Artykuł o MDLot w Lotnictwie 03/2005

Awatar użytkownika
Mitoko
Posty: 2718
Rejestracja: 2004-01-05, 12:26
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Mitoko »

Faktycznie – dyskusja poszła w dosyć nietypowym kierunku – więc tylko kilka uwag na koniec:

1.Kwestia źródeł
a. Pisząc w pracy machnąłem się z nazwiskiem autora – nie chodziło mi o Kozłowskiego, a o R. Kaczkowskiego – autora Lotnictwa w działaniach na morzu z 1986 – co prawda książka w czasie gdy wpadła w moje ręce mojego zachwytu nie wzbudziła – za to gdy ją wygrzebałem jakiś czas temu, odkryłem że jest w niej parę ciekawych „rodzynków”.
b. Odnośnie kwestii samolotów torpedowych – zdecydowanie polecam artykuł M. Majewskiego Próba budowy nowoczesnych wodnopłatowców konstrukcji inż. J. Rudlickiego w Zakładach Mechanicznych Plage i Laśkiewicz w Lublinie (w Rocznik Naukowo-Dydaktyczny WSP w Krakowie, Zeszyt 193, Prace Historyczne XIX, s. 89-98, Kraków 1998)

2. Kwestia samej dyskusji merytorycznej i wynikającego stąd podejścia do Autora – 2 przykłady:
Ksenofont pisze:
LWS-5 z 1930 ??? Litości - w 1930 to nawet o R-XX nie myślano.
Morgała, Samoloty Wojskowe w Polsce, s.274: W listopadzie 1930 r. Kierownictwo Zaopatrzenia Lotnictwa zwróciło się do wytwórni lotniczych z zapytaniem ofertowym dotyczącym możliwości dostawy dwusilnikowego wodnosamolotu torpedowego w układzie jednopłata. Zanim zarzucisz komuś ignorancję, sprawdź najpierw swoją wiedzę.
Jest to totalna próba przeinaczenia faktów – taki cytat w książce Morgały jest – tyle, że w dziale dotyczącym R-XX, a nie LWS-5 (aby mieć pewność sprawdziłem to w domu).

Druga sytuacja to, gdy odpierając mój zarzut iż podane w artykule typy proponowanych maszyn zagranicznych nie we wszystkich wypadkach były maszynami torpedowymi, spotkałem się z taką odpowiedzią Xeno:
Ksenofont pisze:
Te wszystkie maszyny wymieniono w ustępie dotyczącym poszukiwań maszyn torpedowych - Autor po prostu wymianiał jak leci tworząc błędny obraz co do ilości typów.
I znowu w artykule nie jest napisane, że są to maszyny torpedowe? Naprawdę uważasz, że autor nie wie o jakich maszynach napisał? Nawet jeśli nie czytał, to obejrzał sobie obrazki tych samolotów.
Tymczasem a artykule „stoi jak wół”:
Następnie postanowiono zorganizować i uzbroić eskadrę torpedowo-bombową. Początkowo planowano, że jej wyposażeniem będą LWS-5, czyli przerobione na wodnosamoloty LWS-6 Żubr, jednak jako maszyny nieperspektywiczne nie zostały zamówione. Dowództwo Marynarki Wojennej rozpoczęło w latach 1936-37 poszukiwania odpowiednich aparatów na rynkach zagranicznych z myślą o ewentualnym ich produkowaniu w kraju na podstawie zakupionej licencji. Dokonano więc przeglądu sprzętu holenderskiego, szwedzkiego, francuskiego i amerykańskiego ....
po czym następuje wymienienie typów.
Może to ja już nie myślę – ale moim skromnym zdaniem z tych zdań jak wół wynika iż opisywane typy są wymieniane w kontekście zastępcy dla LWS-5. Tak przynajmniej (moim zdaniem) wynika z podanego wyżej wycinka artykułu.
Natomiast Xeno upiera się, że to nie o to chodziło.

I najnowsza sprawa
Ksenofont pisze:
o sprawdź kiedy zaczęto opracowywać LWS-5 - był opóźniony w stosunku do zamówienia - ale o jakiś rok a nie 5 lat.
Napisałem ~5 lat. A w żaden sposób nie dojdziemy jaki był prawdziwy termin opóźnienia. Przyjmijmy pomiędzy 1 rokiem, a 5 laty.
Przecież nie można tak upraszczać – fakt czy maszyna w 1938 była opóźniona o rok (czyli była nowozamówioną kontrukcją), czy też była opóźniona o 5 lat (czyli powinna być gotowa koło 1933-ego) – to FUNDAMENTALNA RÓŻNICA

Ocenę tych dwóch kwestii pozostawiam innym – rozumiem próby bronienia się za wszelką cenę – ale bez przesady.
Z tych przyczyn ta dyskusja (przynajmniej z Xeno) nie ma moim zdaniem sensu – za dużo prób manipulacji „na żywca”.

3.
Ksenofont pisze:Witam!
Mitoko, jako że wyleciał mój post w którym zapowiadałem, że ze względu na poziom magla nie będę dyskutował - zabiorę raz jeszcze głos.
Nie wyleciał żaden post – jedynie zostały rozdzielone na 2 tematy.

