Personelu medycznego brakowało wcześniej i nadal brakuje. Medycy notorycznie pracują w zwiększonym wymiarze godzin. Dodatkowe wkurzanie lekarzy i pielęgniarek może skutkować tylko tym, że jeszcze więcej ludzi podejmie decyzję o opuszczeniu kraju.Piotr S. pisze: Personel medyczny zatrudniony zarówno na umowę o pracę, jak i na kontrakty może liczyć na różne formy ochrony prawnej, ale niestety musi się także spodziewać nowych obowiązków, jakie mogą zostać w związku z tym na niego nałożone.
Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
Moderator: nicpon
Re: Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
Wśród ludzi człowiek dziczeje.
Waldemar Łysiak
Waldemar Łysiak
Re: Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
Czy potrafisz napisać choć jeden post bez robienia kopiuj-wklej? Czy potrafisz samodzielnie myśleć? Choć tak troszkę?Piotr S. pisze:W trwającym od 20 marca 2020 roku na terenie naszego kraju stanie epidemii, praca lekarzy stała się szczególnie deficytowa, a w konsekwencji niezwykle cenna. Personel medyczny zatrudniony zarówno na umowę o pracę, jak i na kontrakty może liczyć na różne formy ochrony prawnej, ale niestety musi się także spodziewać nowych obowiązków, jakie mogą zostać w związku z tym na niego nałożone. Ogłoszenie stanu epidemii pozwoliło m.in. administracji rządowej centralnej i terenowej dysponować kadrą medyczną, oddelegowując ją do pracy przy zwalczaniu epidemii.Marmik pisze:Ciekawe czy ty w ogóle rozumiesz co wstawiasz?
A koniec końców jak się lekarze wkurwią to policzą te wszystkie godziny z opt-out i wtedy powołają się na zapis, że niezależnie od formy prawnej zatrudnienia, zgodnie z art. 38 Ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty lekarz ma prawo odmówić leczenia z ważnych powodów – a ważnym powodem jest m.in. stan wyczerpania, zmęczenie.
Także więcej kretynów niech jeździ po lekarzach to będziecie się leczyć zawijając chleb w pajęczynę i pijąc napar z mniszka, o ile ktoś sobie latem zdążył nazbierać.
Jest stan pandemii a to daje administracji państwowej możliwość nakładania nowych obowiązków nie widzę w tym nic niedorzecznego zawód lekarza
podlega innym regulacją niż osoby zatrudnione w innych zawodach ,zawsze tak było i nie widzę w tym nic dziwnego ,że jest taka sytuacja , która wymaga mobilizacji lekarzy.
Kopiowanie wpisów bez jakiegokolwiek zastanowienia i najczęściej bez żadnego, albo z bardzo luźnym związkiem z tym do czego się odnosi, jest godne wioskowego głupka, a nie poważnego (czy nawet mniej poważnego) dyskutanta. Dlatego bardzo mocno apeluję, jeśli masz coś do powiedzenia to zrób to. Jeśli nie, to skorzystaj ze wspaniałego przysłowia, że milczenie jest złotem. Oczywiście zrobisz jak uważasz. W końcu to dział "psychole" i można pisać dowolne głupoty. Tylko czy warto?
