Przyszłość MW
Re: Przyszłość MW
Marmik, obiecywałeś nam kiedyś (no, może "obiecywałeś" to za mocne określenie) opisanie jeszcze jednego "wariantu", "jak będzie więcej czasu".
Może już nadszedł czas?
Muszę przyznać że ja czekam z utęsknieniem.
pozdr
Może już nadszedł czas?
Muszę przyznać że ja czekam z utęsknieniem.
pozdr
Re: Przyszłość MW
Eeee.... yyyyy.... chyba też pisałem, że może jednak zostawię to innym .
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Re: Przyszłość MW
Tu faktycznie jakby wrzucić na nie co najwyżej jakiś wagowy ekwiwalent 2xMarte-ER to nie powinno być najmniejszego problemu z posadzeniem takich rakiet na Mark VI, a przydałoby się kilka tego typu jednostek w naszej MW.Marmik pisze:Kompletnie nie rozumiem w czym jest problem. Ja ciągle uważam, że mały wcale nie znaczy niebojowy i bez problemu można znaleźć rozwiązania wskazujące, że to zupełnie możliwe i to w akceptowalnej cenie.
Osobiście mam jeszczę nadzieję, że coś może ciekawego wyjdzie z naszego programu Kijanka. Nie widzę sensu utrzymywanie nie wiadomo czego więcej na naszych wodach płytkich pomiędzy 2 głównymi portami. Pare dronów nawodnych do monitorowania ogólnie pojmowanej sytuacji podwodnej, ale też jako wysunięty system rozpoznania sytuacji nawodnej dla NDR. Nic tam wiele więcej nie potrzeba. Może i to byłaby jakaś myśl by w tych obecnie ciężkich czasach obkupić się trochę taką drobnicą i może jeszcze przynajmniej jeden zestaw MALE by w końcu wycofać choćby część Bryz.
W sumie kilka prostych ruchów, a zmiana jakościowa mogłaby być ogromna. Zrezygnować z remontu aż 10 Indyków, ja rozumiem, że nie ma pomysłu na zlecenia dla stoczni, ale to jest jednak spora przesada i już lepiej byłoby im załatwić licencje na produkcję Mark VI lub ekwiwalentów (może się okazać, że cóś takiego wyjdzie nam nawet lepiej i taniej).
Re: Przyszłość MW
Marmik, a nie kusi Cię?Marmik pisze:Eeee.... yyyyy.... chyba też pisałem, że może jednak zostawię to innym .
Taka rozrywka intelektualna, w Twoim przypadku na solidnej merytorycznej podbudowie.
O walorach edukacyjnych, dla takich jak ja pasjonatów (celowo napisałem pasjonatów, żeby nie pastwić się zbyt mocno nad moim powiedzmy: brakiem wiedzy), nie wspominając.
pozdr
Re: Przyszłość MW
Teraz mam na głowie samokształcenie dzieciaków, które to samokształcenie szumnie nazywa się u nas edukacją zdalną (zajebiste w przypadku nauczania początkowego w pierwszej klasie).maxgall pisze:Marmik, a nie kusi Cię?
Potem będę nadrabiał inne, piętrzące się zaległości... czyli... nie, nie kusi mnie .
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Re: Przyszłość MW
Bojowy-niebojowy, duży-mały, drogi-tani, fajny-niefajny... tak to sobie można kupować modele okrętów...
Kombinujecie z różnymi wariantami "zabawek", ale nikt nawet się nie zająknie się DO CZEGO miałyby służyć. To przecież niepoważne, zarówno dla średnio zorientowanego obserwatora, jak i dla decydenta w MON, czy w SG WP. Mamy kryzys i trzeba ciąć? No to zacznijmy od wyboru zadań, na które nas stać. A że dzisiaj nawet wróżka nie powie, na co będzie nas stać za rok czy dwa, a co dopiero za lat 10, to z tego typu dywagacjami musimy poczekać. Szkoda transferu.
