Wrzesień 1939 - strategie (wydzielony)

Awatar użytkownika
Zelint
Posty: 796
Rejestracja: 2005-09-24, 08:20
Lokalizacja: Władysławowo

Post autor: Zelint »

Najpierw daty urodzenia starych dziadków: Prich - 1881, Rybak - 1882, Berbecki -1875 (inspektorem armii przestał być na przełomie 1938/39, nie powiedziałbym, że nie orientował się w temacie), "młody" Thomme - 1881, Sikorski - 1881, Rómmel - 1881, F. Kleeberg - 1888, Szylling - 1884, Kutrzeba - 1886,
dla porównania: Brauchitsch - 1881, von Bock -1880, von Runsted - 1875, Kuchler - 1881, Kluge - 1882, List - 1880.

Ja prosiłbym o poparcie Twoich tez Ksenofoncie jakąś konkretną literaturą. Godlewskiego czytałem i nic nie ma tam o tym, jakoby jakikolwiek plan N obowiązywał oficjalnie za życia J. Piłsudskiego. Kutrzeba pisał o tym tak: "Należy sądzić, że miał on (J.P.) przemyślane plany działań, wynikających z własnej inicjatywy, ale nigdy nie zostały one ujęte w potoczną formę wytycznych, instrukcji czy rozkazów pisanych na dalsza metę. Dlatego nie pozostał po nich żaden "dowód prawdy" czy dokument o prawnej wartości historycznej". Kopański pisał o "szkicu herbacianym" - jak Szef Sztabu Głównego wyciągnął z Marszałka informację o przydziale 17 DP do konkretnej armii na froncie wschodnim. Uważam, że żadnemu z nich nikt nie kazał czegoś takiego pisać. Wskaż mi armię, gdzie w podobny sposób opracowywano plany operacyjne.

Moje przykłady:

1. "Nie wolno planować wojny dla siebie i dla nieprzyjaciela dalej jak koncentracja. Nie wolno daleko przepracowywać szczegółów wojny, tylko ogólnie pierwsze dnie", autor J. Piłsudski, cytat z: Przemysław Olstowski "Generał Gustaw Orlicz-Dreszer, Toruń 2000, str. 250,

2. "Szkodliwy i smieszny jest typ zarozumiałego "stablera", który uważa się za doskonałego dowódcę nie mając doświadczenia w dowodzeniu i zatracając swoją wiedzę, opierając się na formułkach szkolnych, a nie na życiu, może wpaść w powtórny analfabetyzm", autor J. Piłsudski, 13.06.1926 r., pierwsze posiedzenie Ścisłej Rady Wojennej, cytat z: Piotr Stawecki "Wojsko Marszałka J. Piłsudskiego", Warszawa 2004, str. 113,

3. "Plan wojny z Niemcami, plan współdziałania z naszymi sojusznikami zachodnimi i z niego wynikający plan kampanii był tajemnicą, której nie znał żaden przyszły dowódca armii." autor Tadeusz Kutrzeba, w "Józef Piłsudski w opiniach polityków i wojskowych", Warszawa 1985, str. 317. Kutrzeba też tworzył czarną legendę??

p.s. dalej czekam na ten plan wojny dwufrontowej :lol:
Gość

Post autor: Gość »

Witam!
Sprawa krytyki źródeł jest dość istotna. Nie ma co się licytować, co kto komu kazał pisać, ale zwróćmy jednak uwagę, że wiele relacji z tamtych lat jest typu "powiedziały baby w maglu". Kopański też pisał wspomnienia w pewnej scenerii politycznej - nie można zapomnieć jak haniebną rolę odegrał jesienią 1944 roku.
Nie ma także sensu licytować sie cytatmi z Marszałka, gdyż kilkakroć widzialem, jak jeden cytat był wykorzystywany żeby udowodnić przeciwstawne stanowiska - np. cytatem o kurwie, kawalerii i łączności Romeyko udowadnia lekceważenie przez Piłsudskiego łączności, a Jan Tarczyński udowadnia troskę Piłsudskiego o łaczność.

Również Twoje cytaty z Marszalka nie świadczą bynajmniej o tępieniu sztabowców, a jedynie o tępieniu złych sztabowców.

