3 książki o PMW od NapoleonV

Omówienia i recenzje nowych książek, artykułów, publikacji

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 4949
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

3 książki o PMW od NapoleonV

Post autor: Marmik »

Drobny zastrzyk gotówki skłonił mnie ostatnio do nabycia w ciemno trzech ksiązek wydawnictwa Napoleon V
Marcin Wawrzynkowski "Kanonierki ORP Komendant Piłsudski i ORP Generał Haller"
Marek Wawrzynkowski "ORP Krakowiak ORP Kujawiak i ORP Ślązak"
Jan Bartlewicz "Flotylla Pińska i jej udział w wojnie polsko - sowieckiej 1918-1920"
Zazwyczaj nie kupuję w ciemno, ale jakoś tak wyszło. Ponieważ dopiero dziś doszły to zagajam wątek, który zamierzam później rozwinąć (może ktoś chce się podłaczyć?).
Na początek mam kilka małych uwag. W pierwszej z wymienionych publikacji na 118 stron tekstu zasadniczego są... 53 strony zawierające wyłącznie (bo te połączone z tekstem to kolejne 6) fotografie (mistrzostwem jest strona 67 w prawie 2/3 pusta), czasami dramatycznie kiepskiej jakości lub kompletnie niezwiązne z tytułem opracowania. To miło, że Autor pochwalił sie 18 zdjęciami modelu własnej roboty, ale czy marnej jakości zdjecie deskowania lub opiankowowanych wręg ma jakakolwiek wartość? Ponadto... łącznie ok.14-15 stron to cytaty relacji/wspomnień.
Czuję się wyjątkowo rozczarowany małą zawartościa cukru w cukrze.

W ramach rewanżu rozczaruję Autora, że z.d.o. to nie jest żaden "żargonowy skrót określenia zastępca dowódcy okrętu" tylko oficjalny skrót. Żargonowym określeniem jest "zeoś".
No i ile razy można poprawiać, że żadnych min wz. 08/39 przed wojną nie mieliśmy?
Całą strone 136 zajmuje pikseloza podpisana jako armata morska Schneider wz 1897. Już pal licho, że to była armata na podstawie morskiej, a nie morska (a już na pewno nie uniwerslana armata morska tak jak napisano na str. 46), ale po co tak duży rysunek by pojedynczy piksel miał wymiary prawie milimetr na milimetr?
Na osłodę dwie ostatnie strony zajmują kolorowe czytelne rysunki (oczywiście niepodpisane, bo i po co?). Ostatnie napisałem? No nie tak do końca, bo ostatnie dwie strony są całkowicie puste.
No i Autor myli/miesza klasę z typem, co jest chyba nagminnym, szkolnym błędem. Dodaje do tego nowe stwierdzenie: kategoria okrętów.
Na str 17 i 18 są literówki w podpisach górnych zdjęć (Turunamaa).
To tak na pierwszy rzut oka.

Tak sobie myślę, kto w założeniu miał być adresatem tej książki?

Dwie pozostałe prace na pierwszy rzut oka wyglądają lepiej.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Awatar użytkownika
lichen9
Posty: 57
Rejestracja: 2012-02-03, 16:06

Re: 3 książki o PMW od NapoleonV

Post autor: lichen9 »

Mam możliwość okazyjnego kupna tych książek, czy Marmik lub inni forumowicze mają jeszcze inne uwagi co do tych pozycji? Warto, nie warto? Dużo wnoszą do obecnego stanu wiedzy o PMW? itd.
Która pozycja jest bardziej wiarygodna - o niszczycielach czy kanonierkach?
Okręty są podobne do kobiet, bo ich malowanie i wybuchowość są tak samo kosztowne - Chester Nimitz
Awatar użytkownika
crolick
Posty: 4094
Rejestracja: 2004-01-05, 20:18
Lokalizacja: Syreni Gród
Kontakt:

Re: 3 książki o PMW od NapoleonV

Post autor: crolick »

Bartlewicza jak najbardziej polecam.
Podczas gdy Kłapouchy wszystkim się zadręcza,
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
Awatar użytkownika
pothkan
Posty: 4479
Rejestracja: 2006-04-26, 23:59
Lokalizacja: Gdynia - morska stolica Polski
Kontakt:

Re: 3 książki o PMW od NapoleonV

Post autor: pothkan »

O niszczycielach jest OK, aczkolwiek ilustracje mocno "poglądowe".
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 4949
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Re: 3 książki o PMW od NapoleonV

Post autor: Marmik »

