Mitoko pisze:Stąd wynikało moje "nie reagowanie" na "wycieczki Xeno do innych - przez moment wydawało się iż jest szansa na to by się "ucywilizował" - niestety jak widać - raczej nie ma na to szans.
Misiu kolaczasty - już Cię prosiłem, żebyś zacytował fragmenty, w których kogokolwiek obrażam, czy też pozwalam sobie na "wycieczki". Wtedy przeproszę pokrzywdzonych. Bo zdaje mi się, że rozmijasz się z prawdą. Zresztą: jakoś nikt nie czuł się obrażony przez użytkowników - oprócz mnie. A na moje skargi na Marka Tempego - nie chciało Ci się reagować. Co użytkownicy już ocenili...
@ DeeS: Psychoanaliza jak na kozetce. Ale dzięki:
Jakoś na nikogo się nie obrażam - jeśli nie nazywa mnie chamem - nawet na Mitoko nie jestem obrażony.
Dwa razy przestałem dyskutować o 1939 roku - za każdym razem gdy Marek Tempe nazywał mnie, tak, jak nazywał. Moje nazwisko nie jest tajemnicą, więc muszę o nie dbać.
Za każdym razem, gdy dyskutuję, (z DeeSem, Milrekiem, Leszkiem, Andrevem, Smokiem Eustachym, Mitokiem, Janikiem41, Krisem, Chłopcem z Placu Broni, etc.) odwołuję się do spraw merytorycznych. Jestem tutaj głównym oponentem Szanownych Panów, nic więc dziwnego, że wkładacie w moje usta słowa, których nie wypowiadałem. Proszę wówczas, żebyście pokazali, gdzie co takiego napisałem. Kilku z Was (np. Milrek, DeeS) portrafi wyjaśnić błąd, inni niestety wolą się awanturować.
Darth Stalin pisze:Ponadto ma Ksenofont (według mnie) problem z poczuciem humoru tudzież dostosowaniem się do swoistego stylu niniejszego Forum oraz chyba za często odbiera krytykę straszliwie osobiście - zwrócenie mu na coś uwagi nagle staje się powodem do zaciętej dyskusji, w której ginie początkowe sedno sprawy.
Tutaj mam całkowicie odmienną opinię. Mi się wydaje, że większość dyskutantów traktuje zbyt poważnie to rozmowy, które są głównie rozrywką i zabawą. Ale rozumiem, skąd Twoje podejrzenia:
zwrócenie mu na coś uwagi nagle staje się powodem do zaciętej dyskusji, w której ginie początkowe sedno sprawy. Po prostu pewne sprawy rozumiem jednoznacznie, a gdy się nagle okazuje, że dla innych użytkowników nie są one jednoznaczne, staram się precyzyjnie sformułować definicję, co może być odbierane jako odwracanie kota ogonem i rozpaczliwe próby postawienia na swoim. Tak nie jest, a wszelkie dyskusje o tankietkach, 6 tysięcznych dywizjach to męczące offtopicki. Meczące, ale konieczne!!!
Prawdą natomiast jest, że nie wszystkie moje propozycje, są przeze mnie zbadane i uznane, część z nich jest jedynie tezami do przedyskutowania.
Chciałbym jednocześnie powiedzieć wszystkim Panom, że bardzo mi Wasze dyskusje i Wasz krytyczny stosunek do moich pomysłów pomoga i jest cenną pomocą w mojej pracy. Nie tylko w tym, żeby obierać na przyszłość lepszą strategię obronną, ale także w weryfikacji niektórych opinii: vide z 700 czołgów zszedłem do 300-500...
I przepraszam też wszystkich, za pompatyczność, zadzieranie nosa, przekonaniu o własnej nieomylności. Nie przepraszam natomiast za: prowokacje, nerwy, śmiałe tezy, twarde bronienie własnego stanowiska. Najwięszym komplementem - taaak, to wiele tłumaczy
- były dla mnie te słowa:
Anodrev pisze:Ja np teraz to już się tylko dziwię, a nie "podniecam", a jak mam być szczery, to przy tobie można też dostać wylewu
Pozdrawiam
Ksenofont
P.S. Mitoko - proponuję, żebyśmy dalsze sprawy załatwili nie publicznie, a na privie. Poza wszystkim innym dziś wieczorem zedytuję wszystkie moje posty dotyczące wzajemnych animozjii. Mam nadzieję, że Ty zrobisz to samo.
X