Japońskie pancerniki t. 1 Mirosława Skwiota

Omówienia i recenzje nowych książek, artykułów, publikacji

Moderatorzy: crolick, Marmik

Andrzej J.
Posty: 1094
Rejestracja: 2004-01-06, 02:19
Lokalizacja: Gdańsk

Japońskie pancerniki t. 1 Mirosława Skwiota

Post autor: Andrzej J. »

Awatar użytkownika
Kazimierz Zygadło
Posty: 253
Rejestracja: 2004-07-29, 19:05
Lokalizacja: Gliwice

Post autor: Kazimierz Zygadło »

Andrzeju, no jak możesz! To jest jawna prowokacja ;)
"They say hard work never hurt anybody, but I figure why take the chance" - Ronald Reagan
deglock
Posty: 569
Rejestracja: 2004-01-14, 14:47

Post autor: deglock »

O autorze i wydawcy przy tej okazji powiedziano dużo raczej niezbyt dobrych rzeczy. Powstrzymajmy się z recenzjami aż książka zawita do naszych domów.
MG
Andrzej J.
Posty: 1094
Rejestracja: 2004-01-06, 02:19
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Andrzej J. »

Wydawnictwo książkę miało już wczoraj (wtorek 22.01), od dzisiaj rozsyłają.
Tadeusz Klimczyk
Posty: 1177
Rejestracja: 2004-04-05, 09:06
Lokalizacja: Sopot

JAPOŃSKIE PANCERNIKI vol. Mirosław Skwiot

Post autor: Tadeusz Klimczyk »

Właśnie wydana przez Kagero książka Mirosława Skwiota wzbudziła duże emocje już na trzech znanych mi forach internetowych. Ponieważ całe zamieszanie wynika częściowo z mojego postu-recenzji artykułu Autora nt. pancernika MIKASA, ale także z dość śmiałej autoreklamy samego twórcy książki ("pierwsza od 30 lat po książce Jentschury") czuję się zobowiązany wypowiedzieć kilka słów nt. tej pozycji i moich nadziei wyrażonych w znajdującym się kilka rzędów niżej poście.

1). Najpierw pochwały. Książka jest wspaniale wydana, twarda okładka z pięknym malunkiem, olbrzymie, przepiękne zdjęcia na pewno zachęcają do kupna natychmiast po otwarciu książki. Sporo oryginalnych rysynków i przekrojów (kilka pochodzących ode mnie, co mam nadzieję zostanie wzięte jako okolicznośc łagodząca). Niezwykle podoba mi się też pomysł krótkich notek biograficznych ze zdjęciami osób, które mają związek z jednostkami i zdarzeniami opisywanymi w książce. To bardzo mądre i pożyteczne. Co prawda niektóre z prezentowanych osób są tam nie wiadomo dlaczego (np. paru premierów), ale w książce w ogóle jest sporo rzeczy luźno związanych z tytułem, który brzmi JAPOŃSKIE PANCERNIKI.

2). Samego tekstu jest w książce niewiele (ok. 260.000 znaków czyli mniej wiecej tyle co dwa największe rozdziały mojej Bitwy Jutlandzkiej, która była pozycją niezbyt obszerną), z czego o samych japońskich pancernikach przypada jakieś 60%, reszta poświęcona jest albo historii Japonii od XVI w, albo rozważaniom o organizacji marynarki, szeroko i w szczegółach opisane są okoliczności zawarcia traktatu waszyngtońskiego i strategie obronne cesarstwa. Mnóstwo stron poświęconych jest na ilustracje lub załączniki raczej niezwiązane z tematem książki ale o tym później. Dobór spraw o których pisze Autor jest jego sprawą ale nie wolno tracić proporcji w nawiązaniu z główną tematyką książki, innymi słowy nie wolno koncentrować się na zjawiskach pobocznych, pomijając całe partie głównej opisywanej przez siebie historii.

