życzenia dla uczestników FOW
Pudło.
Oba okręty były krążownikami pancernymi.
http://www.kuk-kriegsmarine.at/ - i tu szukam pod Schiffe/Panzerkreuzer (SMS Sankt Georg ma swoją odrebną podstronę)
http://bernathfalvi.freeweb.hu/kuk/rombolok.htm - po madziarsku, ale wyraziście i zrozumiale:
PÁNCÉLOS CIRKÁLÓK
Ponadto K. Csonkareti: Marynarka wojenna Austro-Węgier w Pierwszej Wojnie Światowej 1914-1914 (Oficyna A. Wingert), T. Wywerka-Prekurat, Wykaz flot walczących do Pierwszej Wojny Światowej na morzu (ostatnio Lampart).
SMS Kaiserin und Koenigin Maria Theresia był pierwszym austro-węgierskim krążownikiem pancernym.
Oba okręty były krążownikami pancernymi.
http://www.kuk-kriegsmarine.at/ - i tu szukam pod Schiffe/Panzerkreuzer (SMS Sankt Georg ma swoją odrebną podstronę)
http://bernathfalvi.freeweb.hu/kuk/rombolok.htm - po madziarsku, ale wyraziście i zrozumiale:
PÁNCÉLOS CIRKÁLÓK
Ponadto K. Csonkareti: Marynarka wojenna Austro-Węgier w Pierwszej Wojnie Światowej 1914-1914 (Oficyna A. Wingert), T. Wywerka-Prekurat, Wykaz flot walczących do Pierwszej Wojny Światowej na morzu (ostatnio Lampart).
SMS Kaiserin und Koenigin Maria Theresia był pierwszym austro-węgierskim krążownikiem pancernym.
oczywiście najlepszego wszystkim z okazji Świąt Bożego Narodzenia, osobne życzenia pomyślności dla małej Marii Teresy i jej Mamy,
ale powiedzcie mi, dlaczego miałby nastapić powrót do ery pancernika? Przy całej fascynacji tą bronią (bo naprawdę niczym innym nie są okręty, jak tylko bronią), jest ona przestarzała na ten etap myśli oraz techniki wojskowej i anachroniczna... zreszta była taka już od 1914 roku
ale powiedzcie mi, dlaczego miałby nastapić powrót do ery pancernika? Przy całej fascynacji tą bronią (bo naprawdę niczym innym nie są okręty, jak tylko bronią), jest ona przestarzała na ten etap myśli oraz techniki wojskowej i anachroniczna... zreszta była taka już od 1914 roku
Karolu bo okęty widzimy jak ludzi, dajemy im imiona ludzi, a gdy toną to tak jak by umierał ktoś bliski każdy z nas ma ten ulbiony, można powiedzieć w przenośni że ma duszę.karolk pisze:oczywiście najlepszego wszystkim z okazji Świąt Bożego Narodzenia, osobne życzenia pomyślności dla małej Marii Teresy i jej Mamy,
ale powiedzcie mi, dlaczego miałby nastapić powrót do ery pancernika? Przy całej fascynacji tą bronią (bo naprawdę niczym innym nie są okręty, jak tylko bronią), jest ona przestarzała na ten etap myśli oraz techniki wojskowej i anachroniczna... zreszta była taka już od 1914 roku
Ps. Kochamy okręty tak jak nasze żony i dzieci, wszystkirgo najlepszego naszym żonom i rodzinom wytrwałości w byciu z nami.
- Darth Stalin
- Posty: 1200
- Rejestracja: 2005-01-23, 23:35
- Lokalizacja: Płock
Jakby pancernik był taki anachroniczny to nie trzymaliby czterech typu "Iowa" w aktywnej służbie do połowy lat 90-tych. A i tak jeden wciąż jest w rezerwie; a jakby się postarał, to pozostałe 3 też możnaby z powrotem zmobilizować.
One się okazały strasznie drogie w eksploatacji (koszty osobowe) i chwilowo brak dla nich przeciwnika. Ale kto wie...
Zależy, do czego chcemy pancernika użć. Zauważ, że nawet dzisiaj jego najgroźniejszym wrogiem jest albo drugi pancernik albo torpeda; no, może bomba kierowana laserowo... ale tu głowy bym nie dał. I to torpeda taka konkretna czyli w sumie z okrętu podwodnego. Bo większośc POKPR to pancernik spokojnie wytrzyma; chyba tylko te wiekie sowieckie z głowicami kumulacyjno-wielozadaniowymi mogły "wgryźć się" dostatecznie głęboko. Reszta to co najwyżej farbę mu zarysuje.