Nie jestem prawnikiem, ale wydaje mi się, że konstytucja nie musi (reguluje to zmieniona ustawa o zawodzie lekarza). Natomiast co do samego ograniczenia pewnych swobód innych obywateli to mogą być wprowadzone na drodze ustawy (najczęściej zapomina się przy okazji dodać, że TYLKO wtedy gdy są KONIECZNE). Ustawa o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi wprowadza pewne regulacje, choć jak ją czytam to wydaje mi się, że raczej chodziło o wyodrębnione obszary, czyli gdy mamy sytuację lokalną, a nie ogólnokrajową, bo w tym wypadku wydaje mi się, że właśnie bardziej adekwatny jest stan klęski żywiołowej. Pomijam już sytuację, że w zasadzie ten stan klęski fundujemy sobie na własne życzenie, gdy błędnymi decyzjami doprowadzamy do paraliżu jednego z czterech filarów bezpiecznego rozwoju państwa.Peperon pisze:Tak sobie kiedyś czytałem konstytucję i nie ma w niej żadnego stanu epidemicznego, czy pandemii. Są natomiast wymienione 3 (słownie trzy) stany nadzwyczajne: stan wojenny, stan wyjątkowy i stan klęski żywiołowej. W roku 2002 została przyjęta przez Sejm ustawa wprowadzająca odpowiednie regulacje dla tych stanów. Epidemia jest w tej ustawie jedną z przesłanek do wprowadzenia stanu klęski żywiołowej. Ponawiam więc pytanie: Jaka jest podstawa prawna wysyłania wezwań i kierowania lekarzy do pracy w innych jednostkach, niż te w których pracują ? Wychodzi na to, że w myśl konstytucji i gotowych rozwiązań "ustawy covidowe" takiej nie dają. A stanu nadzwyczajnego nie ma.
No i przy okazji mam teraz pytanie do mądrzejszych.
Proszę mi wskazać na konstytucyjną KONIECZNOSĆ noszenia maseczek:
a) na pustej ulicy lub w parku, gdzie żywego ducha nie widać,
b) w samochodzie jadąc np. z tatą lub bratem (lub inną osobą, z która mamy codzienny, nieskrępowany kontakt w domu) zameldowanym pod innym adresem?
Z niecierpliwością czekam, aż ktoś w jakikolwiek sposób spróbuję mi wyjaśnić te debilizmy.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Re: Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
Nie to żebym chciał bronić, bo ogólnie z maseczkami się nie zgadzam. Ale z punktu egzekwowania prawa ma to większy sens niż mnożenie wyjątków - przy czym jeśli policja łapie gościa głęboko w lesie lub pustym parku bez maseczki to trzeba się zastanowić nad celowością istnienia takich służb. To patrol policji ma ocenić sytuacje. I tak w domu nie nosimy poza domem wszyscy i wszędzie nosimy. Przy czym to tak nie wygląda, bo wyjątki i tak istnieją. Więc wygląda na to, że tworzymy zwyczajowo fikcje w oparciu o czyjeś chciejstwo i wszysycy się uwzieli na obecną władze i wszystko to wina czynnika reakcyjnego.Marmik pisze:a) na pustej ulicy lub w parku, gdzie żywego ducha nie widać,
b) w samochodzie jadąc np. z tatą lub bratem (lub inną osobą, z która mamy codzienny, nieskrępowany kontakt w domu) zameldowanym pod innym adresem?
Z niecierpliwością czekam, aż ktoś w jakikolwiek sposób spróbuję mi wyjaśnić te debilizmy.
Szwedzi świadomi, że gra będzie na długim dystansie i w miesiąc się tego nie zdusi postawili na wprowadzeniu takich zasad, aby ich przestrzeganie było do egzekwowania w długim terminie. Zapłacili to wyższą zachorowalnością na początku i lawiną krytyki, ale te ich "tylko" trzymanie dystansu społecznego przynosi więcej korzyści i jest łatwiejsze w egzekucji niż nasze robienie zamieszania, bo inaczej tego się nazwać nie da.
Re: Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
Tyle, że nie chodzi o robienie wyjątków tylko o wskazanie okoliczności, gdy należy nosić maseczki tj. budynki użyteczności publicznej i skupiska ludzi na zewnątrz. Oczywiście pojawia się problem z definiowaniem skupiska ludzi (tak jak problem z odległością bezpieczną w czasie jazdy samochodem, czy nawet problem z jasnym definiowaniem przestrzeni publicznej). No bo czy to będą dwie osoby w odległości mniejszej niż 2 m? Czy ktoś ma chodzić z miarką? Ale... czy tworzenie przepisów "na wyrost" skutkuje zwiększeniem czy zmniejszeniem ich akceptacji i egzekwowalności? Czy może raczej powoduje zastanowienie się i podważanie innych (całkowicie zasadnych) przepisów? No i najgorsze czyli straszenie obywateli służbami, które w założeniu mają ich chronić, a które to służby "chwalą się", że wystawiły już tysiące wniosków o ukaranie do sądów.
