Richelieu Maciej Sobański
Richelieu Maciej Sobański
Mam już w rączkach Numer Specjalny 26 OW "Pancerniki typu Richelieu" Macieja Sobańskiego. Nie wiedziałem za bardzo gdzie umieścić ten temat bo raczej nie będzie to recenzja, ala mam nadzieje, że dzięki forumowiczoma się stanie.
Dużo sobie obiecywałem po tej monografii więc jeszcze dzisiaj rano w samochodzie szybko przeleciałem po papierku lakmusowym pancernika Richelieu, czyli artylerii. Niestety wydaje mi się, że mamy to samo co w przypadku wcześniejszego artykułu o D/S czyli informacje z Garzkego i Suligi (żadnych smaczków o dużym patternie, utwardzanym pancerzu dachów wież artylerii głównej, czy uszkodzeniach w Mers-El-Kebir). Oczywiście mogę się mylić bo nie czytałem jeszcze całości, ale pisanie o rozwiercaniu luf i używaniu brytyjskiej amiunicji w dzisiejszych czasach jest już lekkim anachronizmem.
Jest tym bardziej dziwne, iż na pierwszej stronie widnieją podziekowania dla Roberta Dumasa za pomoc i korektę. W głowie się nie mieści, że Dumas zmienił zdanie na temat rozwiercania luf... Chyba, że zrobił to złośliwie nie zobaczywszy w bibliografii swoich książek o Richelieu.
Jak przeczytam postaram sie napisać coś wiecej o samej monografii.
Dużo sobie obiecywałem po tej monografii więc jeszcze dzisiaj rano w samochodzie szybko przeleciałem po papierku lakmusowym pancernika Richelieu, czyli artylerii. Niestety wydaje mi się, że mamy to samo co w przypadku wcześniejszego artykułu o D/S czyli informacje z Garzkego i Suligi (żadnych smaczków o dużym patternie, utwardzanym pancerzu dachów wież artylerii głównej, czy uszkodzeniach w Mers-El-Kebir). Oczywiście mogę się mylić bo nie czytałem jeszcze całości, ale pisanie o rozwiercaniu luf i używaniu brytyjskiej amiunicji w dzisiejszych czasach jest już lekkim anachronizmem.
Jest tym bardziej dziwne, iż na pierwszej stronie widnieją podziekowania dla Roberta Dumasa za pomoc i korektę. W głowie się nie mieści, że Dumas zmienił zdanie na temat rozwiercania luf... Chyba, że zrobił to złośliwie nie zobaczywszy w bibliografii swoich książek o Richelieu.
Jak przeczytam postaram sie napisać coś wiecej o samej monografii.
Re: Richelieu Maciej Sobański
Może zacytujmy:MiKo pisze:
Jest tym bardziej dziwne, iż na pierwszej stronie widnieją podziekowania dla Roberta Dumasa za pomoc i korektę. W głowie się nie mieści, że Dumas zmienił zdanie na temat rozwiercania luf... Chyba, że zrobił to złośliwie nie zobaczywszy w bibliografii swoich książek o Richelieu.
"Wszystkie działa kal. 380 mm przekalibrowano na 381 mm (15"), tak by umożliwić wykorzystywanie w nich łatwo dostępnej brytyjskiej amunicji. Równocześnie zakłady Crucible Steel Company of Amerrica pdjęły się produkcji pocisków, zgodnie z normami obowiązującymi w Marine Nationale"
Nie wydaje się wam, że te dwa zdania są jakieś takie sprzeczne...
O co chodzi?
Rozwiercili do 381mm i zaczęli produkcję pocisków 380mm?
Zauważyłem, że wielu czytelników zaczyna lekturę właśnie od poszukiwania w książce tych smaczków i haczyków. Autor się napracuje, a tu pominięcie lub niedomówienie przy danym "haczyku" strasznie zniechęca, nawet gdyby opracowanie było w dalszych 99,9% procentach perfekcyjne.
Myślę, że można utworzyć jakiś dział "smaczki i haczyki okrętów" , aby potencjalni autorzy zwrócili na nie szczególną uwagę, zadowalając tym samym najbardziej wybrednych czytelników . Np. pas burtowy Colorado, moc siłowni Yamato, czy też rzeczony kaliber artylerii głównej Richelieu, itd... Nie mówię, że mają się koniecznie dokopać do prawdy historycznej, ale mogliby chociaż rozwinąc temat...
Myślę, że można utworzyć jakiś dział "smaczki i haczyki okrętów" , aby potencjalni autorzy zwrócili na nie szczególną uwagę, zadowalając tym samym najbardziej wybrednych czytelników . Np. pas burtowy Colorado, moc siłowni Yamato, czy też rzeczony kaliber artylerii głównej Richelieu, itd... Nie mówię, że mają się koniecznie dokopać do prawdy historycznej, ale mogliby chociaż rozwinąc temat...