4.
Ksenofont pisze:
Wybacz - uważam że jesteś ostatnią osobą do komentowania co jest "eleganckie" po Twoich "wyczynach" na DWS.
Pisząc ten komentarz zupełnie nie kojarzyłem, iż ma to cokolwiek wspólnego z Tobą. I komentarz został równocześnie zamieszczony tu i tam.
- poziom magla, i to parowego, a nie elektrycznego
Ksenofont pisze:Jednak kilka spraw wymaga uregulowania. Doskonale wiedziałeś, kto to jest Ksenofont, i że on, oraz Tymoteusz Pawłowski to jedna i ta sama osoba. Wiedziałeś, że napisałem ten artykuł. Obydwa fakty mogą być potwierdzone przez kilka osób z FOW. Tekst artykułu redakcja przesłała Ci miesiąc przed publikacją - można zadzwonić i sprawdzić. Ja to zrobiłem.
4.1. Napisałem już, że do czasu reakcji nie kojarzyłem Autora artykułu (p. Pawłowskiego) z osobą Ksenofonta. Gdyby było inaczej dostałbyś wiadomość na priv, że coś takiego zamieszczam.
W momencie pisania komentarza p. Pawłowski był dla mnie postacią zupełnie anonimową.
4.2. Z artykułem zapoznałem się dopiero po 2 dniach dyskusji rozpoczętej przez jednego z userów na ten temat na DWS.
Owszem – zapytałem się KZA o ten artykuł – jednak nie dotarł on do mnie wcześniej (o czym też już mówiłem).
Nota bene – sam Xeno napisał 7.02.2005:
Ksenofont pisze:Źródło myśliwców - 6-letni plan rozbudowy lotnictwa morskiego. Artykuł będzie w najnowszym numerze "Lotnictwa", więc pozwólcie, że przez szacunek dla w/w gazety nie będę go teraz publikował na Forum.
Z całym szacunkiem – ale raczej ciężko domyśleć się po tym stwierdzeniu, że On jest autorem tego artykułu – raczej zrozumiałem iż ma informację, że coś takiego się ukaże i ma dostęp do autora.
Dlatego pisałem per „Autor” czy „p. Pawłowski” – ponieważ nie miałem pojęcia, że to osoba tożsama z Ksenofontem.
Ksenofont pisze:Nie omijam żadnych niewygodnych argumentów interlokutorów, bądź więc uprzejmy wyjaśnić co miałeś na myśli:
że z Xeno standartowo ciężko dojść do jakiegoś konsensusu (widać to zresztą po omijaniu niewygodnych do odpowiedzi uwag - zresztą nie pierwszy raz się z tym stykam u niego).
Brak odpowiedzi na:
Mitoko pisze:- autor nie odróżnia przerobienia samolotu lądowego na hydroplan (jak to miało miejsce w przypadku R-VIII) od opracowania pływakowej odmiany danego typu.
- z LWS-5 zrezygnowano nie tyle dlatego iż był nieperspektywiczny – ile raczej dlatego, że marne były szanse by ukończyć w ogóle prototyp – w czasie gdy wg. umowy miał już od 3 miesięcy latać – był gotów w zaledwie 20%.
Mitoko pisze:- Chance Vought V-156 – wszystko pięknie – ale to LĄDOWA wywiadowczo-bombowych a nie hydroplan torpedowy
- Grumman G-21 – patrolowo-transportowa łódź latająca (lub jako amfibia) – oferta z 1937
Mitoko pisze:- Ponadto poza Fokkerem nadeszła 15.11.1937 oferta holenderskiego Koolhovena na dostawę torpedowego 1-motorowego dwupłata pływakowego (z centralnym pływakiem !!!) Koolhoven FK-52
Mitoko pisze:Facet nie ma o tym pojęcia – przecież umowę KMW nr 370/38 zawarto 30.07.1938 – a terminy dostaw w niej to 26.06-26.07.1939 – przyczyny opóźnień były (o czym powszechnie wiadomo) zupełnie inne.

5.
Ksenofont pisze:
To ciekawe, że były w tym rejonie 4 bs po 3 kompanie (nie licząc innych pododdziałów)
Masz rację, ale czytaj uważnie, ja piszę o planach - Ty o wydarzeniach.
Bynajmniej – zaplanowano 2 bs przeznaczone do rozwinięcia na czas W w MPS-y – dlatego miały przydzielone 2x więcej sprzętu niż zwykłe samodzielne bs

6.
Ksenofont pisze:
To podaj jaki to był hydroplan myśliwski w 1941 ??
Popatrz na wątek http://fow.aplus.pl/forum/viewtopic.php?p=27702#27702 sprzed tygodnia, w którym i Ty dyskutowałeś. Oprócz wspominanego tam Ro.44 przede wszystim Fiat CR.42 Idro, zbudowany w 1940 roku. Oczywiście, że nie były to pełnosprawny myśliwiec (V= ~420km/h), ale z Helu miałyby działać przede wszyskim samoloty przeciwko sowieckim TB-3 i DB-3, a na to wystarczyłby nawet P.11 na pływakach.
Ale to dalej nie zmienia faktu braku maszyn przeznaczonych do takich operacji jak ochrona własnych baz – te wszystkie typy były niszowe i przeznaczone do zaokrętowania i operowania w strefach małego zagrożenia.

