"Czas honoru" - TVP2 na temat cichociemnych

Omówienia i recenzje nowych książek, artykułów, publikacji

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
Jacek Bernacki
Posty: 431
Rejestracja: 2007-03-15, 13:32
Lokalizacja: Siecień k/Płocka

Post autor: Jacek Bernacki »

Narzekacie bo się znacie, a "ciemny lud to kupi..." :-)
Mnie bardziej wkurza wszechobecna animacja komputerowa, bo już się chyba nie da zobaczyć fajnych walk powietrznych bez animacji.
Stare filmy nie są może idealne, ale chociaż duża część walk powietrznych była kręcona z "żywymi samolotami", a teraz...
Szkoda gadać.
Dla mnie bezcenne jest w "O jeden most za daleko" zobaczyć jak Gene Hackman mówi niby to po polsku "Szśnurrr, szśnurrr!".
Co to za ludzie?
Co za różnica ważne, że są!
Awatar użytkownika
G. Cz.
Posty: 183
Rejestracja: 2008-04-03, 09:32

Post autor: G. Cz. »

Jacek Bernacki pisze:Narzekacie bo się znacie, a "ciemny lud to kupi..." :-)
:lol: :lol: :lol:

Bo my jesteśmy Robinami Hoodami i bronimy ciemny lud przed wciskaniem mu kitu. :D

Fantazyjne koziki, jakimi posługują się w omawianym filmie ci niby CC - już od sceny szkolenia w Wielkiej Brytanii - przypominają coś z katalogu "secondary knives" US Army z II w.ś. Chyba najbardziej przypominają amerykańskie noże PAL RH-36, których oczywiście CC ani brytyjskie siły zbrojne nie używały. Wystarczyłby jeden-dwa telefony do stosownych polskich SRH/GRH i realizatorzy filmu mieliby za darmo wypożyczone poprawne historycznie sztylety FS, którymi ćwiczono "na ostro" likwidację wartownika. Żadnych atrap noży, ani takich pseudoharcerskich finek, jak w "Czasie honoru", nie było w szkoleniu sił specjalnych. Inne noże, bez cechowania, być może dostawali CC już na sam transport do Polski, żeby się nie zdradzić, że są z wolnego świata.

Itd., itd., tak by można w nieskonczoność. Polak, jak nie narzeka, to chory przecież... :P :lol: :-D
Awatar użytkownika
goral_44
Posty: 149
Rejestracja: 2004-03-06, 14:02
Lokalizacja: Poznan

Post autor: goral_44 »

Witam.
Animacja niestety jest wszechobecna i niestety nie będzie inaczej. Samolotów sprawnych i możliwych do wypożyczenia jest coraz mniej. Prawdopodobne koszty wynajęcia, nie są możliwe do pokrycia przy budżecie serialu. Grafik dostaje grosze za model samolotu, animator podobne za animację i jakoś to będzie ( o jakości przy tak małej kasie się nie mówi)
Dlatego jakość animacji jest tak denerwujaca. Podrawiam. Waldek
Awatar użytkownika
G. Cz.
Posty: 183
Rejestracja: 2008-04-03, 09:32

Post autor: G. Cz. »

Z tymi animacjami to jest tak, że każdy tu ma swoje racje i każdemu trudno odmówić słuszności jego racji, ale pamiętać też trzeba, jak bardzo wszystko na tym świecie jest względne. Głównie o tej względności trzeba dziś pamiętać i w jej ramach raczej obierać postawę tolerancyjną, albo wręcz doceniającą jakiekolwiek starania polskich niskobudżetowych filmowców, którzy cudów nam nie zafundują, choć trudno im odmówić starań o taki cud. Niezła przecież była w pierwszym odcinku "Czasu honoru" sekwencja kołowania "Halifakso-Lancastera" w tle za jadącymi samochodem cichociemnymi. Również kinematyka ruchu wirtualnych samolotów w "Czasie honoru" jest o wiele lepsza, niż miało to miejsce w katastrofalnej i żenującej "superprodukcji" TTS.

Dlatego spójrzmy na omawiany tu serial też w ten sposób - jeszcze 20 lat temu cieszylibyśmy się, że w polskim serialu o którychkolwiek spadochroniarzach PSZ latałby przyzwoicie pomalowany w barwy RAF na przykład Ił-14, Ił-18, An-2, czy nawet An-24 lub An-26. Gdybyśmy 20 lat temu zobaczyli taką animację lotniczą, jak w "Czasie honoru" to głowę dam, że zachwytom nie byłoby końca. Dziś, gdy jesteśmy "Zachodem" wszystkiego nam mało, nic nie spełnia naszych oczekiwań, wszyscy za mało się starają, aby dać nam coś dobrego. Nie bronię twórców "Czasu honoru", bo po tym, co już widać, bronić ich niezmiernie trudno, ale nie popadajmy też w postawy roszczeniowe. Sam jestem bezlitosny za każdy zły guzik w filmie historycznym, ale z drugiej strony jestem też realistą i potrafię zamknąć buzię, gdy sytuacja jest taka właśnie względna, jak to wspomniałem powyżej.

