Nasze fantazje okrętowe

Okręty Wojenne lat 1905-1945

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6384
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Peperon »

karol pisze:Podoba mi się te optymalizowanie czasu i zadań! Nie nazywaj tego lenistwem :)
Ale taka jest prawda. Jak mam możliwość stałego dostępu do danych podczas pisania, to z niej korzystam.
Prawdę mówiąc to nawet nie wiem skąd są brane dane wpisywane w tym portalu. O ile wiem, to Janusz Skulski posiada mocne wsparcie z Japonii, gdzie działają różne stowarzyszenia miłośników floty. Janusza wspiera jedno z nich, a działa w nim np. były atache morski Japonii w Wielkiej Brytanii. Dzięki temu wsparciu Janusz Skulski ma kopie rysunków stoczniowych różnych detali i elementów okrętów, które opisywał w monografiach.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Awatar użytkownika
Kpt.G
Posty: 880
Rejestracja: 2013-10-11, 14:22

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Kpt.G »

@Peperon:
Pełna Zgoda! Po prostu nie znam się na springsharpie. Ale muszę powiedzieć że najbardziej wiarygodny wydaje mi się wariant Pierwszy, no i pamiętajmy że to były jedynie "propozycje", zastanawia mnie jednak czy wykorzystano by te same armaty czy nowe (lepszy pod względem walki z okrętami lepiej opancerzonymi) takie jak na parze S&G, podejrzewam że tak. Przypomniało mi się jak kiedyś rozmawialiśmy w tym dziale nt. Rajderów i de Villars wspomniał że najlepszym rajderem XX wieku okazał się mały i lekki Emden, chociaż podejrzewam że w ostatniej bitwie dowódca wolałby mieć wtedy kilka 6-ciocalówek i ze 3-4x grubszy pancerz.
Hmm teraz jak o tym pomyślę ciśnie mi się pytanie:
Jak Panowie wyobrażają sobie SMS Blucher (1908) w roli korsarza?
"Jesteś UPIERDLIWY!" Nie.. ja jestem Ciekawy i drążę niektóre interesujące mnie tematy.. a że zadaję dużo pytań? "Kto pyta nie błądzi" głosi powiedzenie. ;)
Jakże daleko z Domu do Morza!
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6384
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Peperon »

Wrzucę w program dane od podstaw, to wtedy się okaże.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4748
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Maciej3 »

Blucher korsarz?
Nie za bardzo paliwożerny ( BTW - ktoś ma dane ile naprawdę żarł tego węgla? )
Ale największa wada to jego siła. W pojedynkę mógł nastukać każdemu krążownikowi pancernemu starszemu niż Invincible.
O ile taki Emden czy Karlsruche mógł być do pewnego stopnia "olany" przez Admiralicję, to obawiam się, że potwierdzone pojawienie się gdzieś tam daleko Bluchera spowodowałoby oddelegowanie paru krążowników z 12 calówkami celem spotkania i wymiany uprzejmości.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
Kpt.G
Posty: 880
Rejestracja: 2013-10-11, 14:22

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Kpt.G »

Oficjalnie dla Bluchera podawane jest 6600Mm/12węzłach przy 18 coś kole 3300-3600Mm jeśli sklerozy nie mam... a Emden przy tej samej prędkości (12w) miał prawie 3800Mm, więc z tym zasięgiem tak źle wg mnie nie było.
Poza tym Emden pomimo "bycia małym krążownikiem" prawie całkowicie sparaliżował ruch statków na Oceanie Indyjskim, mimo to złapanie go trochę zajęło, głównie dlatego chyba że został "niedoceniony" (z początku) to raz, a dwa po drugiej stronie Ameryki Południowej były takie dwa krążowniki pancerne z obstawą mniejszych okrętów (to moje zdanie!), zresztą nie mogę sobie przypomnieć czy RN wiedziała że Emden się odłączył od zespołu. Lecz trzeba przyznać że sukcesy Emdena w głównej mierze były dziełem sprytu jego dowódcy i szczęścia okrętu. Co prawda gdyby Emden został "zamieniony" w tej historii na Bluchera sprawy mogłyby wyglądać nieco inaczej (raczej szybkie oddelegowanie jakiegoś okrętu/ów na polowanie). Poza tym żeby wymienić uprzejmości trzeba się najpierw spotkać a tu Korsarz ma pewną przewagę... O ile dowódca potrafi takie możliwości odpowiednio wykorzystać (nawet zakładając historię 1 do 1 tylko z innym okrętem, to tym razem Sydney miałby przerąbane czy też raczej przelaną wodę morską na pokład, pytanie co potem?).
"Jesteś UPIERDLIWY!" Nie.. ja jestem Ciekawy i drążę niektóre interesujące mnie tematy.. a że zadaję dużo pytań? "Kto pyta nie błądzi" głosi powiedzenie. ;)
Jakże daleko z Domu do Morza!
Awatar użytkownika
karol
Posty: 4062
Rejestracja: 2004-01-05, 12:52

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: karol »

Były Scharnhorst i Gneisenau, to mógł być też Blucher. To była tylko kwestia decyzji, ale mocno wątpliwe, aby odłączył od zespołu, to inna sprawa.
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
Awatar użytkownika
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: jogi balboa »

Nie ważne ile Mm mógł przepłynąć, tylko ile węgla zużywał dziennie :wink:
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6384
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Peperon »

jogi balboa pisze:Nie ważne ile Mm mógł przepłynąć, tylko ile węgla zużywał dziennie :wink:
W sumie to można rzec, że to kwestia przekopania literatury.
Jednak doskonale wiesz, że zużycie paliwa jest zmienne w zależności od sytuacji. Płynąc rajderem możesz sobie planować spotkanie ze statkiem zaopatrzeniowym, a w momencie zauważenia wrogiego statku lub konwoju wszystkie rachuby biorą w łeb, gdyż trzeba przyspieszyć i węgla ubywa w zastraszającym tempie. O starciu z jakimkolwiek zespołem RN to lepiej już nie wspominać, bo na prędkości maksymalnej to i zasobnie pozamiatają, jak się przedłuży spotkanie...
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Awatar użytkownika
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: jogi balboa »