Do tego wadliwość prawna takich nakazów i rżniecie głupa, że tej wadliwości nie ma dodatkowo dezorganizuje działania. Nie tylko te w walce z epidemią, ale także m.in. sądy, którym przybywa spraw związanych z odmowa przyjęcia mandatów.
No i idąc dalej, wachlowanie liczbą osób na weselach (a to 75, a to 50), czy liczbą osób w kościele lub w siłowni (czy 1 na 7 mkw, czy na 4 mkw, czy na 15 mkw). Czy naprawdę takie działania maja na celu zwalczanie epidemii?
Wprowadzanie godzin dla seniorów w sytuacji, gdy seniorzy kompletnie nie rozumieją, że to nie są te godziny, w których tylko mogą zakupy. Totalny brak jakiejkolwiek rozsądnej kampanii informacyjnej w mediach publicznych, które zamiast służyć jako narzędzie w walce z epidemią zajmują się głównie tanią rozrywają i propagandą?
Reasumując, epidemię i prawdopodobnie katastrofę zafundowaliśmy sobie na własne życzenie. Ci, którzy wierzą w teorie spiskowe na pewno dojdą do wniosku, że... tak właśnie miało być. Absolutnie wcale nie pociesza mnie myśl, że gdyby ktokolwiek inny był teraz u władzy to nie byłoby zdecydowanie lepiej.
Do tego wadliwość prawna takich nakazów i rżniecie głupa, że tej wadliwości nie ma dodatkowo dezorganizuje działania. Nie tylko te w walce z epidemią, ale także m.in. sądy, którym przybywa spraw związanych z odmowa przyjęcia mandatów.
No i idąc dalej, wachlowanie liczbą osób na weselach (a to 75, a to 50), czy liczbą osób w kościele lub w siłowni (czy 1 na 7 mkw, czy na 4 mkw, czy na 15 mkw). Czy naprawdę takie działania maja na celu zwalczanie epidemii?
Wprowadzanie godzin dla seniorów w sytuacji, gdy seniorzy kompletnie nie rozumieją, że to nie są te godziny, w których tylko mogą zakupy. Totalny brak jakiejkolwiek rozsądnej kampanii informacyjnej w mediach publicznych, które zamiast służyć jako narzędzie w walce z epidemią zajmują się głównie tanią rozrywają i propagandą?
Reasumując, epidemię i prawdopodobnie katastrofę zafundowaliśmy sobie na własne życzenie. Ci, którzy wierzą w teorie spiskowe na pewno dojdą do wniosku, że... tak właśnie miało być. Absolutnie wcale nie pociesza mnie myśl, że gdyby ktokolwiek inny był teraz u władzy to nie byłoby zdecydowanie lepiej.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Re: Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
Kod: Zaznacz cały
No i idąc dalej, wachlowanie liczbą osób na weselach (a to 75, a to 50), czy liczbą osób w kościele lub w siłowni (czy 1 na 7 mkw, czy na 4 mkw, czy na 15 mkw). Czy naprawdę takie działania maja na celu zwalczanie epidemii?
Natomiast obowiązku noszenia maseczek bym nie lekceważył. Zdrowego rozsądku tu nic nie zastąpi, więc to co napisał Marmik, jest tu jak najbardziej na rzeczy. Ale jeśli zaczynać tu wymianiać wyjątki, to potem pojawi się kwestia ich interpretacji w określonych sytuacjach itd. Z tego co słyszałem, to na świeżym powietrzu praktycznie niepodobna się zarazić jeżeli mijamy innych w odległości jakichś 2 m. Ale zaraz się znajdą tacy, którzy chcieliby wszystko centymetrem mierzyć. Więc tu bym się raczej nie czepiał.
