Brygada Bombowa i wykorzystanie PZL 37

KGB

sofot

Post autor: KGB »

1. "Sofortprogram" (ładne - kto to wymyślił? ) podjęto w momencie gdy oceniono że wybuch wojny w najbliższych miesiącach jest bardzo prawdopodobny czy niemal pewny. Oceniono zresztą prawidŁowo, bo wszak jak wiemy wojna faktycznie wybuchła. Zajęcie terytorium kraju przez okupantów z pewnością rozłożyło budżet na wiele lat. Gdyby nie bezpeśrednie zagrożenie wojną toby pewnie tego programu nie podjęto
Sofot program :-))) nic w tym zakresie nie zmienił bo zmienić nie mogł a przemysł zbudowny za ciezkie pieniądze służył III Rzeszy.
2. Kupowano taki sprzęt jakiego się samemu nie miało, no i taki jaki był na sprzedaż. Proste.
Doprawdy? była jakaś dramatyczna róznica pomiedzy osiągami np. MS406 a np. Kobuza?
o Battlach już tutaj wspomniano.
wszystkie działania Zająca wyglądają na objawy bezrozumnej paniki
4. Wybacz ale to już kompletny idiotyzm. Jak już wojna wisi na włosku i strach u d...y to logiczniejszą decyzją jest szybki zakup sprzętu którego się samemu nie ma/nie produkuje niż konstruowanie go sobie w nadziei że może się zdąży. Jak rozumiem chodzi ci o to że np. kupiono setkę Morane'ów MS406 pracując zarazem w kraju nad Jastrzębiem, samolotem podobnej klasy. Ale własnie kluczowe sŁowo tu brzmi "szybko". Morane były, latały, tylko kupić te 100 szt. i przywieźć, a Jastrząb był na etapie badań prototypu, może by co z niego wyszło a może nie, może dałby się szybko wdrożyć do produkcji, a może nie - a przypominam że sofortprogram podjęto wobec zagrożenia szybkim wybuchem wojny, zagrożenia jak się okazało realnego bo faktycznie wkrótce wybuchła wojna.
5. coś ty się tak do tego PZL-43 przyczepił? To taki sam Karaś tylko odrobinę lepszy, żaden przełom jakościowy czy taktyczny ani żadna wunderwaffe któraby pchnęła historię na inne tory. Chyba 5 szt. ich zresztą walczyło w Kampanii Wrześniowej i niczym się szczególnym nie wykazały. Wyższe nieco osiągi "Superkarasia" wynikały przede wszystkim z zastosowania w nim silnika Gnome-Rhone, lżejszego i o większej mocy niż Bristole używane w Polsce. Ale właśnie Wojsko Polskie testując kiedyś tam te silniki oceniło ze GR są zawodne, wrażliwe na trudne warunki eksploatacji, mają krótką żywotność itp. itd. generalnie ocena była negatywna i wybrano licencję na silniki Bristol. Gdyby np. masowo kupiono PZL-43 a te np. masowo ugrzęzły na lotniskach polowych wskutek awarii zapylonych silników to też by była kaszana...
odpowiadam en block z braku czasu. Stach u d.... powinien powodować zgola odmienne reakcje.
1. dokończenie budowy serii Łosi - mozna było mnieć przynajmniej tyle tych samolotów ile było w BB(może wtedy byłby sens istnienia tej ostatniej) wypchnięte w ten sposób karasie pozwoliłby utworzyć chciaż symboliczną rezerwę sprzetową
2.PZL 11G powinie być asekuracją PZL 50 ( Rayski miał całkowitą rację) maszyny tego typu powinny byc produkowane juz od wczesnego lata 39
3. oczywiscie na eksportowe podboje nie ma ani czasu ani miejsca - wiec PZL 43 ...nigdy nie powstają
4. Za sojuszniczą pomoc w stylu obiecanych na świety nigdy MS 406, Hurry i Batlle należało ...grzecznie podziękować. nie były nam do niczego potrzebne
5. a propos Karasi w BB - uważam,że te maszyny były bardziej samolotami zwiadowczymi niż bombowymi i to dla mnie ich główna funkcja. poza tym celów do bombardowania przez lotnictwo armijne tez nie brakowało
KGB

podwójny

Post autor: KGB »

no i uniżona prośba o wywalenie jednego z postów :-)))))
sam nie mogę

Wywalono - a następnym razem poleci i drugi za pisownię
Speedy
Posty: 552
Rejestracja: 2004-07-23, 15:24
Lokalizacja: Wawa

