Moje symulacje - sprawozdanie, fantazje, zamówienia

czyli malarstwo, literatura, muzyka, szanty i... dowcip morski

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4930
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Post autor: Maciej3 »

W sumie racja. To w zasadzie podstawy pod dalmierze, parę działek plot i tyle.
Ale to ułatwi pracę :)
I poprawi stateczność. :)
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4539
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

Macieju zaczynasz od złej strony. Formalnie okręt z działami 254mm to pancernik i takiż pancernik mogłaby nam zbudować Holandia czy Szwecja.
Raczej chciałbym oszacować wielkości okrętu uzbrojonego w baterię 254mm w 2 albo 3 wieżach.
No jest jeszcze pomysł 6x280 w 2 wieżach i art średnia 6x152 w 2 wieżach w superpozycji. Do tego blacha 150mm na burcie i prędkość 33w.
No i krzyżowce - albo 8x130mm z nabojem zintegrowanym w wieżach
albo 10x120mm.
No i okręty oceaniczne z zacięciem na kolonie rzecz jasna.
Awatar użytkownika
Marek-1969
Posty: 429
Rejestracja: 2009-07-18, 21:12
Lokalizacja: Bytom

Post autor: Marek-1969 »

6x254 zupełnie niema sensu - w starciu z kc szanse są dosyc wyrównane z kieszonkowcami też o ol nie wspomne .Widze raczej miejsce na 8x254 lub 8x283
15tds/20 tds
Awatar użytkownika
ALF
Posty: 1015
Rejestracja: 2006-12-29, 17:22
Lokalizacja: Karkonosze
Kontakt:

Post autor: ALF »

Mogłoby mieć sens, gdyby było 2x3 skoncentrowane na dziobie.
Pozdrawiam
Jacek Pawłowski
IKOW 1885-1945
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4539
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

Marek-1969 pisze:6x254 zupełnie niema sensu - w starciu z kc szanse są dosyc wyrównane z kieszonkowcami też o ol nie wspomne .Widze raczej miejsce na 8x254 lub 8x283
15tds/20 tds
Właśnie ma być jak najmniejsza przeciwwaga dla kieszonki, stąd 254mm w 2 wieżach i solidny pancerz przeciw 180mm
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4930
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Post autor: Maciej3 »

W sumie na Deutschlanda to wystarczą 203. Tyle, że potrzeba dość solidnego pancerza. Co prawda działa Deutschlandowe to nei Scharnhorstowe, ale jednak pociski te ~300 kg ważą.
Stawiam na minimum 200 mm na burcie. 150 to jednak za mało.
Z 6x254 ciężko będzie się zmieścić w 10 tys ton.
Choć w sumie już coś takiego powstało. Taki zmodyfikowany smokofont, tyle że bazujący na rozwiązaniach francuskich. 32 w, 6x254 burty 200 + jeszcze wsparte skosami. Nawet gródź przeciwtorpedową wstawiłem.
No ale wieże rozstawione - jedna dziób, jedna rufa.

Tak na marginesie to mam pytanie - czemu akurat cała artyleria na dziobie?
Jeśli mielibyśmy ganiać kieszonki to zgoda. Ale przecież, choćby nie wiem co, Polska będzie stroną słabszą w wojnie z Niemcami. Jeśli już to my będziemy wiali, więc może wpakować je na rufę? Albo 9x254 ( tylko skąd wziąć taką wieżę? ) w wariancie obronnym?
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
ALF
Posty: 1015
Rejestracja: 2006-12-29, 17:22
Lokalizacja: Karkonosze
Kontakt:

Post autor: ALF »

Nie będziemy wiali...będziemy się bronić i mieć za sobą ląd.
Pozdrawiam
Jacek Pawłowski
IKOW 1885-1945
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4539
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

Właśnie pocisk 254 ma 2x taką moc bojową jak 203 mm. Strzela się nimi szybciej ergo skuteczność większa. Kategorycznie protestuję przeciw grupowaniu artylerii na dziobie. Nie widzę możliwości wsadzenia 200mm na burtę. I skończmy z tym 10000 ton.
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4930
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Post autor: Maciej3 »

Dobra w końcu skończyłem. Ale tego na bazie Wichity.
Wyszedł jakieś 10800 ton standard 13200 pełna.

Testy bojowe kiedy indziej.


Obrazek

A oto efekt walki z jednym z Southamptonów

ObrazekObrazek

Generalnie im większa odległość walki tym Polak ma większe szanse. Im mniejsza tym mniejsze.
Tu widać efekt trafienia 8 pocisków 254 mm z czego 3 poniżej linii wodnej.