Chyba jednak należałoby zacząć od tego, że ani Eskadry Dalekowschodniej z jej trzonem w postaci Scharnhorsta i Gneisenau, nikt nie "wysłał" do prowadzenia wojny krążowniczej. Nikt nie uczyniłby więc niczego takiego z Blucherem. Jeśli już należy rozważać jego rejs "krążowniczy", to tylko w kontekście służby w jakiejś dalekowschodniej niemieckiej placówce. Decyzję o jego wykorzystaniu w ten sposób należy rozważyć pod kątem zaplecza i użyteczności w reprezentowaniu niemieckich interesów w tym rejonie w czase pokoju i ewentualnie na wypadek wybuchu wojny.
Tylko że ówczesny świat bardzo szybko się zmieniał. Żeby cokolwiek móc rozpatrywać, trzeba zdać sobie sprawę że nikt wtedy nie przypuszczał jak będzie wyglądała kolejna wojna. Ja na przykład mam nieodparte wrażenie że ówczesna mentalność tkwiła gdzieś w epoce wojen napoleońskich. Sami Niemcy nie mieli jakiegoś bardzo konkretnego planu na rolę marynarki wojennej, poza szachowaniem Royal Navy na Morzu Północnym. Sam Blucher był zaś projektowany nie jako okręt "krążowniczy", tylko "liniowy" - do słóżby w Hochseeflote.
Dlatego osobiście uważam, że niezależnie od tego czy Niemcy mogli mu dostarczyć węgiel na Pacyfiku, czy nie, nikt by go tam nie wysłał. Nie do tego był stworzony.
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6384
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Peperon »

Prawdę mówiąc, to poza kieszonkami Niemcy nie mieli okrętów korsarskich zaprojektowanych w tym celu. A jednak wysyłali je w dalekie rejsy, podczas których mimo wszystko osiągały sukcesy. Rajd silnego okrętu powodował efekt niejako uboczny, czyli zamieszanie na liniach komunikacyjnych przeciwnika. Zresztą działalność Emdena podczas PWS pokazała, że nie musiał być bardzo silny. Wystarczy pomysłowy i zdecydowany dowódca.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Awatar użytkownika
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: jogi balboa »

Ale eskadry Dalekowschodniej nikt nie wysłął w daleki rejs. Te okręty po prostu wysłano żeby były na miejscu na wypadek problemów niemieckich handlowców z "dogadaniem" się z tubylcami ;) Wysyłaki kieszonkowce, ale to już w zupełnie innej rzeczywistości geopolitycznej Niemiec. Zresztą jak poczytać ksiązki z wypowiedziani oficerów z kresu republiki Weimarskiej i Niemiec hitlerowskich, to keszonki nie powstały jako rajdery do rajderowania, tylko jako element takiej nowej eskadry Dalekowschodniej. Bo niezaleznie od tego jak się wszystko potoczyło historycznie, jakie były realne szanse na realizację niemieckich zapatrywać, to w tych wypowiedziach przewija się ciągle pruska mentalność, wielkość Niemiec, nieuchronna odbudowa ich potęgi i nieuchronność pozyskania/odzyskania zamorskich posiadłości (czytaj filii handlowych do handlu z tubylcami - ot taka XIX wieczna mentalność).
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6384
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Peperon »

Mentalność, mentalnością, ale w Republice Weimarskiej były silne trendy rewizjonistyczne. Zresztą Niemcy jak mogli, tak obchodzili postanowienia Traktatu Wersalskiego, czego najlepszym przykładem była historia biur konstrukcyjnych poza granicami Niemiec. Oficjalnie propaganda niemiecka głośno mówiła o polskim zagrożeniu Prus Wschodnich, jako konieczności stawiania kieszonek. Zresztą działania Japończyków w Chinach przekreślały niemieckie zamiary w zarodku, więc o nowej eskadrze dalekowschodniej mogli zapomnieć.
A co do eskadry Grafa Spee, to ona po prostu zwinęła się z zagrożonego rejonu i zniknęła na oceanie, żeby poczekać na rozwój sytuacji w Europie. Można rzec, że manewr niemieckiego dowódcy uchronił zespół przed zniszczeniem już w sierpniu/wrześniu 1914 roku.
Ciekawe jaki byłby rozwój sytuacji, gdyby zamiast iść pod Falklandy wiceadmirał Spee poszedł np. do Argentyny i dał się internować lub po prostu przekazał okręty tamtejszej flocie. Zwłaszcza krążowniki pancerne...
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Awatar użytkownika
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: jogi balboa »

Najlepszym przykładem obchodzenia traktatu były "pancerniki kieszonkowe", czyli krążowniki waszyngtońskie w skórze pancernika wersalskiego. Sami niemcy mimo propagandy skierowanej głównie do innych niemców, dobrze wiedzieli co tworzą ;)
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6384
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Peperon »

I stąd wziął się napęd silnikami Diesla.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Awatar użytkownika
karol
Posty: 4062
Rejestracja: 2004-01-05, 12:52

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: karol »

A ja gupi zawsze myślałem, że Gryf dostał diesle z powodu ekonomii tego napędu! :o
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
Awatar użytkownika
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: jogi balboa »

No przeca to właśnie zostało napisane.
ODPOWIEDZ