Pancerz Brooklynów

Techniczne zagadnienia okrętowe

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4748
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Pancerz Brooklynów

Post autor: Maciej3 »

Dla mnie zawsze stal pancerna jest z typu twardych, a kruchych z dużą odpornością na udar kosztem plastyczności, z kolei konstrukcyjna ma właściwości odwrotne.
Chyba niekoniecznie.
Stal „pancerna” też dobrze jakby była plastyczna a jednocześnie twarda. Proste nie?
Robiono zresztą różne pancerze, ale generalnie miały być twarde. Ale jeśli się dało, żeby był twardy i elastyczny i plastyczny ( hahaha bardzo śmieszne ) to by takiego dawali, bo to produkt idealny.
Tyle że się nie da. Starali się to obejść różnymi sposobami. Jeden z nich to utwardzanie powierzchniowe ( mam krótki fragment o tym w książce, którą masz ).
To obchodzenie ograniczeń powodowało nieuchronny wzrost kosztów.
Jakby się kto uparł, to pewnie cały okręt ze „stali pancernej” by zrobił.
Nie wszędzie dałoby się dać utwardzaną powierzchniowo, bo tam gdzie ma pracować na zginanie, twarda powierzchnia by pękała. Ale z pancerza jednorodnego czemu nie?
Tylko kogo byłoby na to stać?
Poza tym nie wszędzie potrzebna jest zaraz odporność na przebicie pociskiem, zresztą tak czy inaczej tej odporności nie będzie, bo nie wszędzie możesz dać wystarczająco grubą płytę, ze względów ciężarowych. Skoro ten rejon tak czy inaczej będzie przebity, niezależnie czy dasz drogą stal pancerną czy tanią stal konstrukcyjną ( tani/drogi pojęcie względne ), to po co się pchać w koszty?
Wiem, że to duże uproszczenie, ale jak inaczej zrozumieć po co ta zabawa z nawęglaniem, utwardzaniem i cała reszta jak można dać grubszą blachę lub z tej nawęglanej (pancernej) zbudować cała łajbę?
Całość z nawęglanej dość ryzykowne. Powierzchnia przy wyginaniu będzie miała tendencję do pękania. Trzeba by dobrze kombinować, żeby poszczególne płyty się nie wyginały. Mało realne w praktyce.
Ale z pancerza jednorodnego – czemu nie? Tylko drogo jakoś.
stal o podwyższonej wytrzymałości jest odporniejsza na gięcie i rozciąganie np, ale czy tez na udar?
Tak i nie.
Przy trafieniu pod kątem bliskim prostopadłemu jest bardziej odporna na przebicie. Ale widziałem testy które wykazywały, że w przypadku trafienia pod kątem bardzo ostrym, to już różnicy specjalnej nie ma. A w przypadku porównania z pancerzem utwardzanym powierzchniowo o tej samej grubości, to się może okazać, że nawet lepiej mieć „zwykłą stal konstrukcyjną” niż utwardzaną powierzchniowo.
Uzasadnienia różne, mnie przekonuje jedno – jak pocisk trafia w utwardzaną, to dostaje takiego „kopa w bok”, że pęka. Robią się twarde zadziory, które „zahaczają” za pancerz, kruszą przednią warstwę i przebijają się na wylot. Te odłamki oczywiście.
Przy trafieniu w stal konstrukcyjną, płyta się odkształci, wyorze się jakiś rów, ale uderzenie w bok pocisku będzie na tyle łagodniejsze ( i ileś tam energii się rozproszy na żłobienie rowu w płycie ), że pocisk mniej więcej w całości się odbije i tyle. W efekcie uszkodzenia będą mniejsze niż przy pancerzu utwardzanym.
Pancerz jednorodny ( o ile nie będzie za twardy i nie będzie pękał sam z siebie ) teoretycznie będzie zawsze lepszy, tyle że przy naprawdę skośnych trafieniach różnica minimalna. Gdzieś tam po drodze będzie jakiś przedział kątów trafienia, gdzie będzie to robiło realną różnicę.
Czy słusznie wiążę "upancerzowienie" stali z jej kruchością, czy nie ma takiego związku w ogóle?
Tak i nie. Pancerz powinien być twardy. A jak jest twardy to i kruchy.
Ale starano się robić tak żeby kruchy nie był. Jak wychodziło w praktyce to już inna sprawa.
bo chyba dla każdego rozumnego czytelnika wiadomym jest, że stal z której skonstruowano Warriora nie jest taką sama z jakiej zrobiono Króla Dżordza w końcu wraz z rozwojem metalurgii ulepszano i pancerz i stal konstrukcyjną. Czy mógłbym w związku z tym stal konstrukcyjna nazwać pancerną wobec tego pierwszego?
Jakbyś przy pomocy „time machine” sprowadził II Wojenną stal konstrukcyjną, nawet „zwykłą” a nie o podwyższonej wytrzymałości, to byłby to lepszy pancerz niż oryginalny Warriora.
Sądzę jednak, że określenia „pancerna/konstrukcyjna” to mają większy sens jak się rozmawia o materiałach z tego samego okresu. Inaczej można dość do paranoidalnych wniosków.
Czy ten STS był unikalnie amerykański i udaroodporny, czy po prostu jedna z ulepszonych stali tamtych czasów.
Jedna z ulepszonych stali. Testy powojenne pokazały, że brytyjska stal Ducol była coś koło 2% słabsza na przebicie ( testy nieliczne różnica na poziomie błędu statystycznego ), niemiecka stal o podwyższonej wytrzymałości minimalnie bardziej odporna od STS ( patrz Ducol, tylko w drugą stronę ).
Zresztą tych stali ulepszonych pancernych/nie pancernych/na granicy pancernej było wiele o różnych, ale zbliżonych właściwościach.
W zależności od chęci możesz udowodnić co chcesz odpowiednio dobierając próbkę.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Pancerz Brooklynów

