Potencjalne myśliwce 1938-1939, decyzja 1935-1936

Awatar użytkownika
Woj
Posty: 146
Rejestracja: 2004-10-21, 18:59
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Woj »

Ksenofont pisze:Gdzie piszę nonsensy?

Udowodnij, że IAR był fabryką produkującą wielkoseryjnie opracowane przez siebie metalowe samoloty przed 1939 rokiem - dawaj!

Nie bij piany!
Niby dlaczego mam udowodnić tezę, której nigdy nie głosiłem? :shock:
I dlaczego ustawicznie zadajesz pytanie, na które Ci już kilkakroć odpowiedziałem? :?
Czy Ty w ogóle czytasz posty swych oponentów, czy tylko sobie ich treść wyobrażasz?
Ksenofont pisze:Jak GR14 jest nazywany "kosiarką" to się denerwujesz, a jak tak nazywana jest "Foka" to wszystko w porządku?
Nieładnie, toż to relatywizm...
I nonsens.
Stawianie znaku równości między istniejącym i produkowanym w wielkich seriach w wielu państwach silnikiem o mocy dochodzącej do 1000 KM, a silnikiem, który miał moc o ponad połowę miższą, a w dodatku w praktyce nigdy nie powstał w postaci nadającej się do seryjnej produkcji nionsensem zaś nie jest? Oj Kseno, Kseno... :olaboga:
Ksenofont pisze:Skąd się u DeeSa wzięła Foka - nie wiem.
I o to właśnie chodzi! Po co posługujesz się "parafrazując" (sprawdź w słowniku znaczenie tego terminu!) zwrotem, skoro nie wiesz czego się on tyczy?
Ostatnio zmieniony 2008-05-12, 21:58 przez Woj, łącznie zmieniany 1 raz.
Tzaw1
Posty: 640
Rejestracja: 2006-05-03, 17:23
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Tzaw1 »

Xeno, a może byś wziął u kogoś korepetycje z języka polskiego?
Jakiś przyspieszony kursik literacki?
Skoro tak często ludzie nie rozumieją Twoich myśli wyrażonych w piśmie, to może coś nie tak ze sposobem ich wyrażania?
Bo nie śmiem wątpić, że coś nie tak z myślami.
Obrazek
Botras
Posty: 75
Rejestracja: 2006-09-25, 11:11

Post autor: Botras »

Ksenofont pisze:Witam!

Botras!

Wymiana poglądów z Wojem, DeeSem, jest prawdziwą przyjemnością.

Dyskusja z Tobą przypomina wizytę u dentysty:
Jest nudna, monotonna, niczego nie wnosi, a ulgę czuję się dopiero, gdy się zakończy.
Naturalna u niektórych reakcja na wytykanie im błędów.
Ksenofont pisze: Co więcej polszczyzna, której używasz balansuje na granicy dobrego smaku.
Są dwie metody wyrażania nieprawdy. Jeden to mylenie się, drugi to kłamanie. Nic nie poradzę, że tak się nazywają. Wystarczy nie pisać nieprawdy. Ale może coś innego nie podoba Ci się w mojej polszczyźnie? Chętnie się dowiem, co z nią jest nie tak.
Ksenofont pisze: Umówmy się więc - to ostatni raz, gdy odpisuję na Twój post.
Ale masz świadomość, że ta deklaracja wycofania się na z góry upatrzone pozycje nie powstrzyma mnie od wytykania Ci błędów oraz zadawania niewygodnych pytań?
Ksenofont pisze: Jeśli nie wiesz na czym polegały rozpaczliwe próby skonstruowania metalowego samolotu myśliwskiego w czasie wojny - przyjrzyj się historii rozwoju myśliwców Jakowlewa - Od Jak-1 poprzez Jak-7 aż do Jak-9, a dokładnie Jak9P - który wzleciał w powietrze jakieś piętnaście lat po nowoczesnym polskim metalowym myśliwcu.
To nie były próby skonstruowania całkowicie metalowego myśliwca. To oraz rozwój Ła-5 - Ła-7, to było poprawianie stosunku masy do wytrzymałości przez zastępowanie drewna duralem (a raczej połączniem duralu i stali) WYŁĄCZNIE w konstrukcji skrzydeł i prawie wyłącznie w ich dźwigarach. To nadal były samoloty konstrukcji mieszanej i nikt nie próbował tego zmieniać.

Jak-9P, który nawiasem mówiąc powstał PO ZAKOŃCZENIU II w.ś., to owszem duralowe skrzydło z pracującym pokryciem, ale kadłub nadal ze stalową kratownicą, gdzie niepracujące pokrycie sklejkowe, czy płócienne zastąpiono blachą duralową, tylko po to, żeby wydłużyć czas życia płatowca, bo w warunkach pokojowych nie można było liczyć, że go zestrzelą długo zanim zgnije. Jak-9P nigdy nie dostał duralowej półskorupy w kadłubie.

Pierwszym sowieckim myśliwem skonstruowanym w całości z duralu i z pracującym pokryciem zarówno w skrzydłach, jak i kadłubie, tj. takim, który od początku miał całą strukturę nośną policzoną pod dural i tak wykonaną był "130", czyli późniejszy Ła-9 (jeśli nie liczyć WI-100 i Pe-3). Przed nim Sowieci nigdy wedle mojej najlepszej wiedzy nie spróbowali czegoś takiego. Nawet I-185 miał metalowe skrzydła, ale drewnianą półskorupę w kadłubie.
Ksenofont pisze: Nawet w Wikipedii: http://pl.wikipedia.org/wiki/Jak-9#Jak-9P
Tam także możesz znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego sowieci chcieli tak rozpaczliwie zamienić elementy drewniane na metalowe: http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%81a-7
Po pierwsze, czeste wspominanie przez Ciebie Wikipedii czyni wrażenie, że jest ona ważnym dla Ciebie źródłem wiedzy...
Po drugie, Sowieci w każdej chwili mogli zamienić drewniane dźwigary swoich myśliwców na duralowe. Wystarczyło zmniejszyć produkcję Pe-2 i zmienić przeznaczenie iluś ton duralu. To nie było żadne wyzwanie technologiczne.
Ksenofont pisze: I-4 był samolotem myśliwskim zbudowanym w technologii Junkersa. Uwzględniłem to: i napisałem: dopóki współpracowali z Niemcami, to Tupolew mógł "projektować" swoje junkersy... Akurat konstruktorem I-4 był Suchoj, nie zmienia to jednak faktu, że nie był to samolot zbudowany w nowoczesnej technologii, rozwijający oszałamiającą prędkość 220 km/h, pochodzący mentalnie z czasów pierwszej wojny światowej.
http://ru.wikipedia.org/wiki/%D0%98-4
(^^^ Nieco przesadzili z prędkością maksymalną)
A wszystko to nie zmienia faktu, że to nie jest prawdą, że "ich pierwszy operacyjny metalowy myśliwiec to wzleciał w powietrze jakieś piętnaście lat po polskim.". Prawdziwe byłoby dopiero zdanie "pierwszy sowiecki jednosilnikowy myśliwiec, operacyjny, całkowicie duralowy, z pracującym pokryciem wzleciał w powietrze jakieś 15 lat po polskim".
Ksenofont pisze: Pierwszym nowoczesnym metalowym myśliwcem sowieckim był P-40 - dostarczony w ramach Lend-Lease.
Nie był "sowiecki" inaczej, jak używaniem. To nie ma nic wspólnego z sowieckimi możliwościami technologicznymi.
Ksenofont pisze: Które z sowieckich samolotów bojowych były nowoczesne technologicznie?