3). Sprawa najważniejsza - czy krytykowany przeze mnie artykuł Autora o pancerniku MIKASA jest częścią książki. Wyrażałem nadzieję, że nie i że w książce będzie ten okręt opisany lepiej. MIrek Skwiot w swojej odpowiedzi kategorycznie zaprzeczył aby artykuł miał cokolwiek wspólnego z książką. I co się okazało ? Miał rację ! Artykuł nie ma z książką nic wspólnego bo...książka nie wspomina o istnieniu ani tego pancernika ani też pozostałej piątki predrednotów zbudowanych w Wlk. Brytanii ! To zdumiewające odkrycie przymusiło mnie do bliższego przyjrzenia się sprawie. Pierwszy rozdział pt. „Budowa przemysłu i struktury marynarki wojennej” kończy się na str 30. Kolejny rozdział pt. „Program budowy pancerników” zaczyna się słowami: "Pod koniec wojny rosyjsko-japońskiej w Japonii obowiązywały dwa podstawowe programy budowy okretów" i dalej Autor przechodzi do genezy powstania pancerników KATORI i KASHIMA. Tak więc historia japońskich pancerników zaczyna się w 1905 r. a poprzednie 15 lat nie istnieje wraz z sześcioma okrętami liniowymi, uznawanymi za najpotężniejsze w świecie ? Ani słowa o programie 6+6 i jego twórcy Yamamoto Gombei (Gonbee) ? Ani słowa o wojnie z Chinami i bitwie u ujścia Yalu, która miała takw wielki wpływ na japońskie ale i światowe postrzeganie projektowania pancerników ? Przecież wszystkie okrety po 1896 r. były finansowane za pieniadze z chińskich reparacji wojennych ! Na str. 48 jest notka biograficzna Gombei, gdzie dowiadujemy się tylko, że w 1894 r. był dyrektorem Biura Wewnętrznego Marynarki (raczej chyba Sekretariatu) a potem dwukrotnie premierem. A gdzie informacja o byciu ministrem marynarki w kluczowych latach 1898-1906, gdzie choć słowo o programie 6+6, gdzie wspomnienie jego wielkiego wpływu na startegię i rozwój floty ? Jesli tak przygotowana jest notka o głównej postaci dla tematu książki co można sądzić o innych ?
Nie wierzę, aby Autor pominął te sprawy przez roztragnienie. Moim zdaniem wygląda na to, że w ksiażce unsunięto cały rozdział dotyczący lat 1890-1905, może ze względu na poddanie go przeze mnie krytyce. Dowody na to są następujące:

A). Pominięte okręty są reprezentowane na wielu ilustracjach w książce. Co więcej, niektóre z podpisów mają wyraźne nawiązanie do tekstu, którego w książce brak. Przykłady:

Str. 7 - zdjęcie pancernika FUJI i fragment podpisu: "....doprowadził do uchwalenia w 1892 r. planu budowy 2 pancerników, 1 krążownika..."
W tekscie ani słowa.
Str. 8 - zdjęcie YASHIMY i podpis "Drugą jednostką budowaną w ramach tego programu był pancernik YASHIMA. Niestety tak jak i FUJI oba okręty zostały oddane po wojnie chińsko-japońskiej”
Str. 11 - planik pancernika FUJI, który w książce nie jest opisany, podobnie z planem i przekrojami MIKASY !
Str. 12. Podpis "Kolejnym pancernikiem budowanym w Wlk.Brytanii była SHIKISHIMA. Jego budowa została zatwierdzona....zmusił ministra Matsutakę do opracowania odpowiedzniego programu rozbudowy programu rozbudowy floty. Tak ! To ten tajemniczy Matsutaka z artykułu, w którego istnienie wątpiło tyle osób. Z tekstu zniknął, ale w podpisie pozostał.
Str. 13/14. Olbrzymie zdjęcie pancernika bez podania jego nazwy (SHIKISHIMA) i wmianka o oparciu jego planów na brytyjskim typie MAJESTIC i doświadczeniach z wojny z Chinami. Podpis wyraźnie miał się odnosić do konkretnego podrozdziału, którego w książce brak.
Str. 19. Zdjęcie SHIKISHIMY i podpis: "Zbliżający się konflikt z Rosją przyspieszył zamówienie pancerników w stoczniach angielskich. A w książce ani słowa na ten temat, chociaż sam pożyczałem Autorowi artykuł z Warship Internationa o japońskich pancernikcha zbudowanych przez Armstronga i z plany z którego są zamieszczone !

B). Książka ma kolorową rozkładówkę z MIKASĄ, dokładnie tą jaka była w Militariach oraz bardzo ładny rozkładany plan okrętu. Są to jedyne rozkładówki w książce.

C). Rozdział o konferencji waszyngtońskiej ilustrowany jest planikami wież działowych wszystkich budowanych w Wlk.Brytanii okrętów, opisuje się też ich wycofywanie ze służby

D). Cała szóstka jest w spisie japońskich pancerników na str. 197, są tutaj także inne jednostki, których Autor w książce nie wspomina - stary FUSO, ex-chiński CHIN YEN, jednostki zdobyte od Rosji.