Kombinujecie z różnymi wariantami "zabawek", ale nikt nawet się nie zająknie się DO CZEGO miałyby służyć. To przecież niepoważne, zarówno dla średnio zorientowanego obserwatora, jak i dla decydenta w MON, czy w SG WP. Mamy kryzys i trzeba ciąć? No to zacznijmy od wyboru zadań, na które nas stać. A że dzisiaj nawet wróżka nie powie, na co będzie nas stać za rok czy dwa, a co dopiero za lat 10, to z tego typu dywagacjami musimy poczekać. Szkoda transferu.
Ostatecznie nie kadłub, działa, czy torpedy, ale ludzie decydują o wartości okrętu.
Re: Przyszłość MW
Ale dlaczego nie? Popatrzmy może na nowy program Perkoz... Odpowiednio ukierowane lobby w czasie kryzysu może skutkować uruchomieniem takiego dynksa co by nikt nawet nie pomyślał, że może w przewidywalnym czasie ruszyć. Podobnie może być z MW i stoczniami. Czasami dzięki kreatywnemu łataniu potrzeb w połączeniu z lokalnym folkiem lobbistycznym, da się jednak stworzyć coś na miare chińskiego Type56
Kolega Orlik zbytnio chciałby się dopatrzyć sensu w tego typu działaniach. Obawiam się, że jakbyśmy chcieli zastosować czysto racjonalne metody naukowe i ekonomicznie efektywne podejście do planowania, to pewnie byśmy zlikwidowali MW. Jakiś sprzeciw? Nie więc kropka
Kolega Orlik zbytnio chciałby się dopatrzyć sensu w tego typu działaniach. Obawiam się, że jakbyśmy chcieli zastosować czysto racjonalne metody naukowe i ekonomicznie efektywne podejście do planowania, to pewnie byśmy zlikwidowali MW. Jakiś sprzeciw? Nie więc kropka
Re: Przyszłość MW
Ech i resztka szacunku dla nauczycieli idzie się jebać... Niestety takie głosy, że zdalne nauczanie to fikcja oraz jak to rodzice muszą wszystko robić za nauczycieli jest mnóstwo.Marmik pisze:Teraz mam na głowie samokształcenie dzieciaków, które to samokształcenie szumnie nazywa się u nas edukacją zdalną (zajebiste w przypadku nauczania początkowego w pierwszej klasie).
Re: Przyszłość MW
Bo to zwyczajnie prawda.szafran pisze:Ech i resztka szacunku dla nauczycieli idzie się jebać... Niestety takie głosy, że zdalne nauczanie to fikcja oraz jak to rodzice muszą wszystko robić za nauczycieli jest mnóstwo.
No i co to ma wspólnego z nauczycielami (w kwestii "niestety")? To po prostu stwierdzenie faktu i kompletnego nieprzygotowania wszystkich (szkół, nauczycieli, dzieci i rodziców). Szacunek idzie się jebać wyłącznie wtedy, gdy ktoś udaje, że to się może udać i powszechnie (a zdaje się że taki model edukacji mamy) da się zrealizować podstawę programową. Może w liceum, ale nie w podstawówce, gdzie przez miesiąc na palcach jednej ręki można policzyć lekcje online (zresztą okrutnie szarpane, bo problemy sprzętowe po obu stronach, a do tego o ograniczonej możliwości koncentracji). Ja nie mogę nazwać nauczanie zdalnym czegoś na zasadzie wysłania wiadomości: przeczytajcie temat nr 4 i odpowiedzcie na pytania ze strony 46. Jeśli ktoś chce to nazwać nauczaniem zdalnym no to polecam pilną wizytę u lekarza (tego od głowy), choć z pewnością obecnie będzie to utrudnione.
A to, że na rodzicach spoczęła teraz część pracy nauczycieli to też po prostu fakt.
EOT
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Re: Przyszłość MW
Po prostu jest mi bardzo przykro, że wielu rodziców i uczniów zostało tak potraktowanych przez ludzi z mojego korpusu
Za 15 minut zaczynam zajęcia dla moich maturzystów. W teorii już nie są moimi uczniami, ale obowiązek każe mi im pomóc. Póki mamy jeszcze trochę czasu.