No dobrze - Nieprawdą jest, że gdy współpraca sowiecko-niemiecka się zerwała - to kolejny, zdolny do latania operacyjnego metalowy samolot powstał dopiero dzięki Lend Leasowi...). Zbudowali (ale czy samodzielnie?) metalowego SB-2 napędzanego francuskim silnikiem i zwanego Daglasem i gigantycznego Pe-8. Skuteczny był także Pe-2. Enigmatyczne pozostają Jery i Tu-2 oraz DB-3 - zbyt wiele jest w dostępnych materiałach nieścisłości, by uwierzyć, w to co piszą (lżejsze, szybsze, tańsze, lepiej uzbrojone - a zapisów z boju mało...)
DB-3 też był całkowicie duralowy, z pracującym pokryciem. Niedobór źródeł na temat jego użycia bojowego w DWS nic tu nie zmienia.
Ksenofont pisze: Sowieci nie byli natomiast w stanie zbudować metalowego samolotu myśliwskiego.
To twierdzenie nie wytrzymuje próby prostego wnioskowania. SB i DB-3, powstałe w różnych (acz bliskich sobie) biurach konstrukcyjnych zawierały technologię płatowca duralowego, o pracującym pokryciu. Sowieci zatem mieli taką technologię i produkowali masowo jej nosicieli. Myśliwce o całkowicie duralowych skrzydłach (i usterzeniach) konstruowali i oblatywali prototypy (np. I-185, I-30) i nie zaistniały w ich myśliwcach tylko duralowe półskorupy. Zaistniały za to, i to od I-16, półskorupy drewniane. Wiadomo też, że odkąd uderzyli Niemcy niedobór duralu zamienił się w ostry jego ostry deficyt, skutkujący modyfikacjami samolotów produkowanych seryjnie, polegających na zamienianiu podzespołów duralowych - drewnianymi (Ił-2, Ił-4).
Podsumowując: Sowieci mieli i stosowali nowoczesne technologie duralowe z pracującym pokryciem oraz mieli za mało duralu. Oznacza to, że mogli zrobić myśliwca z duralową półskorupą, ale nie było ich na to stać z powodu niedoboru surowca.
Ksenofont pisze: Czujesz się usatysfakcjonowany?
Tak, jak zawsze, gdy czytam prawdę.
Ksenofont pisze: Ja nie - bo w temacie o lotnictwie polskim, w którym anegdotycznie wspomniałem Sowietów musiałem roztrząsać sprawy, które można sprawdzić w internecie.
Ty nie "rozstrząsałeś", tylko pisałeś nieprawdę. Wystarczyło tego nie robić.
Ksenofont pisze:
Botras pisze:Nie wypominam Ci już konfabulacji o genezie Beaufightera, jego uzbrojeniu, innych brytyjskich myśliwcach i liczbie km tworzących ich uzbrojenie.
No i bardzo dobrze, bo - jak rozumiem, konfabulacje polegały na tym, że nie podobało Ci się, że napisałem, ze był zaprojektowany dla działek?
Nie, nie podobało mi się, żeś pisał nieprawdę na temat tego, skad wzięły się działka w Beaufighterze oraz tego, kiedy i jakie deliberacje co do liczby km toczyły się w Air Ministry.
Ksenofont pisze: Naprawdę nie chce mi sie prowadzić z tobą dyskusji o znaczeniu słowa "Machne Gun" w języku angielskim: Sprawdź sobie w Wikipedii: http://en.wikipedia.org/wiki/Machine_Gun
Z wzajemnością. Tylko Ty wiesz, co to miałoby mieć do przedmiotowej kwestii uzbrojenia Beaufightera.
I znowu Wiki...
Ksenofont pisze:
Ksenofont pisze:Skąd się u DeeSa wzięła Foka - nie wiem.
Większość polskich samolotów była napędzana Merkurymi, Pegazami, GR...
Równie dobrze można by skrytykować RAF za rozwijanie Vultura, czy Peregrina.
Nie, nie można by, bo żaden z wyżej wymienionych nie miał rozwijać mocy równej lub mniejszej niż 450 KM i wejść do służby w 1939 r. I ani na Vulture, ani na Peregrine nie wisiała cała przyszłość lotnictwa myśliwskiego.
Ksenofont pisze:
DS pisze: => najpierw kupili licencje (i fabryki...) na chyba wszystkie ówcześnie dostępne silniki dużej mocy, po czym rozpoczęli ich produkcję
Głodząc na śmierć miliony ludzi...
Wymiar moralny sprawy nie ma nic do czynienia do tego, że oni od połowy lat 1930-tych nie schodzlili niżej 800 KM, gdy szło o silniki dla w bombowcó oraz myśliwców.
Ksenofont pisze:
DS pisze:jednocześnie stopniowo doskonaląc owe produkty,
Doskonalenie najlepiej widać na tym, że po upadku Francji nie byli w stanie udoskonalić Hispano-Suizy, za to udoskoanlali Wrighty...
Rozwój M-105 trwał po upadku Francji w 1940, a jak by tego było mało, doprowadzili do użytku M-107 (inna, że lata po tym, jak takie moce z silnika chłodzonego cieczą uzyskała czołówka).
Ksenofont pisze:
DS pisze:co pozwoliło im wykształcić sporą kadrę inżynierską w dziedzinie pracy nad silnikami lotniczymi. Potem zaczęli rozwijać własne konstrukcje na bazie licencji - szło im z tym różnie, lepiej lub gorzej...
...później kupili Rolls-Royce'a Nene i żyli długo, i szczęśliwie...
I co RR Nene ma do planowanych mocy jednostek mających napędzać myśliwce w połowie lat 1930-tych?
Where do they put the bait?
Awatar użytkownika
Ksenofont
Posty: 2105
Rejestracja: 2004-12-27, 23:28
Lokalizacja: Praga

Post autor: Ksenofont »

Woj pisze:
Ksenofont pisze:Gdzie piszę nonsensy?

Udowodnij, że IAR był fabryką produkującą wielkoseryjnie opracowane przez siebie metalowe samoloty przed 1939 rokiem - dawaj!

Nie bij piany!
Niby dlaczego mam udowodnić tezę, której nigdy nie głosiłem? :shock:
:D
Woj pisze:Ale cóż - spróbuję jeszcze raz: na jakich to podstawach opierasz przekonanie iż wzmiankowane wyżej rumuńskie zakłady IAR to montowania samolotów z drewna i płótna. Że nie była to montownia, i że nie wytwarzano tam wyłącznie "samolotów z drewna i płótna" można stwierdzić.
Pomijając już fakt, że porównywałem przemysł państwowy (W Polsce kilka wytwórni płatowców itd. w Rumuni - chyba nieco mniej), a nie PZL do IAR, to walcząc z moją opinią powinieneś wykazać, że Rumuni produkowali przed 1939 rokiem w dużych seriach opracowane przez siebie metalowe samoloty.

Woju, może na lotnictwie Rumuńskim znam się średnio.
Ale Ty - już po raz kolejny udowadniasz, że na porównywaniu potencjałów polskich i rumuńskich znasz się słabo (pomimo że znasz się - nawet lepiej niż średnio na lotnictwie polskim i lotnictwie rumuńskim).

Szczerze mówiąc miałem nadzieję, że dowiem się czegoś ciekawego na temat IARa-14, albo dowiem się ciekawych rzeczy o produkcji S-79, czy nawet o wpływie ewakuowanych do Rumunii Polaków na IARa-80.

