Z jakimi kwotami należałoby się liczyć za komplet tych planów?crolick pisze:radarro:
1) Jak dasz forsę nie ma problemu lecę do CAWu robię odbitki i wstawiam plany razem z fakturami na Forum.
Wiele już wiemy o przetargu na OP, nie boimy się zapytać ...
Orkanie - takie decyzje to się podejmuje w okolicach wodowania okrętuORKAN4 pisze:No dobra kolega moderator poprosił abym tu się zapytał.
Czy w dokumentach o sześciu torpedowych łodziach podwodnych (na razie mamy 1925 rok) jest może jakaś sugestia co do ich nazw? czy miały być to drapieżniki lądowe czy lotne?
Przypadek KUNY był zupełnie od czapy i szczerze powiedziawszy nie zdziwiłbym się jakby był wymysłem powojennym.
Zatem odpowiadając na Twoje pytanie - nie wiem. I nie sądzę by ktokolwiek to rozważał na tym etapie.
W zależności od rozmiarów planów od 5 do 75 zł. Ja za komplet planów z artykułu zapłaciłem hmm bodajże 85 zł.Waldek K pisze:Z jakimi kwotami należałoby się liczyć za komplet tych planów?
Podczas gdy Kłapouchy wszystkim się zadręcza,
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
Dzięki za wyjaśnienia Crolick. Co do nadawania nazw praktyka bywa różna.
Pamiętam miałem ok 10 lat gdy z okazji dnia Stoczniowca zwiedzałem Północną z ojcem. Ojciec pokazał mi min. największy bajer na stoczni czyli krajarkę (nie wiem jak to fachowo wyrazić) plazmową. W basenie maszyna wypalała napis. Literki KASZUB. Mając w pamięci książkę bogato ilustrowaną o statkach i okrętach zapytałem się czy to będzie okręt podwodny? Na co przestrzegający tajemnicę państwową operator maszyny odpowiedział, że tak!!!! Byłem dumny że stocznia taty robi takie "zabawki". Oczywiście pół roku (grudzień) później "stary" wrócił później z roboty. Był uchachany. Powiedział mi że ścigacz który właśnie zbudowali miał być dzisiaj zwodowany (bocznie). Trybuna pełna oficjeli z Warszawy z DMW i władz wojewódzkich. WODOWALI NAJWIĘKSZY OKRĘT BOJOWY ZBUDOWANY W POLSKICH STOCZNIACH DLA POLSKIEJ MW. Matka chrzestna stłukła szampana i okręt powinien się zsunąć na wodę. Zsunęła się tylko rufa przenosząc wyrwany z przednich wózków dziób niebezpiecznie blisko trybuny honorowej. Na trybunie panika. Oskarżenia stoczniowego kontrwywiadu o sabotaż itd. ORP Kaszub - od samego początku ciążył na tym okręcie jakieś fatum.
Także w tym wypadku nazwa była znana na pół roku przed wodowaniem.
Z stąd moja nadzieja że gdy już wybierano konkretny wyrób i jego wykonawcę Sztab KMW przygotował jakieś propozycje na papierze i został po tym jakiś ślad w jakiś teczkach..
Pamiętam miałem ok 10 lat gdy z okazji dnia Stoczniowca zwiedzałem Północną z ojcem. Ojciec pokazał mi min. największy bajer na stoczni czyli krajarkę (nie wiem jak to fachowo wyrazić) plazmową. W basenie maszyna wypalała napis. Literki KASZUB. Mając w pamięci książkę bogato ilustrowaną o statkach i okrętach zapytałem się czy to będzie okręt podwodny? Na co przestrzegający tajemnicę państwową operator maszyny odpowiedział, że tak!!!! Byłem dumny że stocznia taty robi takie "zabawki". Oczywiście pół roku (grudzień) później "stary" wrócił później z roboty. Był uchachany. Powiedział mi że ścigacz który właśnie zbudowali miał być dzisiaj zwodowany (bocznie). Trybuna pełna oficjeli z Warszawy z DMW i władz wojewódzkich. WODOWALI NAJWIĘKSZY OKRĘT BOJOWY ZBUDOWANY W POLSKICH STOCZNIACH DLA POLSKIEJ MW. Matka chrzestna stłukła szampana i okręt powinien się zsunąć na wodę. Zsunęła się tylko rufa przenosząc wyrwany z przednich wózków dziób niebezpiecznie blisko trybuny honorowej. Na trybunie panika. Oskarżenia stoczniowego kontrwywiadu o sabotaż itd. ORP Kaszub - od samego początku ciążył na tym okręcie jakieś fatum.
