Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
: 2015-04-17, 16:04
Po przeczytaniu ksiazki Macieja pozwole sobie na zamieszczenie, ponizej, kilku uwag na temat tresci, edycji i ogolnego wizerunku tej pracy.
Zanim przejde do sedna sprawy, chcialbym zaznaczyc, ze mam wiele podziwu dla autora za odwage napisania takiej ksiazki i, co wazne , jej dokonczenia . Na naszym forum, Maciej daje sie poznac jako ekspert od spraw technicznych i wojenno -morskich , i to tez widze czytajac te prace.
Sadze , ze Maciej wlozyl w napisanie tej ksiazki mnostwo wysilku i wiele serca. Ja odbieram te prace jako bardzo emocjonalna i dlatego tez, byz moze, jakiekolwiek glosy mniej pochlebne na temat tego dziela, moga byc odebrane mniej przychylnie. Chcialbym jednak zauwazyc, ze w tym opisie, przedstawiam moj osobisty punkt widzenia i moja subiektywna ocene. Mam nadzieje, ze moje uwagi przyczynia sie do tego ,ze nastepna praca Macieja bedzie lepsza niz pierwszy tom. Jezeli kolejna ksiazka powstanie, do czego goraco zachecam , ja juz ja zamawiam.
Co mi sie w tej ksiazce podobalo, to :
- w miare duzy druk, wygodny w czytaniu
- swietny pomysl z logo serii -( to chyba jednak Bismarck)
- spora ilosc zdjec i rysunkow
- praca ta pomogla mi usystematyzowac moja wiedze na temat systemow opancerzenia i korelacji pomiedzy poszczegolnymi parametrami okretow wojennych,
- nie jestem ekspertem w dziedzinie technicznych parametrow okretow wojennych, ale dla mnie
argumentacja autora w poruszanym temacie brzmi przekonywujaco.
- co ciekawe najbardziej podobala mi sie czesc 18 – zalaczniki. Opis uzbrojenia – dzial okretowych.
Napisane spokojnie rzeczowo, bez zbednych emocji, choc autor nie uniknal kilku powtorzen.
Teraz kilka uwag na temat, co mi sie mniej pododbalo:
Na poczatek kilka spostrzezen natury technicznej:
1. Ksiazka jest duza i w miare ciezka, przez co niezbyt komfortowa gdy trzeba ja dluzej trzymac w rekach. Jak sadze, jest tak na skutek uzycia papieru kredowego na ktorym mozna rownolegle z tekstem drukowanym umieszczac zdjecia i rysunki. Nie wiem, czy byly rozwazane inne opcje, moze dwa rodzaje papieru, a moze po prostu lepiej by bylo podzielic tak obszerna prace na dwa tomy .
2. Niestaranna korekta, literowki.
Moze to brzmi dziwnie, zwlaszcza w moim wydaniu, ze ja ktoremu zarzucano ( i slusznie ) pisanie w sposob niestaranny, czepiam sie wlasnie tego, ale w ksiazce wydanej w Polsce i dla polskiego czytelnika moze to razic, np.: w tekscie raz wystepuje pancernik Duncan, a raz Dunkan;
na stronie nr 200, pod zdjeciem nr 145, jest podpis: “Krazownik pancerny Leon Gambetta”, a tymczasem na rufie widac wyrazny napis: Victor Hugo.
3. Rysunki i zdjecia , moglyby byc bardziej nasycone farba, wygladaja troche blado (zwlaszcza rysunki).
4. Brak jakiegokolwiek indeksu na koncu ksiazki – czasem indeks bywa po prostu pomocny.
5. Na koncu kazdego rozdzialu sa zamieszczone rysunki sylwetek okretow amerykanskich, ma to chyba na celu porwnanie ich wielkosci. W kazdym kolejnym zestawieniu umieszczone sa wszystkie sylwetki poczawszy od USS New York i USS Indiana plus kolejna nowa , wlasnie opisywana, sylwetka, itd. Sadze, ze zamieszczenie jednego zestawienia ( na koncu opisow) “ odchudziloby” i uproscilo ksziazke.