7.
Ksenofont pisze:
Wyrywasz to z kontekstu - tą kwestię poruszyłem a'propos wizji falowych ataków.
W Tarencie do falowych ataków użyto jeszcze mniejszej ilości torped.
A co ma atak na bazę do kwestii falowych ataków na flotę w marszu ??

8.
Ksenofont pisze: Fokker to była propozycja na początek lat czterdziestych, natomiast LWS-5 na lata trzydzieste, to tak jakby porównywać PZL.11 i FIATA CR-32. Fiat później skonstruowany i nieco lepszy, ale przecież nie na lata czterdzieste!
Totalnie nietrafne porównanie – Fokker do LWS-5 ma się jak P.11 do CR-20 czy Avii BH-33.
Ksenofont pisze: I w tym momencie kończy się dyskusja merytoryczna. Zwróć jednak uwagę na dwie rzeczy. Sprawy opisywane w artykule, to są plany PMW. Plany - czyli "wiele może się zdarzyć między ustami a brzegiem pucharu. Plany PMW - więc ja je tylko zaprezentowałem.
Tyle, że piszesz ten artykuł dla ludzi nie znających się na tym – a jak na takie przeznaczenie tekstu – za dużo w nim „uproszczeń i pominięć”.
Ksenofont pisze: Po drugie, duża część spraw zawartych w Twoim ostatnim poście nie dotyczy artykułu, a naszej późniejszej dyskusji o nim. Boję się, że nie będę mógł niczego napisać, żebyś się nie przyczepił, a nie chciałby dyskutować z tobą na temat tego, że ORP Gryf - najbardziej ofensywny okręt PMW.
Zejście z tematu zaczęło się od Twoich wypowiedzi:
Ksenofont pisze:Witam!
Mitoko pisze:Przy okazji dyskusji na DWS - przejrzałem ten artykuł - i jak już zrobiłem uwagi do niego - to wrzucę i tu
Czas najwyższy, znałeś ten tekst (za wiedzą autora) miesiąc zanim ukazał się w "Lotnictwie", wiedziałeś że autor dostał dożywotni :lol: ban na forum DWS -szkoda tylko, że zdecydowałeś sie na wrzucenie na FOW dopiero po trzech dniach dyskusji na w/w forum.
Ksenofont pisze:P.S. Mam nadzieję, że nie skorzystasz ze zwyczajów DWS i nie wyrzucisz mojego postu, nie zedytujesz go, ani nie podkreślisz na czerwono literówek.
X

BTW 24 marca na DWS napisałeś
No dobra - w końcu znalazłem czas aby kupić Lotnictwo i poczytać sobie ten artykuł
Lepiej to wykasuj, zanim sie publika dowie, że tekst artykułu dostałes od redakcji (za zgodą autora) ponad miesiąc temu - wstyd będzie żeś kłamca...

Zamiast po prostu odpowiedzieć na uwagi do artykułu
Ksenofont pisze: (I nie chodzi mi tu o konsensus, ale drugą cząść wypowiedzi.) Chciałbym także, żebyś wskazał, gdzie użyłem argumentu, o którym napisałeś
do licha nie trawię takich postaw jak Xeno "mam papierek żem historyk - to wiem lepiej" - a to normalny styl rozmowy z nim.

Widzę natomiast, że o ile publicznie obrzuciłeś mnie w tym topicu (OFF topicu) błotem:
Wybacz - uważam że jesteś ostatnią osobą do komentowania co jest "eleganckie" po Twoich "wyczynach" na DWS.
to przekroczyłeś pewne granice wyrzucając (O! przepraszam! - przenosząć) uwagi innych na temat "merytoryczności" swojej wypowiedzi, a także moje nieśmiałe wyjaśnienia. Zasugeruję zatem: Wypadałoby je chyba jednak zostawić...
Tego nawet nie będę komentował – wystarczy spojrzeć w odpowiedzi na jakie wypowiedzi Xeno tak zareagowałem.

REASUMUJĄC:
1. Z dyskusji która miała być dyskusją na temat artykułu wyszedł chłam – bo okazało się, że jedna z obecnych tu osób jest jego autorem – i jak widać – jedyne co ją interesuje to kwestie pozycji – a nie skorygowanie błędów.
2. Powiem wprost – ukazywanie się takich artykułów uważam za szkodliwe – szereg „uproszczeń” prowadzi do totalnie zniekształconego obrazu.
Już sam fakt, że Autor ma dostęp do źródeł winien go zmotywować do zagłębienia się w zagadnienie, a nie „płodzenie” na bazie tego artykuliku w którym co chwila widać, że wiedza Autora ogranicza się do dokumentów, które akurat ma pod ręką.
I nie ma dla mnie znaczenia kto jest autorem.

Na tym kończę swoją dysputę na ten temat
Awatar użytkownika
crolick
Posty: 4095
Rejestracja: 2004-01-05, 20:18
Lokalizacja: Syreni Gród
Kontakt:

Post autor: crolick »

Mitoko pisze:Momencik - 2 różne sprawy:
1. Faktycznie w czasie WW1 wodnopłaty myśliwskie miały swój "dzień chwały" - szczególnie jak spojrzeć na działania lotnictwa a-w nad Adriatykiem. Ale to się skończyło na początku lat '20-ych.
Pojedyńcze próby jak wersja pływakowa CR-20 czy LN-210 (21 sztuk, 315 km/h) nie dawały pożądanych rezultatów. (Na marginesie - gdzieś trafiłem na info, iż LN-210 operował z D&S (sic)).
2. HD-780 - odmiana pływakowa D-520 - co by z niego wyszło - nie podejmuję się odpowiedzi. Natomiast Rufe (czyli Kefu) to zupelnie inna bajka - nie sądzisz chyba że byśmy kupowali maszyny z Japonii.