Post autor: jogi balboa »

Czy słusznie wiążę "upancerzowienie" stali z jej kruchością, czy nie ma takiego związku w ogóle? Chodzi mi po prostu o to czy w całym tym uproszczeniu jest uprawnione użyte przez autora określenie "lekki pancerz"? Czy to bardziej taka Licentia poetica autora
Zdecydowanie jest to licentia poetica autora. Przede wszystkim wyrzuć do śmietnika określenie stal pancerna. Nie ma czegoś takiego. Okręt, czołg, czy cokolwiek możesz "opancerzyć" choćby drewnem jak to czyniono w czasach liniowców żaglowych (ponoć burty takiego HMS Victory mają bodajże 60cm grubości i na pewno nie chodziło tu o usztywnienie kadłuba). Cały myk z ulepszaniem opancerzenia polega na tym żeby osiągnąć jak najlepszą ochronę przy jak najniższej masie tego całego "opancerzenia" a to tylko dlatego że stal i w ogóle metale nie spełniają kryterium "co ma pływać nie utonie" - no niestety żelastwo utonie ;) Tak więc pancerz będzie tym lżejszy im większa będzie wytrzymałość stali z której jest wykonany. Tak z pamięci to STS chyba nie miał większej wytrzymałości niż [/i]B-class armor[/i] więc to raczej ten drugi będzie faktycznie "lekkim pancerzem". Wydaje mi się że autor miał tu raczej na myśli coś w stylu "taki gorszy pancerz" - w sensie mniej wytrzymały niż ta nieszczęsna typowa "stal pancerna"... "pancerrrrna" - jak to pięknie brzmi aż ciarki przechodzą :D