E). No i argument najważniejszy - pominięte okręty zdobią...obwolutę książki ! Innymi słowy na okładce książki umieszcza się okręt, którego autor w ogóle nie opisuje !

Jeśli moje wnioskowanie o usunięciu fragmentu tekstu jest słuszne, to bardzo sie temu dziwię. Czyż nie lepiej było go poprawić ? Nie mówiąc już o tym, że bez opisanych okrętów i okresu w jakim powstały książka jest po prostu kaleka.


4). Dobór ilustracji. Jak wspomniałem, zdjęcia w książce są piękne. Ale dobór niektórych ilustracji jest dziwny i nosi znamiona wypełniania na siłę objętości książki. Przykłady:
(bardziej drastyczne)
str. 27 - cała strona przekrojów i planików krążownika pancernego KASUGA - zbudowanego we Włoszech i to wcale nie dla Japonii. Przecież piszemy o pancernikach !
str. 29 - dwa zajmujące całą stronę i niewiele różniące się od siebie zdjęcia jakiegoś amerykańskiego (nie ma nazwy) basenu eksprymentalnego i wzmianka, że japoński w Meguro wyglądał podobnie. Basen CTO na gdańskiej Zaspie też wygląda podobnie....
str. 52 - zajmujące pół strony zdjęcie dowódcy KURAMY kontradm. ISHI. Akurat trafiło się, bo sympatyczny pan Ishi nijak nie zapisał się w opowiadanej historii
str. 61 - zdjęcie z posiedzenia japońskiego parlamentu
str. 86 – pan Kimmochi Saionji – założyciel partii Rikken Seiyukai – bardzo ładny pan.
str. 116 - zdjęcie japońskiego rządu z 1927 r. - a gdzie inne lata ?
str. 133 - 189 - 32 zdjęcia przypadkowych brytyjskich, niemieckich, amerykańskich i japońskich niszczycieli, krążowników i lotniskowców (ale nie tych przebudowanych z pancerników) ilustrujących postępy w budownictwie okrętowym międzywojnia. Mamy tu także BISMARCKA.
str. 202-208 - zdjęcia traktatu miedzy kmdr.Perrym a Japonią z 1864 r.

Poniżej przedstawiam listę usterek, błędów i pominięć jakie dostrzegłem we fragmentach książki, które dotyczą wcześniejszych jednostek:

5). Autor wszędzie zachwala opisanie powstania japońskiego przemysłu stoczniowego.
W „Od Autora” pisze: „...dokładne przedstawienie historii powstania przemysłu stoczniowego pozwala zrozumieć nam na jakie problemy finansowe, gospodarcze, technologiczne napotykano przed rozpoczęciem budowy ciężkich okrętów.....Temat ten był do tej pory pomijany przez wielu autorów, z wyjątkiem Erica Lacroixa, który jako pierwszy zwrócił na to uwagę już w latach 60. ub. stulecia”. No więc pomijając osobliwą stylistykę powyższej wypowiedzi uważam po przeczytaniu partii książki poświęconych historii przemysłu stoczniowego za oburzające stawianie się Autora w rzędzie z Lacroixem. W książce nie ma ani śladu żadnej próby uporządkowanego historii przemysłu stoczniowego oprócz poniższych zdań:

Str. 7 "Historia powstania przemysłu stoczniowego Japonii rozpoczęła się bardzo wcześnie, a momentem przełomowym był 8 lipca 1853 r. kiedy to do Zatoki Yedo zawinęła eskadra okrętów amerykańskich pod dowództwem kmdr. Perry'ego"

Str. 19 "Historia japońskiego przemysłu stoczniowego rozpoczęła się w grudniu 1853 r. kiedy to w niewielkiej miejscowości Ishikawajima....rozpoczęto budowę pierwszej stoczni (Zosenjo). Drugą była UFUNDOWANA (ang. found - ufundować, ale także założyć) w sierpniu 1875 (błąd literowy bo w rzeczywistości w 1857 r.) Nagasaki.

Dalej czytamy o stoczni Nagasaki:

„określana była jako Zakłady Metalowe Nagasaki. Pięć lat później – 24 sierpnia 1865 r – prawie identyczne zakłady powstały w Yokohamie. Czwartą stocznię postanowiono wybudować w Yokosuce” Dalej wzmianka o udziale Francuzów i Leonce Verneya (właściwie Francois Leonce Verny) powstaniu tej ostatniej i już po historii japońskiego przemysłu stoczniowego !