Pozdrowienia -

Grzegorz
Ostatnio zmieniony 2008-09-21, 02:10 przez G. Cz., łącznie zmieniany 1 raz.
Adam
Posty: 1742
Rejestracja: 2005-09-06, 12:58

Post autor: Adam »

Podpisuję się obydwoma rękoma.
Pragnę też zauważyć, że sfilmowanie nocnego lotu Halifaxa jest praktyczną niemożliwością. Tym samym animacja daje nam możliwość zobaczenie tego, czego by oko kamery nigdy nie było w stanie zarejestrować. A to, że animacja jest takiej a nie innej jakości wynikać może głównie z tego, że jest jest o produkcja TVP, a nie jedna z wielkich, hollywoodzkich superprodukcji.
Awatar użytkownika
G. Cz.
Posty: 183
Rejestracja: 2008-04-03, 09:32

Post autor: G. Cz. »

Adam pisze:Podpisuję się obydwoma rękoma.
Dziękuję. :)

Napisałem to, co musiałem. W Polsce, w kwestii czy to filmu historycznego, czy publikacji historycznej, bez żadnego uzasadnienia narodziła się pogoń za ideałem i postawa roszczeniowa na skalę nie znaną nigdzie na świecie. Jest to po prostu terror wykreowany przez kilku durnych internetowych terrorystów nie wiedzących, co wypisują, i mógłbym to opisywać i udowadniać na wiele sposobów, ale może kiedy indziej i w innym wątku.

Tymczasem żadnych ideałów nigdy nie będzie i nie ma na to lepszego dowodu, jak film „Szeregowiec Ryan”. Tam były pieniądze na wszystko, w tym na najlepszych na świecie konsultantów historycznych ze Stephenem E. Ambrosem na czele. Z jednym z tych konsultantów przeprowadziłem dla polskiej prasy wywiad-rzekę, poza tym utrzymuję z nim kontakty w innych sprawach, więc wiem, co się działo za kulisami tego filmu. Ludzie Hollywood potraktowali Ambrose’a jak marionetkę mającą tylko firmować swoim nazwiskiem harcowników mieszających w historycznej materii. Czy to w Polsce, czy na Zachodzie, bywają sytuacje, że człowiek żeby pękł, to nic nie wskóra ze swoją nawet najwybitniejszą wiedzą, jeśli jego praca na planie filmowym jest po prostu sabotowana. Po tym filmie na Ambrosie nie zostało suchej nitki w mediach historycznych, a on niczemu nie jest winien. Jedyną jego „winą” było to, że był za grzeczny dla ekipy filmowej i nie potrafił walnąć pięścią w stół wtedy, gdy sytuacja tego wymagała, a przecież to na pracach Ambrose’a oparto ten film i mogłoby się wydawać, że Ambrose powinien rządzić na planie. Tak nie było.

W podobny sposób wynajęto do tego filmu – jako konsultanta historycznego – jednego z 2-3 najwybitniejszych na świecie znawców wojsk spadochronowo-szybowcowych II w.ś. – Michela De Treza, wybitnego kolekcjonera militariów tego rodzaju, autora kilkunastu książek na takie tematy i właściciela prywatnego muzeum związanego ze wspomnianą tematyką. I po co? Tylko po to, aby mu powiedzieć – „pan to się zajmie sztucznym starzeniem mundurów”. Dla człowieka z taką wiedzą, jaką ma De Trez, to po prostu obelga. Efekt jest taki, że różni – tym razem zachodni – durnie i internetowi terroryści parahistoryczni wieszają psy na De Trezie, że jak on mógł dopuścić w tym filmie, aby spadochroniarze amerykańscy mieli czarne buty, gdy powinny one być w barwie „Army russet”, czyli rdzawo-wiśniowo-brązowej. Zupełnie tak, jak gdyby De Trez nie protestował przeciwko temu podczas realizacji filmu. Nikt o tym nie wie. On jednak nie wytrzymał tego wszystkiego i – w przeciwieństwie do Ambrose’a – jasno powiedział, że z arogancką i przemądrzałą ekipą Spielberga pracuje po raz ostatni. Tylko co to da? Filmowi durnie z wielkimi pieniędzmi wezmą sobie następnym razem 3-ligowych „konsultantów historycznych”, grzecznych, potulnych i czekających tylko na wypłatę a nie próbujących robić na planie profesjonalne rzeczy.

