Tymoteusz Pawłowski, Wojsko Drugiej rzeczyspolitej

cochise
Posty: 959
Rejestracja: 2005-11-03, 22:07
Lokalizacja: daleko stąd nie widać

Post autor: cochise »

Tzaw1 pisze:
Ciekawi mnie jedno w sumie 3 laików dziwiło się waszej krytyce w wątku lotniczym, a nie zastanowiło to żadnego z krytyków.
Mnie też to ciekawi.
Może - z jednym wyjątkiem - dla nich trzeba mieć "dr" przed nazwiskiem?
Nie dr nie trzeba mieć, nie trzeba mieć też i innych przedrostków. Może trzeba mniej emocji? Ja nie wiem, może dla laika te błędy nie były rażące, może artykuł był zbyt uproszczony dla znawców i pisany dla takich młotków jak ja. Nie wiem. Zważ jedynie na to, że ja zareagowałem na stwierdzenie Smoka, czy takie podejście jak on zaprezentował ma cokolwiek wspólnego z krytyką?
lecela niye aka ohinni mahel mitawa cante
Tzaw1
Posty: 640
Rejestracja: 2006-05-03, 17:23
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Tzaw1 »

Powiem tak. Tym razem Smok ma wiele racji. Choć wyrażanej w formie, hmmm..., Smokowej :)
Obrazek
cochise
Posty: 959
Rejestracja: 2005-11-03, 22:07
Lokalizacja: daleko stąd nie widać

Post autor: cochise »

Być może rację ma, tylko chyba forma "Smokowa" wydźwięk tych racji znacznie osłabia.
lecela niye aka ohinni mahel mitawa cante
Tzaw1
Posty: 640
Rejestracja: 2006-05-03, 17:23
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Tzaw1 »

:x :D
Obrazek
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4479
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

cochise pisze:
SmokEustachy pisze:Xeno wypisał tam mniej więcej to, co tu w licznyh wątkach.
Stąd wiem, bo te wątki czytałem.
Elementarne Watsonie.
Hymm Sherlocku, nie znam się na lotnictwie i wojskach lądowych, za to w wielu watkach o okrętach kompletnie bym się z Tobą nie zgodził,
Trzymajmy się tamatu: nie ma tu mowy o zgadzaniu się, tylko analogicznie: o przewidzeniu przez Ciebie co napisze w artykule o Iowce na podstawie moich wypowiedzi na forum.
Natomiast zwracam uwagę że wątek na FOW to mimo wszystko nie artykuł.
zgodnie z takim elementarnym podejściem nie czytając coś ty tam napisał mogę założyć, że bzdury powypisywałeś i w watkach o lotnictwie i o armii.
Cóż rzec Sherlocku Twoja krytyka w tym świetle jest co raz mniej warta. :P
Dalej nie pojąłeś. Chodzi o samo domyślenie się, co kto napisał. Artykułów Nali o US- batterzęcholach też nie muszę czytać, żeby wiedzieć, co tam jest.
SmokEustachy pisze:2. O myśliwcach jest w wątku krytykującym.
Ależ ja go czytałem i głównie o nim mówię, ale na tę prawdę w postaci artykułu czekam :P
To zorganizuj wierszówkę.
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4479
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

Tzaw1 pisze:Powiem tak. Tym razem Smok ma wiele racji. Choć wyrażanej w formie, hmmm..., Smokowej :)
Chwilunia . Nie można mówić że nie mam dobrej woli - dyskutowałem też o tym z Xeno przez lata, a on swoje. Właśnie źródłem furii jest to, ze się wiele rzeczy kładło Xeno do głowy a on dalej swoje. Tutaj ten pułk kładzie text na początek.
Delwin
Posty: 79
Rejestracja: 2007-02-28, 20:36

Post autor: Delwin »