Co masz na myśli mówiąc "plan wojny"?
O planie mobilizacyjnym "S" słyszałeś?
Obowiązywał w latach 1926-1935?
Czymżeż jest plan mobilizacyjny, jeśli nie ogólnym planem wojny?
Studia operacyjne inspektorów armii widziałeś (chociażby u Staweckiego)?
Czymżeż są studia operacyjne jeśli nie szczególowym planem wojny?
W archiwach są także palny mobilizacji lotnictwa oraz PMW, oraz oddzielnie plany użycia lotnictwa i PMW - n.p. lista celów dla lotnictwa.
Jak dla mnie są to plany wojny.
Jeśli Ty chcialbyś zobaczyć dzienny rozkład jazdy na trasie Warszawa-Berlin, to nic takiego nie ujrzysz. Robiono coś takiego w okresie PRL, ale nie mialo to wiele wspólnego z realiami - było jedynie zagrywką pol-wych.

Natomiast - co już wielokrotnie tutaj pisałem - po 1935 roku plan mobilizacji jednocześnie przeciw Sowietom i Niemcom (tzn. plan wojny dwufrontowej) został zarzucony jako nierealistyczny. Dla wygody innych dyskutantów proponuję, żebyś prześledził ten wątek i poboczne - nie ma sensu wyjaśniać spraw już wyjaśnionych.

Pozdrawiam
Ksenofont
Awatar użytkownika
Zelint
Posty: 796
Rejestracja: 2005-09-24, 08:20
Lokalizacja: Władysławowo

Post autor: Zelint »

Nie lubię jak ktoś mnie traktuje z góry, myląc przy tym samemu pewne podstawowe pojęcia.

Jeżeli plan mobilizacyjny jest dla Ciebie planem wojny to w roku 1939 mieliśmy trzy plany wojny. Plan "Wschód", Plan "Zachód" i Plan mobilzacyjny "W". Na litość boską przecież to są zupełnie różne sprawy.

Plan mobilizacyjny zakłada ile i jakie jednostki wojsko wystawi na czas wojny. Plan wojny mówi zaś jak tą wojnę prowadzić, gdzie mają być rozlokowane poszczególne armie na froncie i jakie jednostki mają wchodzić w skład tych armii. Plan wojny przewiduje też zadania dla tych armii i dywizji. Wybacz ale plan mobilizacyjny to nie to samo co plan wojny.

Czy ja mogę napisać w podobny sposób jak Ty?
Słyszałeś o przygotowywanym przez sztab Główny Planie Mobilizacyjnym "N"?
Znasz opinię PIłsudskiego o planie "S"?

Ten plan "S" obowiązywał tylko formalnie. Stawecki w swojej książce poświęca trzy strony na opis planów "S" i "N" i jakie było zdanie Marszałka na temat planu "S" i ludzi, którzy go przygotowywali.

Jeden długi fragment wypowiedzi J. Piłsudskiego na ten temat. 11 grudnia 1930 r. odbyła się w GISZ odprawa, na której on powiedział co następuje:

"Sztab podlega mnie, jest moim instrumentem. Przyjrzawszy się po powrocie do wojska pracy Sztabu, doszedłem do wniosku że pracuje on skandalicznie. Plan "S" uważałem za zdradę państwa. Dziś widzę, że był on wynikiem głupoty, elaboratem ociekającym idiotyzmami. W trzecim dniu mobilizacji zapanowałby zupełny chaos i Polska sama położyłaby się na łopatki. Plan ten świadczy o strasznym tchórzostwie moralnym jego autorów. Nie mniej na razie w ogólnych zarysach go zatrzymuję, bo i tak Wami dowodzić nie będę, a zresztą innego zrobic nie potraficie. Ponieważ w Sztabie widziałem te same idiotyzmy co u generałów, więc włozyłem dużo energii, by sztab zdezorganizować i w ten sposób oduczyć od starego systemu pracy. Żądałem by wyrzucano wszystkich oficerów, którzy współdziałali w tworzeniu planu "S", by Sztab przestał ociekać nicpoństwem i duractwem. Doszedłem bowiem do przekonania, że dopiero po zupełnej zmianie presonelu nastapić może zmiana poglądów, umozliwiająca rozpoczęcie nowej pracy".