Za 15 minut zaczynam zajęcia dla moich maturzystów. W teorii już nie są moimi uczniami, ale obowiązek każe mi im pomóc. Póki mamy jeszcze trochę czasu.
Re: Przyszłość MW
Stanowiska kandydatów na urząd Prezydenta RP w sprawie Marynarki Wojennej .Stanowisko kandydata Władysława Kosiniaka-Kamysza
https://portalstoczniowy.pl/wiadomosci/ ... ojennej-2/
https://portalstoczniowy.pl/wiadomosci/ ... ojennej-2/
Re: Przyszłość MW
Michale, to temat do Psycholi, ale ja akurat nie mam wielkich pretensji, bo wiem jaka jest średnia wieku nauczycieli w Polsce i zdaję sobie sprawę, że tylko niewielki odsetek ma doświadczenie potrzebne w prowadzeniu edukacji zdalnej. O możliwościach sprzętowo-programowych nie będę się wypowiadał, bo to osobny temat. Dlatego pretensje mam jedynie wówczas gdy ktoś pieprzy głupoty, że realizujemy edukację zdalną. Tak, q...wa zdalnie ktoś uczy pisania literek i wyrazów w pierwszej klasie podstawówki. Na szczęście ja mam do czynienia ze wspaniałą nauczycielką, która doskonale wie, że 80% ciężaru obecnie spoczywa na rodzicach (choć jestem pewien, że ona pracuje teraz więcej niż gdy nauczała w klasie) i wspólnie robim co możem.szafran pisze:Po prostu jest mi bardzo przykro, że wielu rodziców i uczniów zostało tak potraktowanych przez ludzi z mojego korpusu
Za 15 minut zaczynam zajęcia dla moich maturzystów. W teorii już nie są moimi uczniami, ale obowiązek każe mi im pomóc. Póki mamy jeszcze trochę czasu.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Re: Przyszłość MW
Witaj w gronie wielu innych. Moja córa też już teoretycznie skończyła szkołę, ale ma nadal zajęcia z nauczycielami. Przynajmniej tych przedmiotów, które będzie zdawała na maturze.szafran pisze:...Za 15 minut zaczynam zajęcia dla moich maturzystów...
Natomiast wracając do gorzkich słów Marmika, to niestety mam wielu kolegów w pracy, którzy tzw. postojowe spędzili na edukacji dzieci. Zwłaszcza mający dzieci w szkole podstawowej, klasy 1-4. Nie uwierzysz, jacy szczęśliwi wracali do pracy. Nawet konkretna zjebka nie była w stanie zepsuć im humorów...
Łoj tam, łoj tam. Jak zabawki będą to się okaże, że zadania na nie czekały, a i chętnych do zabawy nie brakuje.Orlik pisze:Bojowy-niebojowy, duży-mały, drogi-tani, fajny-niefajny... tak to sobie można kupować modele okrętów...
Kombinujecie z różnymi wariantami "zabawek", ale nikt nawet się nie zająknie się DO CZEGO miałyby służyć...
Prawdę mówiąc to normalne podejście w sytuacji kiedy MW ledwie zipie, jest lekko nienormalne. Przecież nam sa potrzebne okręty praktycznie do wszystkiego. No dobra, niszczyciele min się budują i holowniki do nich też Ale już okrętów do zadań ZOP, czy opl już brak. I nie ma się co czarować, że są niepotrzebne. Przecież zamówionych Patriotów będzie w ilościach "aptecznych", a pomoc ze strony WL jest nierealna, bo samolotów mamy po prostu za mało.
Jakie więc z tego można wyciągnąć wnioski ? Ano na przykład takie, że można postawić fregaty uniwersalne z naciskiem na plot np. takie, jak opisywał kiedyś oskarm. Z tym, że powinny mieć również możliwość obrony przeciwbalistycznej. Droga ? Oczywiście, ale uważam, że na tanie łaty nas po prostu nie stać. Zwróćcie uwagę, że II RP nie nabywała tanich "rozwiązań przejściowych", tylko nabywała docelowe okręty z najwyższej półki. I tylko dlatego teraz możemy chlubić się tradycją "małej floty". Wiem, że może głupio to zabrzmieć, ale czy nie lepiej zamiast kilku staroci typu OHP celować w zakup jednego niszczyciela na poziomie japońskiego Atago ? Przecież jego wartość bojowa przewyższa wartość kilku starych OHP-ów. I tak powolutku okręt do okrętu, a powstanie realna siła, zamiast jakichś drogich protez.