Kod: Zaznacz cały
Reasumując, epidemię i prawdopodobnie katastrofę zafundowaliśmy sobie na własne życzenie.
Kod: Zaznacz cały
Szwedzi świadomi, że gra będzie na długim dystansie i w miesiąc się tego nie zdusi postawili na wprowadzeniu takich zasad, aby ich przestrzeganie było do egzekwowania w długim terminie.
Re: Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
Gdyby taka realna możliwość istniała to dziś już wszyscy bylibyśmy zarażani, bo nasycenie wirusem i tak byłoby większe w budynkach pomimo maseczek niż na świeżym powietrzu bez maseczki. Akurat początkowe rady ex-ministra Szumowskiego były dobre tj. unikanie niepotrzebnych kontaktów, gdy możliwe to trzymanie dystansu, jak ktoś chory to nie łazi do pracy, kichanie na wampirka i mycie rąk.Napoleon pisze:Natomiast obowiązku noszenia maseczek bym nie lekceważył. Zdrowego rozsądku tu nic nie zastąpi, więc to co napisał Marmik, jest tu jak najbardziej na rzeczy. Ale jeśli zaczynać tu wymianiać wyjątki, to potem pojawi się kwestia ich interpretacji w określonych sytuacjach itd. Z tego co słyszałem, to na świeżym powietrzu praktycznie niepodobna się zarazić jeżeli mijamy innych w odległości jakichś 2 m. Ale zaraz się znajdą tacy, którzy chcieliby wszystko centymetrem mierzyć. Więc tu bym się raczej nie czepiał.
Ja w przeciwieństwie do Adriana to się akurat z maseczkami zgadzam, bo prawa fizyki są bezlitosne. Krople poruszając się zdecydowanie dalej
Faktycznie, to wyolbrzymienie.Napoleon pisze:Bez przesady - skądś do nas przyszła. Fundujemy sobie co najwyżej poważne problemy, większe niż nieuniknione.Reasumując, epidemię i prawdopodobnie katastrofę zafundowaliśmy sobie na własne życzenie.
Niemniej, gdyby podejmować racjonalne działania to dziś nie bylibyśmy w ciemnej dupie, w której za chwilkę zaczniemy się urządzać.
Realny przykład z NZOZu z wczoraj. Poszukiwania miejsca w szpitalu dla pacjenta i próby ściągnięcia karetki cowidowskiej trwały z przerwami 5 godzin i zaangażowane były tak sanepid jak i telefony do znajomych lekarzy w kilku szpitalach. Poszukiwania były niestety bezowocne. Jeśli dożył do dziś to może tym razem się uda po ponownym zmarnowaniu czasu, w którym można byłoby udzielić kilku teleporad, wystawić kilkanaście recept lub przyjąć na miejscu kilku chorych na inne choroby, które przecież nadal istnieją.
Dodam jeszcze, że według mojego stanu wiedzy w większości NZOZów nie ma kombinezonów ochronnych lub jest jedna sztuka. W tej sytuacji przyjęcie pacjenta z podejrzeniem CoViD odbywa się w jednorazowym fartuchu (towar też deficytowy). Oczywiście realnie, przy zachowaniu prostych zasad bezpieczeństwa to w zupełności wystarczy, ale podaję przykład po to by uświadomić jeden z powodów, czemu część ZOZów po prostu robi co może by utrzymać "zamknięty" system pracy.
Minęło 6 tygodni od przerzucenia części obowiązków z sanepidów na ZOZy, a nadal jest problem z procedurami oraz z działaniem systemu komputerowego (pomijając, że część lekarzy w wieku emerytalnym ma w ogóle problemy z komputerami jeszcze sprzed pandemii). Na szczęcie MZ "wychodząc naprzeciw oczekiwaniom lekarzy, wkrótce mają powstać specjalne rozporządzenia, w których zostanie opisany schemat postępowania z pacjentem podejrzanym o zakażenie oraz ze stwierdzonym zakażeniem". Hurrrrra! Wszystkim ulżyło. Oby to wkrótce nie trwało do grudnia. No i oby ten schemat opisał coś, co realnie da się zrobić.