W dalszej kolejnosci kilka uwag do autora:
1. Juz na samym wstepie autor pisze:
''Rozdzialy 2 i 3 przeznaczone sa dla poczatkujacych czytelnikow. Osoby bardziej zaawansowane moga je spokojnie pominac.''
Nasuwa to watpliwosci , do kogo ta ksiazka jest adresowana. Czy dla czytelnikow poczatkujacych, dla ktorych nastepne rozdzialy moga sie wydawac zbyt trudne/szczegolowe/technicznie zaawansowane, czy tez dla czytelnikow zaawansowanych, ktorych te dwa rozdzialy beda nudzic.
Ja znajduje wspomniane rozdzialy interesujace, choc moglyby byc nieco bardziej rozwiniete skoro juz autor podjal dany temat.
Albo, byc moze, lepiej byloby w ogole tych rozdzialow nie zamieszczac i pozostac przy pracy raczej dla bardziej zaawansowanych cztelnikow.
2. Zastanawia mnie brak , we wstepie, jakichkolwiek personalnych podziekowan. Czytam tylko bardzo ogolne zdanie, jak : ''Bardzo dziekuje wszystkim ktorzy namawiali mnie do uwierzenia w siebie i podjecia proby pisania gdzies wiecej niz na forum, oraz wszystkim ktorzy w jakikolwiek sposob mnie wspierali i pomagali.''
Zwykle w takich przypadkach podaje sie imiona i nazwiska osob , ( aby te osoby uhonorowac i podkreslic ich wklad w “ moja” prace), ktore np. “mnie” wspieraly ( zona ?) lub / i pomagaly napisac te prace. Jezeli ktos nie chce aby podawac jego nazwisko, to po prostu wcale sie nie dziekuje i juz – ja bym tak zrobil.
Ponadto, wymienienie slowa “Forum” bez wyjasnienia co to jest za “Forum” i czym sie zajmuje, moze wydac sie enigmatyczne i niezrozumiale dla niezorientowanego czytelnika. Skoro juz wymienia sie slowo “Forum”, sadze , ze nalezaloby wyjasnic co to jest to “Forum”.
3. Styl ksiazki. Osobiscie odebralem ja, jako napisana ''przeciwko komus''.
To znaczy napisana zostala aby , jak wydaje mi sie, udowodnic teze, ze okrety pancerne USA nie byly tak dobre jak uwazano (kto tak uwazal ?), a okrety Royal Navy byly znacznie lepsze choc tak przez niektorych krytykowane (znowu przez kogo krytykowane ?).
Razi mnie ironiczny (czasem) ton autora, np. ''… czcze gadanie zakompleksionych angoli...''
albo str. 171: '' Nader czesto konstrukcje brytyjskie tego okresu (i nie tylko tego okresu zreszta) sa straszliwie krytykowane jako slabe i duze w stosunku do przenoszonego uzbrojenia czy opancerzenia...'', skoro podaje sie jakas teze, z ktora sie polemizuje powinnio sie podac zrodlo, tzn kto i kiedy tak powiedzial.
Ponadto, razi mnie tez styl i forma niektorych wypowiedzi autora, np.:
'' ..dno szesc metrow mulu i wodorosty...''
''… zgnily kompromis...''
''… przy projektowaniu... Francuzi mieli dokladnie w nosie jakich jednostek uzywa odbiorca...''
''… chcialoby sie wykrzyczec 'gdzie sens gdzie logika'...''
'' stodziesiatki piatki''
''pukawki...''
''pieciocalowki, szesciocalowki..''
'' Nelsony... Edwardy... Majesticki... Krolach Edwardach Siodmych... ''
Jestem zwolennikiem bardziej formalnego jezyka w przypadku ksiazki drukowanej ,ktora jak wydaje mi sie, aspiruje do pozycji popularno – naukowej. Barwny jezyk porownan prezentowany gdzieniegdzie w tej ksiazce bardziej pasuje do goracej dyskusji na naszym forum, niz do powaznej pracy ksiazkowej.
