Odwodowa armia Poznań

Awatar użytkownika
Ksenofont
Posty: 2105
Rejestracja: 2004-12-27, 23:28
Lokalizacja: Praga

Post autor: Ksenofont »

KWidziu pisze:"Odwód,
1/ siły i środki wydzielone ze składu wojsk będących do dyspozycji,
2/ nie zaangażowane początkowo w walce i zachowane: a) na wypadek konieczności zadań nieprzewidzianych, które mogą wyniknąć dopiero w toku działań boj.; b) w celu ich użycia w momencie rozstrzygającym." za: Mała Encyklopedia Wojskowa, t. 2, Warszawa 1970, s. 493.
No i tu nie ma co dyskutować:
1/ Armia Poznań była wydzielona ze składu wojsk, (armia - Za LWW - Związek operacyjny [...] poszczególne armie działały samodzielnie bądź łaczono je w wyższe związki organizacyjne...)
2/ Była niezaangażowana początkowo w walce,
2a/ Została zachowana do zadań nieprzewidzianych, które wyniknęły w toku działań wojennych,
2b/ Uzyto jej w momencie rozstrzygajacym.

Armia Poznań spełnia wszystkie warunki powyższej definicji. (Nb. Tak sama jest w LWW, a barzo podobna - w OIW. Jeśli nie podoba się wam definicja - napiszcie nową)

Warto zwrócić uwagę, że warunki tej definicji spełnia także Armia Karpaty.

Skąd natomiast wzięła się legenda "kordonowego ustawienia wojska"?

Przede wszystkim z istnienia "Armii Odwodowej".
Polskie armie miały nazwy od miejsc postoju dowództwa. Dla armii odwodowj organizowanej w centrum kraju z jednostek wschodnich OK, dowództwo organizowało się w Warszawie, ale przez pół roku nie było wyznaczonego mp. dowództwa na czas "W".
Stąd też była ona umownie oznaczana jako Armia "Odwodowa".
31 VIII nadano jej nazwę "Prusy" bodajże z powodu jakiegoś dworku (albo też dla zmylenia przeciwnika).
(Podobnie było i na fronice wschodnim - w przeciwieństwie do armii osłonowych armie odwodowe nie miały stałej nazwy.)

Istnienie w czasie pokoju Armii "Odwodowej" (tj. "Prusy") sprawiło, że propagandyści tylko ją uważali za armię odwodową. Byli zbyt tępi (czy może leniwi) żeby sprawdzić, co oznacza słowo "odwód".
Zelint pisze:Dobrze napisane KWidziu. Armia Poznań stała się armią odwodową de facto, czyli już po rozpoczęciu działań wojennnych.

Wątpliwe czy Śmigły-Rydz przewidywał takie zadanie dla Armii "Poznań" przed wybuchem wojny.
Armia "Poznań" była armią odwodowa apriori, a Smigły naszkicował sposób jej użycia na długo przed 1 września. Mamy o tym relacje zarówno Kutrzeby:
Kutrzeba pisze:Siły polskie zebrane w Wielkopolsce stały jakby na skrzydle każdej ofensywy niemieckiej, któraby zmierzała do uderzenia w serce Polski – Warszawę – z zachodu. Czy taka ofensywa wychodziłaby ze Śląska kierując się przez Łódź na Warszawę, czy też z Pomorza przez Bydgoszcz i Noteć ku centrum Polski, zawsze siły nasze zebrane w Wielkopolsce groziły ruchom niemieckim. Była to stała i skuteczna groźba. [Tadeusz Kutrzeba, Bitwa nad Bzurą, Warszawa 1959, s. 19]
Rómmla:
Rómmel pisze:Muszą być gdzieś odwody Naczelnego Wodza, które wejdą do akcji wykorzystując zdobyte dane o kierunkach uderzania i siłach nieprzyjaciela. [...] Armia Poznań gen. Kutrzeby i armia „Prusy” gen. Dąba-Biernackiego – bezsprzecznie musiały tu odegrać rozstrzygającą rolę. [...] Na skrzydłach mojej rozciągniętej armii stoją dwa zgrupowania odwodowe. Jedno to armia „Poznań” gen. Kutrzeby”, drugie – armia „Prusy” gen. Dąba-Biernackiego w rejonie Tomaszowa. Zgrupowania te są odwodami Naczelnego Wodza do chwili, kiedy nie będą związane uderzeniami nieprzyjaciela. [...] Jeżeli Naczelne dowództwo przydzieliło mi trudne zadanie kozła ofiarnego [...] to tylko dlatego, ażeby mogły interweniować odwody Naczelnego Wodza. Odwodami tymi były armia „Prusy” i armia „Poznań”. [Julisz Rómmel, Za Honor i Ojczyznę, Warszawa 1958, s. 17-18]
Niestety, nie mamy wspomnień Śmigłego, ale za to możemy wesprzeć się opinią najpoważniejszego z badaczy 1939 roku:
Jerzy Romuald Godlewski pisze:Bitwa nad Bzurą jest jaskrawym przykładem konsekwencji wynikających w nieunikniony sposób z pierwotnego rozwinięcia sił Armii „Poznań”. [J. R. Godlewski, Bitwa nad Bzurą, Warszawa 1973, s. 20.]