I właśnie dlatego w telewizji w kółko powinni się wypowiadać medycy i ci którzy chorowali, a nie politycy, bo nikt im nie wierzy. Powinno się prosić (tak: PROSIĆ!) a nie żądać, bo efekt będzie zdecydowanie lepszy.Napoleon pisze:Szwedzi są zdyscyplinowani, wierzą władzy, są gotowi współpracować. Polacy - nie.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Re: Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
Ja wyraźnie mówiłem o mobilizacji każdy zmobilizowany ma swój przydział pilot to pilot marynarz to marynarz ale tak się też składa ,że prawie każdy w wojsku umie się posługiwać bronią ,umie jeździć samochodem , czy zrobić opatrunek . Tak samo jest z lekarzami to ,że każdy ma swoja specjalizację nie zwalnia go od wykonywania innych czynności jak zrobienie zastrzyku czy podłączenie kroplówki lub tlenu to są podstawowe czynności , które każdy z nich musi umieć wykonać a które wymaga aktualny stan pandemii po prostu będzie brakować personelu i to jest stan wyższej koniecznościBoruta pisze: Gdybyś oficerowi broni pancernej kazał wsiąść do myśliwca i lecieć (w końcu i to i to maszyna) to byłby idiotą, gdyby nie odmówił. Różnica pomiędzy tą sytuacją a intubowaniem pacjenta przez dermatologa polega na tym, że dermatolog nie zabije się jak czołgista w samolocie. Ale niekoniecznie da się to powiedzieć o pacjencie.
zawód lekarza to nie jest zawód taki jak inne ryzyko jest wkalkulowane w ten zawód i dlatego dziwie się dlaczego dochodzi do odmowy kiedy jest to ich obowiązek , który też wynika z zapisów prawnych .
-
- Posty: 572
- Rejestracja: 2020-04-15, 12:17
Re: Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
Bzdury. Wszędzie w tym co wymieniłeś są specjalizacje. I trwa trochę zanim ktoś będzie mógł robić coś z innej specjalizacji na poziomie minimalnym. I z jakich prawnych zapisów to wygląda? Z bezprawnych prawnych czy prawnych prawnych, których się nie stosuje?
Re: Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
Zacznij w końcu czytać wszystko jest jak byk opisaneWojciech Łabuć pisze:Bzdury. Wszędzie w tym co wymieniłeś są specjalizacje. I trwa trochę zanim ktoś będzie mógł robić coś z innej specjalizacji na poziomie minimalnym. I z jakich prawnych zapisów to wygląda? Z bezprawnych prawnych czy prawnych prawnych, których się nie stosuje?
viewtopic.php?f=16&t=8929&start=288#p180587
obowiązki lekarzy w czasie pandemii
https://forumpediatrii.pl/artykul/prawa ... u-epidemii
Re: Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
To nie idzie tak prosto. Zarażenie to także kwestia przypadku (lub jak kto woli czyjegoś pecha). Rzecz w tym, by ten przypadek zminimalizować. Maseczki są tu pomocne, cokolwiek by o nich nie pisać.Gdyby taka realna możliwość istniała to dziś już wszyscy bylibyśmy zarażani...
-
- Posty: 572
- Rejestracja: 2020-04-15, 12:17
Re: Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
I lekarze w związku z tym w drodze cudu przespecjalizują się?
Re: Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
Nie przechodźmy do truizmów, bo praktycznie nic nie idzie tak prosto. Niemniej zakażenie na świeżym powietrzu w dużych odległościach jest tak samo prawdopodobne jak to, że kogoś na ulicy zabije oderwana dachówka. Pewnie zdarza się, ale nikt nie nosi kasków na co dzień (z nakazem czy bez). Kaski nosi się na budowach i innych miejscach gdzie ryzyko zwalenia się czegoś na łeb lub rąbnięcia się o coś jest zwyczajnie większe i wtedy nikt nie upiera się, że ten kask do niczego nie jest potrzebny.Napoleon pisze:To nie idzie tak prosto. Zarażenie to także kwestia przypadku (lub jak kto woli czyjegoś pecha). Rzecz w tym, by ten przypadek zminimalizować. Maseczki są tu pomocne, cokolwiek by o nich nie pisać.Gdyby taka realna możliwość istniała to dziś już wszyscy bylibyśmy zarażani...