Także w tym wypadku nazwa była znana na pół roku przed wodowaniem.
Z stąd moja nadzieja że gdy już wybierano konkretny wyrób i jego wykonawcę Sztab KMW przygotował jakieś propozycje na papierze i został po tym jakiś ślad w jakiś teczkach..
W IV RP tak jak w PRL chce się banałami i ideologią zakrzyczeć historię. Pozwolimy na to?
Chciałbym zwrócić jedynie uwagę, że proponowane nazwy wcale nie musiały być jakimikolwiek "drapieżnikami", bo ta niepisana tradycja rozpoczęła się dopiero od trzech podwodnych stawiaczy min, a ugruntowały ją Orły i wojenne okręty. Na tym etapie możliwe do rozważania były praktycznie wszystkie nazwy. O ile oczywiście ktoś na tym etapie zastanawiał się nad nazwami.
Tak jak obecnie raczej nikt nie zastanawia się jaką nazwę będzie nosił rodzący się w bólach Gawron. Bo na pewno nie będzie to nazwa tego ptaka - to tylko nazwa projektu. Swoją drogą, wszystkie projekty MW noszą nazwy ptaków i mam wrażenie, że dowództwo zatrudnia ornitologa, albo też ma gruby Atlas Ptaków, bo chyba tylko stąd biorą się takie nazwy jak "Srokosz" ;)
Tak jak obecnie raczej nikt nie zastanawia się jaką nazwę będzie nosił rodzący się w bólach Gawron. Bo na pewno nie będzie to nazwa tego ptaka - to tylko nazwa projektu. Swoją drogą, wszystkie projekty MW noszą nazwy ptaków i mam wrażenie, że dowództwo zatrudnia ornitologa, albo też ma gruby Atlas Ptaków, bo chyba tylko stąd biorą się takie nazwy jak "Srokosz" ;)
Tak się zastanawiam jeszcze nad tym skąd nagle postanowiono zamówić Wichra i Burzę.
Otóż wymyśliłem, że mogła w tym pomóc nadwyżka pieniężna z małego programu rozbudowy floty na lata 1925/28. Jaka nadwyżka i skąd się wzięła?
Program ten (przedstawiony 20 września 1924 r.) zakładał budowę:
6 torpedowych op po 700 ton – 33 mln zł (5,5 mln zł za jeden),
3 podwodne sm po 950 ton – 16,5 mln zł (5,5 mln za jeden),
hulk baza-matka dla op – 2 mln zł,
dok o wyporności 3000 ton – 1,74 mln zł,
razem: 53,24 mln zł,
kurs dolara w 1924 wynosił 5,18 złotego za 1 dolara, co oznacza, że jeden okręt wyceniony na 5,5 mln zł w dolarach kosztował ok. 1 061 776,06 USD, a cały program 53,24 mln zł = 10 277 992,27 USD.
W 1925 roku kiedy to spłynęły oferty ze stoczni kurs dolara nadal był niski i wynosił 5,20 zł za 1 USD. Z ofert okazało się, że stocznie proponują okręty podwodne taniej niż zakładaliśmy - np. oferta bardzo wysoko ocenionej stoczni Union de Cinq Chantiers opiewała na 3 983 000 zł (765 961,53 USD) za 1 okręt torpedowy i 5 336 000 zł (1 026 153,85 USD) za 1 podwodny sm, tj. razem 39 906 800 zł (i 7 676 384,615 USD), a nie zakładane 49,5 mln zł.
Tymczasem jeden kontrtorpedowiec w CNF kosztował 1 202 100 USD czyli po kursie 5,2 zł za 1 dolara byłoby to 6 250 920 zł.
Podsumowując - 9 op ze stoczni Cinq plus 2 knt ze stoczni CNF to razem 10 080 585,61 USD = 52 419 039,97 zł, czyli mniej więcej tyle ile miała kosztować realizacja małego programu rozbudowy floty na lata 1925/28.
