mcwatt pisze:czy nie możecie podać jakichś ogólnych kryteriów według których będziecie oceniać / porównywać dany czołg?
Kryteria oceny zależą jedynie od samych porównujących. Ale - ogólnie rzecz ujmując czołgi oceniamy na podstawie tych samych kryteriów, co inny sprzęt bojowy:
- siła ognia.
- odporność na zniszczenie.
- zdolności manewrowe.
- koszty produkcji i utrzymania.
- łatwość i wygoda obsługi.
Z porównywaniem T-34 istnieje kilka poważnych kłopotów:
Pierwszy kłopot, to ten, że były w gruncie rzeczy przynajmniej 3 różne czołgi nazwane T-34, jeśli nie więcej:
T-34 rocznik 1940 z wieżyczeńką i działkiem L11
T-34 rocznik 1941-43 z wieżą dwuosobową i działem F-34
T-34 rocznik 1944-45 z wieżą trzyosobową i działem 85 mm.
Stąd wynikają kłopoty z bezpośrednim porównaniem: Crusader-T-34
- to już było przerabiane.
Drugi kłopot: dane które opublikowali Sowieci nie są niestety w żaden sposób wiarygodne. Być moze to moja antysowiecka fobia, ale wiele lat doświadczeń mówi mi, że jeśli rząd rosyjski twierdz, że rozdają zegarki na Placu Czerwonym, to nie na Placu Czerwonym tylko na Arbace, nie zegarki tylko portfele, nie rozdają a kradną.
Trzeci kłopot: T-34 były używane jedynie (zaraz się odezwie Milrek i powie, że gdzieś, ktoś, kiedyś, użył 13 sztuk T-34) przez państwa totalitrne, najczęściej bloku komunistycznego i żadne z tych państw nie pozwoliło na jakąkolwiek krytyję tego sprzętu: z różnych powodów, między innymi z tego, żeby nie krytykować bratniej pomocy i ZSRS. Przypominam, że w Latach 1949-1956
za jakąkolwiek krytykę T-34 w Polsce groziło dziesięcioletnie więzienie, a nawet śmierć!!! Nie tylko zresztą w Polsce.
Czwarty kłopot: Ignoranci rozumieją powyższe kryteria w prostacki sposób:
- siła ognia to według nich kaliber armaty
- odporność na zniszczenie to grubość pancerza sprowadzoina do pionu.
- zdolności manewrowe tomjedynie prędkość maksymalna przy przeciążonym silniku
- O kosztach produkcji i utrzymania świadczy wedlug nich ilość wyprodukowanych egzemlarzy
- a o łatwości i wygodzie obsługi - ilość państw używających T-34.
Piąty problem polega na tym, że nie za bardzo wiemy, do czego porównać T-34.
W gruncie rzeczy był to bowiem przerośnięty czołg lekki, wywodzący się z samochodu pancernego. Tak naprawdę podstawowym czołgiem Armii Czerwonej miał być T-50. Jednak T-50 był produkowany jedynie w Leningradzie, w dodatku był bardzo drogi i skomplikowany, więc postanowiono zaprzestać produkcji, a T-34 został obciążony zadaniami do których się nie nadawał z powodu małej odoporności i nieodpowiednich charakterystych jezdnych.
Pod koniec wojny był to natomiast ewidentnie niszczyciel czołgów. Pojazd średnio szybki, słabo opancerzony i wystarczająco silnie uzbrojony, aby brać udział w zasadzkach (kiepska optyka).
Szósty problem polega na tym, że niektóre dane T-T wyglądają naprawdę imponująco - szczególnie wyrwane z kontekstu i przedstawione w oderwaniu od innych cech: jak np wysoka prędkość maksymalna (niezmiernie rzadko wykorzystywana w czasie wojny).
Siódmy problem: wskazywanie jako podstawowych zalet, cech nic nie znaczących:
- silnik diesla jakoby lepszy niż gaźnikowy. A dlaczego? Jakoś po dziś dzień w pojazdach bojowych stosuje się silniki napędzane benzyną, a na opowieści że ropa się gorzej zapala niż benzyna, mój przyszywany cioteczny dziadek walczący na czołgach w AK odpowiadał: "Jo, ale dłużej płonie i wolniej się ją gasi."
- szerokie gąsienice pomagające w pokonywaniu bagien. Tylko idiota użawa czołgów w terenie do którego się nie nadają.
- niska sylwetka. Taaa, niska sylwetka, ale okupiona dużą szerokością i brdzo dużą długością. Co z tego że czołg był niski, skoro stanowił i tak bardzo wyraźny cel? (BTW - niskie czołgi nie są najlepsze - trudniej prowadzi się z nich ogień)
I problem ostatni: Tak naprawdę, dyskusja dotyczyła tych kryteriów i - co zostało wykazane - T-34 nie spełnia w sposób porównywalny do czołgów ówczesnych żadnego z nich. Niestety, zbyt często zaczynają ponosić emocje, szczególnie że przez kilkadziesiąt poprzednich lat starano się wmówić że T-34 to cudo, które wygrało wojnę, Janek Kos nim jeździł i w ogóle.
Pozdrawiam
Ksenofont