Kluczowe pytanie brzmi: Czy ty cokolwiek z tego rozumiesz?Piotr S. pisze:Zacznij w końcu czytać wszystko jest jak byk opisane
Nawet nie wiem jak to skomentować, bo to tak głupie, że aż boli. Od ww. czynności jest średni personel medyczny, a tu pojawia się propozycja oderwania lekarza od leczenia w szpitalu lub ZOZie, bo gdzieś będzie trzeba podłączyć kroplówkę. Jeśli przyjąć skalę głupoty od 1 do 10, gdzie 1 najmniejsza, a 10 największa to to spokojnie zasługuje na 11.Piotr S. pisze:to ,że każdy ma swoja specjalizację nie zwalnia go od wykonywania innych czynności jak zrobienie zastrzyku czy podłączenie kroplówki lub tlenu to są podstawowe czynności , które każdy z nich musi umieć wykonać a które wymaga aktualny stan pandemii po prostu będzie brakować personelu i to jest stan wyższej konieczności
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
-
- Posty: 572
- Rejestracja: 2020-04-15, 12:17
Re: Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
https://www.rpo.gov.pl/pl/content/rapor ... e-epidemii
Czytać to nie wszystko. Rozumieć i interpretować krytycznie to co się przeczytało pozwala na odróżnianie "świento prawda, tys prawda i gówno prawda".
Czasy się zmieniły a Komisarzem mi tu zapachniało. Takim niekoniecznie kryminalnym
Jedyna różnica pomiędzy tym jak Ty Piotrze S. czy ja wprowadzilibyśmy stan epidemii, bo nam akurat tak pasuje, a tym jak wprowadził to rząd jest to, że pomimo bezprawności obu "wprowadzeń" rząd ma cały aparat, którym próbuje to wymuszać. My byśmy nie mieli jakiejkolwiek "wprowadzalności" poza tym co moglibyśmy wymusić u domowników ;p I dlatego Panie Piotrze sądy odrzucają choćby mandaty za nie stosowanie się do "prawa".Według art. 233 ust. 3 Konstytucji - po który nie sięgnęła Rada Ministrów - ustawa określająca zakres ograniczeń wolności i praw człowieka i obywatela w stanie klęski żywiołowej może ograniczać konstytucyjne wolności i prawa wymienione w art. 22 (wolność działalności gospodarczej), art. 41 ust. 1, 3 i 5 (wolność osobista), art. 50 (nienaruszalność mieszkania), art. 52 ust. 1 (wolność poruszania się i pobytu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej), art. 59 ust. 3 (prawo do strajku), art. 64 (prawo własności), art. 65 ust. 1 (wolność pracy), art. 66 ust. 1 (prawo do bezpiecznych i higienicznych warunków pracy) oraz art. 66 ust. 2 (prawo do wypoczynku).
Rada Ministrów świadomie zrezygnowała z wprowadzenia stanu klęski żywiołowej. Uznała, że zwykłe środki konstytucyjne są wystarczające. Dlatego nie można powoływać się na nadzwyczajne okoliczności i usprawiedliwiać nimi daleko idących ograniczeń swobód obywatelskich wprowadzanych rozporządzeniami. A formalnym warunkiem dopuszczalności ograniczenia wolności i praw człowieka i obywatela jest zapisanie ich w ustawie. W rozporządzeniu powinny zaś być jedynie przepisy o charakterze technicznym, nie mające zasadniczego znaczenia z punktu widzenia praw lub wolności jednostki.