Uważam, że Marszałek powiedział jasno co mysli. Język miał jaki miał i to nalezy odcedzić, ale jego ocena jest jasna. Plan "S" się do niczego nie nadawał, tak jak i ludzie, którzy go przygotowywali. M.in. np. gen. Zając, w 1924 roku Szef Oddziału I i zastępca Szefa Sztabu Generalnego. W 1931 roku przystąpiono do opracowywania założeń planu N. Do jego opracowania jednak w końcu nie doszło. Formalnie cały czas obowiązywał plan "S" bo jakiś plan musiał obowiązywać.

Studia operacyjne inspektorów powinny być szczegółowym rozpracowaniem planu wojny, ale nie były!!!! Marszałek nie zdradzał inspektorom armii swoich zamiarów co do planowania wojny i prowadzili oni sobie studia operacyjne jak chcieli. Jeżeli uważasz, że było inaczej wskaż mi żródło na którym opierasz swoje zdanie. Oczywiście poza ogólnikowym stwierdzeniem, że mam sobie poszukac w archiwach....

Plany mobilizacji lotnictwa i MW nie są znowu planami wojny. Lista celów dla lotnictwa została opracowana dla uzasadnienia takiego, a nie innego planu rozbudowy lotnictwa bombowego do stanu 21 eskadr. Nie była ona robiona jako element planu wojny.

Co do planu wojny dwufrontowej to wiem, że go nie było. Napisałeś jednak, zarzucając Porwitowi, że opracował plan wiedząc jak potoczyła się wojna i że tylko udawał, że tego nie robi. Potem napisałeś, że my nie udajemy. No więc, skoro wiemy, że uderzyli na nas obaj sąsiedzi prawie równocześnie to powinniśmy mieć plan wojny dwufrontowej, żeby próbować stawić im opór. Wbrew przedwojennym założeniom naszych stategów (może poza gen. St. Hallerem, który miał plan R+N). Skoro my nie udajemy jak Porwit to ... Przedstaw mi taki hipotetyczny plan... Z tego co tutaj czytałem na forum nikt o czymś takim nie pisał. To oczywiście był i jest mój żart bo wiem, że taki plan będzie nierealny. Ale nie pisz więcej, że ktoś cos udaje i będzie OK. Zgoda??

Pozdrawiam Zelint
Awatar użytkownika
kwato
Posty: 49
Rejestracja: 2004-09-28, 15:33
Lokalizacja: Łódź

Post autor: kwato »

Ksenofont pisze:Porwit - pomimo, że zastrzega się, iż "jedynie rozstawił to co było", "opierał się na danych, które miał Śmigły" - to jest to nieprawda, gdyż znał przebieg kampanii i wiedział to, czego nie wiedział marszałek. Śmigły zakładał czynne wykorzystanie pozostawionej "luki częstochowskiej", natomiast Porwit wiedział, że się to nie udało. I stąd zmiany, które zawarł w swoim planie. Więc troszkę jednak udaje.
Nie oceniam tego rowiązania, o którym napiszę poniżej, jednak muszę ci przyznać rację, co do tezy "Marszałek zakładał czynne wykorzystanie luki częstochowskiej". :lol:
Otóż u Wróblewskiego w Armii Prusy" znalazłem info, że 30.08-1.09.39 oceniając połozenie własnych wojsk, Rydz-Smigły korygował załozenia operacyjne i:
1. w jednym z wariantów rozpatrywano utworzenie w ramach A "Łódż" Grupy Operacyjnej ["Częstochowa?"] w składzie: 7DP, Krak, Wil, Woł Brygady Kaw., batalion czołgów lekkich, pociągi pancerne, pomniejsze pododdziały (sap, inż, ppanc) z zadaniem opózniania na osi Częstochowa - Koniecpol - Jędrzejów.
2. podporządkować od razu 44 DP Rómmlowi w celu wzmocnienia północnego skrzydła armii łódzkiej.

pozdr.
Nie tłumacz mi mój Aniele co znaczy pieniądz...
Jedno wiem, ciepłe piwo to grzech...
Obrazek
Awatar użytkownika
Ksenofont
Posty: 2105
Rejestracja: 2004-12-27, 23:28
Lokalizacja: Praga

Post autor: Ksenofont »

Witam!
Plan mobilizacyjny jest planem wojny i chocbyś nie wiem, jak się wytężał, choćbyś nie wiem jak się natężał, tego nie zmienisz - taki to ciężar.