One się okazały strasznie drogie w eksploatacji (koszty osobowe) i chwilowo brak dla nich przeciwnika. Ale kto wie...
Zależy, do czego chcemy pancernika użć. Zauważ, że nawet dzisiaj jego najgroźniejszym wrogiem jest albo drugi pancernik albo torpeda; no, może bomba kierowana laserowo... ale tu głowy bym nie dał. I to torpeda taka konkretna czyli w sumie z okrętu podwodnego. Bo większośc POKPR to pancernik spokojnie wytrzyma; chyba tylko te wiekie sowieckie z głowicami kumulacyjno-wielozadaniowymi mogły "wgryźć się" dostatecznie głęboko. Reszta to co najwyżej farbę mu zarysuje.
DARTH STALIN - Lord Generalissimus Związku Socjalistycznych Republik Sithów
Owszem - to był Towarzysz Stalin... i na niego nie znaleźli rozwiązania...
Owszem - to był Towarzysz Stalin... i na niego nie znaleźli rozwiązania...
jedno małe trafienie w przedział w okolicy rufy (jak są watpliwości, co do tego, proponuję zapytać Eustachy, zadał sobie sporo trudu do wooedzenia tegoż faktu) i Twojego pancerniczka nie ma na powierzchni, i to trafienie czymś niedużym, tak prawie jak PoW dostał, no ale jak chcesz takie tu wypisywać, to czemu nie, bo ja tam spokojnie zniosę kolejną porcję lania wody o Iowa i jej braciach
pancernik, jako okręt bojowy ostatni raz sprawdził się w trakcie wojny rosyjsko-japońskiej, a od tego czasu jest/był tylko pochłaniaczem zasobów bez jakiegokolwiek uzasadnienia, utrzymywanym po prostu dla próżności admirałów i wtórujących im ministrów marynarki
zarówno WWI, jak i WWII dowiodły kompletnej nieużyteczności tych okrętów, a dzisiaj robienie demostratora siły jest przyjmowane tylko kpinami i głośnym śmiechem na całej wiosce ziemi...
tak że tawariszcz Stalin, odpuście trochę w tym temacie.
pancernik, jako okręt bojowy ostatni raz sprawdził się w trakcie wojny rosyjsko-japońskiej, a od tego czasu jest/był tylko pochłaniaczem zasobów bez jakiegokolwiek uzasadnienia, utrzymywanym po prostu dla próżności admirałów i wtórujących im ministrów marynarki
zarówno WWI, jak i WWII dowiodły kompletnej nieużyteczności tych okrętów, a dzisiaj robienie demostratora siły jest przyjmowane tylko kpinami i głośnym śmiechem na całej wiosce ziemi...
tak że tawariszcz Stalin, odpuście trochę w tym temacie.
Jak Eustachy takie wywody prowadzi, to warto go spytać, czy uwzględnia np. trafienie w austro-węgierski Csepel (ok. 850 t standard) torpedą 450 mm w rufę przez francuski OP Bernoulli - niszczyciel ck przeżył eksperyment, podobnie jak HMS Argonaut, trafiony przez włoski OP torpedami w dziób i rufę - tak okaleczony udało się doholować do Gibraltaru zdaje się.karolk pisze:jedno małe trafienie w przedział w okolicy rufy (jak są watpliwości, co do tego, proponuję zapytać Eustachy, zadał sobie sporo trudu do wooedzenia tegoż faktu) i Twojego pancerniczka nie ma na powierzchni, i to trafienie czymś niedużym, tak prawie jak PoW dostał, no ale jak chcesz takie tu wypisywać, to czemu nie, bo ja tam spokojnie zniosę kolejną porcję lania wody o Iowa i jej braciach
No i można go spytać, jak USS Leutze przeżył uderzenia trzech kamikaze, a SMS Seydlitz dwadzieścia kilka ciężkich pocisków artyleryjskich (od 305 wzwyż) i jedną torpedę 533.