Tymczasem całość ograniczeń wolności lub praw człowieka, związana z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19 została przeniesiona z ustawy na poziom rozporządzenia. Byłoby to dopuszczalne jedynie w przypadku ogłoszenia stanu klęski żywiołowej.
Czytać to nie wszystko. Rozumieć i interpretować krytycznie to co się przeczytało pozwala na odróżnianie "świento prawda, tys prawda i gówno prawda".
Czasy się zmieniły a Komisarzem mi tu zapachniało. Takim niekoniecznie kryminalnym
Re: Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
Marmik pisze: Nawet nie wiem jak to skomentować, bo to tak głupie, że aż boli. Od ww. czynności jest średni personel medyczny, a tu pojawia się propozycja oderwania lekarza od leczenia w szpitalu lub ZOZie, bo gdzieś będzie trzeba podłączyć kroplówkę. Jeśli przyjąć skalę głupoty od 1 do 10, gdzie 1 najmniejsza, a 10 największa to to spokojnie zasługuje na 11.
Nic tu z twojej pseudo mądrości Po niżej przykład jak postąpił lekarz gdy wojewoda skierował pewnego młodego lekarza do pracy w szpitalu covidowym i co z tego wyniknęło ten przykład ewidentnie pokazuje podejście lekarzy do aktualnego stanu pandemii .
link https://wpolityce.pl/polityka/522031-ja ... -covidowym
-
- Posty: 2823
- Rejestracja: 2007-01-18, 16:39
Re: Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
To się nazywa "pytanie retoryczne"Marmik pisze:Kluczowe pytanie brzmi: Czy ty cokolwiek z tego rozumiesz?czekista Piotr S. pisze: Zacznij w końcu czytać wszystko jest jak byk opisane
No tak. Czekiście każą skoczyć, to skoczy. Każą prekroczyć Wisłę wzdłóż, to będzie pływał. Nie będzie myślał bo po co mu to. A pilota śmigłowca Mi-8 wsadzi do F-16... bo kazali wsadzić a nie myśleć.Ja wyraźnie mówiłem o mobilizacji każdy zmobilizowany ma swój przydział pilot to pilot marynarz to marynarz
Pół roku PiS zmarnował na brednie o LGBT, rurociągach i przekopach, to teraz z czekistowską finezją próbują zawracać kijem Wisłę. Nic nowego.
Re: Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
Przyjąłeś metodę "Jak mam pierdolić, to będę pierdolić na maksa"?Piotr S. pisze:Nic tu z twojej pseudo mądrości Po niżej przykład jak postąpił lekarz gdy wojewoda skierował pewnego młodego lekarza do pracy w szpitalu covidowym i co z tego wyniknęło ten przykład ewidentnie pokazuje podejście lekarzy do aktualnego stanu pandemii.
Z onego bardzo anonimowego artykułu:
Tak jest problem, że nie samochody, a rowery; nie w Moskwie, a w Leningradzie; nie na Placu Czerwonym, a na Placu Pałacowym i nie rozdają, a kradną.Ale jakiś problem chyba jednak jest.
Jak widzę, akcja propagandowa, której finałem ma być wsadzenie lekarzy w kamasze już trwa. Zaczął Sasin, teraz Karczewski, no i zaraz ruszy fala "podrasowanych" artykułów w mediach, które finalnie zrzucić mają na lekarzy odpowiedzialność za bezdenną głupotę polityków. Politycy zapomnieli o jednym: o ile w tłumie Polacy lubią krytykować wszystkich to w obliczu choroby zaufają lekarzowi, a nie politykowi i to do niego pójdą po pomoc. A chorują praktycznie wszyscy, zależy tylko kiedy i jak często.
Nie tobie, a innym szczerze polecam inny artykuł, o zupełnie nieanonimowym człowieku, którego tożsamości nie trzeba ukrywać w obawie przed kimkolwiek.
Uwaga! Artykuł może nie jest najwyższych lotów, ale skierowany do potrafiących czytać ze zrozumieniem.
https://www.onet.pl/styl-zycia/onetkobi ... p,2b83378a
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.