Do zobrazowania co mam na myśli pozwoliłem sobie wykorzystać mapkę Halseya. Czerwone kropki to okręty idące w odległości 1000 jardów od siebie. Stożek wykropkowany na niebiesko to wiązka radaru Mk3 w tym przypadku wycelowana idealnie w jeden z okrętów. Pole różowe oznacza rozdzielczość radaru za wymienioną powyżej stroną. Co do reszty muszą koledzy niestety użyć odrobiny wyobraźni. W skrócie: każdy okręt który znalazł się w obszarze „różowym” na ekranie radaru powinien być widoczny jako pojedynczy cel.

To co mnie jedynie intryguje, w związku z powyższymi wnioskami, to w jaki sposób określano na podstawie wskazań radaru „obramowanie celu”? W raportach jednoznacznie określone jest że „radar pokazał obramowanie” lub w interesującym nas przypadku „nie widział wyprysków”. Przy rozdzielczości radaru Mk3 wszystko co upadło +/- 200 jardów i 750 w prawo lub w lewo, nie powinno dać się rozróżnić. Z drugiej strony wiemy że w omawianym starciu amerykanie „sztucznie” powiększali patern. Czy to właśnie było przyczyną?
Radar SG moim zdaniem nie stanowił rewolucji. Przy wiązce szerokości 5 stopni (najprawdopodobniej takiej też rozdzielczości kątowej) nie powinien widzieć odchylenia poniżej +/-300 jardów w prawo lub w lewo – nie wiem jak z odległością.