Tymczasem nic z tego. Po raz kolejny wracasz do tego samego - i to bez poruszania żadnych konkretów.

Wolisz za to wysyłać mnie do słownika.

Zawsze to jakiś konkret:

No to spójrzmy!
Woj pisze:I o to właśnie chodzi! Po co posługujesz się "parafrazując" (sprawdź w słowniku znaczenie tego terminu!) zwrotem, skoro nie wiesz czego się on tyczy?
Za słownikiem PWN: «swobodna przeróbka utworu literackiego lub czyjejś wypowiedzi rozwijająca i modyfikująca treść pierwowzoru»
Za Twoją ulubioną Wikipedią:
Parafraza – «swobodna przeróbka tekstu, która rozwija i modyfikuje treść oryginału, zachowując jednak jego zasadniczy sens.«
DS pisze:Co nam po full-metalowym płatowcu, skoro zatrzymaliśmy się koncepcyjnie na fantasmagoriach Rayskiego z silniczkami od kosiarek
Ksenofont pisze: No chyba, że się wierzy, że mogły zrzucić "4 tony salwą" i rozwijać prędkość (tu też różnie materiały podają) 430- 440 km/h z "silniczkami od kosiarek".
Widzisz jaka ładna parafraza: swobodna przeróbka tekstu, która rozwija (z 400KM do 750KM) i modyfikuje (z rzędowej na gwiazdową) treść pierwowzoru, zachowując jednakowoż zasadniczy sens - bo o silnikach lotniczych mowa.

A przy okazji wyszły na jaw sympatie i uprzedzenia: 750 koni podpiętych pod siedem tom sowieckiego samolotu to porządny silnik, 400 koni podpiętych pod dwie tony "cudeńka Rayskiego" - to kosiarka.

Dawno temu było takie pojęcie jak Zasada Godwina, czyli reductio ad Hitlerum.

Teraz wprowadzimy nową zasadę. Zasadę Ksenofonta: "Niezależnie jaki jest temat dyskusji internetowej o lotnictwie - zawsze kończy się ona opluwaniem Rayskiego".

A wówczas czas już kłaść się spać.

Dobranoc

Lepiej spotkajmy się przy piwie.

:roll: Nie Botras - nie z Tobą - nudzisz mnie... :spie:

Pozdrawiam
Ksenofont

P.S. Jutro na mnie nie liczcie - idę do CBW pisać artykuł o Zającu :D
I mam nadzieję że on to dopiero poruszy Wojem :lol:

X
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?
Obrazek
Botras
Posty: 75
Rejestracja: 2006-09-25, 11:11

Post autor: Botras »

Ksenofont pisze: A przy okazji wyszły na jaw sympatie i uprzedzenia: 750 koni podpiętych pod siedem tom sowieckiego samolotu to porządny silnik
Tak, bo to było siedem ton bombowca, w linii w roku 1937. Od wiosny 1938 już 950 KM.
Ksenofont pisze: , 400 koni podpiętych pod dwie tony "cudeńka Rayskiego" - to kosiarka.
Tak, bo to były trzy tony (2800 kg) myśliwca i to na 1939 r.
Ksenofont pisze:Dobranoc

Lepiej spotkajmy się przy piwie.

:roll: Nie Botras - nie z Tobą - nudzisz mnie... :spie:
No proszę, odzywasz się do mnie - ale zaledwie ad personam, nie ad meritum. Symptomatyczne.
Where do they put the bait?
Awatar użytkownika
Woj
Posty: 146
Rejestracja: 2004-10-21, 18:59
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Woj »

Ksenofont pisze:Pomijając już fakt, że porównywałem przemysł państwowy (W Polsce kilka wytwórni płatowców itd. w Rumuni - chyba nieco mniej), a nie PZL do IAR, to walcząc z moją opinią powinieneś wykazać, że Rumuni produkowali przed 1939 rokiem w dużych seriach opracowane przez siebie metalowe samoloty.
Nie Kseno. Walcząc z Twoją opinią (ja tam wolę zresztą zwrot - polemizując :wink: ) powinienem dowieść, że Rumuni wyprodukowali choćby jeden metalowy samolot przez siebie opracowany. Czyli w tej chwili nie muszę dowodzić niczego, bo że warunek wyżej przedstawiony rumuński przemysł spełnił z naddatkiem napisałeś już wyżej sam. :-)
Ksenofont pisze:Ale Ty - już po raz kolejny udowadniasz, że na porównywaniu potencjałów polskich i rumuńskich znasz się słabo
Bardzo być może. :-) Skąd jednak opinia, skoro ja żadnych takich porównań bynajmniej nie przedstawiałem? Niepokoi mnie to, bo a nuż inne Twoje opinie są oparte na podobnych podstawach (intuicyjnych?). :wink:
Ksenofont pisze:(pomimo że znasz się - nawet lepiej niż średnio na lotnictwie polskim i lotnictwie rumuńskim).
Może i tak - choć sam wcale tego pewien nie jestem. Mam zresztą wrażenie, że skłonność do osądzania własnych kompetencji jest tą cechą, która najbardziej nas różni. :-)
Ksenofont pisze:Szczerze mówiąc miałem nadzieję, że dowiem się czegoś ciekawego na temat IARa-14, albo dowiem się ciekawych rzeczy o produkcji S-79, czy nawet o wpływie ewakuowanych do Rumunii Polaków na IARa-80.
...no może jeszcze także i szybkość pracy. :wink:
Chwilka ciepliwości. Wczoraj wieczorem musiałem wykład przygotować - a teraz idę go wygłosić.
Ksenofont pisze:Za słownikiem PWN: «swobodna przeróbka utworu literackiego lub czyjejś wypowiedzi rozwijająca i modyfikująca treść pierwowzoru»
Za Twoją ulubioną Wikipedią:
Parafraza – «swobodna przeróbka tekstu, która rozwija i modyfikuje treść oryginału, zachowując jednak jego zasadniczy sens.«
Pierwsze słyszę że Wikipedia jest "moją ulubioną". :?
A problem w tym, że Ty, jak przyznałeś wyżej, sensu wypowiedzi DS nie zrozumiałeś. Jak można rozwinąć coś, czego się nie rozumie?
Ksenofont pisze:Widzisz jaka ładna parafraza: swobodna przeróbka tekstu, która rozwija (z 400KM do 750KM) i modyfikuje (z rzędowej na gwiazdową) treść pierwowzoru, zachowując jednakowoż zasadniczy sens - bo o silnikach lotniczych mowa.
Sens i tematyka to jednak niezupełnie to samo. Ty - na upartego - rozwinąłeś to drugie. :-)
Ksenofont pisze:Teraz wprowadzimy nową zasadę. Zasadę Ksenofonta: "Niezależnie jaki jest temat dyskusji internetowej o lotnictwie - zawsze kończy się ona opluwaniem Rayskiego".
???
Ksenofont pisze:P.S. Jutro na mnie nie liczcie - idę do CBW pisać artykuł o Zającu :D
I mam nadzieję że on to dopiero poruszy Wojem :lol:
Z chęcią przeczytam. :-)
Awatar użytkownika
Ksenofont
Posty: 2105
Rejestracja: 2004-12-27, 23:28
Lokalizacja: Praga

Post autor: Ksenofont »

Witam!
Woj pisze:A problem w tym, że Ty, jak przyznałeś wyżej, sensu wypowiedzi DS nie zrozumiałeś. Jak można rozwinąć coś, czego się nie rozumie?
Sensu wypowiedzi DS o kosiarkach?
Chyba nonsensu?
Równie dobrze można by mieć pretensje do Polaków (i Sowietów), że przed 1939 rokiem badali możliwości broni rakietowej, czy studiowali promieniowanie elektromagnetyczne...