Autor nie wysilił się nawet na prawidłowe nazwanie jakiejkolwiek stoczni, nie mówiąc już o ich strukturze właścicielskiej. Stocznia Nagasaki to prywatna do 1900 r. Mitsubishi Nagasaki, Tajemnicza stocznia w Ishikawajima to Ishikawajima Harima Heavy Industries – stocznia nie mająca jeszcze przez 30 lat żadnych związków z budownictwem okrętowym. Nie wiem co Mtsubishi budowało w Yokohamie, ale czwarta stocznia to zapewne Zakłady Metalowe Yokosuka, które dopiero w 1868 r. stały się firmą państwową. Ani słowa o wybudowanych później stoczniach państwowych w Kure i Sasebo czy też prywatnej stoczni Kawasaki w Kobe. Nic na temat pobytu Emille Bertina i jego udziału w szkoleniu japońskich inżynierów, nic o momencie przejścia przez Japończyków spod kurateli Francuzów do Brytyjczyków, o ponownym flircie z Francją w latach 80-tych, o wizycie Reeda w Japonii. Ani słowa o zakładach metalurgicznych i produkcji pancerzy.

Nie wymagam opisywania historii przemysłu stoczniowego w książce o pancernikach, ale to sam Autor wielokrotnie się tym przechwalał a stawianie się przy Lacroixe z kilkuzdaniowym bylejakim tekstem o kilku stoczniach jest już naprawdę przesadą.

6). Podrozdział „Organizacja Cesarskiej Marynarki Wojennej”.

W natłoku zgromadzonych tu informacji trudno się zorientować jak zbudowana była wenętrzna struktura floty oraz jej usadowienie pośród organów władzy państwowej. Dodatkowo Autor posługuje się terminami typu Ministerstwo Marynarki, Urząd Ministra Marynarki, Departament Marynarki i Admiralicja i tak naprawdę nie wiemy, czy to są jego własne terminy określające ministerstwo, czy też takowe struktury rzeczywiście istniały. Mam przypuszczenie, że kiedy Autor pisze o Admiralicji ma na mysli Sztab Generalny ale tego można się tylko domyslać. Domyślam się także, że Urząd Ministra Marynarki powstał dużo później.

Podstawową wadą opisu organizacyjnego jest skoncentrowanie się na Ministerstwie Marynarki i całkowite pominięcie milczeniem dwóch innych organów zarządzających flotą – Cesarza, który był jej zwierzchnikiem oraz Sztabu Generalnego Marynarki, który był organem równorzędnym do ministerstwa i zarządzał operacyjna stroną floty wojennej. Był to system bardzo podobny do rozwiązań niemieckich a jego przedziwna strukturalna nieprzejrzystość powodowała podobne zakłócenia w funkconowaniu całości. Zwierzchność Cesarza była we flocie ogromna i często, podobnie jak to było w Niemczech rządził faktycznie ten, kto miał dostęp do jego ucha.

Diagram kompetencyjny na str. 21 jest błędny bo wynika z niego, że Gabinet (czyli rząd) ma równoprawne kompetencje z Cesarzem, Sztab Generalny zaś (w ogóle nie wspomniany w tekście) jest tylko jakimś napisem a ministerstwo marynarki...nie istnieje.

8).Podrozdział „Powstanie okręgów morskich (Chinjufu)”.

Ponieważ pogubiłem się w tym krótkim fragmencie książki nie rozumiejąc istoty okręgów morskich, doczytałem sobie w podstawowym dziele na temat floty japońskiej pt. Kaigun. No i wychodzi mi na to, że Chinjufu to nie były okręgi morskie tylko główne bazy morskie położone w okręgach morskich, które zwały się natomiast Kaigunku.


9).Autor z uporem godnym lepszej sprawy używa nazwy „Vickers & Co” no ale w końcu zrezygnował z czytania FOW gdzie sprawa właściwego nazywaia tej firmy została wyjaśniona.

10).Drobiazgi zdają się nie zaprzatać uwagi Autora także w podawaniu takich nazw jak kotły Niclausse (w tekście Nicolause) czy też maszyny Humphrys Tennant (Humprys).

11).Przy opisywaniu uzbrojenia torpedowego predrednotów Autor posługuje się następującycm tekstem : „...pięć podwodnych wyrzutni torpedowych 18” (od 1917 r. ozn. 45 cm, rzeczywisty kaliber 450 mm). Ten fragment powtarza się w kilku kolejnych jednostkach. Co innego oznaczenie co innego rzeczywisty kaliber, który był calowy !

