Nasze fantazje okrętowe

Okręty Wojenne lat 1905-1945

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
Kpt.G
Posty: 913
Rejestracja: 2013-10-11, 14:22

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Kpt.G »

Powiem szczerze że w "Tej Historii" jest obecnie rok 1926-27, mamy "Lotniskowiec" nazywa się "Bolko z Jeziorek" 8) który jest naszym pierwszym okrętem Lotniczym (równocześnie eksperymentalny, nie przewidziany do służby liniowej), w przyszłości okręt ("Pancernik") ten będzie musiał nadążyć w eskorcie lotniskowca/ów, :-) więc nadwyżka prędkości bardzo mile widziana(chociaż podejrzewam że to będzie raczej prędkość maksymalna na wzór "RN", ale ponad 33 więzły to już lekka przesada).
Myślałem też nad zastosowaniem dość nietypowego układu dział: 2xIV i 1xIII, 2xIV i 2xIII (tylko troszkę armat za dużo :lol: wyszło). Armaty 283mm są, tutaj na blogu, naszą "najlżejszą pancernikową armatą" i do tego stosunkowo młodą(1914-1920). Armaty te będą mieć też większy zasięg aniżeli działa 204-254mm, przy sensownej szybkostrzelności oraz przy odpowiednim działaniu na zachowanie "bezpiecznego" dystansu od przeciwnika(krążowników). Działa tego kalibru pozwolą również na sensowne "kąsanie" w trakcie "natarcia w stronę przeciwną" Kongosów i im podobnych żwawszych jednostek.
Zasięg możemy zyskać poprzez wykorzystanie dna podwójnego (choćby i na całej długości kadłuba), przez chwilę myślałem też o siłowni turbo-elektrycznej, ale wydaje mi się że jest ona ciut za ciężka.
Odnośnie propozycji wzorowania się na projektach innych, to mam drobne "łobiekcje" co do Francuskiej koncepcji.. :x Amerykanów tak, ale nie z ich sys. opancerzenia, Rosyjski "ciężki krążownik" (w rzeczywistości całkiem niezły krążownik liniowy, jedynie projekt) którego nazwy nie pamiętam (o ile ją miał poza alfa-numerycznym oznaczeniem), po zmianach. Wiem też o Japońskich projektach Wielkich krążowników (projekt B-64?), ale ich szczegółów nie znam.
Alaski zostały zbudowane właściwie przeciw Scharnhorst - Gneisenau które wg. amerykanów miały być dla Japonii. 8)
Tak właściwie "odchudzenie" powyższej pary też mogłoby być ale znów dłubiemy w sys. opancerzenia. (nie najgorszym, ale miał swoje wady)
Dziękuję też za odzew, bo propozycje są na prawdę ciekawe! :gazeta:
Pozdrawiam!
"Jesteś UPIERDLIWY!" Nie.. ja jestem Ciekawy i drążę niektóre interesujące mnie tematy.. a że zadaję dużo pytań? "Kto pyta nie błądzi" głosi powiedzenie. ;)
Jakże daleko z Domu do Morza!
Awatar użytkownika
Boruta
Posty: 723
Rejestracja: 2004-06-13, 22:09
Lokalizacja: Cosmopolis Sopot, Sarmatia
Kontakt:

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Boruta »

Maciej3 pisze: Jak kto nie lubi okrętów USA niech bazuje na Dunkierkach.
A na Tygrysku nie łaska? :mrgreen:
"Dobro i zło nie istnieją, tak jak życie i śmierć. Jest tylko działanie. Walka"
- baron von Ungern-Sternberg, d-ca Azjatyckiej Dywizji Konnej
Awatar użytkownika
Marek-1969
Posty: 429
Rejestracja: 2009-07-18, 21:12
Lokalizacja: Bytom

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Marek-1969 »

Co do okrętu 10-12 dział 283 i "do 30 000" to prawie coś takiego zbudowali Niemcy i do historii przeszło jako para Scharnhorst - Gneisenau. Gdyby troszkę zmniejszyć ich wymiary, to byłyby "wypisz wymaluj" Swoją drogą ciekawe jak wyglądałaby ich ew. konfrontacja z parą Alaska - Guam

jestem daleki od germanofili ale starcie skonczyło by się w najlepszym wypadku ewakuacją Jankesów
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6660
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Peperon »