Ja osobiście poprzestałbym na Bartlewiczu. Uważam, że zdecydowanie warto, przy czym trzeba pamiętać z jakiej perspektywy książka jest pisana. W Arosie obecnie do dostania za 35 zł.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Robert
Posty: 214
Rejestracja: 2004-09-29, 10:09

Re: 3 książki o PMW od NapoleonV

Post autor: Robert »

Bartlewicz OK - pozycja przedwojenna. Pozostałe dwie - zebrane dane w jednym miejscu. Myślę, że warto mieć je na swojej półce. Ale chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jedną pozycję z NapoleonaV. Jest to - Burza nad Morzem Śródziemnym. Tom I Wojna się rozpoczyna - P. Macieja Franza. Nabyłem przeczytałem - fajna sprawa. Jest inaczej napisana niż klasyki Burza nad Pacyfikiem i Burza nad Atlantykiem. Język naukowy - ale mimo olbrzymiej ilości przypisów czyta się dobrze. W tekście są drobne i większe błędy (Nelson uzbrojenie 6 dział artylerii głównej czy Malta mała wyspa o powierzchni 300 tys km kwadratowych), ale do całości - to nie jest problem. Fajnie opisana geneza flot basenu Morza Śródziemnego w okresie dwudziestolecia międzywojennego. I wrażenie na pewno robi planowana ilość tomów. Podana bibliografia będzie na pewno kompendium wiedzy na temat książek i artykułów o tematyce wojennomorskiej. Polecam i czekam na kolejne części.
Awatar użytkownika
mcwatt
Posty: 929
Rejestracja: 2004-01-16, 09:32
Lokalizacja: St Helens

Re: 3 książki o PMW od NapoleonV

Post autor: mcwatt »

Robert pisze:Ale chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jedną pozycję z NapoleonaV. Jest to - Burza nad Morzem Śródziemnym. Tom I Wojna się rozpoczyna - P. Macieja Franza. Nabyłem przeczytałem - fajna sprawa. Jest inaczej napisana niż klasyki Burza nad Pacyfikiem i Burza nad Atlantykiem. Język naukowy - ale mimo olbrzymiej ilości przypisów czyta się dobrze. W tekście są drobne i większe błędy (Nelson uzbrojenie 6 dział artylerii głównej czy Malta mała wyspa o powierzchni 300 tys km kwadratowych), ale do całości - to nie jest problem. Fajnie opisana geneza flot basenu Morza Śródziemnego w okresie dwudziestolecia międzywojennego. I wrażenie na pewno robi planowana ilość tomów. Podana bibliografia będzie na pewno kompendium wiedzy na temat książek i artykułów o tematyce wojennomorskiej. Polecam i czekam na kolejne części.
Mam nieco inne odczucia na temat tej książki. A jeszcze nie przeczytałem 100 stron... Bardzo chaotyczny styl, denerwująca maniera Autora do powtórzeń, podkreśleń i przypuszczeń. Ale ok, może to tylko ja jestem wyczulony, de gustibus i tak dalej. Natomiast książka aż się prosi o porządną korektę! Podam przykład, cytuję:
"W tej sytuacji zdecydowano się jedynie na wprowadzenie do służby jedynie jednego transportowca wodnosamolotów "Giuseppe Miraglia" i dodatkowo powstałego w wyniku konwersji kadłuba istniejącego już parowca "Citta di Messina". Marynarka wojenna Włoch kupiła kadłub budowanej jednostki, a następnie przystąpiła do jego przebudowy, w oczekiwanym kierunku."
Co do przecinka... I tak na każdej stronie. Pełno jakiejś dziwnej nowomowy - lotniskowce pokładowe, lotnictwo wojenne itd itp. W jednym miejscu Autor pisze o brytyjskich krążownikach przeciwlotniczych, a przypis na dole strony odnosi się do włoskich wojennych planów przebudowy starych krążowników, w innym przypis zaczyna się na jednej stronie a kończy dwie strony dalej przedzielony innymi przypisami... Również sposób argumentacji Autora jest czasami dziwny - np podaje jako przyczynę powstania kr. plot. włoskie naloty w czasie wojny z Abisynią. Oczywiście fakt posiadania przez Włochy licznego lotnictwa był bezpośrednią przyczyną przezbrojenia dwóch starych krążowników, ale nie naloty w Abisynii jako takie...
Żródła w przypisach - dużo włoskich, bardzo dużo wiekowej polskiej literatury, a mało tej nowszej, zwłaszcza anglojęzycznej. Ale to może się później zmieni.
Tak więc pomysł zacny, ale wykonanie kiepskie (tzn do 80 strony jak na razie :))... Panie Franz, przed wydaniem kolejnych tomów - porządna korekta!
Awatar użytkownika
ps-man
Posty: 218
Rejestracja: 2006-03-17, 22:06