A tak naprawdę, to chciałem po prostu pokazać, że dla niektórych, to jak ktoś nazywa kosiarką G&R, to źle - a jak "Fokę" - to dobrze...

A osoba pisząca o silnikach powinna się wystrzegać podobnej irracjonalnej niechęci do kawałków metalu :P
Woj pisze: Walcząc z Twoją opinią (ja tam wolę zresztą zwrot - polemizując :wink: ) powinienem dowieść, że Rumuni wyprodukowali choćby jeden metalowy samolot przez siebie opracowany. Czyli w tej chwili nie muszę dowodzić niczego, bo że warunek wyżej przedstawiony rumuński przemysł spełnił z naddatkiem napisałeś już wyżej sam. :-)
Choćby jeden?
Jeden - to się buduje.
Bo inaczej dojdziemy do wniosku, że Polska już w 1919 roku była producentem samolotów.

A to przecież nonsens.

Woju.
Dzięki wymianie poglądów z Tobą, wszyscy już wiemy, jaką potęgą lotniczej myśli i przemysłu była - w porównaniu z Polską - Rumunia.

Ja jednak śmiem twierdzić, że procesu powstawania IAR-14 nie można nazywać produkcją. Ba! nawet słowo "montaż" jest zbyt poważne.
Moim zdaniem seryjka kilkunastu IAR-14 została mozolnie zbudowana w snycerskim tempie jednego samolotu na trzy miesiące.

Czy możesz napisać coś więcej? :D

(Oczywiście oprócz zwyczajowego tekstu o wypisywaniu nonsensów?)
Woj pisze:
Ksenofont pisze:Ale Ty - już po raz kolejny udowadniasz, że na porównywaniu potencjałów polskich i rumuńskich znasz się słabo
Bardzo być może. :-) Skąd jednak opinia, skoro ja żadnych takich porównań bynajmniej nie przedstawiałem?
I to mnie smuci Woju, i to mnie smuci...

Pozdrawiam
Ksenofont
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?
Obrazek
Awatar użytkownika
Darth Stalin
Posty: 1200
Rejestracja: 2005-01-23, 23:35
Lokalizacja: Płock

Post autor: Darth Stalin »

Ksenofont pisze:Sensu wypowiedzi DS o kosiarkach?
Chyba nonsensu?
A czy zadałeś sobie trud przeczytania stosownych wątków na DWŚ i zauważenia, skąd to określenie się wzięło?
Polecam np. "Wilk się udaje i..." czy tematy o polskim lotnictwie mysliwskim (w sumie to już ze trzy sie zdążyły pojawić i rozwinąć.
Wtedy bez trudu zrozumiesz, dlaczego nazywanie GR-a o mocy ponad 900 KM "silniczkiem od kosiarki" nie ma sensu, za to nazwanie tak 450-konnej Foki ma sens jak najbardziej.
Równie dobrze można by mieć pretensje do Polaków (i Sowietów), że przed 1939 rokiem badali możliwości broni rakietowej, czy studiowali promieniowanie elektromagnetyczne...
Cóż, szansa na seryjna produkcję Foki o parametrach rzeczywistych równych tym zakładanym w projekcie był IMHO taka sama, jak wyprodukowanie przez nas czy Sowietów w roku 1939 rakiety klasy Energia... natomiast realnie produkowane sowieckie mutacje GR-ów były jak najbardziej rzeczywistością. Bolesną - dla nas...
DARTH STALIN - Lord Generalissimus Związku Socjalistycznych Republik Sithów

Owszem - to był Towarzysz Stalin... i na niego nie znaleźli rozwiązania...
Awatar użytkownika
Ksenofont
Posty: 2105
Rejestracja: 2004-12-27, 23:28
Lokalizacja: Praga

Post autor: Ksenofont »

Darth Stalin pisze:
Ksenofont pisze:Sensu wypowiedzi DS o kosiarkach?
Chyba nonsensu?
A czy zadałeś sobie trud przeczytania stosownych wątków na DWŚ i zauważenia, skąd to określenie się wzięło?
Polecam np. "Wilk się udaje i..." czy tematy o polskim lotnictwie mysliwskim (w sumie to już ze trzy sie zdążyły pojawić i rozwinąć.
Wtedy bez trudu zrozumiesz, dlaczego nazywanie GR-a o mocy ponad 900 KM "silniczkiem od kosiarki" nie ma sensu, za to nazwanie tak 450-konnej Foki ma sens jak najbardziej.
"Kosiarka" jest określeniem pejoratywnym.
Nie rozumiem, czemu szkalować w ten sposób wysiłek polskich konstruktorów - nawet jeśli był to wysiłek nieudany.

Warto pamiętać o tym, że w końcu lat trzydziestych rzędowy silnik chłodzony powietrzem nie był - jak to określiłeś - "fantasmagorią Rayskiego", a niemal wszystkim (na całym świecie) wydawał się konsekwentnym i skutecznym podejściem do problemu.

Inną sprawą jest to, że jako przykład zacofania - wobec Sowietów - dałeś nie rzeczywisty, produkcyjny przykład, a jedynie projekt, studium.
Faktycznie natomiast polskie samoloty końca lat trzydziestych były napędzane tym, co wymieniłem: Morsami, Pegazami, Merkurymi.
Napędzane tym, co wymieniłem i co niewiele się różniło od silników "sowieckich".

Co więcej, nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, że podobne silniki (rzędowe, chłodzone powietrzem) były opracowywane w niemal każdym państwie: Niemczech, Stanach Zjednoczonych, Francji, Włoszech i... Sowietach (słyszałeś o silniku "MW-6"?).

Różnica jest taka, że Polacy - w przeciwieństwie do takich Amerykanów, Włochów, Francuzów (i Sowietów) - bardzo wcześnie zauważyli, iż silnik taki jest nieperspektywiczny.

Nie produkowaliśmy Caudron Cycklona, nie władowaliśmy mnóstwa kasy w rozwój XP-77, nie potknęliśmy się na Ambrosini 207.
(Słyszałes kiedyś o samolocie myśliwskim SAM-13 napędzanym dwoma kosiarkami MW-6?)

Polacy bardzo wcześnie pożegnali się z "idealnym silnikiem dla samolotu myśliwskiego" i przeprosili się z porządnymi silnikami: Morsami, Pegazami, Merkurymi.

Co więcej - ciągle porównując drogi na manowce Polaków i Sowietów - nie rozwijaliśmy samolotów ze składanym dolnym płatem, zblokowanych amatorsko silników Hispano-Suiza, lotniczych silników Diesla, czterosilnikowych samolotów z pięcioma silnikami, zestawów bombowiec+10 myśliwców, napędów rakietowych dla samolotów myśliwskich, samolotów-kaczek, samolotów bez kadłuba właściwego, bez ogona, czy bez skrzydeł

Tymi wszystkim duperelami zajmowali się konstruktorzy sowieccy w przededniu wojny.

Skończyło się tym, że żaden z tych pomysłów nie znalazł praktycznego zastosowania, a ich najlepszym myśliwcem był P-63.

My natomiast zdecydowaliśmy się na Lamparta, Hispano-Suizy i Taurusy - nie wspominając o "realnie produkowanych mutacjach" innych modeli.