Planów mobilizacyjnych był cały alfabet, ale o "N" - nie słyszałem.
Stawecki chyba też nie słyszał. Wspomina natomiast o wypadku "N" , ale nie o planie mobilizacyjnym. Ponieważ plan był tylko jeden - "S" - pomimo nienajlepszych opinii Piłsudskiego utrzymany do jego śmierci. Dopiero po odejściu Marszałka został ten plan zmieniony.
Zelint pisze:Ten plan "S" obowiązywał tylko formalnie. Stawecki w swojej książce poświęca trzy strony na opis planów "S" i "N" i jakie było zdanie Marszałka na temat planu "S" i ludzi, którzy go przygotowywali.
Zapamiętaj, że od słów bardziej liczą się czyny! Jakie było zdanie Marszałka o człowieku tóry stworzył paln mobilizacycjny "S"? Biorąc pod uwagę przebieg kariery generała Jana Jagmina-Sadowskiego - bardzo dobre.

Natomiast jeśli katalog celów nie jest planem działań wojennych, to co nim jest???
Jeśli plany mobilizacji nie są palnami wojny, to co nim jest?

Zanim zaczniesz sie obruszać, że jesteś żle traktowany oraz zarzucać mi ignorancję, postaraj się sformułować definicję "planów wojny" to wówczas będziemy mogli dyskutować na wspólnej platformie.

Więc powtórzę poprzednie pytanie:

Co masz na myśli mówiąc "plan wojny"?

Zdefiniuj, a wówczas będzie można odpowiedzieć na Twoje pytania.

Pozdrawiam
Ksenofont
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?
Obrazek
Awatar użytkownika
Zelint
Posty: 796
Rejestracja: 2005-09-24, 08:20
Lokalizacja: Władysławowo

Post autor: Zelint »

Stawecki słyszał o propozycji planu mobilizacyjnego "N" przygotowywanego przez SG, bo napisał o nim w swojej książce "Wojsko Marszałka J. Piłsudskiego 1926-1935".

Jeżeli Ty nie słyszałeś to polecam bibliotekę, można poczytać w spokoju, pogłębić wiedzę, a potem się wymądrzać...

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Zelint
Posty: 796
Rejestracja: 2005-09-24, 08:20
Lokalizacja: Władysławowo

Post autor: Zelint »

p.s. Po co robiono na kolanie Plan "Zachód" do walki z Niemcami, skoro był gotowy Plan Wojny (Mobilizacyjny) "W"?
Gość

Post autor: Gość »

Zelint pisze:p.s. Po co robiono na kolanie Plan "Zachód" do walki z Niemcami, skoro był gotowy Plan Wojny (Mobilizacyjny) "W"?
Dlatego, że plan "W" szykowano na pewną sytuację strategiczną, która zmieniła się w marcu 1939 roku.
Po za tym - czym był plan "W" i co miał wspólnego z planem "Zachód" ???

No i po raz trzeci proszę Cię o zdefiniowanie pojęcia "plan wojny".

I postaraj się rozróżnić plan mobilizacyjny od kalkulacji transportowych. Chyba tylko Stawecki nazywa te wstępne obliczenia planem mobilizacyjnym.

Widzisz, nie da rady dyskutować bez ustalenia jednolitej terminologii :)

Pozdrawiam
Ksenofont
Gość

Post autor: Gość »

Zelint pisze:Jeżeli Ty nie słyszałeś to polecam bibliotekę, można poczytać w spokoju, pogłębić wiedzę, a potem się wymądrzać...
P.S. Ja polecam szklankę zimnej wody na uspokojenie i troszeczkę mniej bojowe podejście do interlokutorów :)

X
Awatar użytkownika
Zelint
Posty: 796
Rejestracja: 2005-09-24, 08:20
Lokalizacja: Władysławowo

Post autor: Zelint »

Anonymous pisze: interlokutorów :)
Teraz sam się przezywasz... :-) a tak poważnie to mieliśmy rozmawiać o wadach i zaletach planu Porwita...
Awatar użytkownika
Ksenofont
Posty: 2105
Rejestracja: 2004-12-27, 23:28
Lokalizacja: Praga