12).O pancerzu KATORI: „Opancerzenie okrętu wykonano w całości ze stali Kruppa”. Dla przypomnienia – termin stal Kruppa oznacza, że płyta została poddana procesowi powierzchnowego utwardzania (uwęglania jak czesto pisze jeden ze starych Forumowiczów) według patentu należącego do Kruppa. Otóż hartowanie powierzchniowe stosowano tylko do grubszych płyt, zwykle pow. 6 cali (152 mm), wszytkie cieńsze nic z procesem Kruppa nie miały. Tak więc cieńsze elementy pancerza KATORI na pewno nie byłe ze stali Kruppa.

13).Dalej o pancerzu KATORI: „Główny pas pancerny rozciągał się pomiędzy barbetami skrajnymi wież art. głównej (tylko takie były – przyp. TK). Na dziobie miał 102 mm, ......a 90 mm na rufie. Jak już wcześniej przypuszczałem, Autor nie wie jak opancerzony jest okret. Pas główny to jego najgrubsza część – ta miedzy barbetami. Cieńsze fragmenty na dziobie i rufie to już nie pancerz główny.

14).Dalej pancerz KATORI: „Pokład główny (pomiędzy barbetami) wykonano ze stali Kruppa o grubości 152 mm. Pokład górny nad cytadelą równierz został wykonany ze stali Kruppa o mniejszej grubości jedynie 102 mm” Nic podobnego, KATORI nie miał żadnego pokładu 152 mm a już na pewno nie ze stali Kruppa. Jeszcze długo nie utwardzano płyt pokładowych – dopiero kiedy pojawiło się zagrożenie od bomb lotniczych. Po prostu Autor źle przetłumaczył zdawkowe określenie w artykule z Warship International 3/85 – Lower deck side – 6 in. Oznacza to opancerzenie kazamatów ale nie znając się na budowie okretu można tak to sobie przetłumaczyć. Poniżej znajdujemy : Upper battery – 4 in. I już mamy rozwiązaną tajemnicę pokładu grubości 102 mm ! W rzeczywistości najgrubsze pokłady KATORI miały 76 mm.

15).Dalej pancerz KATORI: „Wieża dowodzenia chroniona była od przodu płytą pancerną grubości 229 mm....”. To brzmi jakby była jakaś wieża, mająca z przodu przytwierdzoną płytę – w rzeczywistości cała wieża była wykonana z płyt pancernych, stanowiących jej faktyczne ściany.

16).Dalej pancerz KATORI: „Dolny pokład został wykonany ze stali niklowej grubości 50 mm (na skosie miał większą grubość bo 76 mm i był ze stali NS). Dla wiadomości Autora ta stal NS to jest właśnie stal niklowa (Nickel Steel).