4. Kwestia odmiany angielsko- jezycznych nazw wlasnych, np. nazw okretow.
Czasem wystepuje odmiana nazw np.''Formidabla'', a czasem nie, jest po prostu napisane : ''Formidable''. Sadze, ze w ogole nazw wlasnych sie nie odmienia.
5. Brak jakichkolwiek przypisow, odnosnikow, zrodel – w pracy publikowanej ( nawet tylko w waskim gronie) , raczej jest niedopuszczalne.
6. Brak podania kosztow budowy okretow, co uwazam jest informacja wazna , zwlaszcza przy roznego rodzaju porownaniach. Natomiast, podawanie dokladnej daty rozpoczecia/ zakonczenia budowy okretu, lacznie z dniem tygodnia, to wg mnie niepotrzebne.
7. Brak wyjasnienia w tekscie co to znaczy DNC
''… walnie temu pomogla zmiana na stanowisku DNC''.
Mysle , ze warto byloby nadmienic, ze stanowisko DNC – Director of Naval Construction, piastowali kolejno: sir William White i od 1902, Philip Watts i to oni mieli duzy wplyw na powstanie projektow okretow wojennych, a ich osobowosci byly tak silne, ze nawet w anielskiej literaturze mazna spotkac okreslenie: '' White era''.
8. Str. 258 ''… Scharnchorst... dzieki temu okret mogl strzelac na burte z czterech luf 210mm i trzech 150 mm.'' Tu wkradl sie blad : “Scharnchorst” mogl strzelac na burte z szesciu dzial 210 mm i trzech 150 mm.
9. KTORA STRONA ? '' … wielkie kilkudniowe poscigi byly niemozliwe...''
Takie poscigi byly niemozliwe nie dlatego, jak sugeruje autor, ze dany okret nie byl w stanie utrzymywac pelnej szybkosci przez dluzszy okres czasu, ale dlatego, ze w nocy kazdy okret mogl latwo zgubic w ciemnosciac swojego przesladowce.
10. Str. 46, w rozdziale 3 opisujacym rodzaje ciezkich okretow IX i Xxw, autor pisze:
''w drugiej polowie XIX w. moglo sie wydawac, ze rola pancernika juz sie wyczerpala...''
Mysle, ze powinno tu sie wspomniec nie tylko o pomyslach zastapienia pancernikow przez krazowniki pancerne, ale tez o tzw. Juene ecole, a nastepnie Guerre de Course.
11. Moim zdaniem, zupelnie niepotrzebnie autor zamiescil opis i krotka geneze powstania krazownikow liniowych. Ich powstanie wychodzi poza okres czasowy omawianej ksiazki. Nie mniej jednak i tu wkradly sie pewne niescislosci :
po pierwsze str. .. ''Jednym z najslawniejszych zwolennikow tezy o przestarzalosci pancernika i koniecznosci jego wymiany na krazowniki pancerne byl John Fisher''.
Ja, mowiac szczerze, nie slyszalem o innych zwolennikach tej teorii, stworzonej zreszta przez samego ''Jacky'' Fishera.
Po drugie : str. 50 '' A jesli przypadkiem natrafiloby sie na wrogi pancernik bedacy w trakcie tranzytu pomiedzy jedna baza a druga, to mozna go bylo zniszczyc na pelnym morzu...''
Wielokrotnie, takze na tym forum, byl podejmowany temat, ze w koncepcji Fishera krazowniki liniowe nie byly projektowane i przeznaczone do walki z pancernikami. Jezeli stawia sie taka teze jak autor, to mysle, ze wskazane byloby podanie zrodla na ktorego podstawie argumentuje sie swoje stwierdzenie.