cochise pisze:
Tzaw1 pisze:
Ciekawi mnie jedno w sumie 3 laików dziwiło się waszej krytyce w wątku lotniczym, a nie zastanowiło to żadnego z krytyków.
Mnie też to ciekawi.
Może - z jednym wyjątkiem - dla nich trzeba mieć "dr" przed nazwiskiem?
Nie dr nie trzeba mieć, nie trzeba mieć też i innych przedrostków. Może trzeba mniej emocji? Ja nie wiem, może dla laika te błędy nie były rażące, może artykuł był zbyt uproszczony dla znawców i pisany dla takich młotków jak ja. Nie wiem. Zważ jedynie na to, że ja zareagowałem na stwierdzenie Smoka, czy takie podejście jak on zaprezentował ma cokolwiek wspólnego z krytyką?
To nie jest kwestia uproszczeń: na tej zasadzie to ja mogę "uprościć" np. liczbę op w przedwojennej MW - laicy pewnie się nie zorientują... Jak się jest zawodowcem to się pisze bez błędów niezależnie od medium w jakim się publikujesz. Z racji fachu publikuję (czasami) w nieco innych periodykach ale czy to "Gazeta Prawna" czy inny "Przegląd Prawa Handlowego" to wymagania są te same. Z doświadczenia czytelnika moge powiedzieć tylko tyle: im dłuższa forma tym Ksenofont pisze lepiej. Mam nadzieję, że następna jego książkowa publikacja to potwierdzi.
Leszek
Posty: 151
Rejestracja: 2004-01-06, 09:42
Lokalizacja: Lublin

Post autor: Leszek »

Ksenofont pisze:



Klub wzajemnej adoracji im. "Pracowników z ulicy Mysiej" nie lubi piszących prawdę i deleguje dyżurnych do zwalczania heretyków.
To i mi się dostaje...
Ksenofoncie, przesadziłeś i to mocno. Choćby z tej racji, że z instytucją z ulicy Mysiej nie mogłeś mieć, z racji wieku, nigdy żadnego kontaktu. Obrażasz w tym momencie ludzi którzy z Tobą dyskutuja, a nie po prostu wrzucają twoje teksty do kibla i spuszczają wodę.

Dla młodszego pokolenia - na ulicy Mysiej w Warszawie mieścił Sie Główny Urząd Publikacji i Widowisk, czyli po prostu cenzura.
Głupota nie boli...ale męczy bliźnich
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4479
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

No Xeno przyparty do muru pojechał po kolektywie.
2. Właśnie artykuł dla leszcza musi być super-vycyzelowany i dopracowany, żeby leszczowi zamętu nie robić.
3. Natomiast art. są dla czytelników i oni maja prawo je oceniać.
cochise
Posty: 959
Rejestracja: 2005-11-03, 22:07
Lokalizacja: daleko stąd nie widać

Post autor: cochise »

SmokEustachy pisze:Trzymajmy się tamatu: nie ma tu mowy o zgadzaniu się, tylko analogicznie: o przewidzeniu przez Ciebie co napisze w artykule o Iowce na podstawie moich wypowiedzi na forum.
Natomiast zwracam uwagę że wątek na FOW to mimo wszystko nie artykuł.
Przewidzieć co napisze, a krytykować bez czytania to jednak odległe rzeczy, Wątek na FOW to nie artykuł, a tobie się go napisać nie chce :P
Zatem znając Twoje wypowiedzi z FOW resztę twoich wypowiedzi zleję stwierdzając, że i tak nic tam ciekawego nie napisałeś.
Ps. Zaznaczam,
napisałeś bzdury bez czytania :P
lecela niye aka ohinni mahel mitawa cante
cochise
Posty: 959
Rejestracja: 2005-11-03, 22:07
Lokalizacja: daleko stąd nie widać

Post autor: cochise »

Delwin pisze:To nie jest kwestia uproszczeń: na tej zasadzie to ja mogę "uprościć" np. liczbę op w przedwojennej MW - laicy pewnie się nie zorientują...
Teraz przeginasz w druga stronę ciekawym po co?
Delwin pisze:Jak się jest zawodowcem to się pisze bez błędów niezależnie od medium w jakim się publikujesz. .....
Ależ ja nie czuję się oceniać twierdzeń Ksenofonta mówiłem już o tym, przeczytałem krytykę z linków wstawionych przez Tzaw1 i muszę powiedzieć że przynajmniej jej część merytoryczna jest na wyzszym poziomie niż tutejsza.
SmokEustachy pisze: 3. Natomiast art. są dla czytelników i oni maja prawo je oceniać.
Czy ja się mylę czy to właśnie Ty krytykujesz bez czytania? To jaki z ciebie czytelnik? Może napisz, że artykuły sa dla przewidujących i oni moga je oceniać :P
lecela niye aka ohinni mahel mitawa cante
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4479
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

cochise pisze:
SmokEustachy pisze:Trzymajmy się tamatu: nie ma tu mowy o zgadzaniu się, tylko analogicznie: o przewidzeniu przez Ciebie co napisze w artykule o Iowce na podstawie moich wypowiedzi na forum.
Natomiast zwracam uwagę że wątek na FOW to mimo wszystko nie artykuł.
Przewidzieć co napisze, a krytykować bez czytania to jednak odległe rzeczy,
Więc czytaj uważnie. W którym momencie krytykuje bez czytania?
Wątek na FOW to nie artykuł, a tobie się go napisać nie chce :P
Zatem znając Twoje wypowiedzi z FOW resztę twoich wypowiedzi zleję stwierdzając, że i tak nic tam ciekawego nie napisałeś.
Ps. Zaznaczam,
napisałeś bzdury bez czytania :P
Twoja strata
Czy ja się mylę
No.
Ostatnio zmieniony 2009-03-23, 00:19 przez SmokEustachy, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Ksenofont
Posty: 2105
Rejestracja: 2004-12-27, 23:28
Lokalizacja: Praga