Zdecydowanie nie powinieneś utożsamiać "upancerzowienia" z kruchością ani też wyobrażać sobie że ta kruchość przybierze formę tłuczonego szkła ;) Zauważ że choćby sprężyny są robione ze stali twardych i kruchych, ale wytrzymałych (o dużej granicy wytrzymałości na rozciąganie) i sprężystych - mogą się wcale nieźle odkształcać mimo że są zdecydowanie kruche. Oczywiście na opancerzenie się nie nadają bo tu potrzebna jest poza wytrzymałością dosyć duża plastyczność.
W przypadku opancerzenia bardzo ważnym parametrem będzie na pewno jak najwyższa wytrzymałość na rozciąganie Rm w połączeniu z dużą plastycznością. Jeżeli przykładowo porównać używaną na opancerzenie poziome niemiecką stal Wh/na o dwukrotnie większej wytrzymałości (Wytrzymałość na rozciąganie: Rm=830-930Mpa; granica plastyczności: Re=490-540MPa; wydłużenie względne 18%) od używanej do konstrukcji kadłuba na przykład St52 (Rm=500-650MPa Re=300-355 wydłużenie 20%) lub lub amerykańską "pancerną" B-class (Rm=630-830MPa; Re=470-680MPa; wydłużenie 25%) z tą "konstrukcyjną" sławną STS (Rm=760-860MPa; Re=520-590MPa; wydłużenie 25% - widać dlaczego uważa się ją za pancerną), wszystkie one miały podobną plastyczność i twardość w granicach 200-250HB.
Jednak uzyskanie tej wysokiej wytrzymałości stali pancernej wymagać będzie kosztownego procesu ulepszania. W przypadku relatywnie lekkiej konstrukcji jaką jest kadłub wchodzenie w te koszty może być po prostu nieopłacalne.
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4748
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Pancerz Brooklynów

Post autor: Maciej3 »

Tak z pamięci to STS chyba nie miał większej wytrzymałości niż [/i]B-class armor[/i] więc to raczej ten drugi będzie faktycznie "lekkim pancerzem".
Amerykanie generalnie rozróżniali dwie klasy pancerza "A" i "B". Niektórzy twierdzą że jeszcze "C"
"A" to były pancerze utwardzane powierzchniowo. Do jednego wora wszystkie typy
"B" jednorodne. Do jednego wora wszystkie typy
"C" - to takie ni to konstrukcyjne ni to pancerne. Czyli taki "gorszy pancerz". Po prostu były to najgorsze stale od których wymagano jakiejś tam odporności balistycznej, czy też jak kto woli, które jeszcze jakoś tam testowano na odporność na przebicie pociskiem.
Stale konstrukcyjne, takie typowo konstrukcyjne, nie były testowane pod kątem odporności na przebicie pociskiem i nikt od nich nie wymagał jakieś określonej odporności. Od nich wymagano jedynie odporności na zginanie, rozciąganie, ściskanie itd. Jak się zachowają pod ostrzałem nikogo nie obchodziło.

Stal STS była takim "pancerzem C". Czyli stal konstrukcyjna, która miała być dodatkowo testowana na udporność na uderzenie pociskiem. Nie wymagano od niej jakiś cudów odporności, ale coś tam miała spełniać.


Czasem warto pamiętać o tej klasyfikacji, bo to tak po naszemu, jak film klasy "B" czy "C".

U Brotoli pancerz typu "C" oznaczał utwardzany powierzchniowo, czyli ten "najlepszy". To tak ku przestrodze jak się czyta dokumenty pochodzące z różnych flot, coby się nie pomerdało.

Może w inaczej - stal pancerna istnieje. Jest to stal która ma spełnić odpowiednie określone wymagania na przebicie pociskiem. Wymaga się od niej określonej odporności na przebicie i się to testuje, a negatywny wynik ostrzału mógł być powodem odrzucenia partii.
Stal konstrukcyjna to taka, od której się nie wymaga odporności na przebicie pociskiem. Wiadomo, że jakoś tam będzie przed pociskiem chronić ( cudów nie ma, w końcu to stal ), ale nikogo nie obchodzi w jakim stopniu i się tego nie bada. W każdym razie nie w sytuacji bezpośredniego trafienia takiej stali pociskiem, a nie jak ona występuje jako podkładka. Nawet jeśli jakąś partię testowano pod katem odporności balistycznej, to nie było to kryterium odrzucenia partii jak stal spełniała wymagania konstrukcyjne