Maciej Franz, Burza nad Morzem Śródziemnym

Post autor: ps-man »

mcwatt pisze:
Robert pisze:Ale chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jedną pozycję z NapoleonaV. Jest to - Burza nad Morzem Śródziemnym. Tom I Wojna się rozpoczyna - P. Macieja Franza. Nabyłem przeczytałem - fajna sprawa. Jest inaczej napisana niż klasyki Burza nad Pacyfikiem i Burza nad Atlantykiem. Język naukowy - ale mimo olbrzymiej ilości przypisów czyta się dobrze. W tekście są drobne i większe błędy (Nelson uzbrojenie 6 dział artylerii głównej czy Malta mała wyspa o powierzchni 300 tys km kwadratowych), ale do całości - to nie jest problem. Fajnie opisana geneza flot basenu Morza Śródziemnego w okresie dwudziestolecia międzywojennego. I wrażenie na pewno robi planowana ilość tomów. Podana bibliografia będzie na pewno kompendium wiedzy na temat książek i artykułów o tematyce wojennomorskiej. Polecam i czekam na kolejne części.
Mam nieco inne odczucia na temat tej książki. A jeszcze nie przeczytałem 100 stron... Bardzo chaotyczny styl, denerwująca maniera Autora do powtórzeń, podkreśleń i przypuszczeń. Ale ok, może to tylko ja jestem wyczulony, de gustibus i tak dalej. Natomiast książka aż się prosi o porządną korektę! Podam przykład, cytuję:
"W tej sytuacji zdecydowano się jedynie na wprowadzenie do służby jedynie jednego transportowca wodnosamolotów "Giuseppe Miraglia" i dodatkowo powstałego w wyniku konwersji kadłuba istniejącego już parowca "Citta di Messina". Marynarka wojenna Włoch kupiła kadłub budowanej jednostki, a następnie przystąpiła do jego przebudowy, w oczekiwanym kierunku."
Co do przecinka... I tak na każdej stronie. Pełno jakiejś dziwnej nowomowy - lotniskowce pokładowe, lotnictwo wojenne itd itp.

[...]

Żródła w przypisach - dużo włoskich, bardzo dużo wiekowej polskiej literatury, a mało tej nowszej, zwłaszcza anglojęzycznej. Ale to może się później zmieni.
Tak więc pomysł zacny, ale wykonanie kiepskie (tzn do 80 strony jak na razie :))... Panie Franz, przed wydaniem kolejnych tomów - porządna korekta!
Jestem masochistą, dopiero co po lekturze już czwartej części. :x

Tomów miało być pięć (choć ze wstępu w tomie pierwszym można było wywnioskować, że nawet sześć), ale treść czwartego wskazuje na zamknięcie serii. Jeśli nic się nie zmieniło, co miałoby być w piątym? Powtórzenie tego, co w rozdziałach czwartej części, czy historie z Morza Czarnego? :co:

Pierwszy tom to...dramat. Liczne literówki i inne błędy oraz niedokończone myśli zniechęcają do czytania i zapoznania się z kolejnymi częściami. Wydawca zauważył te mankamenty i w kolejnych tomach jest dużo lepiej, w ostatniej części korekta jest już naprawdę porządna. Niestety, powierzchowna korekta błędów na nic się nie zda, gdy styl wypowiedzi nadal doprowadza czytelnika do szału. Poza wspomnianą nowomową, snuciem dziwnych przypuszczeń i licznymi powtórzeniami, (nie-)godne uwagi są błędy gramatyczne. Styl autora w tej książce jest bardziej pseudoakademicki niż akademicki, pomimo prób jego "rozluźnienia" jest "ciężki" i niezmiernie męczy. Wzmiankowane powtórzenia wywołują poczucie deja vu, gdy czyta się o tym samym kolejny raz. Co gorsza, wśród licznych przypisów występują przypisy zawierające komentarz. Ten sam komentarz częstokroć występuje następnie (bądź uprzednio, ewentualnie w kilku miejscach!) w tekście. Często komentarze te zawierają dane liczbowe, które występują w tekście głównym, jednakże nie zawsze dane te są identyczne, występują m.in. zaokrąglenia wartości. Na co komu te przypisy i powtórzenia - tego nie wie nikt.