Ogólnie - w warunkach europejskich hydroplany myśliwskie nie miały racji bytu - i dlatego też występowały zupełnie niszowo - to były maszyny dobre do operowania w koloniach.
Mitoko ja sie z tym nawet moge zgodzic, ale zarzucasz Ksenofontowi niechlujstwo [poniekad w niektorych miejscach slusznie, w niektorych moim zdaniem nie], a sam piszesz niedbale [pytales sie czy w 1941 byl mysliwiec na plywakach. Odp brzmi byl, a gdyby nie wybuchla wojna mozna przypuszczac ze byloby ich kilka typow do wyboru]. Badz konsekwentny :clever:

I tak masz racje LN 210 operowal z pancernikow francuskich, choc bardzo krotko bo zdaje sie juz w listopadzie 1939 zdjeli je z okretow z powodu problemow z katapulta...
Podczas gdy Kłapouchy wszystkim się zadręcza,
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
Awatar użytkownika
Mitoko
Posty: 2718
Rejestracja: 2004-01-05, 12:26
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Mitoko »

Po prostu patrzę na to nieco inaczej - rzecz w tym na czym bazował taki pomysł - samoloty owszem istniały - ale były to konstrukcje niszowe, w małych seriach i nie używane do takich zadań jak obrona baz
Awatar użytkownika
Darth Stalin
Posty: 1200
Rejestracja: 2005-01-23, 23:35
Lokalizacja: Płock

Post autor: Darth Stalin »

Ja mam w takim razie pytanie do Ksenofonta w sprawie tych planowanych "falowych ataków" na radziecką flotę i przywołania ataku na Tarent:

jak liczne miały być te "fale" atakujących samolotów?

na Tarent poleciało w sumie 20 samolotówz czego mniej więcej 2/3 przeznaczono do ataku na okręty, stojące w bazie, na kotwicy, w nocy. Ataki na zespół (zespoły) Czerwonej Floty miały być prowadzone w dzień? Jeżeli tak, to czy nie wypadałoby mieć zarówno sporo samolotó jak i odpowiedni zapas torped? Bo 28 sztuk na 12 samolotów to raptem atak w dwu "falach" po 6 samolotów, powtórzony ponownie po kilku godzinach - i koniec. Owszem, w latach 30-stych OPL okrętów nie była aż tak silna, ale to chyba trochę za mało?

Bo jak ja rozumiem te "fale" to muszą być co najmniej 2, każdo odpowienio liczna. W Tarencie rzeczywiście byly dwie fale (przeciwko okrętom; grupę atakującą infrastrukturę bazy odliczam).

Poza tym może przydałoby się jakieś wyjaśnienie, jak takie "falowe ataki" wyobraża sobie sam autor (tudzież ewentualnie dowódcy PMW tego czasu), bo mnie akurat "falowy atak lotniczy na okręty wroga" to kojarzy się raczej z atakiem japońskich samolotów marynarki na Pronce of Wales i Repulse pod Kuantanem czy zmasowany atak samolotów USN na Yamato... czy pod Leyte; ewentualnie dwie fale ataku na Pearl Harbor.

Użycie sformułowania "fala" u przeciętnego czytelnika (nawet oczytanego "w temacie" morskiego lotnictwa) wywołuje nieodparte skojarzenie z wielką potęgą lotniczą atakującą bez wytchnienia wroga dużymi (czy nawet wielkimi) liczebnie siłami - w celu rozproszenia jego wysiłku obronego. 12 samolotów w dwu grupach po 6 - to jest raczej jeden atak z dwu kierunków a nie nie atak "falowy" - bo wtedy co: dwie "fale" po 6 maszyn, po 3 samoloty w grupie? To śmiech na sali a nie atak "falowy".
Chyba, że jedna "fala" to wszystkie 12 smolotów, które wracają do bazy, tankują, są uzbrajane ponownie i atakują po raz kolejny jako "fala" następna. Ale każda taka "fala" byłaby coraz mniej liczna - z uwagi na uszkodzenia, awarie, zestrzelenia...

Może autor potraktuje to za "czepianie się", ale prosiłbym o odpowiedź merytoryczną, bo takie szczegóły potrafią zepsuć odbiór nawet najlepszego tekstu.

Przywoływane wcześniej stwierdzenie "nie poważono się" sugeruje nie "niemożnośc przeprowadzenia ćwiczeń w bombardowaniu/atakach torpedowych" ale raczej "obawę przed ich dokonywaniem, mimo, że miano uzbrojenie odpowiednie". Wystarczyło przecież napisać "mając samoloty nie mogące dokonywać ataków bombowych ani torpedowych na flotę nieprzyjaciela, nie trenowano takich ataków" - a nie "nie poważono się". "Ważyć się na coś" to ja mogę, jak mam mozliwośc zrobienia tego czegoś. Jak nie ma czym, to po prostu tego nie robię, i tyle.