Tak więc wybacz - ale nie tylko samo używanie określenia "kosiarka" jest nonsensem.
Nonsensem jest też opinia, że "zatrzymaliśmy się koncepcyjnie na fantasmagoriach Rayskiego z silniczkami od kosiarek".
I nonsensem jest też konstatacja, że - w świetle drewnianych myśliwców ZSRS - decyzja o rozwoju Foki wskazuje na złe zarządzanie polskim lotnictwem.

Pozdrawiam
Ksenofont



P.S.
Bardzo poważnym problemem badawczym - i piszę to całkiem serio - jest fakt, że polski lotniczy horyzont historyczny sięga ~~ końca 1938 roku. I mało kto sobie z tego zdaje sprawę.
I bardzo trudno ocenić, co w innych krajach poza ten horyzont wychodzi, a co - nie. A oceniać trzeba.
Bo badania porównawcze są koniecznością. Inaczej wnioski wyciągnięte z najbardziej nawet szczegółowych referatów materiałowych są nonsensowne.

X
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?
Obrazek
Botras
Posty: 75
Rejestracja: 2006-09-25, 11:11

Post autor: Botras »

Ksenofont pisze: "Kosiarka" jest określeniem pejoratywnym.
Zaprawdę jest...
Ksenofont pisze: Nie rozumiem, czemu szkalować w ten sposób wysiłek polskich konstruktorów - nawet jeśli był to wysiłek nieudany.
Akurat nie sądzę, żeby w związku z Foką ktoś miał coś przeciw prof. Oderfeldowi i członkom jego zespołu. Na krytykę zasługuje tu ten, co im kazał zajmować się Foką.
Ksenofont pisze: Warto pamiętać o tym, że w końcu lat trzydziestych rzędowy silnik chłodzony powietrzem nie był - jak to określiłeś - "fantasmagorią Rayskiego", a niemal wszystkim (na całym świecie) wydawał się konsekwentnym i skutecznym podejściem do problemu.
Ta? To wymień przykłady krajów i samolotów, gdzie samolot napędzany taką jednostką miał być jedynym przyszłościowym myśliwcem?
Ksenofont pisze: Inną sprawą jest to, że jako przykład zacofania - wobec Sowietów - dałeś nie rzeczywisty, produkcyjny przykład, a jedynie projekt, studium.
Nie żaden projekt i nie żadne studium, tylko dwa zmarnowane lata, licząc od ostatnich miesięcy 1934 do przełomu 1936-37, a może raczej prawie trzy, licząc do sierpnia 1937, kiedy najprawdopodobniej wszczęto program Jastrzębia.
Ksenofont pisze: Faktycznie natomiast polskie samoloty końca lat trzydziestych były napędzane tym, co wymieniłem: Morsami, Pegazami, Merkurymi.
Zabawny argument... Nie było samolotu napędzanego Foką, bo zgodnie z tym, czego należało się spodziewać od samego początku, silnik ten się nie udał. Ciekawą proponujesz definicję "sukcesu".
Ksenofont pisze: Co więcej, nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, że podobne silniki (rzędowe, chłodzone powietrzem) były opracowywane w niemal każdym państwie: Niemczech, Stanach Zjednoczonych, Francji, Włoszech i... Sowietach (słyszałeś o silniku "MW-6"?).
Ponownie: w ilu krajach w połowie lat 1930-tych samolot napędzany takim silnikiem miał być zasadniczym, jeśli nie jedynym przyszłościowym myśliwcem. I ponownie odpowiedź brzmi: w żadnym - prócz Polski.
Ksenofont pisze: Różnica jest taka, że Polacy - w przeciwieństwie do takich Amerykanów, Włochów, Francuzów (i Sowietów) - bardzo wcześnie zauważyli, iż silnik taki jest nieperspektywiczny.
Bardzo wcześnie? Zauważyli? Buchacha! Paradne! Nie "wcześnie", tylko po dwu latach wysiłków i nie "zauważyli nieperspektywiczność", tylko okazało się, że ludzie, którym zlecono tą pracę nie potrafią jej wykonać.
Ksenofont pisze: Nie produkowaliśmy Caudron Cycklona
Bo nie mieliśmy silnika... Przypominam, że CR.714 był pobocznym programem myśliwca, który miał się wyróżniać taniością i miał co najwyżej uzupełniać MS.406 i późniejszego D.520.
Ksenofont pisze: nie władowaliśmy mnóstwa kasy w rozwój XP-77
Władowaliśmy parę ładnych milionów w Fokę. I przypominam, że XP-77 też jakby nie był jedynym amerykańskim programem myśliwskim i bynajmniej nie zaczął się w połowie lat 1930-tych.
Ksenofont pisze: , nie potknęliśmy się na Ambrosini 207.
Oni mogli się "potykać", bo mieli G.50, MC.200 itp.
Ksenofont pisze: (Słyszałes kiedyś o samolocie myśliwskim SAM-13 napędzanym dwoma kosiarkami MW-6?)
A Ty słyszałeś, żeby prócz SAM-13 nie było I-16, I-17, I-180, I-21, I-28, I-200 i tak długo dalej...? Bo u nas miał być TYLKO jeden myśliwiec i miał mieć za napęd nieistniejące (a silniki owszem bzdurnego SAM-13 istniały!) i nie do doprowadzenia do praktycznego użytku silniczki 450 KM.
Ksenofont pisze: Polacy bardzo wcześnie pożegnali się z "idealnym silnikiem dla samolotu myśliwskiego" i przeprosili się z porządnymi silnikami: Morsami, Pegazami, Merkurymi.
Taa... Ty musiałeś przy wybieraniu nicka mieć na myśli Ksenofonta z Efezu :D
Nie "bardzo wcześnie", tylko na przełomie 1936-37, a raczej w sierpniu 1937. Wcześnie to było jesienią 1934.
Ksenofont pisze: Co więcej - ciągle porównując drogi na manowce Polaków i Sowietów - nie rozwijaliśmy samolotów ze składanym dolnym płatem, zblokowanych amatorsko silników Hispano-Suiza, lotniczych silników Diesla, czterosilnikowych samolotów z pięcioma silnikami, zestawów bombowiec+10 myśliwców, napędów rakietowych dla samolotów myśliwskich, samolotów-kaczek, samolotów bez kadłuba właściwego, bez ogona, czy bez skrzydeł
Bo oni mieli masę pieniędzy, a my nie. My z dziwolągów mieliśmy TYLKO Fokę. A właściwie to nie tylko. Myśliwiec ze składanym dolnym płatem, to piękna idea i godny pochwały ambitny program badawczy - gdy porównać go do PZL.39 - myśliwca 'prawie' wolnonośnego, z podwoziem 'prawie' wciąganym, 'prawie' uzbrojonego. Tak, owszem, on nie był budowany, ale to na skutek czynników ponad naszym dowódcą lotnictwa. Za to budowaliśmy PZL.45...
Ksenofont pisze: Tymi wszystkim duperelami zajmowali się konstruktorzy sowieccy w przededniu wojny.
Było ich stać, szukali, raz mądrzej, raz bardziej głupio. Ponownie porównujesz rzeczy nieporównywalne. U nas dziwne pomysły można policzyć na nielicznych palcach, bo na więcej nie było pieniędzy, szkoda tylko że jeden z tych przykładów, to Wilk.
Ksenofont pisze: My natomiast zdecydowaliśmy się na Lamparta, Hispano-Suizy i Taurusy - nie wspominając o "realnie produkowanych mutacjach" innych modeli.
Lampart był prawie równie durny, jak Wilk - też nie było dla niego silnika - w sensie dostaw, były tylko prototypy - i trzeba było czekać dwa lata, co sprawiło, że w czasie, gdy mógłby wejść do służby, jego projektowane osiągi nie uzasadniały kosztu duralu. HS.12Z to dobry pomysł, ale Taurus to znowu coś na wczoraj - potrzebne, bo Rayski zamiast GR14N kupił GR14M, a Jastrzębiowi dał Mercurego VIII.
Ksenofont pisze: Tak więc wybacz - ale nie tylko samo używanie określenia "kosiarka" jest nonsensem.
Nonsensem jest też opinia, że "zatrzymaliśmy się koncepcyjnie na fantasmagoriach Rayskiego z silniczkami od kosiarek".
Nie oczywiście. Zatrzymaliśmy się około 01.09.1939 na projekcie PZL.55 z HS.12Z, co było zacnie. Natomiast Rayski zatrzymał się na reanimacji Wilka imieniem Lampart i zaczęciu Jastrzebia wtedy, kiedy pierwsze samoloty odpowiadajace mu osiągami wchodziły do linii. To jest obraz katastrofy.
Ksenofont pisze: I nonsensem jest też konstatacja, że - w świetle drewnianych myśliwców ZSRS - decyzja o rozwoju Foki wskazuje na złe zarządzanie polskim lotnictwem.
Ależ wskazuje. Przypomnę: z decyzji głównego zarządzającego, na Foce wisiał JEDYNY program przyszłego myśliwca, żeby ów mógł mieć zakładane rozsądne parametry, trzeba było założyć niezwykle, niezwykle wielkie wysilenie Foki, a miał ją zrobić zespół ludzi, którzy nie mieli o tym zielonego pojęcia, za czym wejście do służby owego samolotu trzeba było nawet optymistycznie zakładać na poźniej, niż można było spodziewać się wejścia do służby w innych krajach myśliwców dysponujących podobną mocą. Wystarczy porównać: polski myśliwiec zaczęty w 1934 r., mający mieć za uzbrojenie (ofensywne) jedną 20 mm armatę i dwa km i 900 KM latał po raz pierwszy - z zastępczymi silnikami - w 1938r. i nigdy nie był produkowany seryjnie. Francuski myśliwiec zaczęty w 1934 r., mający takie samo uzbrojenie i 860 KM oraz osiągi takie, jakie miał mieć Wilk, latał po raz pierwszy w 1935r., a jego produkcja seryjna, po udoskonaleniu samolotu i tumulcie organizacyjnym wykonanym przez sowieckiego agenta, zaczęła się w 1938 r.
Where do they put the bait?
Awatar użytkownika
Woj
Posty: 146
Rejestracja: 2004-10-21, 18:59
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Woj »