EDIT
Może jeszcze inaczej. W kontekście budowy okrętów.
Stal pancerna to taka od której wymagano określonej odporności na przebicie pociskiem ( często arbitralne wymagania, określony pocisk pada z daną prędkością pod danym kątem i płyta ma wytrzymać ). Nikogo nie obchodzi jak płyta się zachowuje w funkcji typowo konstrukcyjnej. Próbka z partii ma przejść test balistyczny i jak przejdzie test balistyczny, to jest przyjmowana do budowy okrętu.
Stal konstrukcyjna to taka, która ma spełnić odpowiednie wymagania dla konstrukcji - określona odporność na ściskanie, rozciąganie, zginanie i co tam jeszcze. Jak próbka przejdzie te testy, to wtedy jest przyjmowana na budowę okrętu. Nikogo nie obchodzi jak się ona zachowa po ostrzelaniu pociskami. Nawet jeśli będzie pod tym kątem testowana ( bardziej z ciekawości ), to nie ma żadnych kryteriów odrzucenia jej z powodu takiego czy innego zachowania się pod uderzeniem pocisku.

Stal STS mała spełniać odpowiednie wymagania konstrukcyjne oraz odpowiednie wymagania balistyczne.
I teraz sam sobie określ jaka była "konstrukcyjna" czy "pancerna" :faja:
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
MiKo
Admin FOW
Posty: 4036
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Re: Pancerz Brooklynów

Post autor: MiKo »

Maciej3 pisze:Stal STS mała spełniać odpowiednie wymagania konstrukcyjne oraz odpowiednie wymagania balistyczne.
I teraz sam sobie określ jaka była "konstrukcyjna" czy "pancerna" :faja:
Wydaje mi się, że stal STS była stalą o podwyższonej wytrzymałości i nie ma co tu wybierać. Natomiast w zależności od funkcji, którą miła pełnić, czasami można nazwać ją też pancerzem np. jako opancerzenie wież artylerii średniej na pancernikach. W drugą stronę ciężko by było powiedzieć, że konstrukcję okrętu, czy poszycie kadłuba wykonano ze stali pancernej.
cochise
Posty: 959
Rejestracja: 2005-11-03, 22:07
Lokalizacja: daleko stąd nie widać

Re: Pancerz Brooklynów

Post autor: cochise »

Dzięki za wyjaśnienia, ogólnie dobrze rozumiałem o co tu biega tylko to nieszczęsne określenie "lekki pancerz" mi namieszało.
Chyba to co napisał MiKo najbardziej oddaje sens tej stali.
Maciej3 pisze:
Dla mnie zawsze stal pancerna jest z typu twardych, a kruchych z dużą odpornością na udar kosztem plastyczności, z kolei konstrukcyjna ma właściwości odwrotne.
Chyba niekoniecznie.
Stal „pancerna” też dobrze jakby była plastyczna a jednocześnie twarda. Proste nie?
Robiono zresztą różne pancerze, ale generalnie miały być twarde. Ale jeśli się dało, żeby był twardy i elastyczny i plastyczny ( hahaha bardzo śmieszne ) to by takiego dawali, bo to produkt idealny.
Tyle że się nie da. Starali się to obejść różnymi sposobami. Jeden z nich to utwardzanie powierzchniowe ( mam krótki fragment o tym w książce, którą masz ).
Nie ja to rozumiem, chodzi o to, że metalurg ze mnie jak z koziego zada klarnet i ciężko mi to ubrać w odpowiednie słowa, chodziło mi bardziej o to jak np dziecku wytłumaczyć czym to się rożni :]
Maciej3 pisze:Jakbyś przy pomocy „time machine” sprowadził II Wojenną stal konstrukcyjną, nawet „zwykłą” a nie o podwyższonej wytrzymałości, to byłby to lepszy pancerz niż oryginalny Warriora.
Sądzę jednak, że określenia „pancerna/konstrukcyjna” to mają większy sens jak się rozmawia o materiałach z tego samego okresu. Inaczej można dość do paranoidalnych wniosków.
Nie, no to chyba oczywiste, może źle to ująłem, ale chodziło mi bardziej o to czy STS to był taki fenomen w swojej klasie wyprzedzający epokę, że aż należy podkreślić to w artykule, ale z waszych wypowiedzi wynika, że nie bardzo.
jogi balboa pisze:Zdecydowanie jest to licentia poetica autora. Przede wszystkim wyrzuć do śmietnika określenie stal pancerna. Nie ma czegoś takiego. Okręt, czołg, czy cokolwiek możesz "opancerzyć" choćby drewnem jak to czyniono w czasach liniowców żaglowych.....
Zdecydowanie nie powinieneś utożsamiać "upancerzowienia" z kruchością ani też wyobrażać sobie że ta kruchość przybierze formę tłuczonego szkła ;).... Jednak uzyskanie tej wysokiej wytrzymałości stali pancernej wymagać będzie kosztownego procesu ulepszania. W przypadku relatywnie lekkiej konstrukcji jaką jest kadłub wchodzenie w te koszty może być po prostu nieopłacalne.
No tak do końca to nie wiem czy wyrzucę ;) Ogólnie rozumiem te wszystkie niuanse dotyczące stali takich czy siakich i wszelkich zależności gdzie wskazanie co lepsze a co gorsze nigdy nie będzie obiektywne i choć sam nie umiem tego ubrać w słowa tak jak wy to chodziło mi o zrozumienie na czym polegał cud STS -u.