Adm. R.H.Bacon w ksiazce '' The Life of Lord Fisher of Kilverstone'' pisze:
''… that ships of the size and tonnage necessary... should have an additional use in being able to form a fast squadron to supplement the battleships in action, and to worry the ships in van or rear of the enemy's line. They never intended to engage battle ships single handed [Bacon's italics]; but they were designed to assist in a general action by engaging some of the enemy's ships which were already fighting our battleships'' – cytat z David K Brown 'Grand Fleet.
12. Zaskoczeniem dla mnie jest brak jekiegokolwiek zakonczenia, czy tez podsumowania tej ksiazki. Rowniez brakuje mi tutaj analizy dzialan wojennych okretow amerykanskich w wojnie amerykansko- hiszpanskiej , jako jedynej ( w omawianym okresie), w ktorej mogly sie sprawdzic omawiane amerykanskie konstrukcje. Brak, w tej pracy, chociazby porownania okretow hiszpanskich i amerykanskich bioracych udzial w wojnie. Brak jest rowniez analizy dzialan wojennch w starciu rosyjsko- japonskim pod wzgledem sprawdzenia sie dwoch roznych koncepcji konstrukcji okretowych -francuskiej i brytyjskiej.
13. Zastanawia mnie bardzo uboga bibliografia zamieszczona na koncu omawianej ksiazki.
Lacznie jedynie 21 pozycji, z czego osiem rosyjsko- jezycznych – jedna o francuskich, piec o rosyjskich, jedna o japonskich i zaledwie jedna pozycja o amerykanskich okretach, czyli o temacie z tytulu ksiazki. Szesc pozycji autorstwa Normana Friedmana , z czego zaledwie tylko dwie o okretach amerykanskich i jedna ogolna: ''Naval Firepower''.
Reszta bibliografii to angielsko- jezyczne pozycje , traktujace o “Royal Navy” , z wyjatkiem jednej amerykanskiego autora Jerry w Jones'a ''U.S. Battleship Operation in World War II''.
Sadze, ze na podstawie tak ograniczonych materialow zrodlowych trudno przedstawic wywazona i w miare obiektywna opinie nie tylko o wybranym ale o kazdym temacie.
Zanim przejde do sedna sprawy, chcialbym zaznaczyc, ze mam wiele podziwu dla autora za odwage napisania takiej ksiazki i, co wazne , jej dokonczenia . Na naszym forum, Maciej daje sie poznac jako ekspert od spraw technicznych i wojenno -morskich , i to tez widze czytajac te prace.
Sadze , ze Maciej wlozyl w napisanie tej ksiazki mnostwo wysilku i wiele serca. Ja odbieram te prace jako bardzo emocjonalna i dlatego tez, byz moze, jakiekolwiek glosy mniej pochlebne na temat tego dziela, moga byc odebrane mniej przychylnie. Chcialbym jednak zauwazyc, ze w tym opisie, przedstawiam moj osobisty punkt widzenia i moja subiektywna ocene. Mam nadzieje, ze moje uwagi przyczynia sie do tego ,ze nastepna praca Macieja bedzie lepsza niz pierwszy tom. Jezeli kolejna ksiazka powstanie, do czego goraco zachecam , ja juz ja zamawiam.
Co mi sie w tej ksiazce podobalo, to :
- w miare duzy druk, wygodny w czytaniu
- swietny pomysl z logo serii -( to chyba jednak Bismarck)
- spora ilosc zdjec i rysunkow
- praca ta pomogla mi usystematyzowac moja wiedze na temat systemow opancerzenia i korelacji pomiedzy poszczegolnymi parametrami okretow wojennych,
- nie jestem ekspertem w dziedzinie technicznych parametrow okretow wojennych, ale dla mnie
argumentacja autora w poruszanym temacie brzmi przekonywujaco.
- co ciekawe najbardziej podobala mi sie czesc 18 – zalaczniki. Opis uzbrojenia – dzial okretowych.
Napisane spokojnie rzeczowo, bez zbednych emocji, choc autor nie uniknal kilku powtorzen.