17).Pancerniki AKI i SATSUMA. Polecam uwadze nastepujacy fragment o wnioskach płynących z bitwy cuszimskiej: „Póki co istniał jednak problem związany z dokładnym kierowaniem ognia na dużym dystansie. Do momentu jego rozwiazania montowanie dużych dział na pancernikach mijało się z celem (tak, montowano tylko bardzo malutkie – przyp TK). Za sprawą profesora Barra ( a co z profesorem Stroudem, równoprawnym wynalazcą dalmierza w 1888 r. czyli 17 lat przed bitwą – przyp. TK) i jego wynalazku jakim był dalmierz optyczny, Brytyjczycy powoli udoskonalali sam system kierowania ogniem jak również dotychczasowe przyrządy służące temu celowi, uzyskując co raz to (sic !) lepsze wyniki. Tak więc mając już skuteczne środki kierowania ogniem można było wprowadzić artylerię o większym kalibrze i – co ważniejsze – zwiekszyć liczbę dział”. Styl jak w oryginale. Książka ma w stopce trzech korektorów !
18). Autor przy podawaniu mocy maszyn podaje ją dowolnie w IHP, BHP uroczo tłumacząc się na str. 52 tym, że tak było w żródłach i że nie ma sensu tego przeliczać. Dla wszystkich inżynierów gratka !
19). Przy opisywaniu AKI i SATSUMY nie ma ani słowa o ich pancerzu ! A zapewniam, że okręty te były opancerzone.
20).Sprawa krążowników pancernych z działami 305 mm. Na stronie 59. flota japońska zaczyna budować krążowniki pancerne z powojennego programu rozbudowy floty. Mamy ich nazwy, daty wejścia do służby, częsciowo moc maszyn (ale już nie prędkość). Ani słowa o pancerzeniu czy uzbrojeniu – tyle że ze zdania o opóźnieniach w dostawie dział wiemy, że chodzi o kaliber 305 mm. 20 stron wcześniej mamy ni z tego ni z owego kilka ładnych zdjęć tych okrętów, podpis pod jednym z nich informuje nas, że krążowniki są uzbrojone w działa 30 cm. I to tyle informacji o czterech szybkich krążownikach pancernych uzbrojonych jak pancerniki w cztery działa 305 mm, bedących de facto krązownikami liniowymi, jakie Brytyjczycy dopiero zamierzali wybudować ! Na stronie 70 Autor z entuzjazmem opisuje brytyjski koncept krążowników liniowych omijając fakt, że Japończycy projektowali takie jednostki wcześniej.
Czy te okręty nie zasługują na jakąkolwiek wzmiankę ! Czy Autorowi nic nie mówi fakt że dwa największe programy rozbudowy floty składały się z tej samej ilości pancerników i krążowników pancernych. Dlaczego Japonia kładła tak duzy nacisk na budowanie krązowników pancernych, z jakich doświadczeń to wynikało i jakie systemy taktyczne walki ćwiczono na tą okazję ? O tym w książce nie znajdziemy ani słowa. A szkoda, bo pierwsze krążowniki liniowe Japonii są dobrze opisane nie tylko w zachodniej literaturze ale także ostatnio w MSiO. No ale Autor dał już kilka postów niżej wyraz swemu stosunkowi do wszystkowiedzących z MSiO. Na koniec krótkie zdanie z podpisu jednego ze zdjęć tych jednostek (str. 36) : „Ich projekty powstały jeszcze pod wpływem tradycyjnego budownictwa okrętowego i jak się okazało należały one do ostatnich projektów opracowanych na tych założeniach. Nowa generacja tym razem krążowników liniowych oparta była na zachodniej koncepcji”. Czy ktoś wie o co chodzi ?

21).Uzbrojenie KAWACHI i SETTSU. Autor pisze, że w projekcie Japończycy umieścili uzbrojenie składające się z dział 305 mm o różnych długościach luf. To nie jest prawda, niczego takiego Japończycy nigdy nie planowali. Planowali uzbrojenie w 12 dział 305 mm / 45 kal. Zmiana długości lufy czterech dział w skrajnych wieżach dokonana została w listopadzie 1908 r., dwa miesiące przed rozpoczęciem budowy. Decyzję podjęto na wniosek adm. Togo i miała ona prawdopodobnie związek z planowaną w przyszłości wymiana wszystkich luf na 50 kal, które miały lepsze własności balistyczne i właśnie „wchodziły na rynek” Japonia nie miała pieniędzy i czasu na zamawianie nowych dział dla całej artylerii, zdecydowano więc dać je w wieżach ulokowanych w osi kadłuba, co zabezpieczało przed pogorszeniem stabilności.

22).Maszyny KAWACHI i SETTSU. Czytamy o turbinach dla obu okrętów: „....budowanych na licencji przez zakłady w Kawasaki i Kobe”. Nieprawda, KAWACHI miał turbiny produkcji zakładów KAWASA w Kobe, a turbiny SETTSU wyprodukowała budująca pancernik stocznia rządowa w Kure. Kłania się znajomość przemysłu stoczniowego.

23).Ani KAWACHI ani SETTSU nie miały opancerzenia, przynajmniej Autor o nim nie wspomina.

24).Terminy fachowe na rysunkach i przekrojach.

str. 55 – plan pokładu KAWACHI określonego jako „pokład ładowni”. Na pancernikach oczywiście ładowni nie było za to pokład ten nazywa się po angielsku „Hold”, co także oznacza ładownię
str. 58 – przekrój kadłuba KAWACHI opisany jako układ pionowego pancerza, tymczasem na planiku wcale nie ma pokazanego żadnego pancerza oprócz barbet i wież
ten sam planik na rzucie pokładu pokazuje wg autora rozmieszczenie 6 x 152 mm oraz 8 x 120 mm. Tymczasem na planie widzimy 10 dział 152 mm oraz cztery mniejsze (nie wiemy jak datowany jest planik, wersje uzbrojenia art. sredniej okrętów zmieniały się podczas projektowania).