Post autor: Ksenofont »

Zelint pisze:
Anonymous pisze: interlokutorów :)
Teraz sam się przezywasz... :-) a tak poważnie to mieliśmy rozmawiać o wadach i zaletach planu Porwita...
Nuuuu...
Plan Porwita jest po prostu planem "W" z wyeliminowaniem elementów, które się nie powiodły.
Nie udało się wykorzystanie luki częstochowskiej, to Porwit ją blokuje - i tyle. Z tym, że do blokady używa odwodów i tp... A to oznacza, że:
1/ plan Porwita jest całkowicie pozbawiony jakiejkolwiek finezji - od razu idziemy na bitwę materiałową.
2/ Porwit - w przeciwieństwie do planu "W" - zakłada kordonowe ustawienie armii
3/ plan nie zakłada opcji uderzenia pomorskiego (ewidentnie armie północne przygotowane są do wycofania się - po cóż im tak dużo kawalerii?).

W związku z tym:
@1/ Bitwę materiałową przgramy wcześniej czy później ze względu na przewagę Niemców.
@2/ Jeśli front pęknie (raczej wcześniej niż później) Porwit nie ma niczego , czym mógłby walczyć z Niemcami we własnej przestrzeni operacyjnej. (Porwit: 4 związki taktyczne odwodu, plan "W": 17 związków taktycznych.) Gdyby przełamanie nastąpiło 5 września, 8 IX pod Warszawą byłyby czołgi, nie byłoby Bzury, a 15 wojna skończyłaby się rozbiciem, zużyciem, rozjechaniem polskich dywizji, tak jak się to wydarzyło we Francj w Czerwcu 1940 roku, w Jugosławii, czy z Frontem Zachodnim w 1941 roku.
@3/ A gdy Niemcy uderzą z północy, gnają słabiutką Armię "Wisła" pod Warszawę, odcinają Armię "Pilica" od zaplecza, wydają jej bitwę z odwróconym frontem, zgnaitają od wschodu, zachodu i z powietrza i 15 wojna jest skończona.

Plan operacyjny wojny z Niemcami był optymalny. Najlepszy. Lepszego się najprawdopodobniej nie wymyśli, gdyż stworzyli go najwybitniejsi fachowcy znający doskonale własne możliwości.
Pewnych możliwości leszpego planowania możnaby szukać w pełniejszej informacji o możliwościach niemieckich, ale - gdyby zdawano sobie sprawę z możliwosci panzerów i stukasów - na wojnę nie zdecydowanoby się.

Jeśli chcesz Zelincie myśleć o planie wojny z Niemcami, musisz wymyśleć taki, w którym Niemcy muszą utknąć na zachodnim brzegu Wisły. W innej sytuacji do gry włączają się Sowieci i koniec.

Pozdrawiam
Ksenofont
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?
Obrazek
Awatar użytkownika
Mitoko
Posty: 2718
Rejestracja: 2004-01-05, 12:26
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Mitoko »

I tu się zgadzam z Xeno - Porwit kombinował - ale w miejsce jednych luk wstawiał inne (o któych wspominalem).

Z niemieckim nastawieniem do wbijania się w luki nie możemy się nastawiać na to iż nie dostrzegli by sytuację - zamiast luki częstochowskiej i Bzury mielibyśmy wbicie się na Koło (i to w db sytuacji).

Największy dylemat jaki by Niemcy mieli - to zaciskać kleszcze na A Wisla czy wbijać się na tyły A Pilica
Awatar użytkownika
Darth Stalin
Posty: 1200
Rejestracja: 2005-01-23, 23:35
Lokalizacja: Płock

Post autor: Darth Stalin »

Plan "Z" nie był optymalny z co najmniej dwu powodów:
1. przemieszania w armiach dywizji z mobilizacji alarmowej i powszechnej
2. braku zapewnienia sprawnego dowodzenia w celu spowodowania ugrzęźnięcia Wehrmachtu przed Wisłą.

Rydz nie mógł koordynować całego frontu samodzielnie bo to fizycznie niemożliwe. A nie miał niczego pośredniego. Więc cały plan załamał się już na początku - co byo skutkiem jego "grzechu pierworodnego".