Re: sofot

Post autor: Speedy »

Hej
KGB pisze: Doprawdy? była jakaś dramatyczna róznica pomiedzy osiągami np. MS406 a np. Kobuza?
Powiedziałbym że tak, była.
MS406 rozwijał prędkość max. 480-495 km/h. Prototyp Kobuza w czasie prób osiągnął 390 km/h, zakładamo że samolot seryjny, z lepszym śmigłem i owiewkami na koła będzie prawdopodobnie rozwijał około 410-420 km/h.

(ciach dalej bo z niektórymi z tamtych rzeczy się zgadzam)
KGB pisze: 3. oczywiscie na eksportowe podboje nie ma ani czasu ani miejsca - wiec PZL 43 ...nigdy nie powstają
Powoli powoli... PZL 43 powstał w 1936 czy 37 roku, na żadną wojnę się jeszcze wtedy nie zanosiło, a kaska z eksportu pozwalała na funkcjonowanie PZL - jak mieli chętnego klienta to czemu mieliby mu nie zbudować takiej Czajki?

KGB pisze: 4. Za sojuszniczą pomoc w stylu obiecanych na świety nigdy MS 406, Hurry i Batlle należało ...grzecznie podziękować. nie były nam do niczego potrzebne
I zostać z P.7, P.11 tudzież muzealnymi Karasiami - pewnie...

Wydaje mi się że mylisz przyczynę ze skutkiem. Jasne że lepiej byłoby opracować i wdrożyć nowoczesny myśliwiec w II połowie lat 30. niż na gwałt kupować w ostatniej chwili samoloty za granicą które zresztą i tak już nie zdążyły do Polski dotrzeć. Ale gdyby się udało wdrożyć własny samolot do użytku to takie zakupy nie byłyby potrzebne. Innymi słowy: nie dlatego przecież nie zbudowano własnego myśliwca w 1937 że zakupiono samoloty za granicą w 1939; na odwrót, dlatego zakupiono na szybko samoloty zagr. w 1939 , bo wcześniej nie udało się zbudować własnych.
KGB pisze: 5. a propos Karasi w BB - uważam,że te maszyny były bardziej samolotami zwiadowczymi niż bombowymi i to dla mnie ich główna funkcja. poza tym celów do bombardowania przez lotnictwo armijne tez nie brakowało
To też jest temat do dyskusji, niemniej rozumiem ten punkt widzenia. Rozpoznanie rzeczywiście jest bardzo ważną rzeczą. Jednak w przypadku ataków bombowych raczej lepiej uderzyć większą formacją a nie pojedynczymi samolotami. Z tego bombowego punktu widzenia koncentacja Karasi w Brygadzie Bombowej miała sens, bo stwarzała taką możliwość (inna rzecz że z niej nie skorzystano...)
Pozdro
Speedy
KGB

pzl

Post autor: KGB »

Powiedziałbym że tak, była.
MS406 rozwijał prędkość max. 480-495 km/h. Prototyp Kobuza w czasie prób osiągnął 390 km/h, zakładamo że samolot seryjny, z lepszym śmigłem i owiewkami na koła będzie prawdopodobnie rozwijał około 410-420 km/h.
Oczywiście, że była ale nie była dramatyczna. prędkość max, rózniła sie niezbyt wiele, podobnie wznoszenie. siła ognia - biorąc pod uwage doświadczenia z działkiem tez niewiele, ect
Zakupy miałyby sens gdyby kupowano maszyny wyraźnie lespsze a te które kupiono były już w chwili tegoż całkiem przeciętne.
KGB napisał:

3. oczywiscie na eksportowe podboje nie ma ani czasu ani miejsca - wiec PZL 43 ...nigdy nie powstają


Powoli powoli... PZL 43 powstał w 1936 czy 37 roku, na żadną wojnę się jeszcze wtedy nie zanosiło, a kaska z eksportu pozwalała na funkcjonowanie PZL - jak mieli chętnego klienta to czemu mieliby mu nie zbudować takiej Czajki?
doprecyzowuje - chodziło mi o sytuację, kiedy produkcja eksportowa zachamowała ta na własne potrzeby - czyli 1939 rok. eksport ma oczywiście sens
KGB napisał:

4. Za sojuszniczą pomoc w stylu obiecanych na świety nigdy MS 406, Hurry i Batlle należało ...grzecznie podziękować. nie były nam do niczego potrzebne


I zostać z P.7, P.11 tudzież muzealnymi Karasiami - pewnie...
Z obiecanymi nam samolotami były conajmniej dwa problemy.
1. technicznie nie były to konstrukcje dramatycznie lespsze od tego co mieliśmy, ewentualnie szybko mogliśmy mieć
2. Same dostawy. Wojna mogła wybuchnąć w sezonie wiosennno, letnio jesiennym. gdyby nie było jej we wrześniu, byłaby na wiosnę 1940 r.
do tego czasu mogliśmy sami zaspokoić własne potrzeby w oparciu o krajowy przemysł, o maszyny wcale nie gorsze od tych obiecanych.
i bez poroblemów z nowymi typami, częściami ect no i bez rat do płacenia
3. gdyby sojusznicy chcieli nam rzeczywiście pomóc to zrobiliby to co my dla Bułgarów :-)))

Wydaje mi się że mylisz przyczynę ze skutkiem. Jasne że lepiej byłoby opracować i wdrożyć nowoczesny myśliwiec w II połowie lat 30. niż na gwałt kupować w ostatniej chwili samoloty za granicą które zresztą i tak już nie zdążyły do Polski dotrzeć. Ale gdyby się udało wdrożyć własny samolot do użytku to takie zakupy nie byłyby potrzebne. Innymi słowy: nie dlatego przecież nie zbudowano własnego myśliwca w 1937 że zakupiono samoloty za granicą w 1939; na odwrót, dlatego zakupiono na szybko samoloty zagr. w 1939 , bo wcześniej nie udało się zbudować własnych
Nie mam na myśli coś innego, sprawa nawoczesnej maszyny we wrześniu została przegrana w 1937 r. gonienie (a własciwie przeskakiwanie genracji) zakończyło sie klapą (bo inaczej być nie mogło)
ale w dalszym ciągu był w naszym zasięgu ersatz, niewiele gorszy od tego z sofortprogramu i równie jak importowane maszyny nieperspektywiczny.
sofortprogram nic nie wnosząc do obronności zmarnował jeszcze z trucem budowane moce produkcyjne przemysłu lotniczego.
To miałem na myśli



To też jest temat do dyskusji, niemniej rozumiem ten punkt widzenia. Rozpoznanie rzeczywiście jest bardzo ważną rzeczą. Jednak w przypadku ataków bombowych raczej lepiej uderzyć większą formacją a nie pojedynczymi samolotami. Z tego bombowego punktu widzenia koncentacja Karasi w Brygadzie Bombowej miała sens, bo stwarzała taką możliwość (inna rzecz że z niej nie skorzystano...)
Dodatkowe Karasie w armiach pozwoliłyb dłużej działać tym formacją, może dowódcy armii mieliby większe rozeznanie w sytuacji. czasami możnaby cos obrzucić bombami
no ale większa formacja musi mieć tez jakis większy cel, w tym sensie taktyka BB miała swoje uzasadnienie.
pzdr
Awatar użytkownika
Mitoko
Posty: 2718
Rejestracja: 2004-01-05, 12:26
Lokalizacja: Gdańsk

Re: pzl

Post autor: Mitoko »