Teraz kilka uwag na temat, co mi sie mniej pododbalo:
Na poczatek kilka spostrzezen natury technicznej:
1. Ksiazka jest duza i w miare ciezka, przez co niezbyt komfortowa gdy trzeba ja dluzej trzymac w rekach. Jak sadze, jest tak na skutek uzycia papieru kredowego na ktorym mozna rownolegle z tekstem drukowanym umieszczac zdjecia i rysunki. Nie wiem, czy byly rozwazane inne opcje, moze dwa rodzaje papieru, a moze po prostu lepiej by bylo podzielic tak obszerna prace na dwa tomy .
2. Niestaranna korekta, literowki.
Moze to brzmi dziwnie, zwlaszcza w moim wydaniu, ze ja ktoremu zarzucano ( i slusznie ) pisanie w sposob niestaranny, czepiam sie wlasnie tego, ale w ksiazce wydanej w Polsce i dla polskiego czytelnika moze to razic, np.: w tekscie raz wystepuje pancernik Duncan, a raz Dunkan;
na stronie nr 200, pod zdjeciem nr 145, jest podpis: “Krazownik pancerny Leon Gambetta”, a tymczasem na rufie widac wyrazny napis: Victor Hugo.
3. Rysunki i zdjecia , moglyby byc bardziej nasycone farba, wygladaja troche blado (zwlaszcza rysunki).
4. Brak jakiegokolwiek indeksu na koncu ksiazki – czasem indeks bywa po prostu pomocny.
5. Na koncu kazdego rozdzialu sa zamieszczone rysunki sylwetek okretow amerykanskich, ma to chyba na celu porwnanie ich wielkosci. W kazdym kolejnym zestawieniu umieszczone sa wszystkie sylwetki poczawszy od USS New York i USS Indiana plus kolejna nowa , wlasnie opisywana, sylwetka, itd. Sadze, ze zamieszczenie jednego zestawienia ( na koncu opisow) “ odchudziloby” i uproscilo ksziazke.
W dalszej kolejnosci kilka uwag do autora:
1. Juz na samym wstepie autor pisze:
''Rozdzialy 2 i 3 przeznaczone sa dla poczatkujacych czytelnikow. Osoby bardziej zaawansowane moga je spokojnie pominac.''
Nasuwa to watpliwosci , do kogo ta ksiazka jest adresowana. Czy dla czytelnikow poczatkujacych, dla ktorych nastepne rozdzialy moga sie wydawac zbyt trudne/szczegolowe/technicznie zaawansowane, czy tez dla czytelnikow zaawansowanych, ktorych te dwa rozdzialy beda nudzic.
Ja znajduje wspomniane rozdzialy interesujace, choc moglyby byc nieco bardziej rozwiniete skoro juz autor podjal dany temat.
Albo, byc moze, lepiej byloby w ogole tych rozdzialow nie zamieszczac i pozostac przy pracy raczej dla bardziej zaawansowanych cztelnikow.
2. Zastanawia mnie brak , we wstepie, jakichkolwiek personalnych podziekowan. Czytam tylko bardzo ogolne zdanie, jak : ''Bardzo dziekuje wszystkim ktorzy namawiali mnie do uwierzenia w siebie i podjecia proby pisania gdzies wiecej niz na forum, oraz wszystkim ktorzy w jakikolwiek sposob mnie wspierali i pomagali.''
Zwykle w takich przypadkach podaje sie imiona i nazwiska osob , ( aby te osoby uhonorowac i podkreslic ich wklad w “ moja” prace), ktore np. “mnie” wspieraly ( zona ?) lub / i pomagaly napisac te prace. Jezeli ktos nie chce aby podawac jego nazwisko, to po prostu wcale sie nie dziekuje i juz – ja bym tak zrobil.
Ponadto, wymienienie slowa “Forum” bez wyjasnienia co to jest za “Forum” i czym sie zajmuje, moze wydac sie enigmatyczne i niezrozumiale dla niezorientowanego czytelnika. Skoro juz wymienia sie slowo “Forum”, sadze , ze nalezaloby wyjasnic co to jest to “Forum”.