A to wszystko zależy gdzie by się starli i w jakich warunkach.
Jeśli byłyby warunki takie, jak w czasie starcia koło przylądka Esperance, to cienko Niemców widzę. Zwłaszcza w nocy, bo Amerykanie mieli jednak lepsze radary.
Natomiast warunki takie, jak podczas starcia z Renownem premiuje Niemców.
Teraz tylko należy wyśrodkować stan morza i oświetlenie. ;)
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Awatar użytkownika
Kpt.G
Posty: 913
Rejestracja: 2013-10-11, 14:22

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Kpt.G »

No tak HMS Tiger! Jak zwykle o nim zapominam, :lol: chociaż to dziwne to czuję do niego jakąś sympatię. :clever:
Ale myślę że tu akurat będzie lepszego coś bez kazamat..
Jeszcze odnośnie Dzielności morskiej, tu bym nie oszczędzał, kto wie czy taki okręt nie będzie musiał w sytuacji awaryjnej pływać i walczyć na Atlantyku, Morzu północnym no i na Oceanie Indyjskim(tu akurat nie wiem czy buja mocno)..
:gazeta:
"Jesteś UPIERDLIWY!" Nie.. ja jestem Ciekawy i drążę niektóre interesujące mnie tematy.. a że zadaję dużo pytań? "Kto pyta nie błądzi" głosi powiedzenie. ;)
Jakże daleko z Domu do Morza!
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4931
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Maciej3 »

W sumie to zamiast Tigera bierz za punkt wyjścia Renowna.
Grubości pancerza na pociski 8 calowe wystarczą. Co prawda powierzchnia beznadziejna, ale jednostka szybka - 32 węzły na próbach. Do tego dobra dzielność morska. I artyleria cięższa. Zamiana 6x380 na 12x280 nie powinno być problemem ( wieże 4 lufowe oczywiście ). Może trochę to będzie cięższe, a może nie. Jak dasz 9x280 to będziesz miał nawet sporą oszczędność masy.
Do tego w latach 20-tych będziesz miał spore oszczędności ciężarowe na siłowni. I z powodu spadku prędkości i rozwoju siłowni. Renown nie miał przekładni redukcyjnych. Po takiej oszczędności masy starczy trochę na osłonę pancerną. A jak zlikwidujesz te trzylufowe 102 ki, to będziesz miał masę na artylerię uniwersalną. Powiedzmy jakieś stanowisko 2 lufowe w miejsce 3 lufowego by pewnie weszło. Jakby co, to możesz zmniejszyć ich ilość. Kadłub wystarczał do pływania w złej pogodzie z dużymi ( ale bez przesady ) prędkościami.
Ochrona przeciwtorpedowa też jakaś tam byłą, choć bez przesady.
Alternatywnie możesz jeszcze się wzorować na Gloriousie w pierwotnej postaci, ale tu dużo zmian. Prędkość akurat jaka chcesz, ale za mało wież. Można dać 4 lufowe 280 tki, ale to chyba przesada. Do tego opancerzenie jakieś takie słabe, a i konstrukcja kadłuba jakaś taka wiotka.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Adam
Posty: 1774
Rejestracja: 2005-09-06, 12:58

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Adam »

Tylko, że Renown był jak na ówczesne standardy bardzo długi (ponad 240 m), trzeba było posiadać stocznię zdolną do wybudowania tak wielkiej jednostki i odpowiednie doki do jego obsługi, a to wcale nie byłoby tak oczywiste.
Awatar użytkownika
Kpt.G
Posty: 913
Rejestracja: 2013-10-11, 14:22

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Kpt.G »

W Metropolii mamy (lub wkrótce mieć będziemy) dok zdolny do przyjęcia jednostek o długości 300m, na Pembie (Taki nasz Singapur tylko lepszy, w trakcie rozbudowy) powstają (lub już powstały) Instalacje zdolne do obsłużenia znacznej ilości okrętów, a ostatnio wzbogaciliśmy się o kolejną kolonię. :D
Tak więc o instalację bym się nie martwił za bardzo.
Co do HMS Refit :mrgreen: , to może nie koniecznie na nim bym się wzorował. :lol:
"Jesteś UPIERDLIWY!" Nie.. ja jestem Ciekawy i drążę niektóre interesujące mnie tematy.. a że zadaję dużo pytań? "Kto pyta nie błądzi" głosi powiedzenie. ;)
Jakże daleko z Domu do Morza!
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4931
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Maciej3 »