Skoro południowy zawias miał stanowić oś obrotu do odwrotu to trezeba go było wzmocnić już na samym początku a nie wystawiać trzy słabiutkie brygady górskie. Z dwiema dywizjami z alarmu front na południu utrzymałby sie na pewno dłuzej.

do tego można dorzucić grzech kolejny:
3. zbyt późne przeprowadzenie mobilizacji - szczególnie alarmowej; IIRC Bortnowski postuował jej przeprowadzenie o jakieś 10 dni wcześniej. Wtedy mielibyśmy jednostki zebnrane i na pozycjach w komplecie najpóźniej 1 września.

A tak swoją drogą - to w rzeczywistości 15 września też byo już po wszystkim - pozostało tylko dobijanie mniejszych i wiekszych kotłów (Bzura, Warszawa, dwie bitwy tomaszowskie, przedpola Lwowa). Tyle, że zamiast jednego-dwu wielkich kotłów powstało kilka mniejszych.
Ale 15-16 było juz po ptokach i nawet bez Sowietów WP zakończyłoby stawiane oporu najpóźniej w połowie października...
DARTH STALIN - Lord Generalissimus Związku Socjalistycznych Republik Sithów

Owszem - to był Towarzysz Stalin... i na niego nie znaleźli rozwiązania...
Awatar użytkownika
Ksenofont
Posty: 2105
Rejestracja: 2004-12-27, 23:28
Lokalizacja: Praga

Post autor: Ksenofont »

Darth Stalin pisze:A tak swoją drogą - to w rzeczywistości 15 września też byo już po wszystkim - pozostało tylko dobijanie mniejszych i wiekszych kotłów (Bzura, Warszawa, dwie bitwy tomaszowskie, przedpola Lwowa). Tyle, że zamiast jednego-dwu wielkich kotłów powstało kilka mniejszych.
Ale 15-16 było juz po ptokach i nawet bez Sowietów WP zakończyłoby stawiane oporu najpóźniej w połowie października...
DeeS! Ja rozumiem, że - niczym swój imiennik - chwytasz się wszelkich sposobów walki i w ogóle robisz wszystko, co najgorsze :P ale liczyć powinieneś potrafić:
22-25 IX kończy się bitwa nad Bzurą. (Ruskie nie weszły) Wojsko Polskie - niezależne ile go nie było - jest na Polesiu i Pokuciu. Blokuje je 14. Armia. Blokuje, bo nie ma na nic więcej sił. (może nawet semper fidelis Lwów broni się nadal?). Żeby zakończyć wojnę Niemcy muszą:
1/ Uporządkować jednostki 8 i 10 armii
2/ Zdobyć lub izolować Modlin i Warszawę.
3/ Przejść 517 kilometrów z Warszawy do Stanisławowa
4/ Stoczyć walkę.

Ile czasu to zajmie?

@1/ Minimum 4-5 dni (jedeń dzień sen, jeden dzień uzupełnianie materiałów i sprzętu, jedeń dzień przyjmowanie uzupełnień, jeden dzień zgrywanie, ewent jedeń dzień odpoczynku.
@2/ 28 września rozpoczyna się szturm Warszawy. Ile trwa? Warszawa może paść po miesiącu, moze też paść pierwszego dnia walk. Powiedzmy, że walki nie będą szczęśliwe dla Polaków (Stalingrad bronił się tyle miesięcy...): bombardowanie - 1 dzień, rozpoznanie bojem - 2 dzień, zbieranie sił po wstęnej porażce - 3 dzień , szturm - 4 dzień, rozmowy rozejmowe - 5 dzień, okupacja Warszawy (z wysadzonymi wszystkimi mostami) - 6 dzień, przywrócenie do porządku linii kolejowych i dworców - 7 dzień . 4 października 8 oraz 10 armia rozpoczynają marsz przez Wisłę. Zebyś się nie czepiał: pewne (niewielkie) siły maszeruję przez Górę Kalwarię już od odłuższego czasu, ale tutaj chodzi głównie o wykorzystanie Warszawy jako węzła kolejowego.
@3/ 517 kilometrów marszu z Warszawy do Stanisławowa: Polakom zajęło (porzucając maruderów i tabory) niespełna dwa tygodnie. Licząc 30-35km/dobę Niemcom zajęłoby to 14-18 dni. I to nie uzwzględnając walk z Hubalem i jemyu podbnymi, których na tyłach niemieckich było mnóstwo...