3. Styl ksiazki. Osobiscie odebralem ja, jako napisana ''przeciwko komus''.
To znaczy napisana zostala aby , jak wydaje mi sie, udowodnic teze, ze okrety pancerne USA nie byly tak dobre jak uwazano (kto tak uwazal ?), a okrety Royal Navy byly znacznie lepsze choc tak przez niektorych krytykowane (znowu przez kogo krytykowane ?).
Razi mnie ironiczny (czasem) ton autora, np. ''… czcze gadanie zakompleksionych angoli...''
albo str. 171: '' Nader czesto konstrukcje brytyjskie tego okresu (i nie tylko tego okresu zreszta) sa straszliwie krytykowane jako slabe i duze w stosunku do przenoszonego uzbrojenia czy opancerzenia...'', skoro podaje sie jakas teze, z ktora sie polemizuje powinnio sie podac zrodlo, tzn kto i kiedy tak powiedzial.
Ponadto, razi mnie tez styl i forma niektorych wypowiedzi autora, np.:
'' ..dno szesc metrow mulu i wodorosty...''
''… zgnily kompromis...''
''… przy projektowaniu... Francuzi mieli dokladnie w nosie jakich jednostek uzywa odbiorca...''
''… chcialoby sie wykrzyczec 'gdzie sens gdzie logika'...''
'' stodziesiatki piatki''
''pukawki...''
''pieciocalowki, szesciocalowki..''
'' Nelsony... Edwardy... Majesticki... Krolach Edwardach Siodmych... ''
Jestem zwolennikiem bardziej formalnego jezyka w przypadku ksiazki drukowanej ,ktora jak wydaje mi sie, aspiruje do pozycji popularno – naukowej. Barwny jezyk porownan prezentowany gdzieniegdzie w tej ksiazce bardziej pasuje do goracej dyskusji na naszym forum, niz do powaznej pracy ksiazkowej.
4. Kwestia odmiany angielsko- jezycznych nazw wlasnych, np. nazw okretow.
Czasem wystepuje odmiana nazw np.''Formidabla'', a czasem nie, jest po prostu napisane : ''Formidable''. Sadze, ze w ogole nazw wlasnych sie nie odmienia.
5. Brak jakichkolwiek przypisow, odnosnikow, zrodel – w pracy publikowanej ( nawet tylko w waskim gronie) , raczej jest niedopuszczalne.
6. Brak podania kosztow budowy okretow, co uwazam jest informacja wazna , zwlaszcza przy roznego rodzaju porownaniach. Natomiast, podawanie dokladnej daty rozpoczecia/ zakonczenia budowy okretu, lacznie z dniem tygodnia, to wg mnie niepotrzebne.
7. Brak wyjasnienia w tekscie co to znaczy DNC
''… walnie temu pomogla zmiana na stanowisku DNC''.
Mysle , ze warto byloby nadmienic, ze stanowisko DNC – Director of Naval Construction, piastowali kolejno: sir William White i od 1902, Philip Watts i to oni mieli duzy wplyw na powstanie projektow okretow wojennych, a ich osobowosci byly tak silne, ze nawet w anielskiej literaturze mazna spotkac okreslenie: '' White era''.
8. Str. 258 ''… Scharnchorst... dzieki temu okret mogl strzelac na burte z czterech luf 210mm i trzech 150 mm.'' Tu wkradl sie blad : “Scharnchorst” mogl strzelac na burte z szesciu dzial 210 mm i trzech 150 mm.
9. KTORA STRONA ? '' … wielkie kilkudniowe poscigi byly niemozliwe...''
Takie poscigi byly niemozliwe nie dlatego, jak sugeruje autor, ze dany okret nie byl w stanie utrzymywac pelnej szybkosci przez dluzszy okres czasu, ale dlatego, ze w nocy kazdy okret mogl latwo zgubic w ciemnosciac swojego przesladowce.