KGB pisze:
Powiedziałbym że tak, była.
MS406 rozwijał prędkość max. 480-495 km/h. Prototyp Kobuza w czasie prób osiągnął 390 km/h, zakładamo że samolot seryjny, z lepszym śmigłem i owiewkami na koła będzie prawdopodobnie rozwijał około 410-420 km/h.
Oczywiście, że była ale nie była dramatyczna. prędkość max, rózniła sie niezbyt wiele, podobnie wznoszenie. siła ognia - biorąc pod uwage doświadczenia z działkiem tez niewiele, ect
Zakupy miałyby sens gdyby kupowano maszyny wyraźnie lespsze a te które kupiono były już w chwili tegoż całkiem przeciętne.
To żeś strzelił - 80-100 km/h to "niezbyt wielka" różnica ??
KGB pisze:I zostać z P.7, P.11 tudzież muzealnymi Karasiami - pewnie...
Z obiecanymi nam samolotami były conajmniej dwa problemy.
1. technicznie nie były to konstrukcje dramatycznie lespsze od tego co mieliśmy, ewentualnie szybko mogliśmy mieć
2. Same dostawy. Wojna mogła wybuchnąć w sezonie wiosennno, letnio jesiennym. gdyby nie było jej we wrześniu, byłaby na wiosnę 1940 r.
do tego czasu mogliśmy sami zaspokoić własne potrzeby w oparciu o krajowy przemysł, o maszyny wcale nie gorsze od tych obiecanych.
i bez poroblemów z nowymi typami, częściami ect no i bez rat do płacenia
3. gdyby sojusznicy chcieli nam rzeczywiście pomóc to zrobiliby to co my dla Bułgarów :-)))
No i właśnie twierdzenie iż gdyby wojna wybuchła wiosną 1940 dyskwalifikuje Cię.
Co byśmy mieli więcej do wiosny - Kobuzy ciut lepsze od P.11c ??
KGB pisze:Nie mam na myśli coś innego, sprawa nawoczesnej maszyny we wrześniu została przegrana w 1937 r. gonienie (a własciwie przeskakiwanie genracji) zakończyło sie klapą (bo inaczej być nie mogło)
ale w dalszym ciągu był w naszym zasięgu ersatz, niewiele gorszy od tego z sofortprogramu i równie jak importowane maszyny nieperspektywiczny.
sofortprogram nic nie wnosząc do obronności zmarnował jeszcze z trucem budowane moce produkcyjne przemysłu lotniczego.
To miałem na myśli
Wyjaśnij co masz na myśli mówiąc o ersatzu - bo takim na pewno nie był Kobuz.
KGB pisze:
To też jest temat do dyskusji, niemniej rozumiem ten punkt widzenia. Rozpoznanie rzeczywiście jest bardzo ważną rzeczą. Jednak w przypadku ataków bombowych raczej lepiej uderzyć większą formacją a nie pojedynczymi samolotami. Z tego bombowego punktu widzenia koncentacja Karasi w Brygadzie Bombowej miała sens, bo stwarzała taką możliwość (inna rzecz że z niej nie skorzystano...)
Dodatkowe Karasie w armiach pozwoliłyb dłużej działać tym formacją, może dowódcy armii mieliby większe rozeznanie w sytuacji. czasami możnaby cos obrzucić bombami
Wyjaśniono Ci zasadę z Ty się dalej upierasz.
To właśnie taktyka latania na rozpoznanie z bombami była w 1939 reliktem przeszłości

P.S.
A tak na koniec - mała prośba - wrzucaj swoje posty do Worda przed wysłaniem bo inaczej zacznę zastępować źle napisane wyrazy kropkami.
Ostatnio zmieniony 2006-04-03, 00:04 przez Mitoko, łącznie zmieniany 3 razy.
Awatar użytkownika
Ksenofont
Posty: 2105
Rejestracja: 2004-12-27, 23:28
Lokalizacja: Praga

Re: hardprogram

Post autor: Ksenofont »

Witam!
Miałem nadzieję, że post KGB poleci za całkowity brak ortografii, ale widać Mitoko się zagapił, i teraz muszę się odnieść...

