Dziadek, żarty na bok

. Otto jest tu od trzech postów i jak najbardziej ma prawo mieć odmienne zdanie.
Cała sprawa sprowadza się do tego, że w większości przypadków OP są najbardziej efektywną klasą w czasie wojny, a najmniej w czasie pokoju.
Domku, od dawna nie czytałem tak ciekawego postu w Twoim wykonaniu. Tak trzymaj

.
W sumie ciągle wraca pytanie... "Po co nam MW?" (nie: "Czy potrzebna nam MW?", bo tu radziłbym zacząć od pytania: "Czy niepotrzebna nam MW?"). Różne państwa stawiają różne zadania. Są floty typowo patrolowe bez jednej choćby rakiety na pokładach. Są też floty uzbrojone po zęby. A gdzie nasze miejsce?
Jeszcze niedawno chciałem napisać króciutką trzecią cześć "MW w polskich realiach XXI wieku" obejmującą wariant piąty tj. "flotę reprezentacyjno-bankietową" (chyba bardziej na potrzeby forum niż prasy), ale zostawię pole do popisu dla innych (sam wolę zająć się poważniejszymi zagadnieniami). Niemniej sama idea istnienia symbolicznej (2-3 okręty), nieprzesadnie nowocześnie uzbrojonej floty (czyli niezbyt drogiej), nie jest pozbawiona sensu.
Niestety, w takiej flocie bezdyskusyjnie nie byłoby miejsca dla OOP.
Ogólnie wszystko sprowadza się do tego, że trzeba wiedzieć co chcemy osiągnąć posiadanymi siłami. Nie jest żadną tajemnicą, że nasze położenie geograficznie czyni z koncepcji rozwoju floty skomplikowany dylemat operacyjny, który de facto nie posiada wyraźnych, "idealnych" rozwiązań, a odnalezienie rzeczywistego optimum wydaje się wykraczać poza mentalność Polaków (czy to bez mundurów, czy też w mundurach).