Ksenofont pisze:
Woj pisze:A problem w tym, że Ty, jak przyznałeś wyżej, sensu wypowiedzi DS nie zrozumiałeś. Jak można rozwinąć coś, czego się nie rozumie?
Sensu wypowiedzi DS o kosiarkach?
Chyba nonsensu?
Równie dobrze można by mieć pretensje do Polaków (i Sowietów), że przed 1939 rokiem badali możliwości broni rakietowej, czy studiowali promieniowanie elektromagnetyczne...
Słyszałeś kiedy o czymś takim jak przenośnia? :(
Ale dość o tym - kto miał sobie wyrobić zdanie, już sobie wyrobił.
Ksenofont pisze:A tak naprawdę, to chciałem po prostu pokazać, że dla niektórych, to jak ktoś nazywa kosiarką G&R, to źle - a jak "Fokę" - to dobrze...
Nie o firmę czy inną nazwę własną chodzi, lecz o osiągnięte efekty. Te w przypadku "Foki" były marne (w praktyce zaś bodaj żadne), w przypadku GR - na poziomie światowym. Zauważasz różnicę, czy mam tłumaczyć dalej?
Ksenofont pisze:A osoba pisząca o silnikach powinna się wystrzegać podobnej irracjonalnej niechęci do kawałków metalu :P
Chyba że to jest polski kawałek - prawda? :wink:
Ksenofont pisze:Jeden - to się buduje.
Bo inaczej dojdziemy do wniosku, że Polska już w 1919 roku była producentem samolotów.
Można by się zastanawiać. :-)
Ksenofont pisze:Woju.
Dzięki wymianie poglądów z Tobą, wszyscy już wiemy, jaką potęgą lotniczej myśli i przemysłu była - w porównaniu z Polską - Rumunia.
Raz można się pomylić, czy czegoś nie zrozumieć. Drugi raz - napisać coś błędnie przez roztargnienie. W dalsze przypadki i omyłki nie wierzę. Dlatego też zmuszony jestem napisać: Ksenofoncie kłamliwie i z pełną świadomością przypisujesz mi wypowiedzi w sprawach, w których się nie wypowiadałem i oceny, których nigdy nie formułowałem.
Ksenofont pisze:Popraw mnie, jeśli się mylę, ale jedynym produkowanym seryjnie przejawem oryginalnej rumuńskiej myśli lotniczej był właśnie IAR-37 - z drewna i płótna. (Od razu Cię uprzedzę, że wiem o IAR-14 - chociaż nie wiem, ile ich wyprodukowano) wiem też, że produkowali ze dwa tuziny włoskich Sparviero (ale to zdaje się po 1940 roku?)
Ksenofont pisze:a jednak śmiem twierdzić, że procesu powstawania IAR-14 nie można nazywać produkcją. Ba! nawet słowo "montaż" jest zbyt poważne.
Moim zdaniem seryjka kilkunastu IAR-14 została mozolnie zbudowana w snycerskim tempie jednego samolotu na trzy miesiące.
Tu potrzebne jest kilka zdań sprostowania. Po pierwsze - zamówiona (i wykonana) seria płatowców IAR.14 liczyła 20 egzemplarzy, nie zaś "kilkanaście". Tempo produkcji istotnie nie było świetne. Ale wspomnieć warto, że gdy po raz pierwszy publicznie zaprezentowano w Rumunii w lipcu 1934 r. świeżo dostarczone PZL P.11b, to w pokazach prócz klucza pezeteli wziął udział także klucz iarów - choć te ostatnie zamówione zostały pięć miesięcy później. Może więc nie warto aż tak wybrzydzać?
Po drugie - choć IAR-14 był pierwsza konstrukcją z Bra?ova wykonaną w dłuższej serii, to nie był bynajmniej myśliwcem o w pełni metalowej konstrukcji. Na coś takiego trzeba było poczekać jeszcze dwa lata - do roku 1934 i IAR-16.
Wreszcie - w montowni samolotów się z drewna nie konstruuje się i nie wytwarza samolotów seryjnych z własnych w znacznej mierze części i podzespołów; nie konstruuje się też tam i nie buduje samolotów z metalu, zdatnych (a tak było w przypadku IAR-16) do produkcji seryjnej.
Nawiasem mówiąc - w montowni nie produkuje się też seryjnie (i to w niezłym tempie) samolotów z licencji. Można je ewentualnie montować - jak sama nazwa wskazuje - z części i podzespołów dostarczonych z zewnątrz.
Na koniec owej serii sprostowań muszę Cię raz jeszcze nieco rozczarować - IAR-37 nie był, wbrew nazwie, konstrukcją całkowicie rumuńską. Stanowił jedynie przeróbkę francuskiego Poteza XXV.
Ksenofont pisze:
Woj pisze:
Ksenofont pisze:Ale Ty - już po raz kolejny udowadniasz, że na porównywaniu potencjałów polskich i rumuńskich znasz się słabo
Bardzo być może. :-) Skąd jednak opinia, skoro ja żadnych takich porównań bynajmniej nie przedstawiałem?
I to mnie smuci Woju, i to mnie smuci...
Kseno - dyskusja na forum, wbrew temu co Ci się najwyraźniej wydaje, nie polega na tym, że Ty zadajesz mi zadanie, a ja je wykonuję. Dlaczego mam przedstawiać jakieś porównanie, skoro w żadnej ze swoich wypowiedzi do kwestii porównań się nie odnosiłem??? :shock:
I dlaczego wyżej napisałeś nieprawdziwie, że porównania dokonałem, tu zaś ubolewasz fałszywie, że tego jak dotąd nie zrobiłem? Kseno miły - manipulować też trzeba umieć. :wink:
Awatar użytkownika
Ksenofont
Posty: 2105
Rejestracja: 2004-12-27, 23:28
Lokalizacja: Praga