Wyjaśnianie ptrzez Autora tej sprawy gdzie indziej niż w treści artykułu uważam za nieporozumienie - to powinno być dokładnie wskazane w artykule, a nie potem użalanie się "że mnie źle zrozumiano". Akurat w takim tekście używanie takich sformułowań (nie wiem, może mialy "ozdabiać" tekst? czy wzmacniać jego wymowę?) - nieprecyzyjnych w istocie, tylko zaciemnia jego sens i budzi wrażenie, ze nasze lotnictwo morskie było (czy miało być) potęgą; a to nieprawda. "Falowe ataki" 12 samolotów z 28 torpedami to kpina, podobnie jak "nie ważenie się na robienie czegoś" , czego i tak nie można było zrobić z uwagi na brak odpowiednich samolotów - ale tego już się z tekstu nie dowiemy.

Dlatego prosiłbym na przyszłość o większą precyzję - i może czasem większą objętość tekstu, żeby dokładniej wyjaśnić pewne sprawy, a nie zostawiać niedopowiedzenia.

Przy okazji - z rozważań w tym topicu dowiedziałem się, że do opracowania Kozłowskiego trzeba podchodzić z dystansem - co prawda, wiem, że jest ono już stare, niemniej do tej pory uważałem niektóre jego twierdzenia za słuszne i oparte na prawidłowych przesłankach. Jak to się człowiek cały czas uczy... także z tego Forum.

I jeszcze jedno - proszę, aby Ksenofont nie traktował niniejszego postu jako ataku na swoją Osobę, tylko jako głos krytyczny w dyskusji o swoim artykule. Skoo publikuje coś w prasie fachowej, to niech będzie przygotowany także na takie głosy. Nikt nie jest doskonały :(
DARTH STALIN - Lord Generalissimus Związku Socjalistycznych Republik Sithów

Owszem - to był Towarzysz Stalin... i na niego nie znaleźli rozwiązania...
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4479
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

A bo z was to historycy sa....

Trza zamiast o jakis xiazkach dyskutowac publikowac zrodla czyli np. teczki CAW przede wszystkim.
Awatar użytkownika
Ksenofont
Posty: 2105
Rejestracja: 2004-12-27, 23:28
Lokalizacja: Praga

Post autor: Ksenofont »

Witam!
Skąd się wzięla "Falowość"? Otóż koncepcja wykorzystania sił PMW do zwalczania sowieckiego TF na południowym Bałtyku zakładała zmasowane uderzenie OP i lotnictwa. TO PMW wymyśliła wilcze stada! OP dzięki swojej prędkości (były to najszybsze wówczas operacyjne OP na świecie) miały doścignąć wroga, zgrupować się, wykonać atak 10-12 torpedami każdy, oddalić się, przeładować, doścignąć poza horyzontem, zbliżyć się, ponownie zaatakować 10-12 torpedami. Lotnictwo miało działać podobnie. Najprawdopodobniej w przeciągu jedengo dnia wykonano by maksymalną ilość lotów bojowych - czyli ze trzy. Biorąc pod uwagę straty ten 2,5 krotny zapas torped lotniczych wystarczyłby na takie ataki. Szczególnie, że i nasze Orły wyplułyby swoje rybki. Tak, czy inaczej, po jednym dniu bitwy podmorsko-lotniczej nasze siły musiały wracać do baz, żeby można na OP załadować nowe torpedy. Niezależnie od wyniku.
Dowcip polegał więc na tym, żeby uderzenie było jak najbardziej skuteczne. A więc jak najbardziej agresywne. Przykład Tarentu pokazuje, że nawet kilkanaście torped może być zabójczych. Gdyby więc planowanych 12 naszych OP wykonałoby taki atak - 120 torped - skuteczność - jak napisał Crolick - 20% - 24 tropedy trafiają. Marat, Gangut, a nawet Pariżskaja Komuna idą do Abrahama na piwo. Jedynie marynarze z sowieckiego ubota "Bezbożnik" (był i taki) idą wprost do piekła.
Mam nadzieję, że odpowiedź jest merytoryczna. Będę się upierał przy uzywaniu słów "falowe ataki", chociażby po to, żeby uzmysłowić czytelnikowi wychowanemu na krytyce "oceanicznej przedwojennej floty" że była to flota silna, przemyślana i skuteczna - oblicz sobie jak wyglądałby atak tropedowy siedmiu zbudowanych przed 1942 rokiem polskich OP.
Po to, żeby czytelnik kojarzył PMW z Tarentem, Kuantanem i Tallinem (tam też Niemcy wykonywali falowe ataki na Flotę Bałtycką kilkunastoma samolotami, a zrobili rzeż), nad Warszawą w 1944 roku latało 6 (słownie sześć) stukasów, a robiły za potęgę lotniczą.
Niniejszy post uważam za bezpośredni i agresywny atak na moją osobę!
Pozdrawiam
Xena,
wojownicza księżniczka

P.S. Dobry jesteś w PGII ?

P.P.S. Smoku, cały ten plan niebawem się ukaże, prosto z archiwum!
X
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?
Obrazek
Awatar użytkownika
Darth Stalin
Posty: 1200
Rejestracja: 2005-01-23, 23:35
Lokalizacja: Płock

Post autor: Darth Stalin »

W PG II już dawno nie grałem, niestety... :(

A nie można było tego wyjaśnienia dać w artykule? Od razu byłoby siekawiej; no, chyba, ze redakcja wymuszała cięcia w objętości tekstu...

