąc w Helu. Kto miał okazję to wie, że jest to możliwe przez niewiele dni w roku.
Polski wywiad na pewno by pracował w tych okolicach.
Jaką mieliby przykrywkę - to sprawa na odrębne opracowanie.
"Ornitolodzy i turyści" pojawili się w tekście dla zasygnalizowania, że możliwe byłyby także takie efektowne akcje.
Marmik pisze:3. W dziale technika zabrakło mi pewnej istotnej rzeczy tzn. powiązania polskiej idei wykorzystania dużych OP z wykorzystaniem salwy torpedowej jako metody ataku. Czy podane 12 torped podczas jednego ataku znajduje poparcie w dokumentach? To że z technicznego punktu widzenia było to możliwe raczej nie ulega wątpliwości, jednak wykorzystanie wszystkich wyrzutni wydaje się (bardzo delikatnie mówiąc) niepotrzebnie skomplikowane.
Bardzo ciekawe pytania!
Niestety - zgodnie z dzisiejszym stanem wiedzy - odpowiedź na nie jest niemożliwa.
Marmik pisze:4. Nie do końca rozumiem sens tego zdania:
Dlatego też „oceaniczna” autonomia była konieczną zaletą nawet w tak niewielkiej „sadzawce”, jaką był Bałtyk.
Poproszę o objaśnienie.
Chodziło mi o to, że duża autonomia okrętów przydawała się na Bałtyku przede wszystkim z przyczyn poza nautycznych.
Marmik pisze:5. Bardzo dobrze, że pojawiło się powiązanie wielkości z zachowaniem jednostki na fali. Zabrakło mi jednak powiązania tego z poważnym ograniczeniem prędkości maksymalnej (a co za tym idzie w tym przypadku prędkości pościgowej). Tutaj przewaga zespołu przeciwnika może okazać się nie do odrobienia.
Powiązanie wielkości OP z jego prędkością maksymalną jest dość wyraźne (niestety nie na szkicach). Podrozdział "Technika" (dół strony 33) to rozważania głownie o tym, że prędkość maksymalna OP była proporcjonalna do ich wielkości.

Pozdrawiam
Tymoteusz Pawłowski
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?
Obrazek
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 4953
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Re: Ksenofont i polskie OP

Post autor: Marmik »

Ksenofont pisze:(z tym że termniu łódź podwodna używałem z premedytacją).
To zgadłem :-D .
Co do kilku pozostałych pojęć to, jeżeli znajdę chwilę na drugie czytanie (najprędzej po pierwszych czytaniach reszty materiału), prześlę na priva.
Ksenofont pisze: Polski wywiad na pewno by pracował w tych okolicach. Jaką mieliby przykrywkę - to sprawa na odrębne opracowanie.
"Ornitolodzy i turyści" pojawili się w tekście dla zasygnalizowania, że możliwe byłyby także takie efektowne akcje.
Mimo wszystko dużo rozsądniejszy byłby klasyczny wywiad agenturalny, a nie jakoweś obserwcje o niewielkim stopniu skuteczności. Nie można wykluczyć, że coś takiego też by się dało zrobić, ale kwestie prawdopodobieństwa i zwłoki w przekazniu informacji, praktycznie podważałyby zasadność takich działań. Niemniej aluzju poniał :wink: .
Ksenofont pisze: Bardzo ciekawe pytania!
Niestety - zgodnie z dzisiejszym stanem wiedzy - odpowiedź na nie jest niemożliwa.
Choć tego za specjalnie nie lubię to nieco pospekuluję. Nie są mi znane podstawy by sądzić, że w PMW zakładano strzelnie wachlarzem np. 4 torped. Oczywiście w pewnym momencie taktyka może dogoniłaby możliwości techniczne okrętów, ale przecież buduje się raczej na odwrót! Stąd moje zdziwienie z uwagi na brak wyraźnej korelacji pomiędzy jednostką ognia, a metodami strzelania.
Ksenofont pisze:
Marmik pisze:4. Nie do końca rozumiem sens tego zdania:
Dlatego też „oceaniczna” autonomia była konieczną zaletą nawet w tak niewielkiej „sadzawce”, jaką był Bałtyk.
Poproszę o objaśnienie.
Chodziło mi o to, że duża autonomia okrętów przydawała się na Bałtyku przede wszystkim z przyczyn poza nautycznych.
Wybacz, ale nadal nie rozumiem. Autonomia w jakim sensie? Konieczna zaleta? Rozumiem, że każdemu czasem zdarza się jakieś niefortunnnie sfromułowane zadania (ja jestem "mistrzem" tasiemców z pokręconymi przecinkami), ale próbuję dotrzeć do myśli przewodniej i ni jak nie mogę.
Czy chodziło może o to, że dzięki dużej autonomiczności okęty mogły dłużej przebywać w wyznaczonych sektorach co można uznać za dość istotną zaletę? IMHO w warunkach Bałtyku i przy wariancie R autonomiczność powyżej 30 dób to już ekstrawagancja. Owszem w niczym nie przeszkadza, ale wielkiego pożytku z niej nie ma.
Ksenofont pisze: Powiązanie wielkości OP z jego prędkością maksymalną jest dość wyraźne (niestety nie na szkicach). Podrozdział "Technika" (dół strony 33) to rozważania głownie o tym, że prędkość maksymalna OP była proporcjonalna do ich wielkości.
Tak, ale to są rozważania typu: większy okręt = większa prędkość. Brak jest natomiast rozważań zależności maksymalnej prędkości OP i celu w przypadku gorszych warunków hydrometeo. Jest to o tyle ważne, że charakerystki dla OP będą spadały zdecydowanie szybciej. Obawiam się, że przy stanie morza 3 można było całkowicie zapomnieć o owych 20 węzłach.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Awatar użytkownika
dessire_62
Posty: 2027
Rejestracja: 2007-12-31, 16:30
Lokalizacja: Głogów Małopolski