Post autor: Ksenofont »

Leszek pisze:
Ksenofont pisze:Klub wzajemnej adoracji im. "Pracowników z ulicy Mysiej" nie lubi piszących prawdę i deleguje dyżurnych do zwalczania heretyków.
To i mi się dostaje...
Ksenofoncie, przesadziłeś i to mocno.
Nie, nie przesadziłem.

Wiedza - a co gorsza doświadczenie - większości dyskutantów na DWS ogranicza się do książek napisanych, gdy cenzura działała, albo do książek napisanych pod "opieką naukową" tych, co wydawali przed 1990.
Tu już nawet nie chodzi o nakazy cenzury, ale terminologię rodem z Armii Czerwonej (nijak przystającą do "burżuazyjnej" Polski) oraz aparat poznawczy odnoszący się do doświadczeń II wojny.

A przecież wystarczy pomyśleć, zastanowić się!

Ale Ci, co najgłośniej krzyczą, nie tylko nie myślą, ale nawet nie czytają - oni przecież wiedzą, co jest napisane!
Tak - przyznaje się - napisałem, że pułk to jednostka administracyjno-szkoleniowa. Z tym, że nieco dalej - w tym samym akapicie? - stoi, że w omawianym okresie pułk stawał się związkiem broni połączonych.

Przeczytać - to dla "krytyków" zbyt dużo.
Czy można żądać, żeby pomyśleli? i to samodzielnie!
Chociażby nad tym, jak wchodziły do walki poszczególne bataliony w 1939 roku? Przykład 3. DPLeg. jest bardzo pouczający. Gdzieś połowa (dokładne badania w toku) dywizji miała porozrzucane bataliony....



Ale pewnie chcesz dokładniej odpowiedzi, dlaczego to klub wzajemnej adoracji im. "Pracowników z ulicy Mysiej"?

Zarówno tu, a jeszcze bardziej na równoległym wątku w DWS*** wszyscy dziwią się, dlaczego napisałem o Kijowie jako celu dla moździerzy.
Królewiec - wiadomo, ale Kijów?
A skąd wiadomo, że Królewiec?

Poczekam, może ktoś odpowie...

To będzie odpowiedź na oba pytania.

Pozdrawiam
Ksenofont

***jak na razie najważniejszym problemem jest to, czy jestem doktorem, czy doktorantem :)
X

__________________________________________
P.S. W tekście artykułu są zmiany, których redakcja dokonała bez moje wiedzy - już po korekcie autorskiej. Jeden ze skróconych fragmentów w brzmi:
Artyleria zorganizowana była w pułki artylerii lekkiej i ciężkiej. Tych pierwszych było 30, po jednej dla każdej dywizji piechoty. Pułków artylerii ciężkiej było kilkanaście, po jednym dla każdej mobilizowanej armii (dziesięć) i kilka dla odwodów naczelnego wodza.
A brzmiał:
Artyleria zorganizowana była w pułki artylerii lekkiej i ciężkiej. Tych pierwszych było tyle, aby wystarczyło każdej dywizji piechoty – a więc 30 (i jeszcze kilka dla zapewnienia potrzeb mobilizacyjnych). Pułków artylerii ciężkiej było dziesięć – po jednej dla każdej mobilizowanej armii i kilka dla odwodów Naczelnego Wodza.

Jak zobaczę więcej "skrótów" - dam znać.