Wybacz - ale o tym to ja decyduję.
Mitoko

KGB pisze:
1. skoro doktryna użycia Łosi była - to dlaczego nie zrealizowano jej w praktyce? I dlaczego nie postarano się o dokończenie budowy i wyposażania tych Łosi, które mogły dość znacząco zwiększyć skuteczność użycia tychże Łosi w czasie wojny?
nie było żadnej, było bajanie na podstawie książek popularno-naukowych epokibo być nie mogło - żeby tworzenie i utrzymywanie tego typu bombowców miało wojskowy sens zabrakło podstawowych elementów.
Widzisz, chłopcze :D , ja widziałem na własne oczy dokumenty opisujące tę doktrynę, a ty książki popularno-naukowe znasz jedynie ze słyszenia... :P
KGB pisze:Po pierwsze brak infrastruktury umożliwiającej wykorzystanie P37, co kładło ten projekt na samym początku
Po drugie brak podstawowych elementów sztabowo-organizacyjnych umożliwiających wykorzystanie tego typu broni czyli:
- rozpoznania
- planowania
- oceny skutków
działań
nie da sie tego zrobić spod palca
Jaki brak infrastruktury, kto Ci to powiedział? Smok Eustachy??? :o
Jaki brak "podstawowych elementów"?!? :o
KGB pisze:no i trzecie najważniejsze - konieczna liczba czytaj salwa bombowa żeby miało to jakikolwiek sens - czyli było odczuwalne przez npla.
nawet planowana liczba samolotów była całkowicie niewystraczająca (pomijam że poraz kolejny zapomniano o rezerwie maszyn).
Ty zapomniałeś - oni pamiętali: wystarczy spojrzeć do programu rozbudowy: 70% rezerwy odpowiada Ci? :)

KGB pisze:konkludując zabawa w PZl 37 była kompletna pomyłką. dlatego należało.... ograniczyć BB do tych 36 maszyn - a Karasie - rozdać armią - tam były bardziej potrzebne.
Konkludując - Twoje posty są pełne kompletnych pomyłek: zarówno ortograficznych, jak i interpunkcyjnych, no a przede wszystkim merytorycznych...
(No dobra, to było ostre, ale na prawdę nie mogłem się powstrzymać) :x

KGB pisze:Cechą polskiej historografi jest "chów wsobny" czyli nieustanne mielenie tych samych dokumentów przez tych samych ludzi w różne strony w zależności od zapotrzebowania zgłaszane przez politycznych pryncypałów.
Dziękuję za tę życzliwą i na pewno przymyślaną opinię. Mogę jednak zapewnić, że ani nie jestem tym samym człowiekiemn (Tzn. Cynkiem, Rzepniewskim, Kurowskim), ani nie pracuję na tych samych materiałach.
(No właśnie dlatego pozwoliem sobie dołożyć Szanownemu Dyskutantowi w poprzednim akapicie :bije: )

KGB pisze:Wystawienie głowy poza garnice naszego kraju da dość banalną odpowiedź, że o dostawie tych samolotów nikt poważnie nie myślał
Przeczytanie czegokolwiek napisanego po 1990 roku da dość banalną odpowiedź, że nie należy zwracać uwagi na marksistowską propagandę i nie opowiadać bajek. :czytaj:

KGB pisze:Tak czy inaczej wirtualny sofotprogram nosi cechy debilizmu o nieskoordynowanym charakterze czytaj polityki Zająca.
Zakup tych maszyn nie miał żadnego sensu z kilku przyczyn.
1. Spłata kredytu i koszty ekspolatacji maszyn rozłożyły by budżet LW na długie lata.
2. Kupowno generalnie sprzęt generacji nazwijmy to roku 1938, samemu intensywnie pracując nad takim samym. Z hangarów mocarstw do lotów próbnych wytaczono już nowe maszyny nowej generacji. Sofotprogram stanowił gwarancje powtórzenia sytuacji z 1939 roku w 1941.
3. Innymi słowy sofotprogram rozłożyłby ekonomicznie całą polityke własnej produkcji - wrócilibyśmy do czasów pre rayjskiego, ze stertą różnych typów i bankrutującym z braku zamówień przemyśle no i politycznym pętem w postaci łatwości odcięcia dostaw częsci.
4. Logiczną decyzją w obliczu nieuchronności wojny powinna być mobilizacja produkcji tego co mamy na taśmach.
5. Pierwszymi strzałami w wojnie powinna być salwa plutonu egzekucyjnego w tego który zasugerował możliwość wypuszczenia z kraju produkowanych PZL43
:kreci:
Takie rozumienie sofortprogramu nosi cechy może nie aż debilizmu, ale na pewno pewnej bezmyślności, gdyż nie uzwzględnia, że
1/ spłata kredytu nie obciązy budżetu LW,
2/ "Sofortprogram" polegał właśnie na kupowaniu sprzętu generacji roku 1938 (ładna nazwa) a nie oczekiwaniu wyników własnych badań, *które nb. miałty owocować właśnie w 1941-42 roku)
3/ "Sofortprogram" nie rozkładał polskiej polityki sprzętowej - gdyż w całości rozbudowany był "obok niej".
4/ Nielogicznym jest uznawanie, że W 1939 roku w Polsce wiedziano równie dokładnie co i dziś, kiedy wybuchnie wojna.
5/ Zatrzymanie PZL.43 "rozłożyłby ekonomicznie całą polityke własnej produkcji - wrócilibyśmy do czasów pre rayjskiego, ze stertą różnych typów i bankrutującym z braku zamówień przemyśle no i politycznym pętem w postaci łatwości odcięcia dostaw częsci."


Pozdrawiam serdecznie, życzę spokojnego poranka
Ksenofont
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?
Obrazek
FSB

cuda na kiju

Post autor: FSB »

Witam!
Miałem nadzieję, że post KGB poleci za całkowity brak ortografii, ale widać Mitoko się zagapił, i teraz muszę się odnieść...
Kocham ten Kraj :-)))))

80-100 ?
1. Dane „folderowe” zawyżano o średnio o jakieś 10 %, stąd, przyjmując dla MS 406 490 km/ h , Kobuz (gdyby był wystawiany na sprzedaż – 410 plus 10 % w folderze miałby powiedzmy 440 / 450) km. MS osiągnął piar-owsko chyba 488 km/h , tak samo przygotowany Kobuz zrobił by pewnie 430 może nawet 440 km/h.
2. Rzeczywisty „polowy” MS 406 robił 450-460 km/h na 6 km jeśli dobrze pamiętam, Kobuz robiłby 410 może 420 km/ h
Różnica jest ale - MS myśliwcem roku 1937 – ciut lepszym, jak to określiłeś od Kobuza, ale tak samo gorszym od meserów i tak samo groźnym dla heinkli i junkersów – a o to chodziło. Oba samoloty „obejmowały” swoimi możliwościami ówczesne bombowce niemieckie, dodajmy. Dzieliła je podobna odległość od Me 109, przy czym Kobuz mógł sobie lepiej radzić w poziomie od MS.
Wiosna dyskwalifikuje ? Obawiam się ze gen Zająca i całą tę kabaretową klikę. Choć bajeczka, że gdyby krasnoludki nie naszczały do mleka (tj. Hitler na zaczął we wrześniu) to wiosną mielibyśmy, przynajmniej w lotnictwie cuda na kiju, dalej w najlepsze w obiegu.
Wojna mogłaby wybuchnąć - wiosną 1940 r, gdyby Polska „zmiękła” a wtedy nie było by MS406. Przy wojnie jesienią MS406 też nie było, gdyż we francuskich zmilitaryzowanych fabrykach wybuchały strajki, a obrabiarki psuły się wykonując elementy dla przeznaczonych dla niefrancuskich pilotów samolotów.
Latanie na rozpoznanie z bombami było tak samo przestarzałe jak cała koncepcja lotnictwa liniowego ale kto mógł to wiedzieć przed wojną?
A czym był Kobuz skoro nie erzacem?
No i co z tą zasadą, która zgrupowała Karasie w BB?
pozdrawiam
Awatar użytkownika
Mitoko
Posty: 2718
Rejestracja: 2004-01-05, 12:26
Lokalizacja: Gdańsk