PS Jeszcze nawiązując do artykułu, nie wiem czy słusznie, ale wydaje mi się, że autor troszkę manipuluje wychwalając odporność Brooklynów porównując trafienie Fritzem Savannah i Romy. Dlatego, że ten pierwszy przetrwał, a drugi nie. Czytelnik odnosi wrażenie jak doskonała konstrukcją był typ Brooklyn, a przecież Roma dostała 2 Fritze i pomimo że jeden podobnie jak Savannah w pobliże komór amunicyjnych to właśnie większa odporność Romy była jej pechem, bo chyba Savannah został przebity na wylot co spowodowało napływ wody do kadłuba co zapobiegło groźbie wybuchu komór, a u Romy pożar w szczelnym kadłubie doprowadził do wybuchu. Prawda to?
lecela niye aka ohinni mahel mitawa cante
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4748
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Pancerz Brooklynów

Post autor: Maciej3 »

Natomiast w zależności od funkcji, którą miła pełnić, czasami można nazwać ją też pancerzem np. jako opancerzenie wież artylerii średniej na pancernikach.
Oraz pancerza pokładowego na „standardach”.
W drugą stronę ciężko by było powiedzieć, że konstrukcję okrętu, czy poszycie kadłuba wykonano ze stali pancernej.
Jakoś na myśl przychodzi mi paru autorów, którzy mogliby przyznać, że cały okręt „made in USA” był zbudowany ze stali pancernej. Aczkolwiek w przypadku okrętów „made outside USA” pewnie mieliby z tym problemy ;)
Ale co do meritum zgoda – toż o tym od początku prawimy, że STS to konstrukcyjna i podwyższonej wytrzymałości i tyle.
Jeszcze nawiązując do artykułu, nie wiem czy słusznie, ale wydaje mi się, że autor troszkę manipuluje wychwalając odporność Brooklynów porównując trafienie Fritzem Savannah i Romy. Dlatego, że ten pierwszy przetrwał, a drugi nie. Czytelnik odnosi wrażenie jak doskonała konstrukcją był typ Brooklyn, a przecież Roma dostała 2 Fritze i pomimo że jeden podobnie jak Savannah w pobliże komór amunicyjnych to właśnie większa odporność Romy była jej pechem, bo chyba Savannah został przebity na wylot co spowodowało napływ wody do kadłuba co zapobiegło groźbie wybuchu komór, a u Romy pożar w szczelnym kadłubie doprowadził do wybuchu. Prawda to?
Artykułu nie czytałem, więc ciężko się odnieść.
Ale co do trafień.
Wybuch komory amunicyjnej, w realiach II Wojny to najczęściej deflagracja ( taki powolny wybuch na granicy gwałtownego pożaru a wybuchu ) ładunków miotających.
Jeśli nie było akurat załadowanych jakiś fikuśnych pocisków, to detonacja amunicji była raczej rzadkością. Jeśli w komorach były akurat pociski przeciwpancerne, to praktycznie ich detonacja była niemożliwa ( a w każdym razie wielu z nich naraz ).
Żeby ładunki się zachowały tak właśnie, to trzeba było osiągnąć odpowiednią temperaturę i ciśnienie ( zakładając, że ładunki są stabilne, zdarzały się takie, co mogły sobie wybuchać prawie jak dynamit, ot tak same na wolnym powietrzu )
Jeśli wybuchł pożar, a przestrzeń była na tyle duża, że gazy miały się gdzie rozprężyć, to mogło się zdarzyć tak, że ładunki się wypaliły zanim doszło do wybuchu.