Jak widzisz w połowie października... to niemiecka armia mogłaby w najlepszym przypadku podchodzić pod linie obronne Polaków.

I tu możemy pisać SF:

Tak:
22 października siły niemieckie podchodzą pod polskie linie oporu. Pada śnieg z deszczem, pogoda jest straszna, pozbawione wsparcia lotniczego, gnębione atakami partyzantów, wygłodzone i zmarzniete wojsko niemieckie zbiera swoje siły do walki z odbudowanymi oddziałami Wojska Polskiego. Żołnierze niemieccy z przerażeniem słuchają wiadomości o ciężkich walkach odwrotowych nad Renem....

Albo tak:
22 października niesione na skrzydłąch zwycięstwa wojska niemieckie runęły na zdemoralizowanych Polaków. Uderzenia Me-110 - myśliwców o wydłużonym zasięgu - zmiotły z nieba ostatki polskiego lotnictwa. Wehrmacht dobrze przygotował się do zepchnięcia WP za granice RP - tych walk nawet nie można poórwnywać do krwawych zapasów nad Bzurą...

Ale gdyby nie weszli Sowieci, Niemcy ograniczyliby się jedynie do zepchnięcia Polaków w bagna Polesia i jary Pokucia. Rozbite oddziały WP byłyby tam izolowane przez niewielkie siły niemieckie. Dlaczego tak by się stało?
Niemcy nie znali terminu, kiedy uderzą Francuzi... musieliby rzucić swoje siły na zachód. A OKW nie wiedziałoby, który z powyższych scenariuszy zostanie zrealizowany. Nawet jeśli istniało 10% szans na zrealizowanie pierwszego, czy zaryzykowanoby 10% żeby ugrzężnąc w Polsce i dać się pobić Francuzom?
Nawet jeśli istniało 20% szans na realizację scenariusza nr 2 - nie miało to najmniejszego znaczenia.
Ponieważ wybiera się pewne rozwiąznia.
Wojna - to nie gra komputerowa, w której można się odsejwować.

Pozdrawiam

Ksenofont

P.S. DeeSie, mam nadzieję, że znajdziesz rozwiązania dla przedstawionych przez siebie problemów: przemieszania, opóźnienia, dowodzenia.
X
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?
Obrazek
Awatar użytkownika
Mitoko
Posty: 2718
Rejestracja: 2004-01-05, 12:26
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Mitoko »

hihi :P O wilku mowa a wilk ...

Wlazłem dziś standartowo po drodze do antykwariatu - a tu I tom "Komentarzy" Porwita za dychę :lol:
Awatar użytkownika
kwato
Posty: 49
Rejestracja: 2004-09-28, 15:33
Lokalizacja: Łódź

Post autor: kwato »

Mitoko pisze: Z niemieckim nastawieniem do wbijania się w luki nie możemy się nastawiać na to iż nie dostrzegli by sytuację - zamiast luki częstochowskiej i Bzury mielibyśmy wbicie się na Koło (i to w db sytuacji).

Największy dylemat jaki by Niemcy mieli - to zaciskać kleszcze na A Wisla czy wbijać się na tyły A Pilica
Ale uderzenie na Koło ryzykowne - przy założeniu, że A.Pilica i Beskid są na pozycjach musieliby pozostawić duze siły do wiązania Polaków na kierunku Opola i Wrocławia.
Podobne z uderzeniem pomiędzy Drwęcą a Wkrą - oznacza to przeszkrzydlenie - z jednej stony lewe skrzydlo A Wisła ( 4, 16 DP i Wil BK) z drugiej kawaleria z rej. Mławy. (Jesli siły polskie z rejonu Mławy nie były już wtedy zepchniete - zgoda co do tego ze słaby rej. Mławy to błąd.)
Nie tłumacz mi mój Aniele co znaczy pieniądz...
Jedno wiem, ciepłe piwo to grzech...
Obrazek
Zablokowany