X
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?
Obrazek
Awatar użytkownika
Darth Stalin
Posty: 1200
Rejestracja: 2005-01-23, 23:35
Lokalizacja: Płock

Post autor: Darth Stalin »

Leszek pisze: na ulicy Mysiej w Warszawie mieścił Sie Główny Urząd Publikacji i Widowisk, czyli po prostu cenzura.
Tak gwoli ścisłości – to się nazywało „Główny Urząd Kontroli Publikacji, Prasy i Widowisk” (w skrócie GUKPPiW).
Ksenofont pisze:Tak - przyznaje się - napisałem, że pułk to jednostka administracyjno-szkoleniowa. Z tym, że nieco dalej - w tym samym akapicie? - stoi, że w omawianym okresie pułk stawał się związkiem broni połączonych.
Errr... to u nas kiedykolwiek przestał nim być? Toz juz wszędzie naświecie w toku Wielkej Wojny takąż ewolucję przeszedł, a że myśmy dostali gotowe rozwiązania niejako "na talerzu", to i nie było do czego wracać, żeby przechodzić tą samą drogę, co "reszta świata".
Chyba, że o czymś nie wiemy i nasze WP przedwojenne wykazało się (nie po raz pierwszy...) kolejną aberracją...
Chociażby nad tym, jak wchodziły do walki poszczególne bataliony w 1939 roku? Przykład 3. DPLeg. jest bardzo pouczający. Gdzieś połowa (dokładne badania w toku) dywizji miała porozrzucane bataliony....
A w ilu innych przypadkach dochodziło do podobnego "rozparcelowania"? I czy rzeczywiście był to skutek celowego działania spowodowanego uprzednim przerobieniem pułku na centrum szkoleniowo-administracyjne, przez co dowódcy pułków przestawali umiec cokolwiek, czy raczej skutek nieumiejętnego dowodzenia d-cy dywizji oraz jego dowódców pułków? A moze skutek jeszcze czegoś innego?
Nb. gdyby rzeczywiście d-cy pułków zamienili się jeno w kwatermistrzów i szkoleniowców, to nie mieliby pojęcia zarówno o dowodzeniu pułkiem, jak i czymkolwiek wyższym - co jest przecież nieprawdą. Bo i poszczególne pułki biły się wcale nie najgorzej, a też i dowódcy dywizji, którzy na swoje stołki przychodzili przecież po dowodzeniu pułkiem, nie sprawowali się en masse jakby byli "walnięci w głowę mrożonym kurczakiem"*


* - cytat z pewnego artykułu pewnego speca od lądówki pacyficznej - mnie się bardzo podoba
DARTH STALIN - Lord Generalissimus Związku Socjalistycznych Republik Sithów

Owszem - to był Towarzysz Stalin... i na niego nie znaleźli rozwiązania...
Tzaw1
Posty: 640
Rejestracja: 2006-05-03, 17:23
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Tzaw1 »

jak na razie najważniejszym problemem jest to, czy jestem doktorem, czy doktorantem
Nie chce mi się, ale tej kwestii przemilczeć nie mogłem.
W rzadkim przebłysku ma Pan tym razem bezapelacyjnie rację.
To rzeczywiście jest - doktorze Tymoteuszu Pawłowski - najważniejszy problem w Pańskim tekście w "Mówią Wieki".
Obrazek
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 4949
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Post autor: Marmik »

cochise pisze:Jakoś mało przekonująco wypada krytyka publikacji nawet słabych w wykonaniu kogoś kto tych publikacji na koncie jednak nie ma.
Przepraszam za OT, ale całkowicie oderwę się od tematu i napiszę, że gdyby posługiwać się tą metodą to w życiu nie przeczytałbym żadnej recenzji filmu, bo przecież mało który (albo żaden) krytyk filmowy nakręcił choć jeden własny film. Ciekawe ilu krytyków muzycznych nagrało choć jedną piosenkę, bo o skomponowaniu symfonii nawet nie myślę. Ciekawe też ilu kierowców zaprojektowało choć jeden samochód. No bo przecież jeżeli nie, to nie mają prawa krytykować konstruktorów za to, że twarde zawieszenie, niewygodne fotele itd, itd.

Prawo do krytyki* ma każdy, kto posiada pewien zasób wiedzy i doświadczeń w danej dziedzinie. Tak samo jest z oceną tekstów drukowanych. I nie mam tu na myśli tego konkretnego przypadku, ale ogół publikacji każdego autora.

To czy krytyka wydaje się przekonywująca czy nie, zależy od tego jaką argumentację zastosował krytykujący, a nie jaki ma dorobek publicystyczny!

Znamienne jest, że takie stwierdzenie jak to, które podał Cochise, wraca co jakiś czas. A wydawać by się mogło, że nie powinno.

Najmocniej przepraszam za OT, ale jakiś zastój na forum, więc "z nudów" przeglądałem wszystkie posty, nawet w działach, których normalnie nie odwiedzam.


*) pomijam, że występują różne rodzaje krytyki, oparte na różnych przesłankach i mające różne cele.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Zablokowany