Zelint pisze: Założenia z marca 1939 przewidywały jedno z głównych uderzeń właśnie z Pomorza. Armie Poznań i Pomorze działając wspólnie miały to uderzenie powstrzymać. Zwróccie uwagę na ugrupowanie wyjściowe Armii "Poznań" - przydzielona jej 26 DP z mobilizacji marcowej znalazła się właśnie na skrzydle północnym.

Jeśliby główne uderzenie niemieckie poszło właśnie z Pomorza wzdłuż Wisły to wspólne silły Armii "Poznań" i "Pomorze" mogłyby się okazać za słabe by się im przeciwstawić. Potrzebne byłyby do tego i 25 DP i odwód "Kutno" i być może coś jeszcze. Dla wsparcia Armii "Łódź" zabrakłoby już sił.
Armia Poznań nie miała zasłaniać drogi na Warszawę - to było zadanie Bortnowskiego.
Po zajęciu Czech, Śmigły musiał przygotować się do odparcia ataku zarówno z Pomorza, jak i ze Śląska . Wybrał rozwiązanie optymalne – w razie ataku z północy na Warszawę główne uderzenie przyjmuje armia „Pomorze”, armią odwodową „pierwszego użycia” jest armia „Poznań”, mogąca uderzyć na dywizje niemieckie obchodzące pozycje Bortnowskiego. Jeśli atak ten nie powiódłby się, po tygodniu mogłaby ruszyć kolejna armia odwodowa: armia „Prusy”. Natomiast w razie ataku z południa na Warszawę, główne uderzenie przyjmuje armia „Łódź”, armią odwodową „pierwszego użycia” jest armia „Prusy”, mogąca uderzyć na dywizje niemieckie obchodzące pozycje Rómmla. Jeśli atak ten nie powiódłby się, na Niemców mogłaby ruszyć kolejna armia odwodowa: armia „Poznań” .

No i tak było w rzeczywistości.

Tak więc Panowie - zarówno defincja encyklopedyczna, jak i wspomnienia dowódców, no i analiza działań wyraźnie wskazują, że Armia Poznań była armią odwodową.

Pozdrawiam
Ksenofont

P.S. Swoją drogą - czy gdyby Niemcy przeprowadzili głowne uderzenie GA Pólnoc nie zrealizowaliby celu wojny szybciej, sprawniej i bez pomocy Sowietów?
X
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?
Obrazek
Awatar użytkownika
KWidziu
Posty: 75
Rejestracja: 2006-06-07, 13:40
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Post autor: KWidziu »

