Witam!
karol pisze:wracając do tematu, jednak mi się wydaje, że dobrze zorganizowany i odpowiednio nasycony sprzętem i logistyką korpus jest zdecydowanie wydolniejszy, niż słaba armia
tym bardziej, że łącząc dwa korpusy mamy słabą armię, dodając trzeci dostajemy coś wyjątkowego, bo zdolnego do działań w każdym kierunku jednocześnie...
Korpus, to - w kategoriach I wojny oraz dwudziestolecia: związek taktyczny składajacy się z dwóch dywizji, wraz z ciężkim wyposażeniem, którego dywizja nie miała.
Armia - to związek operacyjny,
korpus, dywizja, brygada - związek taktyczny.
Więc nie można porównywać słabej armii do silnego korpusu, gdyż formacje te miały zupełnie inne zadania: Armia miała zniszczyć przeciwnika za pomocą odpowiedniego wykorzystania związków taktycznych.
W Polsce doświadczenia wojny 1920 roku wskazywały, że na terenie wschodniej Polski bardzo trudno utrztymywać wielkie związki taktyczne - brak przede wszsytkim linii komunikcyjnych, które zapewnilyby "żywienie" wojny. Warunki obiektywne wskazywały, że nie ma sensu utrzymywania korpusów, gdyż nie da rady wykorzystać ciężkiego wyposażenia dowódcy korpusu.
W zamian za to, część środków korpuśnych (m.in. artyleria ciężka, lotnictwo towarzyszące, artyleria przeciwlotnicza) dostała dywizja, a część (m.in. artyleria ciężka, kolumny saperskie i mostowe, kolumny transportowe, bataliony czołgów) - armia. Część dostał WN.
Tak więc widzisz Karolu - nie można porównywać armii do korpusu:
Armia to dom, który może być zbudowany z cegieł dwuręcznych średniowiecznych (korpusów), cegieł (dywizji), cegiełek (brygad), czy nawet muru pruskiego (tak jak dziś próbują robić to Amerykanie).
Darth Stalin pisze: ??
Niestety, przykłady podawane przez DeeSa, nie odnoszą sie do problemu korpus-armia:
Darth Stalin pisze:Bzura i armie Łódź i Warszawa => Thommee odchodzi na Modlin bo nie ma pojęcia o tym, ze właśnie naciskający go Niemcy bedą mieli spore kłopoty, które on sam mógłby spotęgować wiążąc ich swoimi siłami; Rómmel w Warszawie nawet nie ma zamiaru nacisnąć na kordon Niemiecki pod stolicą, chociaż był symboliczny.
To tylko swiadczy o złym doborze dowódców: myślący Rómmel miał za dużą wyobraźnię, i po początkowych - bardzo dobrych działaniach zaczął się bać potęgi, która poznał. Thomme z kolei był bez wyobraźni - więc ani się Niemców nie oprzestraszył, ani nie wiedział jak użyć resztek swojej armii.
Darth Stalin pisze:Odwrót GO Bielsko i wysadzone przez A Karpaty mosty na (IIRC) Dunajcu...
To jest dowód na zamieszanie, a nie na niewydolnośc korpusu...
Darth Stalin pisze:Też Bzura: Anders chodzący samopas tam, gdzie chciał, bo okazało się, ze nikomu nie podlegał...
Bzura?
Zachowanie Andersa jest typowe dla kawalerii, która - jak Pilsudski kiedyś to okreslił - szlaja się niczym dziwka...
Darth Stalin pisze:Piotrków: coś, co miało być kontruderzeniem zakończyło się walką samotnych dywizji, bo nikt nad tym nie panował i nie miał pojęcia o sytuacji sąsiada i nieprzyjaciela przed własnym frontem (Dąb-Biernacki).
Dąb-Biernacki doskonale nad wszystkim panował, utrzymywał łaczność zarówno z Warszawą, jak i Łodzią toteż miał doskonałą wiedzę o sytuacji sąsiada...
Co z tego, skoro Rómmel go oszukiwał...
Za Pitrków odpowiedzialny jest Rómmel, który z premedytacją(?) oszukiwał zarówmno SG jak i Dąba...
Darth Stalin pisze:A jaką chociaż jedną akcję odwrotową czy zaczepno-odporną skoordynował NW?
Chociażby tę najważniejszą - Bzurę.
I wszystkie inne.
Mitoko pisze:Ta GO, która szla ze związakami armijnymi miała nieźle, druga (lub pozostałe o ile bylo ich więcej) nie miały żadnego zaplecza.
Miały zaplecze - dywizyjne.
Wystarczające do walk odwrotowych, nie absorbując uwagi podczas marszów.
Na tym polegała ta idea!
Nie możemy stwierdzić, czy się ona sprawdziła dobrze, czy źle, bo w 1939 roku nie mieliśmy całej palety działań bojowych.
W obronie system działał doskonale, nieco gorzej podczas wymuszonych odwrotów, dośc kiepsko podczas uderzeń, ale tu można się zastanawiać, czy to nie była wina czynników obiektywnych.
Pozdrawiam
Ksenofont