Aż żal, że jakoś tych "wilczych stad" PMW nie zastosowała w 1939 roku - mało to było celów do topienia u Kriegsmarine?

Poza tym nadal uważam, że 12 samolotów to ciut mało - na pewno nie 100% jest sprawnych, niech któryś ma awarię, inny zostanie zestrzelony... i nagle się robi 6 po pierwszym ataku... a Tarent czy Stukasy vs Marat jest o tyle nietrafiony, że w obu tych wypadkach cele były nieruchome... jak zespół manewruje, to jest cokolwiek trudniej... a jeżeli z tych 12 samolotów każdy ma 1 torpedę, to w pierwszym ataku mamt 2,2 trafienia - ciut mało... i jeżeli ze wskazanych powyżej przyczyn liczba maszyn spada - to coraz gorzej, jeszcze po 1 trafieniu - i koniec.
OP - to zupełnie inna para kaloszy, do tego jeszcze zapora minowa z 3 "Wilków" - to już coś.
Mnie raczej boli, że na wojnę z Niemcami PMW ruszała jakoś tak bez pomysłu - takie niby genialne plany przeciw Sowietom, a na Niemców taka kaszana? Zacmienia dostali, czy jak? A może tak "ukierunkowali" myślenie wyłącznie vs ZSRS,, że na KM nie starczyło już miejsca? To akurat raczej źle świadczy o KMW, nie sądzisz?

Acha - czy mógłbym liczyć na jakieś bliższe info na temat tych "brakujących" 7 OP dla PMW? Bo 3 Wilki + 2 Orły to razem 5; skąd miało pochodzić pozostałych 7 i kiedy miały być zbudowane? Nie wiem, niestety, wszystkiego, ale chętnie się dowiem - zwłaszcza, że prezentujesz się jako spec od planów rozwoju WP przed wojną. Wiem, że niszczyciele miały być budowane już u nas; IIRC na podstawie zmodyfikowanych planów Błyskawicy ("Orkan"; blachy wykorzystano do budowy improwizowanych poc. panc. LOW) ale nic o OP.

i na koniec BTW: czy końcowe zdanie o potraktowaniu krytyki artykułu za "atak na osobę" miał być na poważnie, czy zapomniałeś dodać " :wink: " ?? Jeżeli to drugie, to OK. Jeżeli to pierwsze... to ręce opadają a ja już boję sie odezwać... :x
DARTH STALIN - Lord Generalissimus Związku Socjalistycznych Republik Sithów

Owszem - to był Towarzysz Stalin... i na niego nie znaleźli rozwiązania...
Awatar użytkownika
Ksenofont
Posty: 2105
Rejestracja: 2004-12-27, 23:28
Lokalizacja: Praga

Post autor: Ksenofont »

Witam!
Pytasz się mnie, czym masz mnie traktować na poważnie. Poważnie się mnie pytasz? Nie żartuj sobie ze mną!
12 OP było ujętych w planach rozwoju floty, 5 było już w 1939, dwa kolejne ulepszone "Orły" były budowane we Francji (o nich dość sporo wiadomo), a reszta - to pieśń przyszłości. Być może zbudowanoby je po 1942 roku w Polsce (moja wersja) być może zagranicą (wersja Crolicka)...
Natomiast niszczyciele nie to, że "miały być" budowane. Były budowane.
Na wojnę z Niemcami PMW w ogóle nie ruszała, bo była od samego początku organizowana na wariant "R". Dlaczego?
Otóż przede wszystkim Flota miał chronić nasze linie komunikacyjne z Zachodem. Gdyby była wojna z Niemcami, to i tak linie komunikacyjne byłyby przecięte, po co więc flota? Dostawy szłyby Rumunią, albo CSR (przed marcem 1939 roku). (Oczywiście, jakieś tam pozorne ruchy miano wykonać, jakieś trałowce by się przydały itp. Miało działać też polskie lotnictwo - ale przede wszystkim flota miała przetrwać i być gotowa do walki z bolszewią. Jak wykazała jesień 1939 roku, Niemcy po prostu nie pływali po Bałtyku i tyle - nie byłoby czego topić.
Warte jest podkreślenia, że PMW była jedną z nieliczny marynarek rozwijających perspektywiczne uzbrojenie (samoloty torpedowe). Kto wówczas wierrzył w jego skuteczność? - do 1943/44 w warunkach europejskich, dobrze dowodzony i mający możliwośc manewru (i odpowiednie zapasy amunicji) okręt nie musiał obawiać się lotnictwa. Pewnie nic byśmy im nie zrobili. Ale znasz pewnie pojęcie "Fleet in being". No więc samoloty torpedowe (samo ich istnienie) wymuszało na Sowietach odpowiednie przeciwdziałanie, albo wzbudzało w nich strach.
Artykuł jest lakoniczny z kilku powodów.
Po pierwsze - w co może trudno uwierzyć - sam jestem lakoniczny.
Po drugie - ukażą się (daj Boże i redaktorzy naczelni) inne moje artykuły opisujące planowaną wojnę morską, nie chcę więc wystrzelać calej amunicji.
Po trzecie - last, but not least - uważam, (i jest to bardzo głębokie moje przekonanie), uważam, że tekst w rodzaju "prawda objawiona", "proszę, oto wszytsko podane jest Wam na tacy", artykuł, który uniemożliwia samodzielną interpretację, nie jest najlepszym rozwiązaniem. Sensem historii - a historia to przecież sztuka - jest rozmowa i dyskusja. Mam szczerą nadzieję, że pojawi się ktoś, kto będzie chcial wyjaśnić "nieścisłości" Tymoteusza Pawłowskiego, ktoś, kto napisze o kondycji polskiego lotnictwa morskiego na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych. Mam nadzieję, że przeczytamy artykuł Mitoko o próbach zakupów samolotów za granicą.
I co?
I zdaje się, że dobrze uczyniłem, zebrani na Forum mogli zainteresować się danym tematem, Ty sam zauważyłeś, że
z rozważań w tym topicu dowiedziałem się, że do opracowania Kozłowskiego trzeba podchodzić z dystansem - co prawda, wiem, że jest ono już stare, niemniej do tej pory uważałem niektóre jego twierdzenia za słuszne i oparte na prawidłowych przesłankach. Jak to się człowiek cały czas uczy...
I chociażby z tego powodu zadowolony jestem z "lakoniczności" tekstu. Przynajmniej Ty Stalinie wyciągnąłeś wnioski z dyskusji wokól artykułu.
I chwała Ci za to.
Pozdrawiam
Xena
wojownicza księżniczka