Kolego Kwidzu. Nie było Żadnych szans na danie jakiegokolwiek "łupnia" 8A i 10A w bitwie nadgranicznej. Żadnej szansy na wyjście na czyjekolwiek tyły. GA Południe miało dość odwodów, na zneutralizowanie każdego Polskiego ruchu do przodu. Liczba km linii kolejowych i pociągów w dyspozycji OKW była tak duża, że właściwie ad hoc mogli wrzucić jedną, czy dwie DP w każde miejsce frontu.
Nie zgodzę się. Lewego skrzydła 8 A. broniła 30 DP, reszta sił 8A., 10, 17, 24 i ppzmot. byla uwikłana w walki. Tak więc żaden odwód nie był dostępny. Przerzucenie odwodów dowództwa Grupy Armii zajęłoby trochę czasu od wydania rozkazów poprzez załadowanie, dojazd do rozładowania i przemarszu dywizji w wyznaczony rejon, trzeba jeszcze nawiązać łączność z wyższym dowództwem itd. itp.
Tymczasem w biwie nadgranicznej przy tej przewadze w manewrze strategicznym po liniach wewnętrznych, przy tej przewadze ilości ciężkiej artylerii (także dotacji amunicji) każda poważna akcja zaczepna strony polskiej musiałaby się skończyć masakrą atakujących.
Co masz na myśli?
esli chodzi o Tannenberg i 1939 rok to ja dopowiem jeszcze jedno. Chyba nikt w 1914 roku nie miał wątpliwości kto nad kim góruje intelektem operacyjnym. Tak samo chyba nikt nie mógł miec wątpliwości w 1939. Więc dajmy już spokój bajkom o tym jak to zaskakujemy nieczego nie spodziewających się Niemców. Panowie to była I liga a nie okręgówka... jak my
No nie wiem nie wiem. Jak się popatrzy na działania Niemieckiego SG to można mieć wątpliwości czy Niemcy to światowa 1 liga. Co do reszty to też nie można tak klasyfikować. Zresztą jakie to ma znaczenie. To co napisałeś oznacza, że generalnie nasi powinni siąść i gadać sobie - oni i tak są lepsi poddajmy się...
Mam wrazenie, że piszesz swój wywód mając na uwadze Bzurę, ale tam sytuacja transportowa i rozmieszczenia sił była już dramatycznie różna. Zgrupowania szybkie oderwały się od sił głównych, w głębi operacyjnej nie było możliwości wprowadzenia dużej liczby pociągów z wojskiem. Odchodzenie A Łódź rozciągnęło siły głowne w pościgu. Wszystko razem wzięte spwowdowało pozytywne warunki do "dania łupnia"
Rozciągniecie sił nieprzyjaciela nie jest warunkim koniecznym, tak samo oderwanie się sił szybkich nieprzyjaciela od sił głównych, co zresztą 4 września stało się faktem. Ważniejsze było zwiazanie sił nieprzyjaciela i pozbawienie go swobody operacyjnej, żeby nie było takich akcji jak z 4 DPanc. pod Warszawą i w rozprawie z Kutrzebą. Związane siły npla nie miałyby co wyrywać na miejsce polskiego zwrotu zaczepnego, byłyby wrażliwsze na uderzenie skrzydłowe.
"Możesz liczyć tylko na siebie albo na cud. A pamiętaj co mówi towarzysz Stalin: Cudów nie ma."
Awatar użytkownika
Mitoko
Posty: 2718
Rejestracja: 2004-01-05, 12:26
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Mitoko »

Ksenofont pisze:Armia "Poznań" była armią odwodowa apriori, a Smigły naszkicował sposób jej użycia na długo przed 1 września.
Xeno - no właśnie - naszkicowano plan zgodnie z przewidywaniami iż niemieckie uderzenia mogą iść:
- lewym brzegiem Wisły
- przez Sieradz na Kutno
- przez Piotrków na Skierniewice.

Tylko iż wtedy planowano GO Kutno klinującą linię Kutno-Łowicz-Skierniewice i niejako zabezieczającą łączność pomiędzy A Poznań a A Łódź.

Jak więc Twoim zdaniem rezygnacja z tego odwodu wpłynęła na sytuację A Poznań ??
Wykopany z DWS za żądanie prawdy
Zablokowany