Ponadto aż chciałoby się powtórzyć za klasykiem "ale nie uprzedzajmy faktów", gdy autor dane fakty wyprzedza, a następnie - po kilku, kilkunastu stronach - wyjaśnia (bądź nie). Prof. Franz w opisywanej książce nie panuje nad tekstem, nagminnie - choć bez potrzeby - zaburza chronologię wydarzeń; czytelnik najpierw "uczestniczy" np. w zatopieniu danej jednostki, a następnie "wraca" do okresu przed zatopieniem. Wiele kwestii opisywanych jest w całych, niepotrzebnych akapitach, a kolejne zbędne zdania nie doprowadzają czytającego do meritum. Autor uprawia pewnego rodzaju zgadywanki, zamiast napisać wprost, o co chodzi, co widać np. na tym przykładzie: "U-77" 17 stycznia uszkodził nieopodal Torbuku jeden z brytyjskich niszczycieli, czyli "Kimberley" (część IV, str. 495). Co gorsza, storpedowanie HMS Kimberley miało miejsce 12 stycznia... :(

W wielu fragmentach Pan Profesor Franz, dokonując ocen, często sam sobie zaprzecza, nie potrafiąc się zdecydować i stosując niejednolite kryteria. Dodatkowo rozważania takie "dokładają" sporo niepotrzebnego tekstu. Tekst w każdym kolejnym fragmencie napisany jest tak, jakby miał stanowić samodzielny artykuł, co zresztą nie dziwi, biorąc pod uwagę publikacje autora w czasopismach branżowych. Ale te teksty zwykle stoją na dużo wyższym poziomie niż Burza nad...

Autor ma również kilka ulubionych zwrotów i wyrazów, których liczba jest zdecydowanie "nadmierna". Właśnie słowo "nadmiernie", z reguły nie pasujące do danego fragmentu tekstu, może denerwować. Autor nadużywa również zwrotów "na szczęście" i "niestety", niejako żałując niewykorzystanych okazji i porażek bądź ciesząc się z sukcesów stron konfliktu, przy czym najczęściej dotyczy to Niemców i Włochów. :mrgreen:

Przypisy i cytaty zawierają odniesienia do polskiej prasy z okresu II wś, najczęściej "gadzinówek", często gazet o charakterze lokalnym. Szczerze pisząc: mało interesuje mnie polski punkt widzenia, zwłaszcza gdy nie taki on polski... Jeśli autor chciał przedstawić przykłady komunikatów propagandowych, dostęp do najbardziej poczytnych niemieckich gazet i czasopism nie powinien stanowić większego problemu, a ich powołanie miałoby w mojej ocenie większy sens i byłyby bardziej adekwatne. Ponadto zastosowane w danych fragmentach tekstu pozycje bibliograficzne wydają się również bardzo nieadekwatne wobec opisywanych wydarzeń (opisy wielu wydarzeń często są zaczerpnięte np. z monografii sprzętu, które zaledwie "muskają" opisywaną tematykę).

Mam także wiele uwag do tabel, ich systematyki i treści. Podobnie niektóre zdarzenia i inne fakty są opisywane bądź przesadnie szczegółowo, bądź pomijane.

W tomie czwartym, opisującym wydarzenia z końcówki 1942 do lat 1944-1945, znajduje się rozdział o działaniach niemieckich okrętów podwodnych w okresie całej II wś na Morzu Śródziemnym. Jednakże w poprzednim tomie również występuje jednostka redakcyjna opisująca operacje okrętów podwodnych w części 1942 roku. W innych rozdziałach oczywiście takie wydarzenia także są opisywane. Po co?

Reasumując, nie ma czego polecać. Aby pozycja była naprawdę wartościowa i wpisywała się w trend legendarnych Burz... Flisowskiego i Perepeczki, trzeba byłoby ją najpierw przepisać, "odchudzić", uzupełnić oraz uporządkować bibliografię i cały ten chaos. Pomimo, że na polskim rynku nie było dotąd takiej książki, w istocie nie jest ona zbyt odkrywcza. A szkoda, bo temat ma niesamowity potencjał. :(
MiKo
Admin FOW
Posty: 4036
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Re: 3 książki o PMW od NapoleonV

Post autor: MiKo »

Czy to nie pośpiech jest wynikiem takich rzeczy - jakie były średnie czasy wydawania kolejnych tomów?
ODPOWIEDZ