P.S. Wyszedł w marcu nowy DataUp do PGII, a Adler wydał nowy E-file 4000 - fenomenalny! warto wrócić do rozgrywki!
X

P.P.S. Gdy siedziałem z red. nacz. nad redakcją artykułu, przypuszczaliśmy, że zupełnie inne fragmenty mogą wzbudzić kontrowersje.
X
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?
Obrazek
Awatar użytkownika
crolick
Posty: 4095
Rejestracja: 2004-01-05, 20:18
Lokalizacja: Syreni Gród
Kontakt:

Post autor: crolick »

To i ja wtrace swoje watpiace 3 grosze.

Po pierwsze primo, z ta salwa 10 torped, to ja tak nie za bardzo rozumiem. 'Metoda najdogodniejszej salwy' por. Kadulskiego przedstawiona X.1938 zostala wysmiania. We wrzesniu we flocie wciaz obowiazywala salwa pojedyncza torpeda. Zatem watpie czy na wiekszy cel [np. pancernik Marat] taki Klocz wygarnalby salwe 10 torped. Raczej byloby ich mniej. Choc oczywiscie nie mozna wykluczyc, iz do 1942 metoda por. Kadulskiego zaczelaby obowiazywac.

Po drugie primo, co do tych wilczych stad, to mam powazne watpliwosci. Jesli jest w dokumentach opis ataku przez polskie o.p. uwierze. Ale jesli nie ma wprost napisane o skoordyonwanym jednoczesnym ataku calego naszego dywizjonu, to nie uwierze :P Poza tym wilcze stada maja racje bytu tylko przeciwko duzym zgrupowaniom jednostek handlowych. Nie da sie zastosowac wilczych stad przeciwko okretom wojennym - ze wzgledu na predkosc. Nasze o.p. wyciagaly do 10 w. pod woda, a duze jednostki nawodne, rzadko schodza ponizej tej predkosci. Storpedowanie krazownika czy pancernika to rzadka gratka!! [i jaka sztuka!!]

Po trzecie primo, nie mam bladego pojecia ile torped 1924V mielismy w zapasach w 1939 [tyle co na okretach + ile zapasowych?!?], wiec nie wiem jak by to bylo z tym uzupelnianiem. Ale tu zastrzegam sie ze to jest bardziej moje pytanie...

Pozdro
Podczas gdy Kłapouchy wszystkim się zadręcza,
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
Awatar użytkownika
janik41
Posty: 1326
Rejestracja: 2004-07-03, 22:16
Lokalizacja: Kopavogur
Kontakt:

Post autor: janik41 »

Ksenofoncie cały czas zakładasz ze cała flota radziecka by zwaliła sie na polskie wybrzeże tylko po co miała to robić i czy rosjanie mieli takie plany
Awatar użytkownika
Maciej
Posty: 2035
Rejestracja: 2004-10-21, 21:40
Lokalizacja: Puszczykowo
Kontakt:

Post autor: Maciej »

Tu janiku możnaby odwrócić pytanie i spytać - dlaczego nie mieliby tego robić?! :P

Pozdrawiam,
Maciej
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4479
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

ja jestem rewelacyjny w PG
Awatar użytkownika
janik41
Posty: 1326
Rejestracja: 2004-07-03, 22:16
Lokalizacja: Kopavogur
Kontakt:

Post autor: janik41 »

Maciej pisze:Tu janiku możnaby odwrócić pytanie i spytać - dlaczego nie mieliby tego robić?! :P

Pozdrawiam,
Maciej
`
Nie bardzo widzę sens takiego działania, co miałby do roboty Marat z resztą na południowym Bałtyku w biały dzień. Rosjanie mieli sprawdzoną taktykę z I wojny, nocne rajdy niszczycieli w celu zaminowania podejść do Zatoki Gdańskiej, i okręty podwodne. To wystarczy z powodzeniem do zablokowania polskiej floty w ilości jaka wtedy była. Nie widzę ty miejsca na falowe naloty. Rosyjska flota była bardziej powiązana z działalnością armii działającej na wybrzeży. Oczywiście to nie znaczy że nie były nam potrzebne samoloty torpedowe.
Awatar użytkownika
Darth Stalin
Posty: 1200
Rejestracja: 2005-01-23, 23:35
Lokalizacja: Płock