A więc jakim prawem oczekiwać od polskich twórców filmowych, że będą lepsi od zachodnich? Tylko tyle chciałem powiedzieć.

Pozdrowienia

G. Cz.
Awatar użytkownika
dessire_62
Posty: 2027
Rejestracja: 2007-12-31, 16:30
Lokalizacja: Głogów Małopolski

Post autor: dessire_62 »

goral_44 pisze:Dlatego jakość animacji jest tak denerwujaca. Podrawiam. Waldek
Jakość odpowiednia do kwoty wydanej na ten cel[mniemam],choć nie jest tak źle .
Inny przykład polskiej animacji .Ja osobiście nawet uwierzyłem że tak pracują motory Wilka ,scena lądowania fajna .Grzesiek ?
http://pl.youtube.com/watch?v=thFecaq-dfk
G.Cz. pisze:W Polsce, w kwestii czy to filmu historycznego, czy publikacji historycznej, bez żadnego uzasadnienia narodziła się pogoń za ideałem i postawa roszczeniowa na skalę nie znaną nigdzie na świecie.
Ale nich się chociaż starają ,mam nadzieję że tak było .Być może formuła serialu wybrana przez reżysera trafia do młodych ludzi bardziej niż gdyby to był film stricte historyczny-dokumentalny ,z przesadzoną dbałością o szczegóły .

Pozdrawiam.Krzysiek.
Awatar użytkownika
G. Cz.
Posty: 183
Rejestracja: 2008-04-03, 09:32

Post autor: G. Cz. »

dessire_62 pisze:scena lądowania fajna .Grzesiek ?
http://pl.youtube.com/watch?v=thFecaq-dfk
:lol:
Odpowiadam. I z całych sił zapominam, że mam papierek uprawniający do pilotowania różnych rzeczy. Wcielam się w przeciętnego odbiorcę takich animacji. :wink:

Oczywiście, że fajna animacja. Gdyby nie bardzo niedopracowane detale samego samolotu to ruch w powietrzu jest naprawdę niezły, choć oczywiście jest kilka drobnych wpadek i „kanciastości” ruchu, ale nie chcę się czepiać, bo lepiej jest doceniać ludzi i ich zapał do różnych rzeczy, a nie tylko czepiać się ich i czepiać, jak u polskich komentatorów filmów.

Gdy pytasz o lądowanie to wyraźnie widać, że autor tej animacji miał kilka bardzo dobrych pomysłów na zrobienie tej sekwencji i to zupełnie tak, jak gdyby był albo pilotem, albo wybitnym obserwatorem lądowań samolotów (może jest spotterem?). Lądowanie jest zrobione bardzo atrakcyjnie, ale jego wada jest jednak podstawowa - wygląda ono tak, jak gdyby Wilka prowadził świeżo upieczony pilot. Jest tam nadmierna praca sterem wysokości no i ta liczba „kangurów”... :D

Wzruszyć się natomiast można nad sformułowaniem „Extremely advanced multi-role fighter”... :P
Awatar użytkownika
G. Cz.
Posty: 183
Rejestracja: 2008-04-03, 09:32

Post autor: G. Cz. »

I jeszcze jedna odrębna uwaga. Wyraźnie widać, że gdyby polskim twórcom filmowym dać odpowiednie warunki finansowe i sprzętowe oraz dobrych konsultantów lotniczych i historycznych, to na pewno stać by ich było na dorównanie bodaj najsłynniejszej animacji lotniczej, czyli nocnemu desantowi C-47 w serialu "Kompania braci". To wprawdzie świetna animacja, ale też nie pozbawiona wad i sztuczności w niektórych chwilach.
andrzejm
Posty: 22
Rejestracja: 2006-11-16, 08:30
Lokalizacja: Orle k. Wejherowa

Post autor: andrzejm »

Film jak film. Dobrze, że w ogóle powstał. Podobnie jak Was wszystkich denerwuje mnie totalne olewanie historyczności na rzecz właściwie nie wiadomo czego. Bo często nie idzie o pieniądze, ani o czas tylko sprawa tkwi w podejściu twórcy (twórców) do tematu. Zawsze gdy ja wkurzam się na takie podejście do filmów mających ambicje pokazywania choćby przybliżonej prawdy historycznej, mój szwagier mówi: "kino to jarmarczna sztuczka dla plebsu".
ODPOWIEDZ