"Orzeł" zatrzymywał sygnałami transportowiec jeszcze poza wodami terytorialnymi, ale jeśli nawet uciekającym Niemcom udało się nieznacznie przekroczyć linię wód terytorialnych, załoga "Orła" mogła o tym nie wiedzieć, jeśli określiła pozycję ataku z jakimś marginesem błędu (albo podała pozycję z chwili, gdy pierwszy raz sygnalizowano nakaz zatrzymania, przez Niemców zlekceważony). Z tym trafieniem drugiej torpedy w dziób (zamiast w śródokręcie) mam wątpliwości - czy w takim razie statek przełamałby się tak łatwo, jak to nastąpiło? Przydałby się opis stanu wraku.Wojciech Łabuć pisze:Według "No Room for Mistake: British and Allied Submarine Warfare 1939-1940" autorstwa Geirr H. Haarr "Orzeł" odpalił 2 torpedy i obie trafiły. […]
Jeśli idzie o miejsce ataku to według naszej wersji miało to mieć miejsce 1.8 mili poza wodami terytorialnymi Norwegii. Według wersji norweskiej:
P.S. Autor oprócz Sopoćki, "Norges Sjokrig 1940-45, Vol. II" E. A. Steen oraz materiałów archiwalnych skorzystał z Twojej strony Crolick. Archiwalne materiały głównie z Kew.An accurate cross-plot of the position made from Justoy and Hovag coastguard stations concluded that "Rio de Janeiro" had been just outside the Norwegian 3-mile territorial limit when torpedoed
A dokładna minuta odpalenia drugiej torpedy tam jest? Bo 11.55 podawana przez H. Jando w artykule to moim zdaniem błąd. W takim czasie (po 10 minutach) "Orzeł" nie ustawiłby się do strzału z przeciwnej strony i z podobnego dystansu. Natomiast około 12.15 powinien już strzelać bez problemu.