Post autor: Ksenofont »

Witam!
Woj pisze:
Ksenofont pisze:
Woj pisze:A problem w tym, że Ty, jak przyznałeś wyżej, sensu wypowiedzi DS nie zrozumiałeś. Jak można rozwinąć coś, czego się nie rozumie?
Sensu wypowiedzi DS o kosiarkach?
Chyba nonsensu?
Równie dobrze można by mieć pretensje do Polaków (i Sowietów), że przed 1939 rokiem badali możliwości broni rakietowej, czy studiowali promieniowanie elektromagnetyczne...
Słyszałeś kiedy o czymś takim jak przenośnia? :(
Słyszałem: przenośnia - to takie połączenie obcych znaczeniowo słów, dzięki któremu uzyskujemy nowe znaczenie.
Określenie "Foki" mianem "silnika od kosiarki" to epitet - nadanie cech opisywanemu przedmiotowi.

Słyszałeś kiedy o czymś takim jak teoria literatury? :(

Woj pisze:
Ksenofont pisze:
Woj pisze:
Bardzo być może. :-) Skąd jednak opinia, skoro ja żadnych takich porównań bynajmniej nie przedstawiałem?
I to mnie smuci Woju, i to mnie smuci...
I dlaczego wyżej napisałeś nieprawdziwie, że porównania dokonałem, tu zaś ubolewasz fałszywie, że tego jak dotąd nie zrobiłem?
Nie wypisuj nonsensów - ja napisałem wprost, że o ile na lotnictwie rumuńskim znasz się bardzo dobrze, to na porównywaniu - znasz sie słabo i porównania właśnie nie dokonałeś.
Woj pisze:
Ksenofont pisze:Woju.
Dzięki wymianie poglądów z Tobą, wszyscy już wiemy, jaką potęgą lotniczej myśli i przemysłu była - w porównaniu z Polską - Rumunia.
Raz można się pomylić, czy czegoś nie zrozumieć. Drugi raz - napisać coś błędnie przez roztargnienie. W dalsze przypadki i omyłki nie wierzę. Dlatego też zmuszony jestem napisać: Ksenofoncie kłamliwie i z pełną świadomością przypisujesz mi wypowiedzi w sprawach, w których się nie wypowiadałem i oceny, których nigdy nie formułowałem.
Przepraszam, że moją wypowiedź można było odebrać tak, jakbyś śmiał cokolwiek oceniać!

Ty starasz się nie formułować żadnych ocen i tym razem też Ci się udało!

Ale kto - dzięki naszej dyskusji o fenomenalnym przemyśle lotniczym Rumunii - kto miał sobie wyrobić zdanie, już sobie wyrobił.

Bo na jej początku użyłem (wracając do teorii literatury) hiperboli do scharakteryzowania lotniczego przemysłu Rumunii.

Jako że ja akurat nie zaliczam się do tej grupy osób, którym wolno używać w dyskusjach forumowych różnych zabiegów stylistycznych, czy środków poetyckich - zacząłeś kręcić nosem*** .

Po dwóch dobach dyskusji wiemy już, że IAR - pomimo posiadania doskonałego działu sprawdzianów - przed 1939 rokiem nie produkował seryjnie metalowych samolotów bojowych innych niż licencyjne PZL.

I dlatego kto miał sobie wyrobić zdanie, już sobie wyrobił.
"Mądrej głowie dość dwie słowie"
Myśmy natrzaskali 1000****** metalowych samolotów bojowych, a oni - nic.

Sprostowałeś już (nie wiem doprawdy co, ale sprostowałeś) historię IARa-14.

Teraz sprostuj historię zbudowania prototypów IAR-16.

Wróćmy do dyskusji merytorycznej, chętnie dowiem się czegoś nowego.

Pozdrawiam
Ksenofont




*** to właśnie jest przenośnia.
****** to z kolei środek poetycki zwany "gruba przesada" ;)
X
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?
Obrazek
Awatar użytkownika
Woj
Posty: 146
Rejestracja: 2004-10-21, 18:59
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Woj »

Ksenofont pisze:przenośnia - to takie połączenie obcych znaczeniowo słów, dzięki któremu uzyskujemy nowe znaczenie.
Określenie "Foki" mianem "silnika od kosiarki" to epitet - nadanie cech opisywanemu przedmiotowi.
No to się cieszę. Ale czemu ten wywód miał niby służyć?
Ksenofont pisze:Słyszałeś kiedy o czymś takim jak teoria literatury? :(
Słyszałem. Jutro mam wykład do tejże teorii wprost się odnoszący (Historia i teoria badań kulturoznawczych). Ale dlaczego o to pytasz???
Ksenofont pisze:Ale Ty - już po raz kolejny udowadniasz, że na porównywaniu potencjałów polskich i rumuńskich znasz się słabo
Ksenofont pisze:Nie wypisuj nonsensów - ja napisałem wprost, że o ile na lotnictwie rumuńskim znasz się bardzo dobrze, to na porównywaniu - znasz sie słabo i porównania właśnie nie dokonałeś.
Ludzie, ratunku - wariat! :o DLACZEGO NIBY MIAŁEM DOKONYWAĆ???? :olaboga:
Ksenofont pisze:Dzięki wymianie poglądów z Tobą, wszyscy już wiemy, jaką potęgą lotniczej myśli i przemysłu była - w porównaniu z Polską - Rumunia.
Ksenofont pisze: Przepraszam, że moją wypowiedź można było odebrać tak, jakbyś śmiał cokolwiek oceniać!
?????????
Ksenofont pisze:Ale kto - dzięki naszej dyskusji o fenomenalnym przemyśle lotniczym Rumunii - kto miał sobie wyrobić zdanie, już sobie wyrobił.
... zauważając przy okazji, ze przedmiotu tej dyskusji prawidłowo określić nie potrafiłeś. :(
Ksenofont pisze:Po dwóch dobach dyskusji wiemy już, że IAR - pomimo posiadania doskonałego działu sprawdzianów - przed 1939 rokiem nie produkował seryjnie metalowych samolotów bojowych innych niż licencyjne PZL.
Myślę że większość z nas zdawała sobie z tego sprawę i dwie doby temu. Ale miło że do tej większości dołączyłeś. :-D
Ksenofont pisze:Myśmy natrzaskali 1000****** metalowych samolotów bojowych, a oni - nic.
Bo myśmy chcieli "trzaskać" metalowe płatowce, a oni nie. Skądinąd owo "nic" liczyło sobie 120 płatowców. :wink:
Ksenofont pisze:Teraz sprostuj historię zbudowania prototypów IAR-16.
Byłoby ciężko, bo to był jeden prototyp.
Ksenofont pisze:Wróćmy do dyskusji merytorycznej, chętnie dowiem się czegoś nowego.
Nie jestem pewien. Masz najwyraźniej ostatnio problemy z przyswajaniem informacji. :(
Awatar użytkownika
Ksenofont
Posty: 2105
Rejestracja: 2004-12-27, 23:28
Lokalizacja: Praga