Post autor: dessire_62 »

Witam.

Mam pytanie,kto dobierał ilustracje do artykułu ,autor czy redakcja?

Rzecz o ok.pod. a zdjęcie Wichra,które wszyscy ,nawet mało interesujący
się okrętami widzieli milion razy.Również pozostałe dwa zdjęcia stare i
ordynarnie wyretuszowane.Do takiego dobrego opracowania powinny
być zdjęcia z górnej półki.

Schematy do oglądania z lupą\również w spec.MSiO mapka Surigao za
mało czytelna-mała\,schematy i mapka bardzo dobre.


Inne historyczne zdjęcia w numerze bardzo ciekawe.
radarro
Posty: 546
Rejestracja: 2006-09-11, 12:58

Post autor: radarro »

Wiele miesięcy temu z FOW uzyskałem skan str 708-709 wydanej w Kanadzie książki z protokołem "Ustalenie warunków ..." z ...III1938 z podanym źrodłem [CAW, akta GISZ, syg. 302.4.1942]

W pkt.
I ZADANIA ŁODZI PODW.
Wypadek R ..."Zadania floty mogą wyjść poza Bałtyk, np w rejon Murmańska, na Morze Czarne i Białe..."

Jestem pewien, ze Xeno miał ten dokument pisząc swój artykuł. W oparciu o te dane przedstawił koncepcję obrony pomysłu posiadania dużych OP i budowy kolejnych.

Otóź osobiście uważam, że jest czymś niezrozumiałym jak można zamawiać kolejne, drogie, czasochłonne w budowie,duze OP, mając realne zagrozenie w postaci postaci N, zarówno z lądu jak i morza [III1938]
Nie wydałbym złotówki na siły zbrojne, z założenia pozbawione stałych baz zaopatrzeniowych.

Xeno wyciągnął z podobnych materiałów inne wnioski, nie jest moim celem ich krytykowanie, chciałbym jedynie "rozstrzelać" autorów porównania 4x750/3x1100. W tym porównaniu brakuje jeszcze jednej kolumny pt. : Co innego możemy kupić za 40 000 mln zł? 10KT a może Erebusa?, a moze ze 80 MS406 lub Hurricane?

Nie, będziemy budować kolejne piękne OP,w przypadku N, skazane na internowanie po 35 dniach tułaczki. A to wszystko przy załozeniu, że Sowieci, odcięci lądem, beda nas szturmować od strony morza, od pierwszych dni wojny ???.

Swirski był skutecznym naciągaczem, malując przed Piłsudskim zagrożenie R, dostał Wilki i Wichry, potem wymyślił Gangutkillery i "załatwił " Orły [choc tym razem zapłaciło społeczeństwo], by na koniec "wrzucić coś na franuską linie kredytową"

a to wszystko dla obrony jedynego portu handlowego ...
Na początku było słowo!
Koncentracja słów - Informacja
Koncentracja informacji - Energia
Koncentracja energii - Materia
Informacja + Energia + Materia = Życie
Slowo to życie!

Używaj Słów ostrożnie, gdyż mogą zabić!
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 4953
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Re: Ksenofont i polskie OP

Post autor: Marmik »

Marmik pisze:
radarro pisze:każdy posiadany port rybacki dysponujący dzwigiem i zbiornikem paliwa, mógł służyć jako baza logistyczna dla mniejszych jednostek. Budując duże OP skazywaliśmy się na Gdynię i Hel, w przypadku N, zostawał jedynie Hel.
A tak z ciekawości, ile prócz powyższych dostępnych byłoby dla mniejszych OP? I na ile spośród nich skazywaliśmy się w przypadku N?
Pomijam już, że każdy pobyt w porcie w wariancie N to przesadne ryzyko.
Z nieznanych mi powodów nie otrzymałem odpowiedzi na tak proste pytania.
Odpowiedzi oczywiście brzmią: 0 i 0.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
ODPOWIEDZ