Tylko czy znajdziemy w kraju wariata, który potrafi zawalczyć o realną flotę zamiast wiecznej prowizorki ?
Bo nie ulega wątpliwości, że tylko wariat będzie walczył z politykami, a nawet częścią kadry MW. I nie myślę tu tylko o kasie...
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Re: Przyszłość MW
Ja modele wybieram metodą ładny-nieładnyOrlik pisze:Bojowy-niebojowy, duży-mały, drogi-tani, fajny-niefajny... tak to sobie można kupować modele okrętów...
Mała flota niestety nie miała na koncie nic bardzo (podkreślam to słowo) spektakularnego, choć jasne gwiazdy pojawiały się na niebie. Piszę to nie w celu umniejszania znaczenia żmudnej, trudnej i ważnej służby naszych okrętów, ale de facto doszło do jednej bitwy, w której zabłyśnięto armatami. Gro służby polskich okrętów to systematyczna mrówcza praca przybliżająca aliantów do zwycięstwa, a docenienie jej zawdzięczamy fantastycznej pracy Jerzego Pertka i innych pisarzy lat 60. i 70. (niestety nowe otwarcie przyszło pozycjami "bez mitów"). Gdyby przytrafiło się nam zatopienie trzech niemieckich trałowców w czasie kampanii wrześniowej i np. stan konta U-bootów jaki miała HMS Starling, albo salwa taka jak Unbrokena (pomimo rzeczywistych sukcesów TT, nie były one tak spektakularne) to też wszystko mogłoby wyglądać dziś nieco inaczej.Peperon pisze: I tylko dlatego teraz możemy chlubić się tradycją "małej floty".
W tej sytuacji może warto w wyobraźni zerwać z tradycją i nastawić się na potencjalną możliwość zadania strat mniej ważnym okrętom przeciwnika z założeniem, że to da szerszy efekt. Ot dla przykładu wojnę o Flaklandy/Malwiny wygrano (oczywiście to gigantyczne uproszczenie) posyłając na dno stary artyleryjski krążownik.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Re: Przyszłość MW
A te zdolności OPL i ZOP na okrętach to DO CZEGO potrzebujemy? Serio pytam.Peperon pisze:Ale już okrętów do zadań ZOP, czy opl już brak.
Ostatecznie nie kadłub, działa, czy torpedy, ale ludzie decydują o wartości okrętu.
Re: Przyszłość MW
Ale tradycja wcale nie musi oznaczać wielkich i sławnych bitew... Wyobraź sobie co by było gdyby nie było niszczycieli, które wykonały plan Peking. Czy byłyby te wszystkie przejęte niszczyciele lub inne Hunty ? A czy mielibyśmy "straszliwe bliźniaki", gdyby nie było Wilków i Orłów ? Wszelkiego rodzaju działania "małej floty" są częścią tradycji dzisiejszej MW.Marmik pisze:Mała flota niestety nie miała na koncie nic bardzo (podkreślam to słowo) spektakularnego...
Patrząc z innej strony, to zwróć uwagę na taką rzecz. Na całym świecie pływało podczas II wojny kilkadziesiąt pancerników, a ile z nich brało udział w akcji bojowej z wrogimi okrętami ? Jednym z nielicznych chlubnych wyjątków był brytyjski Warspite, który uczestniczył w większej ilości akcji niż niejeden młodszy pancernik.
@Orlik.
A na przykład dla ochrony torów wodnych na Bałtyku i portów.
Z drugiej strony dziwi mnie to pytanie, bo przecież działania ZOP i plot są podstawą zapewnienia bezpieczeństwa szlaków morskich.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.