W każdym razie chwilę to zajmowało, zanim się osiągnęło i temperaturę i ciśnienie potrzebne do wybuchu.
Jeśli przestrzeń była duża, to dłużej i mogło się zdarzyć, że się udało ugasić pożar, a w każdym razie zmniejszyć na tyle, że do wybuchu nie dojdzie.
Savannah zaliczył trafienie bombą, która wybuchła dokładnie w środku czegoś co można uznać za komorę amunicyjną, ale wybuch ten wybił dziurę w dnie oraz poprzebijał burty.
Osłony przeciwpodmuchowe też zostały pozrywane. Ładunki miotające się pozapalały, ale zanim osiągnięto wartość krytyczną potrzebną do deflagracji, to przez dziury wlało się tyle wody, że ugasiło to pożar ładunków. Powtarzam, pożar ładunków, a nie pożar w ogóle. Sporo się tam jeszcze paliło przez dość długi czas, ale ładunki, które mogły spowodować tragedię się zalały.
Roma zaliczyła trafienie, które nie przebiło dna ( w każdym razie na tyle na ile udało się odtworzyć stan uszkodzeń na podstawie zeznań tych co ocaleli ). Instalacja przeciwpożarowa nie dała rady ( nie pomnę dokładnie, a piszę z pamięci, ale zdaje się, że instalacje do zalewania komór się uszkodziły od eksplozji ), także osiągnięto wartość krytyczną deflagracji i poszło. Jak na Gneisenau w doku. Zauważ, że okręt po tym wybuchu jeszcze ze 20 minut, czy nawet dłużej, utrzymywał się na wodzie, nie przełamał itd. To raczej świadczy o solidności konstrukcji, choć ta solidność przed zatopieniem go nie ochroniła.
Także zgadzam się z tym, że relatywnie mała odporność na detonację ( bomby ) w tym przypadku dla Savannah była korzystna. Dzięki temu uzyskał naturalną gaśnicę. Bez tego, to cienko to widzę.
Owszem zdarzały się amerykańskie krążowniki co do bazy wracały jak im dziobowa komora bumnęła i dziób odcięło, ale w tym przypadku to była trzecia wieża. Biorąc pod uwagę jej położenie względem kadłuba, to jakoś ciężko mi uwierzyć, że okręt mógłby to przetrwać.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
cochise
Posty: 959
Rejestracja: 2005-11-03, 22:07
Lokalizacja: daleko stąd nie widać

Re: Pancerz Brooklynów

Post autor: cochise »

Nie umiałem tego tak ładnie napisać :-D ale o to mi chodziło, czyli dobrze mi się wydawało, że przykład Romy ni jak nie dowodzi odporności na uszkodzenia Savannah.
lecela niye aka ohinni mahel mitawa cante
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4748
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Pancerz Brooklynów

Post autor: Maciej3 »

Ja bym to tak ujął, ale nie od dziś wiadomo, że jestem antyamerykański i będę umniejszał na każdym polu ich sukcesy, więc na pewno jestem nieobiektywny, bo przecież wiadomo, że Brooklyn miał większą odporność od Romy, co zostało obiektywnie potwierdzone w czasie warunków bojowych podczas testów z Fritzem.
Tylko takie skrajnie antyamerykańskie dziwadła jak ja tego mogą nie zauważyć i nie docenić, a na dodatek tak przekręcać fakty, żeby im pasowało do z góry założonej tezy.
Howk.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Pancerz Brooklynów