Prawdą jest, że jak na niezbyt wielką objętość, pomijając jakieś śmieszne lapsusy (typu lotniskowiec "Tanger") to da się to jakoś przeczytać. Niewątpliwie jest to pierwsza na polskim rynku monografia Ryśka. Niezbyt może odkrywcza ale zawsze. No i fotki są faktycznie śliczne.
PS
Daj spokój z tymi haczykami. Jak potem na szybko rozpoznasz co zacz
PS
Daj spokój z tymi haczykami. Jak potem na szybko rozpoznasz co zacz
Też spodziewałem się czegoś więcej - nie ukrywam, że w cichości serca miałem nadzieję, że Teller opublikował swoją monografię pod pseudonimem
No cóż, okręty stosunkowo w Polsce mało znane, więc polskojęzyczna publikacja się przyda. Ale za zaapeluje jeszcze raz Tellerze, nie poddawaj się, opublikuj swoją. Mniejsza o losy Richelieu i reszty pisz o samej konstrukcji i publikuj! A losy mogą być w tomie II, bo inaczej to nigdy to nie wyjdzie.......
No cóż, okręty stosunkowo w Polsce mało znane, więc polskojęzyczna publikacja się przyda. Ale za zaapeluje jeszcze raz Tellerze, nie poddawaj się, opublikuj swoją. Mniejsza o losy Richelieu i reszty pisz o samej konstrukcji i publikuj! A losy mogą być w tomie II, bo inaczej to nigdy to nie wyjdzie.......
Chyba nie czytałeś "Okręty liniowe typu Espana"Seba pisze:Szkoda że sporo literówek czy tym podobnych, co mnie dziwi w przypadku tego wydawnictwa.
"Killick był niereformowalnym chwatem z kubryku dziobowego, (...) całkowicie odpornym na jakiekolwiek wpływy cywilizacyjne emanujące z kajuty kapitańskiej, nieprzejednanym w swej ignorancji i bezwzględnie przeświadczonym o swojej racji"
- dessire_62
- Posty: 2026
- Rejestracja: 2007-12-31, 16:30
- Lokalizacja: Głogów Małopolski
Jak na MilitariaXXw - czyli pismo nie stricte okrętowe - to faktycznie całkiem zgrabny tekst. Co prawda nie patrzyłem na niego pod względem sprawdzenia (dat, wyporności, metrów i milimetrów, detali opisu technicznego itp). Na pewno nie jest to oparte w 90% na Garzke&Dulin tylko na książkach francuskich, co już jest sukcesem. Oczywiście można się czepiać np. opisu systemu kierowania ogniem: dalmierze, ich baza + tajemnicze stanowisko kierowania, czy pominięcie problemów z paternem francuskich armat. Ale jak wspomniałem jako tekst mający przybliżyć pancerniki typu Richelieu szerszej rzeszy - to nawet zbyt szczegółowy jest.
- dessire_62
- Posty: 2026
- Rejestracja: 2007-12-31, 16:30
- Lokalizacja: Głogów Małopolski
Dokładnie. Zgrabna kompilacja kilku publikacji. Bardzo dobrze, że autor skorzystał z francuskiej literatury bo u nas to rzadkość.
Ciekawi mnie czy będą dalsze części? Bo jakoś nie widać "cdn" na końcu.
A najbardziej interesujące przed nami, czyli amerykańska modernizacja Ryśka, plus powojenne wykańczanie Barta.
Może tylko przydało by się więcej rysunków poszczególnych wersji, szczególnie tych proponowanych przy projektowaniu.
Moim zdaniem jeden z lepszych tekstów morskich w MXX.
Ciekawi mnie czy będą dalsze części? Bo jakoś nie widać "cdn" na końcu.
A najbardziej interesujące przed nami, czyli amerykańska modernizacja Ryśka, plus powojenne wykańczanie Barta.
Może tylko przydało by się więcej rysunków poszczególnych wersji, szczególnie tych proponowanych przy projektowaniu.
Moim zdaniem jeden z lepszych tekstów morskich w MXX.
- dessire_62
- Posty: 2026
- Rejestracja: 2007-12-31, 16:30
- Lokalizacja: Głogów Małopolski
Jakby ktoś się chciał pobawić w dopasowywanie opisów projektów z tekstu do rysunków, to proszę bardzo. Zyczę miłej zabawy.
http://www.wunderwaffe.narod.ru/WeaponB ... /index.htm
http://www.wunderwaffe.narod.ru/WeaponB ... /index.htm
Poczytałem to sobie wczoraj. Miałem pewne obawy, bo jak prawie całe Forum wie , pomału piszę swoją własną monografijkę w temacie... Myślałem - a może to lepsze od tych moich szczegółowych wypocin typu" "jak działała przeciwlotnicza laweta 152 mm"?