Jak na razie udawadnianie, że okret o wyporności ponad 50 tys. ton posiadający system ochrony podwodnej zatonie po czymś małym to dopiero lanie wody, nie poparte ani matematyką (na której się nie znam), ani życiowymi przykładami (choć próby Able i Baker, podczas których żaden z pancerników nie zatonął).
POW poszedł na dno m.in. dzięki nieszczęśliwemu przypadkowi oraz podobno (tak. T. Klimczyk) nawet panice na pokładzie. Dunkerque, mimo nieszczęśliwego przypadku, na dno nie poszła, więc może jakieś sensowne przykłady.
Co do przydatności pancerników, to jakoś nie widzę lotniskowca wspierającego ogniem artylerii walki na lądzie, co więcej nie widzę go w roli prowadzącego pojedynek ogniowy choćby z nieprzyjacielskim krążownikiem.
Tym samym Karolu myślę, że można śmiało wyelimin ować również krążowniki - pożeracze funduszy, które można było przeznaczyć na nie wiadomo co.
Koniec ery pancerników to konflikt rosyjsko-amerykański (Związek Sowiecki nie posiadał po 1945 żadnego normalnego pancernika) i faworyzownie broni rakietowej kosztem artylerii lufowej.
to się nazywa bezstronny głos w dyskusji, ech ZuluJak na razie udawadnianie, że okret o wyporności ponad 50 tys. ton posiadający system ochrony podwodnej zatonie po czymś małym to dopiero lanie wody, nie poparte ani matematyką (na której się nie znam), ani życiowymi przykładami (choć próby Able i Baker, podczas których żaden z pancerników nie zatonął).
POW poszedł na dno m.in. dzięki nieszczęśliwemu przypadkowi oraz podobno nawet panice na pokładzie.
ostatnie wielkie wojny z terrorem, to wojny lotniskowców, wygrywaja je zarówno w wojnie asymetrycznej, jak i wygrały Pacyfik w jak najbardziej symatrycznej wojnie, ad 1Co do przydatności pancerników, to jakoś nie widzę lotniskowca wspierającego ogniem artylerii walki na lądzie, co więcej nie widzę go w roli prowadzącego pojedynek ogniowy choćby z nieprzyjacielskim krążownikiem.
Tym samym Karolu myślę, że można śmiało wyelimin ować również krążowniki - pożeracze funduszy, które można było przeznaczyć na nie wiadomo co.
krążowniki operowały na wszystkich morzach WWII i WWi tocząc faktyczne walki i wywalczajac przewagę morską, również w Iraku wraz z lotniskowcami i niszczycielami zrobiły porzadek, ponadto Bałkany etc. etc.
z litości pancerniczek zagoniono do Zatoki perskiej, ale niczym się nie popisał
- Darth Stalin
- Posty: 1200
- Rejestracja: 2005-01-23, 23:35
- Lokalizacja: Płock
Karol, zobacz ile potrzeba było zachodu żeby puścić na dno takiego Yamato czy Musashi, i to mimo panowania przez Jankesów w powietrzu. Ile musiały dostać torped?
Bismarck to też kula w płot, bo jego ta torpeda nie zatopiła... musiały go postrzelać inne ciężkie okręty a i tak pewnie poszedł na dno przez samozatopienie...
Natomiast w ewentualnej wojnie pełnoskalowej odpowiednio "konkretne" wsparcie ogniowe z morza zawsze jest w cenie; Sowietów już nie ma, ale jakby Marines mieli szturmować np. chińskie brzegi... to wcale bym się nie zdziwił, gdyby chłopcy wyciągnęli całą czwórkę z muzeów (w tym tego jednego co wciąż jest w rezerwie Floty), reaktywowali i puścili na morza.
Zobacz sobie, Karolu, dlaczego w latach 80-tych nasi ulubieńcy przeszli tak szeroką modernizację i reaktywację... W sumie to nasza czwórka byłaby w stanie zatopić całą chińską flotę nawodną bez większego problemu... przy koszcie pojedynczego pocisku znacząco mniejszym niż rakiet przeciwokrętowych... nie mowiąc o efektach ostrzału umocnień brzegowych.
Bismarck to też kula w płot, bo jego ta torpeda nie zatopiła... musiały go postrzelać inne ciężkie okręty a i tak pewnie poszedł na dno przez samozatopienie...