Post autor: jogi balboa »

MiKo pisze:Wydaje mi się, że stal STS była stalą o podwyższonej wytrzymałości i nie ma co tu wybierać. Natomiast w zależności od funkcji, którą miła pełnić, czasami można nazwać ją też pancerzem np. jako opancerzenie wież artylerii średniej na pancernikach. W drugą stronę ciężko by było powiedzieć, że konstrukcję okrętu, czy poszycie kadłuba wykonano ze stali pancernej.
Podsumowując wątek "stali pancernych", szerokie zastosowanie materiałów o wysokiej jakości z pewnością korzystnie wpływało na możliwość zwiększenia masy na przykład uzbrojenia, ale równie bardzo niekorzystnie na ich cenę. Amerykańskie krążowniki do tanich ogólnie nie należały a walorami bojowymi raczej nie przewyższały przykładowo brytyjskich.
MiKo
Admin FOW
Posty: 4036
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Re: Pancerz Brooklynów

Post autor: MiKo »

jogi balboa pisze:Amerykańskie krążowniki do tanich ogólnie nie należały a walorami bojowymi raczej nie przewyższały przykładowo brytyjskich.
Z tym się zgodzić się nie idzie. Brytyjskie krążowniki były lichowate i bezzębne.
Awatar użytkownika
Kpt.G
Posty: 870
Rejestracja: 2013-10-11, 14:22

Re: Pancerz Brooklynów

Post autor: Kpt.G »

BO:
Były Brytyjskie
Mało być ich stosunkowo dużo i "przyzwoite" oraz: tanio i w limitach
Każden miał samodzielnie lub zespołowo doprowadzić do mniejszego lub większego kuku przeciwnika (w domyśle korsarza)
"Jesteś UPIERDLIWY!" Nie.. ja jestem Ciekawy i drążę niektóre interesujące mnie tematy.. a że zadaję dużo pytań? "Kto pyta nie błądzi" głosi powiedzenie. ;)
Jakże daleko z Domu do Morza!
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6373
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Pancerz Brooklynów

Post autor: Peperon »

MiKo pisze:Z tym się zgodzić się nie idzie. Brytyjskie krążowniki były lichowate i bezzębne.
Najlepiej wykazały to arktyczne konwoje. Sama brytyjska mizeria tam pływała. :lol:
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
MiKo
Admin FOW
Posty: 4036
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Re: Pancerz Brooklynów

Post autor: MiKo »

Kpt.G pisze:BO:
Były Brytyjskie
Mało być ich stosunkowo dużo i "przyzwoite" oraz: tanio i w limitach
Każden miał samodzielnie lub zespołowo doprowadzić do mniejszego lub większego kuku przeciwnika (w domyśle korsarza)
Słusznie, ale nie temat t.j. walorów bojowych ;)
MiKo
Admin FOW
Posty: 4036
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Re: Pancerz Brooklynów

Post autor: MiKo »

Peperon pisze:
MiKo pisze:Z tym się zgodzić się nie idzie. Brytyjskie krążowniki były lichowate i bezzębne.
Najlepiej wykazały to arktyczne konwoje. Sama brytyjska mizeria tam pływała. :lol:
...na Śródziemnym włoskie, na Bałtyku niemieckie, na Czarnym rosyjskie taka kolej rzeczy. US Navy nie mogła odwalać czarnej roboty za Królewską na całym świecie...
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6373
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Pancerz Brooklynów

Post autor: Peperon »

MiKo pisze:...US Navy nie mogła odwalać czarnej roboty za Królewską na całym świecie...
Wiem, że nie mogła, bo w Arktyce by nie wytrzymała technicznie. :diabel:
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
MiKo
Admin FOW
Posty: 4036
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Re: Pancerz Brooklynów

Post autor: MiKo »

Ta, a brytyjska na Aleutach.
ODPOWIEDZ