Post autor: Ksenofont »

Woj pisze:
Ksenofont pisze:przenośnia - to takie połączenie obcych znaczeniowo słów, dzięki któremu uzyskujemy nowe znaczenie.
Określenie "Foki" mianem "silnika od kosiarki" to epitet - nadanie cech opisywanemu przedmiotowi.
No to się cieszę. Ale czemu ten wywód miał niby służyć?
Ksenofont pisze:Słyszałeś kiedy o czymś takim jak teoria literatury? :(
Słyszałem. Jutro mam wykład do tejże teorii wprost się odnoszący (Historia i teoria badań kulturoznawczych). Ale dlaczego o to pytasz???
Bo mój zacytowany wyżej "wywód" wykazuje właśnie, że pójscie na wykład o teorii literatury bardzo Ci się przyda.
Być może wysłuchanie go sprawi, że będziesz umiał odróżnić metaforę od epitetu...
Woj pisze:
Ksenofont pisze:Ale Ty - już po raz kolejny udowadniasz, że na porównywaniu potencjałów polskich i rumuńskich znasz się słabo
Ksenofont pisze:Nie wypisuj nonsensów - ja napisałem wprost, że o ile na lotnictwie rumuńskim znasz się bardzo dobrze, to na porównywaniu - znasz sie słabo i porównania właśnie nie dokonałeś.
Ludzie, ratunku - wariat! :o DLACZEGO NIBY MIAŁEM DOKONYWAĆ???? :olaboga:
Nie wiem.
To Twój problem.
To Ty mnie oskarżasz o to, że Ci zarzucam zbrodnie "dokonania porównania"

W tej samej dyskusji, ponad pół roku temu napisałem:

Sformułuj jakąś myśl, pochwal się znajomością faktów, podziel się wiedzą (którą niewątpliwie posiadasz), weź przekład z innych - podyskutuj.

Bo jak na razie nie wiem, czy swoimi postami chcesz wywołać awanturę; czy też może coś Ci się wydaje, ale nie masz odwagi samodzielnie sformułować wniosków?


A teraz zakończmy dyskusję.

Pogadamy przy piwie.

EOT

Pozdrawiam
Ksenofont
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?
Obrazek
Awatar użytkownika
Woj
Posty: 146
Rejestracja: 2004-10-21, 18:59
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Woj »

Ksenofont pisze:Bo mój zacytowany wyżej "wywód" wykazuje właśnie, że pójscie na wykład o teorii literatury bardzo Ci się przyda.
Być może wysłuchanie go sprawi, że będziesz umiał odróżnić metaforę od epitetu...
Obawiam się, że po raz kolejny zaszło nieporozumienie. To ja jestem wykładowcą. :wink:
Ksenofont pisze:To Ty mnie oskarżasz o to, że Ci zarzucam zbrodnie "dokonania porównania"
Nie Kseno. Tego też nie zrozumiałeś. ZARZUCAM CI, ŻE USIŁUJESZ MNIE ROZLICZAĆ Z CZEGOŚ, CZEGO NIE UCZYNIŁEM, BO NIE MIAŁEM ANI POWODU, ANI ZAMIARU. Ufffff..... :placze:
Ksenofont pisze:W tej samej dyskusji, ponad pół roku temu napisałem

Sformułuj jakąś myśl, pochwal się znajomością faktów, podziel się wiedzą (którą niewątpliwie posiadasz), weź przekład z innych - podyskutuj.

Bo jak na razie nie wiem, czy swoimi postami chcesz wywołać awanturę; czy też może coś Ci się wydaje, ale nie masz odwagi samodzielnie sformułować wniosków?
Przeczytałem. Ale - dalibóg, nie wiem po co ten cytat tu przytoczyłeś.
Zanegowałem kilka Twoich tez, uzasadniłem dlaczego sądzę tak, a nie inaczej. Nie doczekałem się merytorycznej odpowiedzi. Ustawicznie mnie zbywasz jedną maniacko powtarzaną frazą - że nie dokonałem porównania przemysłów Polski i Rumunii. Sęk w tym, że uzasadnienie moich wywodów niczego takiego nie wymagało - równie dobrze mógłbyś mi zarzucić, że nie dokonałem analizy zdolności wytwórczych przemysłu lotniczego Albanii. Co więcej - Twoje wywody dotyczące Rumunii (że produkcja powolna, że brak technologicznej samodzielności, itp.) w dużej części można by odnieść i do Polski. Jest np. rzeczą mało znaną iż wczesne puławszczaki mogły powstać głównie dzięki dostawom z Francji oraz angielskim licencjom.
Wszystko to nie znaczy, że przemysł lotniczy obu państw (Polski i Rumunii) należy postawić na równi - jest tylko wskazaniem pewnych analogii, których - znów - można by wskazać sporo więcej.
Ksenofont pisze:Pogadamy przy piwie.
Z miłą chęcią. :-)
Może w czerwcu, jeśli czas znajdziesz.
Awatar użytkownika
Ksenofont
Posty: 2105
Rejestracja: 2004-12-27, 23:28
Lokalizacja: Praga

Post autor: Ksenofont »

Woj pisze:
Ksenofont pisze:Bo mój zacytowany wyżej "wywód" wykazuje właśnie, że pójscie na wykład o teorii literatury bardzo Ci się przyda.
Być może wysłuchanie go sprawi, że będziesz umiał odróżnić metaforę od epitetu...
Obawiam się, że po raz kolejny zaszło nieporozumienie. To ja jestem wykładowcą. :wink:
Mam nadzieję, że studenci nie zwrócą uwagi na to, że nie potrafisz rozróżnić metafory od epitetu...

Woj pisze:Zanegowałem kilka Twoich tez...
Jakich tez?

Zwróciłeś mi - dość niegrzeczną - uwagę, że niesprawiedliwie oceniłem Rumunię:
Woj pisze:
Ksenofont pisze:Czechosłowacja, Jugosławia, Rumunia w naszej lidze?
Bo potrafili montować samoloty z drewna i płótna?
:shock: To jakaś mania :?: :?: :?:
Technologiczna ksenofobia?
A swoje... wystąpienie... uzasadniłeś jedynie tym, że w Braszowie mieli ładne sprawdziany.
Woj pisze:Nie doczekałem się merytorycznej odpowiedzi.
Nie mijaj się z prawdą. Doczekałeś się - zgodziłem się z Tobą, że mieli ładne sprawdziany.

Więc teraz - skoro chcesz rozmawiać o sprawach merytorycznych - napisz o co Ci chodziło.

Twierdzisz, że Rumuni nie potrafili montować samolotów z drewna i płótna?
Toż to nonsens.

Sformułuj jakąś myśl, pochwal się znajomością faktów, podziel się wiedzą (którą niewątpliwie posiadasz), weź przekład z innych - podyskutuj.

Bo jak na razie nie wiem, czy swoimi postami chcesz wywołać awanturę; czy też może coś Ci się wydaje, ale nie masz odwagi samodzielnie sformułować wniosków?
Woj pisze:
Ksenofont pisze:Pogadamy przy piwie.
Z miłą chęcią. :-)
Może w czerwcu, jeśli czas znajdziesz.
Znajdę.

A chwilowo: Ty wróć do teorii literatury - ja wrócę do Zająca i Romeyki.

Pozdrawiam
Ksenofont
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?
Obrazek
Zablokowany