Tylko trzeba zrezygnować z hulku bazy-matki za 2 mln zł i doku pływającego za 1,74 mln zł i można zamówić jeszcze dwa kontrtorpedowce po 6,25 mln zł i się zmieścić w kwocie i tak przewidzianej w budżecie do wydania na marynarkę wojenną... A że przy okazji można zrobić grzeczność kilku francuskim politykom będącym udziałowcami w jednej ze stoczni to tylko dodatkowy bonus...
Tylko, że nieszczęśliwie niedługo potem załamał się kurs złotego i wobec dolara i wobec franka. Rok później dolar kosztował już nie 5,18-5,20 zł tylko aż 9 zł co spowodowało, że tych pięćdziesiąt kilka milionów złotych starczyło tylko na 5 okrętów, a nie na 11...
Otóż wymyśliłem, że mogła w tym pomóc nadwyżka pieniężna z małego programu rozbudowy floty na lata 1925/28. Jaka nadwyżka i skąd się wzięła?
Program ten (przedstawiony 20 września 1924 r.) zakładał budowę:
6 torpedowych op po 700 ton – 33 mln zł (5,5 mln zł za jeden),
3 podwodne sm po 950 ton – 16,5 mln zł (5,5 mln za jeden),
hulk baza-matka dla op – 2 mln zł,
dok o wyporności 3000 ton – 1,74 mln zł,
razem: 53,24 mln zł,
kurs dolara w 1924 wynosił 5,18 złotego za 1 dolara, co oznacza, że jeden okręt wyceniony na 5,5 mln zł w dolarach kosztował ok. 1 061 776,06 USD, a cały program 53,24 mln zł = 10 277 992,27 USD.
W 1925 roku kiedy to spłynęły oferty ze stoczni kurs dolara nadal był niski i wynosił 5,20 zł za 1 USD. Z ofert okazało się, że stocznie proponują okręty podwodne taniej niż zakładaliśmy - np. oferta bardzo wysoko ocenionej stoczni Union de Cinq Chantiers opiewała na 3 983 000 zł (765 961,53 USD) za 1 okręt torpedowy i 5 336 000 zł (1 026 153,85 USD) za 1 podwodny sm, tj. razem 39 906 800 zł (i 7 676 384,615 USD), a nie zakładane 49,5 mln zł.
Tymczasem jeden kontrtorpedowiec w CNF kosztował 1 202 100 USD czyli po kursie 5,2 zł za 1 dolara byłoby to 6 250 920 zł.
Podsumowując - 9 op ze stoczni Cinq plus 2 knt ze stoczni CNF to razem 10 080 585,61 USD = 52 419 039,97 zł, czyli mniej więcej tyle ile miała kosztować realizacja małego programu rozbudowy floty na lata 1925/28.
Tylko trzeba zrezygnować z hulku bazy-matki za 2 mln zł i doku pływającego za 1,74 mln zł i można zamówić jeszcze dwa kontrtorpedowce po 6,25 mln zł i się zmieścić w kwocie i tak przewidzianej w budżecie do wydania na marynarkę wojenną... A że przy okazji można zrobić grzeczność kilku francuskim politykom będącym udziałowcami w jednej ze stoczni to tylko dodatkowy bonus...
Tylko, że nieszczęśliwie niedługo potem załamał się kurs złotego i wobec dolara i wobec franka. Rok później dolar kosztował już nie 5,18-5,20 zł tylko aż 9 zł co spowodowało, że tych pięćdziesiąt kilka milionów złotych starczyło tylko na 5 okrętów, a nie na 11...
-
- Posty: 1094
- Rejestracja: 2004-01-06, 02:19
- Lokalizacja: Gdańsk
przekroje polskich OP-stawiaczy min
Ja widziałem - jako projekt 957/1284 t, CAW I 300.21.531 - ale z inną, nie wdrożoną obudową kiosku.
Przekrój wzdłużny, rzut po pokładzie "wnętrza", widok z góry i osiem przekrojów poprzecznych.
Przekrój wzdłużny, rzut po pokładzie "wnętrza", widok z góry i osiem przekrojów poprzecznych.