Oj temat się coraz szybciej psycholuje i ma coraz mniej wspólnego z Dunkierką. No może poza wyglądem, ale co tam. Właśnie czytam topik o filmie Yamato który zdryfował na strategie i taktykę walk na Pacyfiku....
Macieju, w stosunku do Ciebie żadna krytyka, bo niby dlaczego?
A bo ja wiem czemu? Różne rzeczy już widziałem. Ale jak widzę Twoją uwagę odczytałem poprawnie i na tym poprzestańmy.
Teraz parę uwag "psycholowych".
Sławimirze, jeśli nie rozumiesz, że martwa kupa stali do zabijania może być piękna, albo brzydka, to trudno. Znaczy że jest to poza Twoim poziomem pojmowania i tyle ( to nie inwektywa tylko stwierdzenie faktu, np. zupełnie poza moim poziomem pojmowania jest stwierdzenie "że taniec może być przyjemny", ja tego nie rozumiem ), ale zapewniam że u ludzi o nieco innym odbiorze rzeczywistości takie widoki mogą wzbudzać pewne zrażenia estetyczne. Przy czym osobiste doznania mogą być skrajnie różne. Ja tam o gustach mogę podyskutować, ale nie w kontekście "który lepszy" tylko różnic.
np. Mi tam te powszechnie uznane za brzydale Nelsony bardzo się podobają, a powszechnie uznane za piękności Hood i Vanguard się nie podobają.
A co do kotów. Do niedawna miałem 4. Teraz mam 5 i bardzo je lubię. Ale zapewniam, że zabijają dla przyjemności i to całkiem sprawnie i często i z pewnym sadyzmem. Mają żarcia tyle, że im nosem wyłazi a wszystkie ( z jednym wyjątkiem który zresztą się zachowuje jak niedorozwinięty umysłowo obiekt specjalnej troski ) chętnie polują na myszy, krety, nornice, małe ptaki ( przy czym wyciągają pisklaki z gniazd znajdujących się na pobliskich drzewach ), jaszczurki i co im tam się nawinie, potem znoszą to tałatajstwo do domu i zjadają co najwyżej z 10% tego co przyniosły. Przy czym nie raz widziałem jak bawiły się złapaną żywą myszą ( i nie raz taką im zabierałem i obdarzałem wolnością, nie wiem na jak długo ), zanim ją po prostu zagryzły. Trzeba było najpierw ją nadgryźć, podrapać, po podrzucać, pobawić się a potem dopiero zabić.
Te moje dachowce na ludzi nie polują, bo ludzie są po prostu za duzi. Ale na zająca im się kiedyś zdarzyło, z marnym skutkiem, bo zając większy od kota, ale co tam. Na jastrzębia włochatego też zapolowały, choć tu myślałem, że się wybiorą do ciepłych krajów w charakterze prowiantu, z racji różnicy wielkości, ale też się zdarzyło. Pewnie jakby były wielkości lwa czy pantery, to bym się przy nich bezpiecznie nie czuł, choć potrafią być bardzo miłe, towarzyskie, mruczeć, przytulać się, domagać głaskania itd.
W takim kontekście koty ładne być nie mogą, bo sobie zabijają dla radości i tyle.
Ale ja tam widzę w nich piękno. Choć mordercze. Być może gdybym był myszą myślałbym nieco inaczej.