Natomiast w ewentualnej wojnie pełnoskalowej odpowiednio "konkretne" wsparcie ogniowe z morza zawsze jest w cenie; Sowietów już nie ma, ale jakby Marines mieli szturmować np. chińskie brzegi... to wcale bym się nie zdziwił, gdyby chłopcy wyciągnęli całą czwórkę z muzeów (w tym tego jednego co wciąż jest w rezerwie Floty), reaktywowali i puścili na morza.
Zobacz sobie, Karolu, dlaczego w latach 80-tych nasi ulubieńcy przeszli tak szeroką modernizację i reaktywację... W sumie to nasza czwórka byłaby w stanie zatopić całą chińską flotę nawodną bez większego problemu... przy koszcie pojedynczego pocisku znacząco mniejszym niż rakiet przeciwokrętowych... nie mowiąc o efektach ostrzału umocnień brzegowych.
DARTH STALIN - Lord Generalissimus Związku Socjalistycznych Republik Sithów
Owszem - to był Towarzysz Stalin... i na niego nie znaleźli rozwiązania...
Owszem - to był Towarzysz Stalin... i na niego nie znaleźli rozwiązania...
Krążowniki wywalczały przewagę wszędzie tam, gdzie npl nie posiadał pancerników.karolk pisze:ostatnie wielkie wojny z terrorem, to wojny lotniskowców, wygrywaja je zarówno w wojnie asymetrycznej, jak i wygrały Pacyfik w jak najbardziej symatrycznej wojnie, ad 1Co do przydatności pancerników, to jakoś nie widzę lotniskowca wspierającego ogniem artylerii walki na lądzie, co więcej nie widzę go w roli prowadzącego pojedynek ogniowy choćby z nieprzyjacielskim krążownikiem.
Tym samym Karolu myślę, że można śmiało wyelimin ować również krążowniki - pożeracze funduszy, które można było przeznaczyć na nie wiadomo co.
krążowniki operowały na wszystkich morzach WWII i WWi tocząc faktyczne walki i wywalczajac przewagę morską, również w Iraku wraz z lotniskowcami i niszczycielami zrobiły porzadek, ponadto Bałkany etc. etc.
z litości pancerniczek zagoniono do Zatoki perskiej, ale niczym się nie popisał
Może poza Guadalcanalem.
Krążowniki wywalczały przewagę wszędzie tam, gdzie npl nie posiadał pancerników.karolk pisze:ostatnie wielkie wojny z terrorem, to wojny lotniskowców, wygrywaja je zarówno w wojnie asymetrycznej, jak i wygrały Pacyfik w jak najbardziej symatrycznej wojnie, ad 1Co do przydatności pancerników, to jakoś nie widzę lotniskowca wspierającego ogniem artylerii walki na lądzie, co więcej nie widzę go w roli prowadzącego pojedynek ogniowy choćby z nieprzyjacielskim krążownikiem.
Tym samym Karolu myślę, że można śmiało wyelimin ować również krążowniki - pożeracze funduszy, które można było przeznaczyć na nie wiadomo co.
krążowniki operowały na wszystkich morzach WWII i WWi tocząc faktyczne walki i wywalczajac przewagę morską, również w Iraku wraz z lotniskowcami i niszczycielami zrobiły porzadek, ponadto Bałkany etc. etc.
z litości pancerniczek zagoniono do Zatoki perskiej, ale niczym się nie popisał
Może poza Guadalcanalem.
jak widzę, poranek niezłe rzeczy przyniósł naprawdę jesteś przekonany, że te żałosne mamuty byłyby w stanie dopłynąć do brzegów chińskich?W sumie to nasza czwórka byłaby w stanie zatopić całą chińską flotę nawodną bez większego problemu... przy koszcie pojedynczego pocisku znacząco mniejszym niż rakiet przeciwokrętowych... nie mowiąc o efektach ostrzału umocnień brzegowych.
tak Zulu, także poza Śródziemnym, Arktycznym, Afryką Zachodnią, Czarnym, częściowo Bałtykiem (szczególnie 1945 w wykonaniu Kriegsmarine), w Norwegii, pod Francją, w obronie Aleutów, no i tak dalej, tak dalej, wszęddzie pancerniczki w roli statystów nawet Bismarck bez pomocy Eugena nie wyrwałby się na zagładę, zresztą też go krążowniki posłały symbolicznie w ostatni rejsKrążowniki wywalczały przewagę wszędzie tam, gdzie npl nie posiadał pancerników.
Może poza Guadalcanalem.