specjalista ds. ogólnych pisze:Z tego co zrozumiałem, rozpatruje się tu sytuację bezwzględnego pościgu Kurity za lotniskowcami eskortowymi i próbę ataku na transportowce. Wówczas pierwszym rywalem (i ostatnim dla Japończyków) byłyby "stare" pancerniki (prawidłowo - standardowe super-drednoty) Oldendorfa
Dokładnie tak - ciekawi mnie sytuacja, kiedy Kurita jednak szuka tych transportowców i czy (czasowo) miał szansę ich trochę potopić, tj. ile miał ewentualnie czasu - podejrzewam że niewiele.
Jakby nie przyłożył - była to jazda w jedną stronę i Kurita miał (chyba) tego świadomość.
Kiedyś, gdy byłem młody, zapalczywy i głupi, oraz nie miałem nawet 1/100 swojej obecnej wiedzy, krytykowałem ostro Kuritę za jego działanie.
Z perspektywy dnia dzisiejszego, mam zupełnie inne zdanie na jego temat.
Owszem, geniuszem to on nie był (ilu ich na świecie było?), ale dyletantem tym bardziej NIE.
Prawda jest taka, że Japończycy - cokolwiek by wówczas nie zrobili - MUSIELI ponieść klęskę.
Przewaga TECHNOLOGICZNA, ILOŚCIOWA, LOGISTYCZNA i TAKTYCZNA po stronie US Navy była po prostu tak ogromna, że aż nie do przeskoczenia.
Paradoksem jest, że przewidział to wszystko co do joty stary, poczciwy adm. Isoroku Yamamoto jeszcze przed wojną...