Co do HMS Refit :mrgreen: , to może nie koniecznie na nim bym się wzorował. :lol:
A to czemu?
Owszem Repeir & Refit zyskały tą sławę po licznych przebuowach, ale pamiętaj, ze te przebudowy były spowodowane tym, że Anglicy przewidywali uzywanie tych okrętów do walki z krążownikami liniowymi, czyli czymś co jest uzbrojone jak pancernik.
Na to były za słabo opancerzone ( choć na początku zadbano o to żeby były wystarczająco 8) ), ale do walki z ośmiocalowymi krążownikami to ten pancerz całkowicie wystarczał. Zwłaszcza przy uwzględnieniu skosów. Co prawda powierzchnia trochę mała, ale to dało się naprawić jak się zaoszczędzi na siłowni.
15 calówki na krążownik to trochę overkill, ale przecież zmniejszamy je na 11 calówki w większej ilości. To znów oszczędność masy.
Weź sobie Repeir, daj mu siłownię z Coureeeeee Gloriousa. Zaoszczędzona masa idzie w pancerz. Dwulufowe wieże zamieniasz na trzylufowe 280 ( i masz oszczędność masy ) albo 4 lufowe ( tu pewnie trzeba trochę dołożyć ), 3 lufowe 102 zamieniasz na dwulufowe uniwersalne i masz idealnego "cruiser killera" całkowicie osiągalnego w latach 20-tych.
Oczywiście można popracować nad sylwetką jak komuś ta nie pasuje.
Oczywiście w przypadku spotkania Kongosa, to trzeba wiać.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6660
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Peperon »

Tak sobie czytam różne pomysły i jak mawiają braci Czesi "mam napad". :lol:
Wykorzystując "gotowe" okręty można zrobić takie krzyżówki:
1. krążownik typu O z czterema wieżami Scharnhorsta.
2. Rysiek z trzema wieżami Dunkierki.
3. Kronsztad lub Alaska z czterema wieżami Scharnhorsta.
4. I najbardziej kontrowersyjny - wzmocniony Hipper z sześcioma 280-tkami w układzie 3 x II.

Oczywiście należałoby odpowiednio dobrać opancerzenie, żeby skutecznie chroniło przed 203 mm pociskami i nie było za ciężkie. A wszystko w celu wyciśnięcia maksymalnej prędkości i zbliżenia wyporności do granicy 30 tys. ton.
Natomiast w przypadku Hippera utrzymania jak najbliżej jego wyporności.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Awatar użytkownika
Kpt.G
Posty: 913
Rejestracja: 2013-10-11, 14:22

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Kpt.G »

jestem daleki od germanofili ale starcie skonczyło by się w najlepszym wypadku ewakuacją Jankesów
Mogę prosić o uzasadnienie? Poza tym że Parka Niemiecka miała grubszy pancerz? Zawsze myślałem że Alaska jest mniej więcej równa Scharnhorst'owi? :o
No cóż, HMS Refit po kolejnym Reficie w samym projekcie mógłby być.. 12-16 Uniwersalnych dałoby się tam wcisnąć? :mrgreen:
A tak przy okazji Panie Macieju! W Waszym programie macie może Renowna/Repulsa?
Przeróbki ciężkich krążowników tu bym porzucił raczej, może poza Radzieckim Projektem Krążownika Najcięższego uzbrojonego w 9 dział 305mm (chociaż ostatnio zobaczyłem jego wariant z działami 457mm, w linku podanym przez de Vilarsa na podanym wcześniej linku w komentarzach jest 12 ciekawych projektów min. oszczędnościowy Nelson i.. "Podwodny pancernik" czy może raczej "w półzanurzony")
Pozdrawiam!
"Jesteś UPIERDLIWY!" Nie.. ja jestem Ciekawy i drążę niektóre interesujące mnie tematy.. a że zadaję dużo pytań? "Kto pyta nie błądzi" głosi powiedzenie. ;)
Jakże daleko z Domu do Morza!
Awatar użytkownika
karol
Posty: 4432
Rejestracja: 2004-01-05, 12:52

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: karol »

