Przeciwko HMS Duke of York postawiłem trzy takie okręty. Jeszcze nie dorobione. Owszem już z SKO, ale bez artylerii średniej czy plot.
Nie mam chwilowo cierpliwości do robienia tych mniejszych dział i wieżyczek, a w walce pancerników to w sumie dekoracja.
Nastąpiło to czego się spodziewałem, mimo nieprzyjemnych początków.
spotkanie z odległości 12 km
Już pierwsza salwa Deutschlanda trafiła - to ten nieprzyjemny moment. Ale niegroźnie - zalanych kilka pomieszczeń burtowego TDS
Odpowiedź z Duke of York
To trafienie załatwiło pół siłowni Deutschlanda
następne trafienie zrobiło to

W sumie to przypadek. W przypadku bezpośredniego trafienia Niemcy mają wpisane na sztywno prawdopodobieństwo eksplozji komór na 30%.
Równie dobrze mógłby nie wybuchnąć.
Potem druga salwa trafia w drugiego Deutschlanda - 3 pociski robią z nim to co 2 pociski Hooda z Dunkierką - skasowana siłownia.
Ponieważ okręt przestał strzelać i gwałtownie zwolnił, to po 4 kolejnych salwach ( niegroźnych ) DoY przenosi ogień na trzeciego Deutschlanda. Tu trochę to trwa, ale efekt łatwy do przewidzenia - DoY ma nieco zmasakrowany dziób - ale bez przesady - prędkość zmniejszona do 24 w.
Potem dobija tego unieruchomionego i po sprawie.
Reszty jakoś nie uchwyciłem.
Może na małej odległości, żeby te I wojenne zaledwie 750 kg pociski swobodnie przebijały pancerz brytyjskiego okrętu to by miały jakieś szanse.
Ale tak....
Może jak zrobię te odbajerzone SKO z synchronizacją strzelania kilku okrętów będzie to działało lepiej.
Teraz na otwartym morzu przy spotkaniu z odległości kilkanaście km, deutschlandy nie mają szans. ( z większej tym bardziej )