Re: cuda na kiju

Post autor: Mitoko »

FSB pisze:80-100 ?
1. Dane „folderowe” zawyżano o średnio o jakieś 10 %, stąd, przyjmując dla MS 406 490 km/ h , Kobuz (gdyby był wystawiany na sprzedaż – 410 plus 10 % w folderze miałby powiedzmy 440 / 450) km. MS osiągnął piar-owsko chyba 488 km/h , tak samo przygotowany Kobuz zrobił by pewnie 430 może nawet 440 km/h.
2. Rzeczywisty „polowy” MS 406 robił 450-460 km/h na 6 km jeśli dobrze pamiętam, Kobuz robiłby 410 może 420 km/ h
Różnica jest ale - MS myśliwcem roku 1937 – ciut lepszym, jak to określiłeś od Kobuza, ale tak samo gorszym od meserów i tak samo groźnym dla heinkli i junkersów – a o to chodziło. Oba samoloty „obejmowały” swoimi możliwościami ówczesne bombowce niemieckie, dodajmy. Dzieliła je podobna odległość od Me 109, przy czym Kobuz mógł sobie lepiej radzić w poziomie od MS.
Powiem tak - moim zdaniem jakby Kobuz przekraczał 400 km/h to byłby niemal cud - mocniejszy motor poprawiłby głównie wznoszenie i możliwość uzbrojenia go w 4 km-y.
MS-406 o ile pamiętał wyciągał coś koło 460-475 km/h.
Biorąc pod uwagę zarówno osiągi bombowców jak i myśliwców niemieckich - to jest jednak duża różnica
FSB pisze:Wiosna dyskwalifikuje ? Obawiam się ze gen Zająca i całą tę kabaretową klikę. Choć bajeczka, że gdyby krasnoludki nie naszczały do mleka (tj. Hitler na zaczął we wrześniu) to wiosną mielibyśmy, przynajmniej w lotnictwie cuda na kiju, dalej w najlepsze w obiegu.
Wojna mogłaby wybuchnąć - wiosną 1940 r, gdyby Polska „zmiękła” a wtedy nie było by MS406. Przy wojnie jesienią MS406 też nie było, gdyż we francuskich zmilitaryzowanych fabrykach wybuchały strajki, a obrabiarki psuły się wykonując elementy dla przeznaczonych dla niefrancuskich pilotów samolotów.
Pomijając główną część wywodów - sam wyżej twierdziłeś iż do wiosny byśmy mogli mieć coś równie dobrego jak MS-406 - czyli myśliwiec o Vmax powyżej 450 km/h - a z tym się właśnie nie zgadzam
I właśnie dlatego nie uznaję Kobuza za ersatza.
FSB pisze:Latanie na rozpoznanie z bombami było tak samo przestarzałe jak cała koncepcja lotnictwa liniowego ale kto mógł to wiedzieć przed wojną?
To czemu sam wyżej sugerowałeś
FSB pisze:Dodatkowe Karasie w armiach pozwoliłyb dłużej działać tym formacją, może dowódcy armii mieliby większe rozeznanie w sytuacji. czasami możnaby cos obrzucić bombami

FSB pisze:No i co z tą zasadą, która zgrupowała Karasie w BB?
pozdrawiam
Możliwość oddziaływania jakąś siłą - bo jaką siłę uderzeniową ma eskadra przydzielona do armii - prawie żadną - góra klucz.

Po to grupuje się eskadry w większe związki by mieć możliwość oddziaływania określoną siłą w danym kierunku. A do tej kalkulacji trzeba liczyć ile maszyn się straciło, ile ma naprawianych choćby drobne uszkodzenia. ile akurat tankuje lub jest w powietrzu ... - to wszystko pomniejsz siłę zdolną do uderzenia w danym momencie.

Dlatego operowanie samodzielnymi eskadrami ma sens jedynie w lotnictwie rozpoznawczym kiedy na 10 maszyn równocześnie wyrzucasz w powietrze 1-3 + 1-2 w gotowości na ziemi.
Zablokowany