Udało mi się wsadzić na burtę ORP Warszawa 200 mm pancerza. Myk jest dość prosty - pancerz jest gruby, ale wąski. Wąski pas na linii wodnej tylko w rejonie siłowni. Ma zabezpieczyć przed trafieniami krytycznymi. Ponieważ pomieszczenia turbin są koło siebie, to jedno trafienie w rejon grodzi rozdzielającej turbinownie unieruchamia jednostkę. Żeby tego uniknąć jest gruby pancerz. Przy kotłowniach też, choć to mniej krytyczne, bo kotłownie są 4.
Ale pancerz kończy się minimalnie nad linią wody ( stan przy pełnych zapasach ).
Komory mają ochronę skrzynkową w środku kadłuba. Boki 200, skrajny przód ( czyli dziobowa gródź komory A i rufowa komory Y ) 150, reszta 100.
Wiadomo - ochrona przed wybuchem komory. Przydało się. W walce Polak dostał kilka trafień w komory, ale pancerz wytrzymał w związku z czym zalało się kilka pomieszczeń na zewnątrz komór od strony burty. Razem w kadłubie nie całe 300 ton wody. Drobiazg, nawet przechył nie był taki duży, choć bez kontrbalastowania.
Udało się tak ciężki pancerz głównie dzięki oszczędnościom na masie artylerii, oraz nadbudówkach. Do tego masy przesunęły się z góry na dół więc stateczność nie jest tak beznadziejna jak w oryginale.
W końcu to jednostka do pływania również w koloniach, a i Bałtyk potrafi bujać.

Oczywiście z takim schematem opancerzenia można go posłać na dno bez przebijania cytadeli - ale krążownik to nie pancernik. Jak się chce mieć na małej wyporności silną artylerię, dobrą prędkość i pancerz dający ochronę choć przed krytycznymi trafieniami to coś za coś.

Trochę mi nie pasuje ten wodnosamolot na rufie, w praktyce z lenistwa, ale przyjmijmy że okręt na Bałtyk, więc to nie szkodzi. Niestety potężny hangar na rufie ( tak jak w oryginale ) powoduje zagrożenie prawie takie jak pomieszczenie torped na Niemieckich pancernikach z I wojny, ale co tam. Znów nie można mieć wszystkiego.

Okręt ma 10 działek 40 mm Boforsa. W tej chwili podstawy Hazemeyera tylko dlatego że mam je zrobione. Docelowo wymienię na podstawy takie jak na Błyskawicy. Oszczędzi się parę ton.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
ALF
Posty: 1015
Rejestracja: 2006-12-29, 17:22
Lokalizacja: Karkonosze
Kontakt:

Post autor: ALF »

Czemu walczysz ze sprzymierzeńcem? ;)
Biorą pod uwagę nasze potrzeby wywaliłbym 2 wt, wodnosamolot i może zdjął ze 2 węzły, a wzmocnił pancerz i może dodał parę pelotek. Trzeba by się zastanowić co byłoby głównym zagrożeniem dla tej jednostki. Samoloty, niszczyciele, Hippery i Admirały, Schleswig, Gneisenau.
Pozdrawiam
Jacek Pawłowski
IKOW 1885-1945
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4930
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Post autor: Maciej3 »

Czemu walczysz ze sprzymierzeńcem?
Bo nie bardzo mam z kim walczyć jeśli ma być nie sojusznikiem. Bo co to za walka z Yamatem czy Bismarckiem?
Biorą pod uwagę nasze potrzeby wywaliłbym 2 wt, wodnosamolot i może zdjął ze 2 węzły, a wzmocnił pancerz i może dodał parę pelotek.
Samolot można zdjąć. Zyska się od razu wytrzymałość rufy - miałem jedną walkę gdzie nasz krążownik dostał 6czy 8 pocisków w rejon rufy i mało nie zatonął od zalanego hangaru...
Co do reszty pomyślimy
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4539
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

Maciej3 pisze:
Czemu walczysz ze sprzymierzeńcem?
Bo nie bardzo mam z kim walczyć jeśli ma być nie sojusznikiem. Bo co to za walka z Yamatem czy Bismarckiem?
Biorą pod uwagę nasze potrzeby wywaliłbym 2 wt, wodnosamolot i może zdjął ze 2 węzły, a wzmocnił pancerz i może dodał parę pelotek.
Samolot można zdjąć. Zyska się od razu wytrzymałość rufy - miałem jedną walkę gdzie nasz krążownik dostał 6czy 8 pocisków w rejon rufy i mało nie zatonął od zalanego hangaru...
Co do reszty pomyślimy
Wywal hangar i samolot. zdejmij 5cm pancerza za to pociągnij w górę o 25%. Generalnie to krok w dobrym kierunku ale nie to co tygryski lubią najbardziej.
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4930
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Post autor: Maciej3 »