No, ale tych obaw szybko się wyzbyłem. Na razie pisze to tak 'z głowy' bo nie miałem okazji wypisywać wszystkiego, co i jak. Ale ubaw miałem świetny, zwłaszcza rozszyfrowujac błędy językowe.
No bo jak można pisać monografię Richelieu jeżeli NIE ROZUMIE SIĘ języka francuskiego? Tudzież połamanych reguł transkrypcji francusko - rosyjskiej? Potem robi się takie "kwiatki" jak pisanie per "admirał Sala" zamiast Salaun... Zreszta z angielskim nie jest lepiej; przykładowo pan Autor zamiast 'basenu portowego Delande' pisze "Delande Dock", choć Francuzi nazw angielskich w swych włościach (nawet zamorskich) raczej nie stosowali. O kiksach technicznych wspomniał już MiKo, i też mógłbym tu sporo dodać... Skrócone charakterystyki techniczne okrętów 'związanych' z dziejami Richelieu chyba przepisywane na chybcika z Wywerki-Prekurata, bo przykładowo Anson nigdy nie mial 32 pom-pomów; albo 48, albo 88 plus 8 Boforsów. Opis siłowni tradycyjnie można skwitować naszym ulubionym porzekadłem z nieodżałowanego Iron Cats: "tam żyją lwy" (MiKo wie, o co chodzi) .
No, ale tych obaw szybko się wyzbyłem. Na razie pisze to tak 'z głowy' bo nie miałem okazji wypisywać wszystkiego, co i jak. Ale ubaw miałem świetny, zwłaszcza rozszyfrowujac błędy językowe.
No bo jak można pisać monografię Richelieu jeżeli NIE ROZUMIE SIĘ języka francuskiego? Tudzież połamanych reguł transkrypcji francusko - rosyjskiej? Potem robi się takie "kwiatki" jak pisanie per "admirał Sala" zamiast Salaun... Zreszta z angielskim nie jest lepiej; przykładowo pan Autor zamiast 'basenu portowego Delande' pisze "Delande Dock", choć Francuzi nazw angielskich w swych włościach (nawet zamorskich) raczej nie stosowali. O kiksach technicznych wspomniał już MiKo, i też mógłbym tu sporo dodać... Skrócone charakterystyki techniczne okrętów 'związanych' z dziejami Richelieu chyba przepisywane na chybcika z Wywerki-Prekurata, bo przykładowo Anson nigdy nie mial 32 pom-pomów; albo 48, albo 88 plus 8 Boforsów. Opis siłowni tradycyjnie można skwitować naszym ulubionym porzekadłem z nieodżałowanego Iron Cats: "tam żyją lwy" (MiKo wie, o co chodzi) .
Fear the Lord and Dreadnought
Jeśli chcieć liczyć ilość sprzedanych egzemplarzy to chyba lepsze.Myślałem - a może to lepsze od tych moich szczegółowych wypocin typu" "jak działała przeciwlotnicza laweta 152 mm"?
W końcu początkujący - którzy zwykle mają mniej pieniędzy choćby z racji wieku - raczej nie rzucą się na opasłe kilkuset stronicowe tomisko. A jakieś błędy przejdą niezauważone. Dla odmiany jest spora szansa, że ci bardziej zaawansowani kupią obydwie wersje monografii.
Ale ja tam lubię opasłe dokładne tomiska.
Jak sądzę nie jestem w tym odosobniony.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Tak na drugi rzut oka — najbardziej podoba mi się podpis pod zdjęciem Richelieu w Dakarze, w którym suszące się na relingach gacie są przez Autora opisane jako "załoga zgrupowana przy burtach".
No, tak nieco uczciwiej, to są świeżo wyprane prześcieradła, rozwieszone na wspornikach tentów.
No, tak nieco uczciwiej, to są świeżo wyprane prześcieradła, rozwieszone na wspornikach tentów.
Fear the Lord and Dreadnought
Re: Richelieu Maciej Sobański
Od jakiegoś czasu widzę w EMPiK-u drugie wydanie Richelieu pana Sobańskiego.
W związku z tym mam pytanie: Czy któryś z Panów wie jakie są różnice między wydaniami ?
Pozdrawiam
W związku z tym mam pytanie: Czy któryś z Panów wie jakie są różnice między wydaniami ?
Pozdrawiam
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.