25).Moja recenzja dotyczy partii książki do mniej więcej str. 70. Z jednym wyjątkiem – zajrzałem sobie do krążowników liniowych typu KONGO. Nie ma ani słowa o podobieństwie tych okrętów do typu LION, co przecież jest sztandarowym tematem związanym z tymi okrętami. Nie ma nic o udziale Japończyków w projektowaniu okrętów, nic o wąskim dolnym pancerzu i koncepcji pocisków nurkujacych. Przekrój kadłuba na stronie 78 ma takie zdanie w podpisie: „Siłownia jednostek typu KONGO przewidziana była na samej rufie, przed przedziałami z kotłami. Takie rozmieszczenie kotłowni i siłowni wpłynęło na rozmieszczenie poszczególnych barbet artylerii głównej”. Gdyby Autor zechciał jednak kiedyś coś przeczytać o typie LION to dowie się, że było akurat odwrotnie. To rozmieszczenie wież (a nie barbet) artylerii głównej było przyczyną rozstawienia pomieszczeń siłowni (kotłownia to też siłownia) i jako takie zostało inkorporowane do projektu KONGO.

26).W książce oprócz KATORI i SATSUMY nie ma żadnych opisów ani koncepcji opancerzania okrętów. Sądząc z zapowiedzi, kolejny tom ma zawierać dane okrętów. Ale pancerz to nie tylko liczby oznaczające grubość, to są też koncepcje. Nie mogę uwierzyć w książkę o pancernikach bez słowa opisu systemów opancerzenia NAGATO, YAMASHIRO czy YAMATO. To tak, jakbyśmy pisalio czołgach pomijając ich pancerze. Co więcej, nigdzie nie znajduję żadnych komentarzy związanych z biernym systemem podwodnej ochrony kałuba, nawet przy drednotach i dalszych okrętach. Historia okrętów liniowych, szczególnie XX w. to przede wszystkim historia projektowania kadłubów odpornych na wybuchy podwodne ( a eksperymenty z TOSĄ ?). Dlatego nie rozumiem koncepcji tej książki. Jeśli opisujemy okręty po modelarsku czyli tylko to co widać z zewnątrz, dlaczego wszystkie jednostki maja opisane urzadzenia napędowe, ale pancerz już nie. Jeśli reklamujemy książkę jako pierwszą po Jentchurze, to nie możemy opisywać tylko wybranych elementów charakterystyki. Jentchura tak nie robił, o Lacroix nie wspomnę. I na pewno żaden z nich nie wyrzuciłby z historii japońskich pancerników sześciu jednostek, które przydały flocie japońskiej największxej bitewnej chwały. Za to dowiadujemy się z jaką księżniczką ożenił się szogun Komei.

27). Czego jeszcze w książce mi brak:
- wspomnienia układu z Wlk.Brytania z 1902 r. który strategicznie ustawił Japonię na dziesięciolecia
- wspomnienia złej sytuacji finansowej po wojnie z Rosją i kilku wczesnych panik wojennych na okolicznośc zatargów z USA
- wspomnienia flirtów strategów japońskich z Jeune Ecole (krążowniki !!!!) oraz z Mahanem
- wspomnienia kilku zasad, jakimi kierowała się Japonia w budowaniu floty (zasada 70 %, czy tez zasada przewagi jakościowej nad ilościową)
- listy z oznaczeniami projektów poszczególnych jednostek – w przypadku Japońskich pancerników była ona kilkukrotnie zmieniana, stąd trudno się połapać które oznaczenie przynależy do jakiego okrętu i w jakim okresie (dla ciekawych – wisi na FOW).
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4481
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

No teraz zgnijecie w kryminale na bank Kol. Klimczyk.
Tadeusz Klimczyk
Posty: 1177
Rejestracja: 2004-04-05, 09:06
Lokalizacja: Sopot

JAPOŃSKIE PANCERNIKI vol. Mirosław Skwiot

Post autor: Tadeusz Klimczyk »

Mam trochę odłożonej lektury.
Tzaw1
Posty: 640
Rejestracja: 2006-05-03, 17:23
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Tzaw1 »

W razie czego doślemy świeże czasopisma i nowe wydania. Plus wiktualia :lol:
Obrazek
Awatar użytkownika
karus73
Posty: 46
Rejestracja: 2008-01-25, 23:51
Lokalizacja: Rybnik/Toruń

Post autor: karus73 »

a ja chciałem już to kupić ...
mam koncepcję: niech Pan T. Klimczyk coś nabazgra o tych pancernikach :P
panem et circenses _ MVNIFICENTIA AVG(usti)
Awatar użytkownika
pothkan
Posty: 4479
Rejestracja: 2006-04-26, 23:59
Lokalizacja: Gdynia - morska stolica Polski
Kontakt:

Post autor: pothkan »

Bardzo obszerna i pożyteczna recenzja. Opublikować, choćby w skrócie!
Andrzej J.
Posty: 1094
Rejestracja: 2004-01-06, 02:19
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Andrzej J. »

Dobra robota Tadeusz.
To chyba pierwsze takie zdarzenie w światowym piśmiennictwie o historii technicznej o.w., że wycina się całość bloku tematycznego z powodów których powody aż za dobrze znamy :(
Z całą pewnością nabędę tę publikację, chocby po to by dowiedzieć się z jaką księżniczką ożenił się szogun Komei. W moich książkach tego chyba nie ma.
deglock
Posty: 569
Rejestracja: 2004-01-14, 14:47

Post autor: deglock »

Książkę dziś dostałem i jestem wielce zasmucony właśnie z powodu małej ilości materiału dotyczącego pancerników japońskich budowanych przed krążownikami linowymi i typem Fuso. Zdjęcia za to są świetne…choć niektóre poprowadzone przez dwie strony i środek co wygląda mało estetycznie.
Mam przy okazji pytanie. Czy dawne rosyjskie pancerniki wykorzystywane przez japończyków nie zasługują nawet na jedno zdjęcie?
MG
Awatar użytkownika
dessire_62
Posty: 2027
Rejestracja: 2007-12-31, 16:30
Lokalizacja: Głogów Małopolski

Post autor: dessire_62 »

Super recenzja.
Niektórym się wydaje,że jak będzie ładna okładka i ilustracje to każdy to kupi.
Nie te czasy.
Książkę kupuje się po to,żeby ją czytać ze zrozumieniem treści, a nie po to żeby odgadywać "co poeta miał na myśli".

Nie kupię.
Pozdrowienia.
Andrzej J.
Posty: 1094
Rejestracja: 2004-01-06, 02:19
Lokalizacja: Gdańsk

Re: JAPOŃSKIE PANCERNIKI vol. Mirosław Skwiot

Post autor: Andrzej J. »

Tadeusz Klimczyk pisze: (...)
A szkoda, bo pierwsze krążowniki liniowe Japonii są dobrze opisane nie tylko w zachodniej literaturze ale także ostatnio w MSiO.
(...)
- listy z oznaczeniami projektów poszczególnych jednostek – w przypadku Japońskich pancerników była ona kilkukrotnie zmieniana, stąd trudno się połapać które oznaczenie przynależy do jakiego okrętu i w jakim okresie (dla ciekawych – wisi na FOW).
1. Ostatnio? - o jaki tekst tu w ogóle idzie?

2. Gdzie ta lista, bo nie mogę znaleźć?

Zilustrowanie okładki malunkiem okrętu, którego nie ma w książce (wraz z rodziną 5 sztuk), to jakiś wielki ewenement, nie wiem z czym porównywalny :lol:
MiKo
Admin FOW
Posty: 4040
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Post autor: MiKo »

Lista:

http://fow.aplus.pl/forum/viewtopic.php?t=4003

ale teraz to bym trochę inaczej napisał (jak by nie patrzeć Fuso też miał być pierwszym BB w 8-8)
Przezdzieblo
Posty: 132
Rejestracja: 2004-01-20, 18:27

Post autor: Przezdzieblo »

Tadeusz Klimczyk pisze:12).O pancerzu KATORI: „Opancerzenie okrętu wykonano w całości ze stali Kruppa”. Dla przypomnienia – termin stal Kruppa oznacza, że płyta została poddana procesowi powierzchnowego utwardzania (uwęglania jak czesto pisze jeden ze starych Forumowiczów) według patentu należącego do Kruppa. Otóż hartowanie powierzchniowe stosowano tylko do grubszych płyt, zwykle pow. 6 cali (152 mm), wszytkie cieńsze nic z procesem Kruppa nie miały. Tak więc cieńsze elementy pancerza KATORI na pewno nie byłe ze stali Kruppa.
A czy termin "stal Kruppa" nie może odnosić się do stali KNC (Krupp Non-Cemented, stal nienawęglana wykonana w technologii Kruppa)? O ile pamiętam ten rodzaj pancerza występował także w postaci płyt o grubości znacznie mniejszej niż 6". Przynajmniej na "brytyjczykach" z powodzeniem wykorzystywano obie odmiany pancerza: KC przy głównym pasie pancerza burtowego, KNC przy cieńszych beltach, jako ochrona wież i (bodaj) barbet. Może to jest to, co Autor miał na myśli.
ODPOWIEDZ