Gromadzę dane i pomysły do przebudowania systemu strzelania.
Teraz mam taką zagwozdkę.
Jak sobie radzić z czymś takim

ObrazekObrazek

To efekt walki Yamato z 10 krążownikami typu Myoko. W praktyce krążowniki nie byłyby w stanie korygować własnego ognia, bo jak rozróżnić wypryski. U mnie w tej chwili każdy okręt "wie" które wypryski są jego, nawet jeśli strzela na raz z setka jednostek do jednego celu.
W efekcie 4-6 krążowników ciężkich dość często topi pancernik. Bez torped. Albo chociaż doprowadza do totalnej ruiny.

Co - rysować linie od dalmierzy do aktualnych wyprysków i patrzeć czy coś przesłania widok? Chyba tylko to zagwarantuje sukces, ale program stanie prawie jak przy wyliczaniu trafień i przebić pociskami....

Jakieś inne pomysły?
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Alcatur
Posty: 4
Rejestracja: 2009-10-13, 16:59

Post autor: Alcatur »

Co - rysować linie od dalmierzy do aktualnych wyprysków i patrzeć czy coś przesłania widok? Chyba tylko to zagwarantuje sukces, ale program stanie prawie jak przy wyliczaniu trafień i przebić pociskami....

Jakieś inne pomysły?
A jak aktualnie wygląda procedura wyliczania poprawek? I czemu tak ciężko jest wprowadzić element niewiadomego? Najbardziej oczywistą odpowiedzią wydawałoby się zmuszenie SKO do sprawdzenia wszystkich wyprsków powstałych w okresie czasu t przed liczeniem w promieniu x od celu i odniesieni się do losowego - ale jak rozumiem to nie zadziała - więc w czym dokładnie leży problem?

I tak w ogóle, to jak sobie radzi Warszawa z Myoko?
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4539
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4930
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Post autor: Maciej3 »

Przepraszam, za tak późną odpowiedź.
A jak aktualnie wygląda procedura wyliczania poprawek?
Dość prosto. Director ma pointer na salwę która została wystrzelona na jego rozkaz. Śledzi ją, aż do upadku w wodę. Ponieważ na pointer bezpośrednio na salwę wystrzeloną, to zawsze wie kiedy jak i gdzie upadnie. Niezależnie od tego ile wyprysków będzie w pobliżu.

Poprawka jest wyliczana dość prosto.
Najpierw dane do celowania wstępnego są podawane z błędem ( błąd jest określany w procentach w danych directora ). Te przekłamane dane służą do wyliczenia kątów wystrzelenia ( w tej chwili ignoruję przechyły okrętu ).
Jak salwa upadnie to są liczone odchylenia kierunku i odległości od celu. Oczywiście te odchyłki też są przekłamane w takim stopniu jak to jest określone w danych directora.

Szczerze mówiąc nie bardzo chce mi się to przerabiać. Całość pochodzi z czasów kiedy nie miałem specjalnego pojęcia o systemach kierowania ogniem, oraz zdecydowanie mniej pojęcia o programowaniu.
Całość procedury strzelania jest do wymiany.
dalocelownik będzie oddzielony od directora, a do tego dojdzie kalkulator artyleryjski i parę innych bajerów. Koordynacja ognia, kierowanie przez samoloty ( chym, to może jednak nie ;) ) itd.
Ale to odległa przyszłość i zbieram pomysły na realizację.
Planuję śledzić tylko czas do upadku pocisków i badać gdzie pojawiły się wypryski w czasie kiedy miała upaść nasza salwa ( rozpoznanie wysokości wyprysków jeszcze się rozważy ). Pozwoli to na powstanie takich pomyłek jak pod Dogger Bank czy Jutlandii gdzie bodaj Tiger brał poprawki na własne strzały obserwując wypryski innego okrętu...

Ale teraz zabrałem się za opcję "save" i "load". Zmuszony ingerencję dzieci. Nie da się symulować dłużej jak 15 minut jednym ciągiem, a to zdecydowanie za mało na jakieś rozstrzygnięcia. Bez tego nie da się nic zrobić.
Ale napisanie tych procedur jest straszliwie bolesne, tyle mam różnych dziwnych zależności w programie...
I tak w ogóle, to jak sobie radzi Warszawa z Myoko?
Nie wiem. Nie strzelałem :)
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
ODPOWIEDZ