10. Str. 46, w rozdziale 3 opisujacym rodzaje ciezkich okretow IX i Xxw, autor pisze:
''w drugiej polowie XIX w. moglo sie wydawac, ze rola pancernika juz sie wyczerpala...''
Mysle, ze powinno tu sie wspomniec nie tylko o pomyslach zastapienia pancernikow przez krazowniki pancerne, ale tez o tzw. Juene ecole, a nastepnie Guerre de Course.
11. Moim zdaniem, zupelnie niepotrzebnie autor zamiescil opis i krotka geneze powstania krazownikow liniowych. Ich powstanie wychodzi poza okres czasowy omawianej ksiazki. Nie mniej jednak i tu wkradly sie pewne niescislosci :
po pierwsze str. .. ''Jednym z najslawniejszych zwolennikow tezy o przestarzalosci pancernika i koniecznosci jego wymiany na krazowniki pancerne byl John Fisher''.
Ja, mowiac szczerze, nie slyszalem o innych zwolennikach tej teorii, stworzonej zreszta przez samego ''Jacky'' Fishera.
Po drugie : str. 50 '' A jesli przypadkiem natrafiloby sie na wrogi pancernik bedacy w trakcie tranzytu pomiedzy jedna baza a druga, to mozna go bylo zniszczyc na pelnym morzu...''
Wielokrotnie, takze na tym forum, byl podejmowany temat, ze w koncepcji Fishera krazowniki liniowe nie byly projektowane i przeznaczone do walki z pancernikami. Jezeli stawia sie taka teze jak autor, to mysle, ze wskazane byloby podanie zrodla na ktorego podstawie argumentuje sie swoje stwierdzenie.
Adm. R.H.Bacon w ksiazce '' The Life of Lord Fisher of Kilverstone'' pisze:
''… that ships of the size and tonnage necessary... should have an additional use in being able to form a fast squadron to supplement the battleships in action, and to worry the ships in van or rear of the enemy's line. They never intended to engage battle ships single handed [Bacon's italics]; but they were designed to assist in a general action by engaging some of the enemy's ships which were already fighting our battleships'' – cytat z David K Brown 'Grand Fleet.
12. Zaskoczeniem dla mnie jest brak jekiegokolwiek zakonczenia, czy tez podsumowania tej ksiazki. Rowniez brakuje mi tutaj analizy dzialan wojennych okretow amerykanskich w wojnie amerykansko- hiszpanskiej , jako jedynej ( w omawianym okresie), w ktorej mogly sie sprawdzic omawiane amerykanskie konstrukcje. Brak, w tej pracy, chociazby porownania okretow hiszpanskich i amerykanskich bioracych udzial w wojnie. Brak jest rowniez analizy dzialan wojennch w starciu rosyjsko- japonskim pod wzgledem sprawdzenia sie dwoch roznych koncepcji konstrukcji okretowych -francuskiej i brytyjskiej.
13. Zastanawia mnie bardzo uboga bibliografia zamieszczona na koncu omawianej ksiazki.
Lacznie jedynie 21 pozycji, z czego osiem rosyjsko- jezycznych – jedna o francuskich, piec o rosyjskich, jedna o japonskich i zaledwie jedna pozycja o amerykanskich okretach, czyli o temacie z tytulu ksiazki. Szesc pozycji autorstwa Normana Friedmana , z czego zaledwie tylko dwie o okretach amerykanskich i jedna ogolna: ''Naval Firepower''.
Reszta bibliografii to angielsko- jezyczne pozycje , traktujace o “Royal Navy” , z wyjatkiem jednej amerykanskiego autora Jerry w Jones'a ''U.S. Battleship Operation in World War II''.
Sadze, ze na podstawie tak ograniczonych materialow zrodlowych trudno przedstawic wywazona i w miare obiektywna opinie nie tylko o wybranym ale o kazdym temacie.