Post autor: Darth Stalin »

Co do floty sowieckiej - z naszej strony można było przypuszczać, że postarają się zablokować nasze linie komunikacyjne z Zachodem - zarówno poprzez próbę zniszczenia PMW w bitwie morskiej - wykorzystując chociażby przewagę w ciężkich okrętach, jak i poprzez działania OP. Nie jestem pewien, czy w KMW zdawano sobie sprawę z potencjalnego zagrożenia naszych komunikacji przez sowieckie OP i czy podejmowano jakieś kroki w celu zaradzenia temu zagrożeniu. W miarę liczebnego rozwoju sił podwodnych FBałt "wielka bitwa morska" stawała się chyba coraz bardziej odległa, i nie wiem, czy PMW miała odpowiedź na takie dictum

Atak zgrupowania OP na wrogą flotę - bez stałej koordynacji między naszymi jednostkami drogą radiową jakoś tego nie widzę. Poza tym nie wiem, czy to było w ogóle ćwiczone (czy dopiero miało być?), bo we wrześniu 1939 nie widać nawet prób skoordynowania działań. Propozycje takiej taktyki - może i tak, ale czy już to trenowano - wątpię.

Poza tym podtrzymuję swoją krytyczną ocenę KMW w kwestii wojny z Niemcami: szykowali się na ZSRR - OK; ale żeby zero pomysłu na Niemcy? Wysłanie trzech niszczycieli do W.Bryt. - rozsądne; Gryf + Wicher + "ptaszki" na zapory minowe własnego wybrzeża - też może być (BTW: co się stało z bodaj kapitanem Łomidze, tym, ktory kazał wywalić miny z Gryfa po śmierci dowódcy? rozstrzelali go za niewykonanie rozkazu? jeżeli nie, to szkoda, bo zasługiwał tylko na kulkę w łeb).
Ale OP zmarnowano totalnie: kazano im atakowac tylko cele "duże" (na co trudno było liczyć) i siedzieć koło własnego wybrzeża, z perspektywą internowania na koniec. To już była czysta głupota i sabotaż, za co dowódcy też powinni pójśc pod mur. Jeżeli mieli topić "duże sztuki", to trza ich było jeszcze w sierpniu wysłać na Północne, żeby postawili miny pod Wilhelmshafen chociażby, a potem polowali właśnie tam. I mielibyśmy 5 OP w W.Brytanii, a nie tylko 2. A z pewnością efekty bylyby lepsze - bo jednak TAM się nas chyba Niemiaszki nie spodziewały, co? Właśnie o to mam pretensje - skoro wiedziano, że w wypadku wojny z Niemcami flota raczej nie będzie się mogła wykazać, to dlaczego nie wysłano OP do W.Brytanii jak niszczycieli?

P.S. - o nowych efile'ach słyszałem, bo chłopcy ponownie złamali exe i rozszerzyli bazę do 4000 jednostek IIRC (było 2000, a pierwotnie 400 :) ) Chociaż ten sam patch skasował fajnego buga z wystawianiem wojska w pierwszym etapie "w nieskończoność" ;) szkoda, bo jak grałem Sowietami to mi się bardzo łądnie lotnictwo doświadczało, co w tej grze jest baaardzo ważne :wink:
Trza będzie zajrzeć...
DARTH STALIN - Lord Generalissimus Związku Socjalistycznych Republik Sithów

Owszem - to był Towarzysz Stalin... i na niego nie znaleźli rozwiązania...
Awatar użytkownika
Maciej
Posty: 2035
Rejestracja: 2004-10-21, 21:40
Lokalizacja: Puszczykowo
Kontakt:

Post autor: Maciej »

janik41 pisze:Nie bardzo widzę sens takiego działania, co miałby do roboty Marat z resztą na południowym Bałtyku w biały dzień
Ależ "sens działania" dobrze widoczny czy też majaczący we mgle nie zawsze
bywa decydujący. Czasami jest "ciśnienie" na odcumowanie dużej rybki z...
racji jej posiadania - patrz przypadek Bismarcka i jego krewniaków :D

Pozdrawiam,
Maciej
Awatar użytkownika
Maciej
Posty: 2035
Rejestracja: 2004-10-21, 21:40
Lokalizacja: Puszczykowo
Kontakt:

Post autor: Maciej »

Darth Stalin pisze:... OP zmarnowano totalnie: kazano im atakowac tylko cele "duże" (na co trudno było liczyć) i siedzieć koło własnego wybrzeża, z perspektywą internowania na koniec
Może dlatego te duże cele się tu nie pojawiły...
Sama obecność gdzieś na Bałtyku polskich OP "przywoływała" kierownictwo Kriegsmarine do przyzwoitości i... wstrzemięźliwości.
Darth Stalin pisze:To już była czysta głupota i sabotaż, za co dowódcy też powinni pójśc pod mur
Dowódcy czego? - OP?!
Czysto iracjonalny sposób wypowiedzi - i co, pod mur...?

Pozdrawiam,
Maciej
Zablokowany