Marek-1969 pisze:Co do okrętu 10-12 dział 283 i "do 30 000" to prawie coś takiego zbudowali Niemcy i do historii przeszło jako para Scharnhorst - Gneisenau. Gdyby troszkę zmniejszyć ich wymiary, to byłyby "wypisz wymaluj" Swoją drogą ciekawe jak wyglądałaby ich ew. konfrontacja z parą Alaska - Guam

jestem daleki od germanofili ale starcie skonczyło by się w najlepszym wypadku ewakuacją Jankesów
Przewaga szybkości po stronie amerykańskich, czarno to widzę dla słabych konstrukcji niemieckich. Te ich felerne rufy i niezbyt odporne na ciosy wysokociśnieniowe kotły. Do tego jednak 330 kilo w pocisku, to nie to samo co ponad 400! Jak na mój gust, to walka byłaby dość krótka i dość jednostronna.
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4931
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Maciej3 »

Te kotły niemieckie to były zawodne ot tak, same z siebie. Nie potrzebowały nawet ognia przeciwnika.
Co do pocisków - owszem amerykańskie cięższe. Ale niemieckie dużo bardziej szybkobieżne, zwłaszcza po ujednoliceniu temperatur przy których określa się prędkości wylotowe.
Przy małych odległościach te 280-tki powinny przebijać więcej ( mniejsza o wzory ), przy większych to raczej amerykańskie, zwłaszcza jeśli trafienie ma być w pokład.
Ale jeśli chodzi o zniszczenia dokonywane po trafieniu to mniej więcej to samo. Ładunek wybuchowy praktycznie taki sam, a w tym przypadku liczy się głównie masa ( i rodzaj ) ładunku wybuchowego a nie masa pocisku.
Niemiec ma znacząco grubszy pancerz, zwłaszcza burtowy. Prędkość Alaski trochę większa. Co prawda ochrona przeciwtorpedowa na Niemcu o wiele lepsza, ale w przypadku starcia 1:1 to akurat nie ma znaczenia.
Niemiec większy, ale Amerykanin nowszy.
Tak na oko, jeśli pominiemy kwestię radarów ( tu ciężko coś porównywać, bo jak Alaski weszły do służby to Scharnorstów już nie było - to co stało w Gdyni, to pomińmy ), więc nie wiemy jakie radary miałby Niemiec w 1945 czy później. Z tego co tam kombinują tu i tam, to przewaga amerykańska nie byłaby aż tak wielka, ale to czysta gdybologia.
Jeśli chodzi o resztę SKO, to mniej więcej po równo.

Tak na moje oko to wcale starcie nie byłoby takie jednostronne. Dla żadnej ze stron. Oczywiście pomijając jakieś "szczęśliwe trafienia" na samym początku walki. Takie coś mogło na samym początku zadecydować o wyniku. Nawet w przypadku jednostek o dużo większych różnicach w możliwościach walki.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: jogi balboa »

Wasze projekty panowie są obciążone zupełnie niefajną wręcz maniakalną pogonią za prędkością :roll:
Dajcie sobie spokój z mastodontyzacją. Idealny okręt dla Polski to byłby tradycyjny kieszonkowiec. Cena jak za ciężki krążownik, parametry idealne na wody tropikalne w dużym oddaleniu od rodzimych baz. Ładny, zgrabny, po prostu fajny.
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4931
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Maciej3 »

Nie prawda. Idealny okręt dla Polski ma jakieś pół miliona ton wyporności, długość pół kilometra i metr pancerza na burcie.
Nawet kiedyś coś takiego popełniłem, choć nie zostało dokończone.

A mastodontyzacja - 30 tys ton to nie takie znów wielkie. Mimo wszystko łatwiej zbudować udany okręt duży niż mały.
Poza tym, przy realiach lat 20-tych i 30-tych niszczyciel krążowników musi mieć koło 30 w. Jak zrobisz sobie 25-26, to przypłynął Kongosy i go załatwią.
Słaba perspektywa. Do tego nie pomnę co tam Japonia miała w tej alternatywnej rzeczywistości.
Jak pomajstrujemy przy Waszyngtonie, to się może okazać, że nawet Amagi sobie pływa. Albo chociaż Tosa. Po prostu trzeba mieć chociaż z knota więcej niż te okręty ( przydałoby się więcej dla pewności i zarośniętego kadłuba, ale każdy węzeł powyżej jakiś 29-30 kosztuje bardzo dużo )
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: jogi balboa »

Jak zrobisz sobie 25-26, to przypłynął Kongosy i go załatwią.
Przypłyną albo i nie przypłyną. Brytyjczycy i Francuzi próbowali ścigać kieszonkowce, ale ocean okazał się zbyt duży żeby go obstawić czterema okrętami :P
ODPOWIEDZ